Człowieka ze stali, czyli nową odsłonę Super-Mana w Polsce ujrzymy już za miesiąc – 21 czerwca. Przedstawi ona początki Clarka Kenta (Henry Cavill), który będzie poszukiwał prawdy o swoim pochodzeniu, a przy okazji zostanie również bohaterem ludzkości, broniąc ją przed generałem Zodem (Michael Shannon). W pozostałych rolach zobaczymy między innymi Amy Adams, Laurence Fishburne'a, Kevina Costnera i Russella Crowe'a. Za film odpowiadają takie osobistości jak Zack Snyder oraz Christopher Nolan, co pozytywnie nastraja przed seansem, bo obaj panowie doświadczenie i talent mają. Czy oznacza to więc, że będziemy mieli wreszcie okazję obejrzeć ekranizację godną jednego z największych herosów w historii komiksu? Jakie jest wasze stanowisko w tej sprawie?
[Filmy] Człowiek ze stali - Nowy zwiastun
To jest ten film, na który, jeśli dożyję do premiery, pójdę na 100% do kina. I to pewnie, jak w przypadku najnowszego Batmana i Hobbita, więcej niż raz. Dobrze, kto lubi bardziej supermana od batmana ręka do góry!
Nolan jest li tylko producentem, to Snyder reżyseruje. Tak jest, ten facet od ekranizacji komiksów ("300" i "Watchmen").
Do Supergłupka modły byłyby bez celowe. Odbijałyby się od nieprzenikalnej bariery jego gaciowej głupoty
To jest źle zadane pytanie. Jego cel, tak samo jak Kapitana Ameryki, był zgoła inny. Równie dobrze możesz zapytać, czy można lubić szwaczkę z zakładów Lenory 40 lat temu Jej cel jest tylko jeden: wizerunkowo-propagandowy. Tak samo jak z Superkiem czy tym drugim Banał-Manem, choć Superek, jako najstarszy z całej pończochowej ekipy, przechodził przez największą ilość trawestacji, usiłujących z niego zrobić coś więcej niż nic. W każdym razie lubić go nie można, bo nie posiada absolutnie żadnych komponentów emocjonalnych, które angażowałyby odbiorcę. Jest oczywisty, dosłowny, miałki, jednowymiarowy i szablonowy tak bardzo, że nie da się do niego ustosunkować głębiej (przynajmniej ja nie potrafię).
Chociaż zaraz, jest tandetny, więc jednak jakiś afekt negatywny jest.
Oj nieeeeeeeee...
Dla mnie to jest najdenniejsza ze wszystkich fetyszystycznych koncepcji.
Cytat
A tak btw - to w ogóle można lubić Supermana?
To jest źle zadane pytanie. Jego cel, tak samo jak Kapitana Ameryki, był zgoła inny. Równie dobrze możesz zapytać, czy można lubić szwaczkę z zakładów Lenory 40 lat temu Jej cel jest tylko jeden: wizerunkowo-propagandowy. Tak samo jak z Superkiem czy tym drugim Banał-Manem, choć Superek, jako najstarszy z całej pończochowej ekipy, przechodził przez największą ilość trawestacji, usiłujących z niego zrobić coś więcej niż nic. W każdym razie lubić go nie można, bo nie posiada absolutnie żadnych komponentów emocjonalnych, które angażowałyby odbiorcę. Jest oczywisty, dosłowny, miałki, jednowymiarowy i szablonowy tak bardzo, że nie da się do niego ustosunkować głębiej (przynajmniej ja nie potrafię).
Chociaż zaraz, jest tandetny, więc jednak jakiś afekt negatywny jest.
Cytat
Większym faggotem jest chyba tylko Whizzer
Oj nieeeeeeeee...
Dla mnie to jest najdenniejsza ze wszystkich fetyszystycznych koncepcji.
Ojej, Green Lantern Znalazłem coś gorszego.
Hal Stark, czyli Iron Lantern - połączenie Iron Mana i Green Lantern -> http://marvel.wikia.com/Hal_Stark_(Earth-9602)"]KLIK[/url]
Ano racja, racja, z tym że z Kapitana Ameryki coś się udało później wykrzesać, gdy go dokoptowali do Avengersów. Walory Capa obniżał tylko:
Hal Stark, czyli Iron Lantern - połączenie Iron Mana i Green Lantern -> http://marvel.wikia.com/Hal_Stark_(Earth-9602)"]KLIK[/url]
Cytat
Jego cel, tak samo jak Kapitana Ameryki, był zgoła inny.
Ano racja, racja, z tym że z Kapitana Ameryki coś się udało później wykrzesać, gdy go dokoptowali do Avengersów. Walory Capa obniżał tylko: