[ekhp1] Błękitne Niebo - Tok., Ash., Olo

Noc zaczyna się wyjątkowo paskudnie. Wieje nieprzyjemny zimny wiatr i siąpi deszcz. Niebo jest zachmurzone, gdyby nie latarnie które zaczynają sie rozpalać praktycznie nic by nie było widać. Odległe gromy i pobłyskiwania na horyzoncie zapowiadają, ze to dopiero początek złej pogody.

Kierujecie swe kroki do dzielnicy wschodniej. Tak naprawdę nie za bardzo mozna nazywać to miejsce dzielnicą. Jest to wydzielona część miasta w której z niewiadomych przyczyn zebrała sie praktycznie cała artsytyczna śmietanka stolicy. To tam można znaleźć przedstawicieli najbardziej awangardowych prądów w sztuce, wszelkiej maści rzeźbiarzy, malarzy, rysowników, iluzjonistów, cyrkowców, pisarzy, bardów, truwerów, trubadurów oraz zwykłych szachraji. Zakątek ten ze względu na swoich specyficznych mieszkańców słynie z rozwiniętego handlu narkotykami i podłym alkoholem. Centrum tego interesu nieoficjalnie jest "Błękitne Niebo".

Skręcacie w główną arterię "wschdoniej". W niknącym świecie latarni zauważacie jakąś grupkę postaci która zatacza się od jednej strony ulicy do drugiej.

We śnie jesteś mojaaaaa i pierwszaaaa
we śnie jestem pierwszy dlaaaa ciebie
rozmawiamy o kwiaaatach i wierszach
psaaaaaach na ziemiiii
i paaaatkach na niebieeee
- zawodzą na całą ulicę
Dyskretnie klade ręke na pochwie mojego miecza i mowie szeptem do reszty:

Uważajcie przyjaciele moi. To może być paskudna złodziejska zasadzka
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Patrze na zbliżającą się grupkę.
-Gdzie tammm..... Do przecież Hrabia Gustav, jego brat poeta Vistons, a także Baron De'Luv ! Zawsze urządzają pijackie imprezy dla bogaczy (czy jak oni to nazywają bale charytatywne), które tak właśnie się kończą ! Nie wiem jak można upić się takim czymś jak wino ! Pieprzoni bogacze nawet podatków nie płacą !
Patrzę na Augusta.
-Ale broń pozostaw, ta karczma to istne piekło !
Powoli zaczynam się bać, a moje morale spada.
Prawdopodobnie będzie tam tłoczno. Jeżeli ktoś będzie dziwnie się zachowywał lub próbował atakować poinformujcie mnie jakoś gestami to mój krótki miecz wkroczy do akcji. Dlatego wchodzac do karczmy powinniśmy udac że się nie znamy żeby nie wzbudzać podejrzeń. Wiecie o czym mówie?

Podążamy w strone karczmy. Z oddali widac już jej zarysy. Podchodzi do nas rónież owa grupka szlachciców.......

Kiedy zbliżacie się do rozświetlonego budynku karczmy zauważcie w bocznym zaułku jakiś ludzi. Jeden stoi pod ścianą a dwóch na przeciwko niego. Kiedy was zauważają odwracają się w waszym kierunku szemrząc coś pod nosem (w ciemnośći zaułka nie widzicie dokąłdnie ale wydaje sie wam, ze są to dwie kobiety). Coś wam się tu bardzo nie podoba... Ten człowiek pod ścianą chyba potrzebuje pomocy.
Szturam przyjaciol i mowie:

Uważam ze dzieje sie tam cos niedobrego, a naszym zadaniem, jest zaprowadzenie w razie czego pozadku.

Skręcamy w uliczke.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Łapię Augusta za ramię i mówię:
-Spokojnie chłopcy, najpierw obmyślmy plan działania ! Bo "wejście bezpośrednie może spowodować ucieczkę zbirów lub co gorsze zgon poszkodowanego... "- jak to mówi "Mały podręcznik bycia Gwardzistą" ! Po drugie z tego co widzę raczej nie poddadzą się nam dobrowolnie...
Najlepiej będzie podejść do nich i przyłożyć broń do gardła. A jak coś nie będzie im pasować to powinno nam się udać. W razie ucieczki mam tu kilka shirukenów.

Przedzieramy się przez tłum....

Dwie postacie podchodzą w waszym kierunku. Nie myliliście się, są to kobiety. Ubrane w długie płaszcze z kapturami chwile stoją i bacznie się wam przyglądają raz po raz spoglądając przez ramię czy mężczyzna pod murem się nie ruszył. Nie widzicie żadnej widocznej broni. Twarze są schowane w cieniu kapurów.

- A szanowni przedstawiciele prawa królewskiego to czego tu szukają? - mówi jedna z nich nieprzyjemnym lekko chrypiącym głosem.
Wypinam dumnie piers i mowie:

To raczej my wynnismy zadac to pytanie, co wy tu robicie, oraz kim jest tamten czlowiek?

Specjalnie, aby one widzialy klade reke na rekojesci miecza.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
-August ty spisz obie panny, Ashgan zidentyfikuj poszkodowanego, a ja je dokładnie przeszukam..... czy nie mają przy sobie jakiś nielegalnych przedmiotów ! Tylko migiem mamy robotę do wykonania !
- Patrzcie jak się chamowi to przeszukiwania śpieszy! Jak widzicie, że kobieta jest bezbronna to tylko by do obmacywania się wam śpieszyło. - mówi jedna odrzucając poły płaszcza. Dostrzegacie dwa długie noze wetknięte za pas. - Ale my nie ejsteśmy bezbronne.

- Panowie strażnicy nie będą sobie przeszkadzać. W końcu tu nie dzieje się nic nielegalnego, prawda Triviel? - mówi druga zwracając się do mężczyzny pod murem.
- Tak oczywiście panie strażniku, my tu tylko tak... rozmawiamy sobie. - mówi niepewnym głosem mężczyzna.
Widze że panie stawiają opór. Nie mamy chyba wyjścia jak tylko zamknąc je w lochach. Prawda Auguście? Więc drogie panie, albo pójdziecie po dobroci albo zabierzemy was siłą.

W głowie coś zaczyna mi świtać że poszkodowany człowiek może być naszym informatorem a te 2 panie groziły mu.

Wale Ashgana po łbie.
-Jak ty się zachowujesz względem dam ? Nie nauczyli cię czy jak ?
Teraz zwracam się do kobiet.
-No już cham ?! To mój obowiązek drogie panie ! Ale jak sobie damy nie życzą to nie ! A za niego przepraszam młody jest,a zaborczy strasznie ! A teraz całuję rączki i przepraszam !
Po tych słowach zwracam się poważnym tonem (jak nasz kapitan) do mężczyzny pod murem.
-A o czym ciekawym wy tam rozmawiacie co ? Mogę przyłączyć się do tej pasjonującej rozmowy ?
- Cham a jaki szarmancki - mówi jedna z kobiet. Druga fuka groźnie zasłaniając płaszczem wystające zza pasa noże.

Mężczyzna stojący pod murem spogląda na ciebie Tokar zdezorientowanym wzrokiem.
- Takie tam bzdury panie strażniku, szkoda panu głowy zawracać. Te dwie panie to... moje siostry. Taka tam rodzinna sprzeczka...
Zaczynam sie smiac niczym pijany krosnolud w karczmie i rzecze:

Nie rozsmieszajcie mnie i nie klam mi to drogi panie w zywe oczy. Raczej nie uwierze ze te noze ktore mila pani raczyla zaslonic byly do siekania kurczaka na dzisiejsza kolacje, która zepewne chcieliscie spedzic w gronie rodziny.

Po chwili zastonowiania dodaje:

Prosze pokazac mi jakies dokumenciki, a jak nie to bede z wami musial inaczej porozmawiac.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Wyraźnie zniecierpliwiony mówię.
-Dobra koniec tej farsy ! Pewnie nawet nie mają przepustek do wejścia na tą dzielnicę ! Panie mogę puścić wolno, ale ciebie......
Wskazuję na tego gostka.
-Nie podoba mi się twoja gęba w "mojej dzielnicy" ! Radzę o teraz mówić całą prawdę, ale przekonasz się, że nie na darmo mówią na mnie "stalowa ręka" ! JAZDA !
Podpatrywanie kapitana przemawiającego do kadetów nie poszło na marne
- Racja, dosyć szopek. - mówi mężczyzna pewniejszym głosem - Panowie strażnicy przecież niczego nie widzieli więc nie ma o czym mówić. Riva wiesz co należy robić. - zwraca się do jednej z kobiet.
Podchodzi w waszym kierunku chwilę się przygląda do kogo by się zwrócić o czym patrząc na Tokara mówi:
- Wolicie zapłate w kruszcu czy korzeniach? Taki mały datek dla gwardii pałacowej... - mówi dziwnie akcentując wyrazy (znak, że nie jest tutejsza)

Słowniczek pojęć:

Korzenie - narkotyki sprzedawane w postaci małych zasuszonych korzonków lub kiełków. Głównie sprowadzane spoza królestwa z elfich gajów. Cieszą się dużą popularnością zwłaszcza wśród artystów którzy 'wspomagają' sobie nimi proces twórczy.
Smieje sie grubasnym glosem i mowie blyskawicznie lapiac kobiete za obie reke i krzycze:

To sie mila pani pograzyla, no no no proba przekupienia strażnika na służbie.

Odwracam sie i krzycze do reszty:

A wy co sie tak lampicie jakby conajmniej ta pani stala naga. Łapcie reszte, to moze sie obejdzie bez walki.

Odwracam się twarza do schwytanej kobiety:

Nie naleze to TYCH przekupnych strażników miejskich.
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
August chwytasz kobiete za ręce. Próbuje ci się wyrwać jest jednak dużo słabsza. Po chwili szarpaniny ustępuje. Ashgan doskakujesz do drugiej kobiety jednak ta zaczyna się szybko cofać odrzucając ponownie poły płaszcza. Dobywa noży...
- Szlag by was trafił. Porządni strażnicy się znaleźli. - powiedział mężczyzna. Złączył dłonie i wykrzyknął:"Milumeni". Rozchylił dłonie spomiędzy których zaczęły na wszystkie strony strzelać długie iskry.
- Pan puści moją siostrę a ja nikogo nie usmaże. - mówi opanowanym tonem. Słyszycie nieprzyjemny trzask wyładowań elektrycznych strzelający z palców mężczyzny.
← [ekhp] Sesja 1
Wczytywanie...