[ekhp1] Błękitne Niebo - Tok., Ash., Olo

Ucieszony na widok starego kumpla mówię:
-Ty stary skuczysynie gdzieś ty się podziewał ?! Ostatnio cię widziałem "Pod pijanym Żubrem" jak pijany tańczyłeś na stole i poroz.... pół baru ! Co ty porabiasz w takiej tawernie ? Nie te lata czy jak ?
Pokazuję mu jeszcze jedno krzesło.
-Dzięki za pamięć ! Siadaj to opowiesz mi co tam u ciebie !
Pokazuję na Augusta.
-To mój kompan August ! Mamy pilne sprawy w tej karczmie, aleeee.... czego się nie robi dla starego kumpla i kieliszka alkoholu !

Usmiecham sie życzyliwie do starego przyjaciela Tokara, po czym zwracam się do niego:

Bardzo mi milo nazywam się August. Dziekuje za postawiona mi kolejke, jednakze nie moge pić, gdyz juz i tak mam na pienku z dowodca za moje pijanskie rozroby...
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
- Z kumplem z wachty nie wypijesz? I to jeszcze w dniu jego urodzin? NO, przyznaj się Tokar która to już kreska na karku? - mężczyzna zadziornie spogląda na Tokara - a poza tym to najmocniejsze co tu mają to wino agrestowe. Dziecka byś tym nie upił, nie zaszkodzi ci napewno - mówi do Augusta konfidencjonalnym szeptem.

- A co u mnie? W sumie to chyba widać - spogląda na swój strój i lutnie - Jako wykidajło mnie nie chcieli, jako skrybe mnie wylali, jako kupiec zbankrutowałem... A lutnia zawsze była jakoś ze mną... i tak już wyszło. Przynajmniej mam na chleb, a ci tutaj - zatacza reką po sali - też nie są tacy źli jakby ich lepiej poznać.
Przez chwile waham sie lecz w koncu przyjmuje propozycje wypicia z ze starym przyjacielem Tokara w koncu raz sie zyje i mowie:

Dobrze w takim razie poprosze o to wino agrestowe, w koncu raz sie zyje, a skoro mowisz ze jest takie slabe to poprosze o caly dzbanek, bo jak wybije maly kieliszek to tylko mi jezyk sie troche zwilzy.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
-Hohoho ! Patrz jak się rozkręcił ! Swój chłop !
Poklepuję Augusta po plecach.
-Słuchaj, nie widziałeś przypadkiem jakiejś nowej osoby, której nigdy tu nie widziałeś ! Bo czekamy na informatora, a pierdzielony się spóźnia !
- Nowy? Hmmm. Ostatnio jacyś pismacy z nowej gazety się krecą tu. Ale raczej nei oni was interesują. Widziałem również dwóch nowych elfów. Jeden to niespełniony poeta który dostał po mordzie od pewnej... damy. Drugi z reszta tez niewiele lepszy. Przyjdzie schla się i śpiewać czaczyna - jego mina wyraźnie wskazuje co sadzi o takich co przychodzą, schleją się i zaczynają spiewać.

Drzwi otwierają się z łoskotem i do środka wkracza dziarskim krokiem ubrany na biało. Jego śnieżna broda wije się w misternych splotach. Strój jest bardzo schludny i bogato zdobiono. Kieruje się w stronę szynku....
Postawiwszy damie drinka uśmiechnąłem się do niej i kątem oka dojrzałem że Tokar i August najwyraźniej świetnie sie bawią. Wyszeptałem pod nosem.

Cholera oni tam sącza jakieś trunki a ja czekam i rozmawiam z kobietą? O nie tak nie może być

Szybkim krokiem udałem sie w strone towarzyszy. Stanąłem koło nich czekając aż któryś z jasnie panów mnie przedstawi.

-Sprawdź go Auguście ! Wygląda mi na człowieka, którego szukamy !
Pokazuję na tego śnieżnobrodego gościa.
-Czemu ty ? Znasz się na etykiecie i ogólnie dżentelmen z ciebie ! Ja tu jestem od machania mieczem, negocjowania i picia piwa !
Wskazuję na Ashgana.
-To jest Ashgan, drugi z moich kompanów. I co wypatrzyłeś ?
Rozbrzmiewam rubasznym smiechem po czym rzecze wciaz jeszcze zaciskajac zeby:

To zes mnie przyjacielu rozbawil, moze jestem dobry do pica piwa z przyjaciolmi, ale moja etykieta jest bardzo ze tak powiem cienka. Lecz skoro mnie przyjaciel prosi nie smial bym odmowic.

Odchodze od grupy, po tym jak przedstawili Ashgana i podchodze do lady. Zaczynam obserwowac owego przybysza, czy aby nie byl z kims umowiny.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Do Tokara i Ashgana

Mężczyzna wolno sącząc wino z misternego kielicha przyglada się wam z ciekawością.

- Jak to jest w straży? Powiedzcie mi coś. Może bym coś napisał, jakąś balladkę albo sonecik? Jak żeś Tokar wylądował w tej gwardii?

Matejkus wydaje się być całkowicie oderwany od rzeczywistości. Ślęczy nad swoją kartką. Dostzregacie, ze chyba powoli zbliża się do końca.

Do Ola

Krasnolud wygodnie rozparł się za szynkiem. Przywołał jednego z barmanów i wręczył mu małą monetę wyjętą zza pazuchy. Elf szybkim ruchem wydobył duży kufel i napełnił go zcymś co najwyraźniej przypominało piwo!
Trace cierpliwosc, podchodze do krasnoluda i mowie:

Dzien dobry, mam na imie August, mam do pana pytanie a mianowice: czy jest pan z kims umowiny? Pytam sie gdyz pczekuje na kogos....kogo nie znam...
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
-Oj.... to długa historia ! Ale mogę ci opowiedzieć o mojej heroicznej walce z trzema mistrzami fechtunku "u Pijanego Gnoma" ! Jednego nawet ogłuszyłem i siedzi od teraz w lochcach gwardii, ha !
Spoglądam na Matejkusa.
-Czuje, że będzie wielkim artystą ! Ma talent, trzeba przyznać !
Pokazuję na krasnoluda.
-A tego znasz ?
Do Tokara i Ashgana

- Nie znam. Wygląda na jakiegoś kupca albo nowobogackiego który szuka jakiegoś drogiego dzieła sztuki do willi. Pojawiają się tu czasem tacy i sprawiają, że nie umieramy z głodu.

Do Ola

- Dobry. - odpowiada krasnolud półgębkiem, sięga po kufel i opróżnia go do połowy - Czekam, ale napewno nie na ciebie...
Przez chwile przygladam sie owemu krasnalowi po czym daje znak mym przyjaciolom aby podeszli.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
-Dobra chodźmy ! Idziemy przyjacielu, a nuż może cię coś natchnie !
Powolnym krokiem podchodzę do Augusta:
-O co chodzi ? Jakieś problemy ?
Gdy podchodzi do mnie Tokar szepcze mu na ucho:

Ten krasnal mowi ze na kogos czeka, ale nie chce powiedziec na kogo. Nie chce mi sie z nim bawic, a najchetniej bym go spalowal za brak szacunku, lecz pozostawiam Tobie rozmowe z nim.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Pałować to sobie możesz kmiotków na ulicy strażniku. A od obywateli się devere! A za brak szacunku i ogłady to cię powinny wyrzucić z gwardii. - mówi po czym odchyla połe szaty za którą widzicie misternie zdobione berło. (berło to taki mały buzdygan)
-Nikogo tu nie będziemy pałować. Przepraszam za kolegę, zaszkodził mu ten "agrestowy szał"...
Wyciągam świeżo napełnioną piersióweczkę.
-Po prostu czekamy tu na kogoś ważnego, a krasnolud w takim miejscu...
Pokazuję na te wszytskie wytapetowane elfy wokoło.
... jest czymś dziwnym. Jeżeli to nie na nas czekasz, to nie będziemy ci już przeszkadzali. Może na przeprosiny zaproponuję trunek, jest naprawdę mocny !
Podaje mu piersiówke.
-Bo w tym barze, to same szczyny dają...
- No coż. Może jednak nie w całej straży maniery staniały. - sięga po piersiówke i pociąga z niej solidny łyk - Uaah! A cóż to za ogień? Przedni trunek. Barman, dwa kufelki dla panów strażników. Tak, z mojej beczułki - mówi dając elfowi jakieś dziwne małe monety. Po chwili przed waszym nosem stoją dwa kufle z wesoło pieniącym się napitkiem.

- A czego tu szukam? Gnomów. Mam trochę ładnych mieczyków które trzeba by odopowiednio wyszlifować i ozdobić. A te małe łobuzy do tej roboty nadają się idealnie.
- Spróbuj u tej grupki co to tak dywaguje pod ścianą. Tamta trójka może być w sam raz do takiej roboty. Przedni to złotnici i szlifierze.
- odpowiada kolega Tokara który dołączył się do waszej rozmowy.

Krasnolud chwilę się przygląda grupce gnomów i zaczyna dopijac piwo.
-No więc, nie przeszkadzamy już ! Dobrych interesów......
Daję znak wszystkim, że wracamy do stolika.
-Kur... , jeżeli za 30 minut nie pojawi się ten pier.... jegomość, to przysięgam, że rozp.... ten pierdzielony bar ! Każdy trop jest błędny !
Wkurzony siadam na krześle.
← [ekhp] Sesja 1
Wczytywanie...