Sesja Vena

- Mmmm. - odpowiedział składnie, przełykając i kręcąc głową. - Źle mnie zrozumiałeś. Przetrwanie we dwóch w takim szambie jest znacznie łatwiejsze, niż w pojedynkę, pod tym tylko warunkiem, że będziesz miał do tego serce i dasz mi się tego i owego nauczyć. Jeśli mam zrobić z ciebie kilera w moim rozumieniu, to muszę mieć pewność, na czym stoję. Jeśli miałbyś zatęsknić do swoich kolegów po fachu, to po prostu się nie dogadamy i stracimy czas, a może i coś więcej. Dlatego daję ci wolną rękę i pokazuję, jak to wygląda z mojej strony.
Łowca odrzucił niedojedzony brzeg od pizzy i energicznie otrzepał dłonie z resztek mąki.
- Mój grafik na najbliższy miesiąc przewiduje jedną grubszą sprawę. Doszły mnie pewne pogłoski o transporcie jednej bardzo starej i bardzo ważnej pijawy, import zza granicy, że tak to ujmę. Ale żeby dowiedzieć się więcej, muszę pociągnąć parę osób za jaja, co z twoją pomocą właśnie zacząłem uskuteczniać. Ykhm... BURP. - odbiło mu się zdrowo.
Odpowiedz
- Nie będę ukrywał że trochę mi ulżyło. Całe moje poprzednie życie działałem sam i szło mi całkiem dobrze, ale ta kabała w której mnie uświadomiłeś... To zupełnie inny wymiar.
- Starej pijawy mówisz. Coś jak Drakula? Zamieniam się w słuch. Chyba ze już skończyliśmy, to zamówimy deserek hehe.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Arkadiusz pufnął jak stary parowóz.
- Łosz kurwa, człowieku, chcesz mnie zabić? - odchylił się na krześle, klepiąc po brzuchu. - Pęknę, jeśli coś jeszcze ugryzę. Ale chcesz, to bierz. A czy jak Drakula... Nie wiem. Chyba nie aż tak, ale też grubo. Elżbieta Batory: mówi ci to coś? - zapytał z dziwnym uśmiechem.
Odpowiedz
- Nie będę się obżerał, toć to grzech. - Odpowiadam, po czym wycieram usta w chusteczkę.
- Mówisz o tym zespole Bathory? Jeśli nie to kiepskawo kojarzę. To jakaś stara purchawa? Wampir? Coś mi gdzieś tam świta, gdzieś bije dzwon, tylko nie wiem w którym kościele.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- No, jeśli ty nie wiesz, w którym kościele dzwonią, księżulku... Dobra, już. - dodał szybko, widząc twoją reakcję. - Elżbieta Batory była wyjątkowo krwawą suką. Legendy o tym, że dla zachowania młodości kąpała się w krwi dziewic i takie tam dyrdymały krążą do dzisiaj jako prawda historyczna. Nawet w "Diablo" to zawarli, jeśli grałeś. Dość powiedzieć, że zamurowali ją żywcem jej krewni, taka była fajna babka. Mam informacje, że Sabatowi odjebało bardziej, niż zwykle, i zamierzają przerzucić ją do któregoś z większych miast. Nie wiem jeszcze po co, zapewne nie żeby wręczyć jej kwiaty, ale na pewno nic dobrego z tego nie wyniknie. Zwłaszcza, jeśli to wampir jakiegoś siódmego pokolenia, a może tak być.
Odpowiedz
- To ona żyje? To znaczy żyje nie żyjąc w nieżyciu. Fuck. You know what i'm sayin. Chodzi mi o to czy to jest funkcjonalny wampir. I jak to przerzucić? Jak kokę czy inne gówno? Fuck to wszystko jest bardziej zagmatwane nić fabuła Mody na sukces. Ona była z tych popierdolonych wampirów? Czy tych dryblasów cośmy to ich załatwili?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- O ile się orientuję, to z tych samych, co Drakula albo innego bałkańskiego badziewia. A co się tyczy technikaliów, to tak. Wampir odcięty od pokarmu nie zdycha z głodu, zapada w letarg, z którego można go wybudzić w dowolnym momencie. Wiele starych wampirów nawet świadomie wybiera taką formę snu, trwającą niekiedy po kilkadziesiąt lat lub dłużej. Oczywiście obudzenie takiego skurwiela wiąże się z gigantycznym ryzykiem, nie mówiąc już o tym, co zrobić z takim później, ale widać Sabat ma swoje pomysły. A co do przewozu, to w wypadku Tzimisca będzie to raczej standardowe - trumna lub inny duży pojemnik, bo tak się głupio składa, że akurat ten klan jest dość mocno przywiązany do swojej rodzinnej ziemi. Trudno będzie namierzyć grupę, która ją transportuje, ale nawet wampirom nie jest łatwo w dzisiejszych czasach ot tak przewozić sobie trupa przez parę granic i z miasta to miasta.
Odpowiedz
- A więc chcesz uniemożliwić przerzut truposza. Jak mniemam będziesz próbował przejąć ładunek a potem odesłać w trzy diabły to co jest w środku. Dobrze kombinuję? Sam? Siebie nie liczę bo dopiero się wprawiam. Mówiłeś ze wolisz pracować sam, ale taka sprawa to na moje oko robota dla grupki osób.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Łowca odbeknął znowu.
- Nie, w żadnym razie nie otwierać. W tym właśnie rzecz, żeby nikt tego nie otworzył. Mogę spróbować spalić ją razem z trumną, o ile wiozą ją w trumnie, albo pokombinować na parę innych sposobów. Ale mniejsza z tym, natomiast masz rację co do grupy. I tu właśnie pojawiasz się ty. - wycelował w ciebie brzegiem od pizzy, od którego jednym szarpnięciem zębów oderwał połowę, a drugą rzucił na talerz.
- Okej, zbieramy się. - zarządził, przeżuwając i otrzepując dłonie. - Noc jest krótka, mamy sporo do roboty, a ja nie mogę być we wszystkich miejscach na raz. Na początek oceń, na ile jesteś trzeźwy, żeby jeszcze za coś się brać. Jeśli masz baterie, to dzielimy się zadaniami i jeden z nas wyławia paru leszczy, którzy przypadkiem mogą coś wiedzieć, a drugi kontaktuje się z naszymi kolegami po fachu, celem dogadania ewentualnej współpracy. Your call.
Odpowiedz
- Kiedyś ktoś nazwał mnie dzieckiem nocy, choć biorąc pod uwagę nowe okoliczności trochę straciło to na znaczeniu. Co masz na myśli wyłowieniu paru leszczy? Chodzi o tango cośmy zafundowali tamtym garniakom? To może być trudne dla świeżaka, nie żebym się bał czy coś. Po prostu mogę spieprzyć całą tą sprawę. Co do drugiej opcji. Jak inni są tak samo pojebani jak ty, to kolorowo tego nie widzę.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Nie podlizuj się, nie podlizuj. - mruknął, nakładając kapelusz i po kowbojsku dotykając jego ronda z lekkim skinieniem w stronę obsługującej was kelnerki. Wyszliście z pizzeri ku Firebirdowi. - Z ludźmi pracującymi w tym zawodzie bywa różnie, różnie możesz więc trafić. Religijni fanatycy - z tymi akurat byś się dogadał, chłodni profesjonaliści, sadyści. Oczywiście, szansa trafienia tak fajnego gościa, jak ja, jest relatywnie niewielka, dlatego nie będę cię pchał tam na siłę, choć warto znać wrogów równie dobrze, jak "przyjaciół". Ale. Co się tyczy żółtodziobów, to różnica jest istotna. To, z czym walczyliśmy na ulicy, to były, nazwijmy to, normalne wampiry. Młode, ale pełnokrwiste, wyszkolone, umiejące korzystać ze swych specjalnych zdolności. Leszcze, o których mówię, to najniższe, najmłodsze pokolenie. W sumie, poza zębami i światłowstrętem, nie różnią się wiele od ludzi. Albo raczej od emo-cweli i tym podobnych. Więc to trochę tak, jakbyś miał dorwać i przepytać Roberta Patisona, jeśli wiesz, o czym mówię. Choć rozumiem, jeśli się boisz. Sam bym się bał. - dodał, gdy wsiedliście do wozu.
Odpowiedz
- Whatever man, - Odpowiadam szybko wsiadając za Arkiem. Po wygodnym rozgoszczeniu się oddaję.
- Dobra stary. Przycisnę tych pedalskich emo cweli. Jakieś porady? Wiem jak wyciągać info z człowieka, ale kurwa z człowieka. Z Wampirami jest tak samo jak z ludźmi, tylko trudniej jak sądzę. Puki mi się nie rozsypuje w rękach, mogę go "zmiękczać"? Mój pierwszy kontakt z wampirem pozostawił ślady popiołu na spodniach.
Obracając w dłoniach swój nowy nabytek, spoglądam spokojnie przez okno.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Łowca odpalił silnik, potem radio.radio. Z głośnym piskiem opon, w oparach dymu wywołanych z połączenia mocy i ciężkiej nogi, ruszyliście ku jednej z głównych arterii miasta.
- Generalnie zasady są podobne. Pijawy nie są niezniszczalne, po prostu łatwiej takim jak my przeciągać dotarcie do stanu nieużywalności. Można im poobcinać różne kończyny, można ich przypiekać, przekłuwać, rozstrzeliwać, bić do woli ile wlezie, puszczać na maksa Lady Gagę, co tylko chcesz. Tylko bez podduszania i podtapiania, to się nie sprawdzi.
Arek przejechał zdecydowanie na "późnym żółtym", wzbudzając entuzjazm stojących na skrzyżowaniu kierowców.
- W tym wypadku będziesz miał do czynienia z najgorszą popłuczyną po wampirze, więc musisz być trochę delikatniejszy, bo ich zasób mocy jest nieporównywalnie mniejszy, ale nawet taki pijawo-nastolatek pociągnie dłużej od zwykłego oprycha. Osobiście jednak, bardziej od tortur i innych patozabaw, wolę oddziaływanie na psychikę. W wypadku starszych, robi się z tego niekiedy wielotygodniowa epopeja. Tutaj, zważywszy na twój wyuczony zawód, złamiesz ich w pół godziny. Pamiętaj przede wszystkim, że wszystkie pijawy boją się ognia i jest to lęk paniczny, odruchowy, nie panują nad nim. To samo ze słońcem, głodem krwi - tu działają jak zwierzęta, którymi w gruncie rzeczy są. Zapewne jak każdy mały nadęty dupek będą się stawiać na starcie, ale im bardziej się nadymają, tym łatwiej ich przekłuwać.
Niespodziewanie zwolniliście i skręciliście ku niewielkiemu parkingowi, przylegającemu do rzędu kamienic.
- Wiem o trzech przydupasach pajaca, z którym gadaliśmy w tamtym klubie. Przynajmniej dwóch mieszka w tym slumsie. - wskazał stojącą nieco na uboczu, zdecydowanie najbardziej odrapaną kamienicę, straszącą w ciemności oberwanymi drzwiami i martwymi oczami okiennic na klatce schodowej. - Mnie zejdzie pewnie z godzinka, więc będziesz miał dość czasu. Któryś z nich wie na pewno, kiedy "przesyłka" ma być przerzucona przez granicę, być może wie też dokąd i dla kogo. Może ma też dojścia do innych, którzy wiedzą więcej. Dowiedz się, czego tylko zdołasz i czekaj na mnie, ok?
Odpowiedz
...


- Dwóch mówisz... Dobra, za godzinkę powinno się wszystko waśnić. - Odpowiadam chowając broń. Wkładam pistolet za pasek na plecach po czym wrzucam na grzbiet swoją kurtkę.
- Gdzie się spotkamy po wszystkim?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Wrócę tutaj. - odpowiedział, cofając Firebirda. - Poczekam na ciebie dziesięć minut, potem zacznę szukać. Jeśli bym nie przyjechał, zrób tak samo, a potem wróć do tej pizzerii, w której jedliśmy. Nie trać krwi. Zwłaszcza tej zimnej.
Firebird odleciał z piskiem opon i zniknął w tumanie wzbitego kurzu. Jeszcze przez chwilę słyszałeś jego ognisty pomruk, by ostatecznie zostać samemu pośród slumsów, ciszy i nocy.
Odpowiedz
Poprawiam odzienie, ukrywam dobrze broń po czym przyglądam się budynkowi. Ile ludzi mogło tam mieszkać? Czy oprócz wampirów mógł mieszkać tam jakiś człowiek?
Próbuję odgadnąć, zbliżając się powoli do budynku. Staram się zlokalizować wejście.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Każda z kamienic miała cztery piętra i poddasze. Zbudowano je w sposób, który nieco przypominał ci czynszówki na Brooklynie, choć różnice były wyraźnie widoczne, charakterystyczne dla europejskiej architektury, przynajmniej w wydaniu, które widziałeś w Niemczech. Ostatnia z czterech otaczających podwórko kamienic, bardziej zdezelowana i interesująca dla ciebie, mogła zawierać dziesięć, może dwanaście mieszkań. Wśród wszystkich okien, światło paliło się tylko w dwóch - w mieszkaniu na trzecim piętrze, po lewej stronie, oraz na parterze, po prawo od oberwanych drzwi do klatki schodowej.
Odpowiedz
Postanawiam zacząć od mieszkania na piętrze. Udaję się w stronę oderwanych drzwi, uważam by nic nie spadło mi na głowę.
Postaram się zagrać dobrze moją rolę. Być może prócz informacji poślę do piekła pomiot piekieł.
Postaram się cicho wejść do klatki i zapukać do drzwi mieszkania w którym paliło się światło. Postaram się od razu obserwować ewentualnego mieszkańca.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Przy zachowaniu ostrożności, udało ci się bezgłośnie wejść do klatki. Było tu ciemno, żarówki albo dawno już skradziono, albo nigdy nie istniały. Z półmroku wyciągały się ku tobie jedynie drapieżne sylwetki krzywych, szczerbatych schodów i liszaje obdrapanych ścian. Zbliżając się do drzwi parterowego mieszkania, posłyszałeś przytłumione dźwięki jakiegoś utworu o mocno przekręconych basach, a także urywki jakichś męskich słów.

[ Ilustracja ]

Drzwi były uchylone, dźwięki i strużka światła wylewały się na korytarz...
- ...ekaj, czekaj... Czekaj KURWA!
Z duszą na ramieniu zajrzałeś do środka, by zobaczyć taką oto scenę:

SPOILER
Odpowiedz
- Chryste panie... - Powiedziałem do siebie w duchu oglądając ta scenę. Kręcąc głową jeszcze przez chwilę przyglądam się rodzinnej atmosferze, po czym udaję się do pokoju nr 2 na trzecim pietrze.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja WoD

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...