[ekhp1] Błękitne Niebo - Tok., Ash., Olo

Jesteśmy tu służbowo, a nie prywatnie. I jeżeli możnaby to poprosze jakiś mocny koktail pobudzający

Zbliżam się do lady i siadam na krześle.

Przez chwile przygladam sie bramanowi w końcu mowie:

-Jesteśmy tu służbowo - przez chwile zastanawiam sie co powiedziec po chwili zastanowienia mowie - nie wie pan przy którym stoliku oczekuje na nas ktos?- kończąc zadnie kłade kilka monet na ladzie i spogladam oczekujaco na barmana.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
- Mocny koktajl? Hmmm. Może de'Brunisione? Powinno się panu spodobać. - elf szybkim ruchem wyciąga spod lady pucharek i wprawnymi ruchami dodaje do noego różne dziwne owoce i wlewa różne kolorowe mikstury. Po chwili bajecznie wyglądające "coś" stoi przed tobą na ladzie. Próbujesz niepewnie i nie wczyuwasz nawet odrobiny alkoholu. (choć moze również smakować).


Elf mierzy was wzrokiem. Jeszcze raz spogląda na zbroje i gwardyjne wyopsażenie.
- Czy ktoś na was czeka? Nie wydaje mi się. Chyba, że się z kimś do pozowania umawialiście?
Przez chwile zgryzam wsciekle wargi, w koncu odzywam sie do elfa:

-z wami elfami nie mozna zalatwiac zadnych spraw - zrezygnowany odwracam się i wzrokiem omiatam zgromadzonych ludzi, ktorzy chyba nawet nie zauwazyli przybycia mundurowych....Po chwili dostrzegam samotna postac, siedzaca w rogu pomieszczenia. Odwracam sie do przyjaciol i mowie - chyba zauwazylem naszego informatora.- Na chwile spogladam w strone Ashgana i ironicznie mowie - a Ty sie tak nie rozpedzaj bo jeszcze troche i bedziemy musieli cie wyciagac z tego baru. Bo wierz mi ze koktajle podawane w takich barach tylko wygladaja na slabe, a pozniej okazuje się ze to nie sa koktajle z sladowa iloscia alkoholu, tylko ,,żywy" alkohol z frag. koktajlu.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
-Najlepsze trunki to "Pod pijanym Żubrem" są ! Ty Auguście powinieneś o tym wiedzieć najlepiej, do dziś mnie strzyka w plecach po zanoszeniu twojego "zapijaczonego" cielska do twojej kwatery ! Zaszalałeś wtedy, oj zaszalałeś !

-No, ale wracajmy do naszej misji ! Auguście zagadaj tą samotną postać, ale dyskretnie ! Nie możemy rozpowiadać każdej przypadkowej osobie, że szukamy informatora !


Teraz zwaracam się szeptem.

-Ty w tym czasie Ashgan, przestań popijać ten trunek i po cichu sprawdź co robi tamta grupka w zielonej części sali. Wyglądają mi na bardzo podejrzanych.....

-Ja tymczasem zarezerwuję stolik przy drzwiach, może nasz tajemniczy gość jeszcze nie przybył !

Ok. Idę tam

Udaje się do zielonej sali. Jest to małe pomieszczenie, prawdopodobnie jest ono wynajmowane przez bogatszych na jakieś schadzki. Przyglądam się grupce siedzącej przy wschodniej ścianie.

Przez chwile spogladam na tajemnicza postac siedzaca w rogu sali, w koncu ruszam w jej kierunku przechodząc obok zapelnionych po brzegi stolikach. Jednakze na ani jednym nie widze pysznego piwa, ktore w normalnych karczmach wrecz rozlewa się. W końcu dochodze do ów tajemniczej postaci i mowie do niej:

Czekasz na kogos panie?
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Do Ashgana

Znajdujesz się zielonej części karczmy. Pare elfek przygląda ci się z nieukrywanym zaciekawieniem. Dostrzegasz, że w zielonym oświetleniu bardziej przypominają driady lub leśne nimfy niż elfki. Z niechęcie zwracasz się w stronę grupki siedzącej pod wschodnią ścianą. Dostrzegasz tam elfa i dwóch ludzi zawzięcie dyskutujących nad jakimś skrawkiem papieru...


Do Ola

Podchodzisz do mężczyzny siedzącego przy stoliku na skraju sali centralnej i "niebieskiej'. Mężczyzna jako jedyny ma zarzucony na głowę kaptur. Siedzi wyciągnięty na krześle i wolnymi ruchami wodzi ołówkiem po kartce raz po raz spoglądając na stolik przy \którym usiadł Tokar. Mężczyzna ignoruje twoje pytanie...


Do Tokara

Udajesz się do stolika w częsci niebieskiej umiejscowionego tak by móc widzieć wchodzących i wychodzących. Siadasz deikatnie na ażurowym krześle bojąc się by czegoś nei ułamać. Jeszcze raz lustrujesz bacznie otoczenie. Dwa stoliki za tobą siedzi jakiś elf, brzdąka sobie na harfie mrucząc coś pod nosem. Co jakiś czas słyszysz jak klnie i szarpie ze złości struny. Widzisz jak mężczyzna z którym poszedł porozozmawiać August raz po raz na ciebie spogląda. Ogólnie na razie panuje spokój.
Powoli robi mi się niedobrze na widok tej elfiej menażerii. Na razie spokój i nic się nie dzieje. Oczywiście prócz tego kolesia, co się na mnie ciągle patrzy. Mam coś na twarzy ? A może go znam ? Nie wiem ? Z resztą nie ważne.....

Mam nadzieje, że pozostałej dwójce idzie lepiej niż mi.....
Zły i zdezorientowany stoje nad tajemniczym przybyszem, ktory mnie bezczelnie ignoruje. Przez zaciesniete zeby po raz kolejny zwracam się do niego:

-Pytałem się czy CZY CZEKASZ NA KOGOS PANIE - zadaje pytanie kladac nacisk na me słowa.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Rozejrzywszy się po zielonej sali zasiadam do pustego stolika z którego doskonale widać grupkę dyskutantów. Biore ze stolika jabłko i ugryzam je.

No, no Ashgan nieźle trafiłeś

Wyszeptałem pod nosem.

Jak tak dalej pójdzie to będą tu siedzieć całą noc. Oby Tokar i August szybko coś znaleźli.

Zrezygnowany po raz kolejny ugryzam jabłko.

Do Ashgana

Mimo, ze starałes się jeść jabłko jak najwolniej licząc, ze mężczyźni zakończą swoją dyskusję to jednak nie doczekałęś się. Z jabłka został smętnmy ogryzek a mężczyźni ciągle się sprzeczali o cos na kartce. Raz po raz ją sobie wyrywali i ciągle smarowali po niej coś ołówkie... Ty byłes zainteresowany tym co się dzieje przy wschodniej ścianie a elfki wyraźnie były zainteresowane tobą. Dostrzegłes ciekawe spojrzenia padajace w twoim kierunku...


Do Ola

- ... co za profil. Iście królewski! - mężczyzna dalej smaruje po kartce. Nagle jakby się obudził i spojrzał w twoja stronę - Czy ja czekam na kogoś? Już nie, już znalazłem. - po czym wstaje i idzie w strone stolika Tokara. Ruszasz za nim


Do Tokara i Ola

Mężczyzna który ci się przyglądał ciągle na ciebei spoglądając podszedł do twojego stolika. Po chwili dołaczaył do was August.

- Czy pan wie ile na pana czekałem! - mówi uniesionym głosem
Lekko zaskoczony podaję ręke tajemniczemu gościowi.
-Witam szanownego pana ! Czy my się przypadkiem znamy ?
Pokazuję gestem ręki na krzesło.
-Prosze usiądź !
Mężczyzna gapiac się jak w obrazek niezdarnie odsuwa krzesło i siada przy stole. Wyciąga kartkę i ołówek i zaczyna szybko rysować.

- Co za twarz, co za nos... te rysy... - mruczy pod nosem
- Czy pan wie ile czekałem na człowieka który pozwoli skończyć mi moje dzieło?! - mówi rozentuzjazmowanum tonem ciągle rysując.
Przez chwile patrze z dziwnym wyrazem na owego nieznajomego, w koncu mowie na ucho szeptem do Tokara:

-mysle ze to nie jest ta osoba na ktora czekamy, mysle ze to jest jakis niespelniony artysta, ktory - mowie z przekasem - znalazl swoja muze zycia.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Proszę niby "Błękitne Niebo", ale jacy inteligentni ludzie.
-No.... tego.... długo to potrwa nim ukończy pan swoje arcydzieło ?
Rzucam szeptem do Augusta
-Wymyśl coś......
Przez chwile zastanawiam się ci zrobić z owym panem, po chwili zastanowienia szepce na ucho Tokarowi:

Mysle ze nie powinnismy mu nic robic, w koncu kazdy znajduje muze swego zycia, a podczas gdy on bedzie cie malowal mysle ze mozemy sie spokojnie rozejrzec po tejze knajpie, nawet nie wstajac z siedzenia.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Przytakuje Augustowi. Te czekanie powoli mnie wykańcza.... A te rzępolenie tego cholernego harfiarza mnie !@#$. Mam ochotę zrobić tu niezła burdę.
Zjadłem już 3 jabłka a tu nic. W końcu podjąłem decyzje i udałem sie porozmawiac z grupką.

Przepraszam was szlachciece, ale coś nie daje mi spokoju. Pani w niebieskim stroju urzekła mnie dosłownie. A tak nawiasem to jestem Ashgan i czekam tu na kogoś wraz z moimi towarzyszami. Niestety umówiony Inf... Przyjaciel jeszcze nie przyszedł. Zatem czy mógłbym pani postawić drinka?

Wypowiadając te Słodkie słowa zebroło mi sie na wymioty.

Do Ashgana

Elfka w niebieskim stroju uśmiechnęła się do ciebie wesoło i skinęła głową. Kątem oka dostrzegasz to, ze przy stoliku Tokara i Augusta siedzi już dwóch mężczyzn i o czymś najwyraźniej rozmawia...


Do Tokara i Ola

Rysownik rysuje Tokara z tak zadziwiającą szybkością jakby bał się, ze ten zaraz zniknie. Ołówek w jego dłoni miga po kartce papieru wydawałoby sie, że w sposób chaotyczny. Jednak juz po chwili dostrzegacie, że początkowo bezładne kreski zaczynają nabierać kształtu...

- Tokaaaar! A co ty tu mordo robisz?! - slyszycie za swoimi plecami. Odwracacie się zdziwieni. Tokar poznajesz w nieznajomym swojego kolege z ławy w gimnazjonie. Nie widziałes go parę ładnych lat. Zmienił się bardzo, jest wyższy ma długie włosy i zupełnie nie przypomina tego gościa z którym spędziłeś najokrutniejszy okres w życiu. Ubrany jest podobnie jak inni bywalcy lokalu w garści trzyma lutnie. (jak widać ciągoty do muzyki w końcu wzięły góre)

- No, proszę, prosze. Niespodziewałbym się cię tu znaleźć a do tego w takim dniu. BARMAN kolejka czegoś mocniejszego na stół. Mój kolega dzisiaj obchodzi urodziny! - uśmiecha się życzliwie - Widzisz ciągle pamiętam.

- A ty cholero przestań męczyć te struny. Aż uszy bolą! - zwraca się do elfa który blednie z gniewu ale pokornie przestaje grać. - No, tak lepiej. Widzę, ze cię Matejkus już dorwał - spogląda na rysownika który chyba go w ogóle nie zauważył - On tak zawsze, swiata nie widzi poza swoimi rysunkami. Pozwolisz, zę sie dosiąde...?
← [ekhp] Sesja 1
Wczytywanie...