[TŁO MUZYCZNE]
Okazało się, że stoisz na niedużej polance. Kanał, z którego wyszłaś kończył się kutą w kamieniu bramą bez odrzwi, przykrytą tylko feralnymi pnączami. Nad nią górowało wapienne wzniesienie, kończące się stromym zboczem, w którym ział otwór kanału. Zbocze ocieniało w przyjemny, miękki sposób polankę i otaczające ją krzaki. Po swojej prawej stronie widziałaś malowniczą kaskadę, kończącą się w niedużym, naturalnym stawie. Po prawej zbocze naturalnie stykało się z gęstym, dębowym borem, zaś przed tobą widać było lasek, który wyglądał bardziej na park niż dziki las. Nie było w nim zbyt wiele zarośli, a drzewa rosły w dość dużej odległości od siebie. Stróżka wody ze stawu płynęła w dół, wijąc się pomiędzy drzewami.
Dookoła nie brakowało zwierząt, widziałaś królika, którego wcześniej zauważyłaś w kanale. Nad twoją głową wirowały kolorowe ptaki, a trawa byłą pełna grających świerszczy i wielokropkowych biedronek. Powietrze było pełne przyjemnych zapachów i miłych dźwięków. Gdzieś w oddali, wydawało ci się, że słyszysz rytm bębnów. Las zapraszał, otwierał się na ciebie.
Jednocześnie gdzieś z tyłu głowy czułaś dziwne uczucie nierealności i ulotności raju, który odwiedzasz.
[Dodano po 23 godzinach]
[TŁO MUZYCZNE]
Wstąpiłaś w parkowy las, rozpoczynając spacer w bajkowej krainie. Wchodząc między drzewa postanowiłaś się pozbyć śmierdzącego kanałową zgnilizną płaszcza. Niemal jak na zawołanie obok ciebie pojawił się zachęcająco usytuowany konar, na którym zawiesiłaś odzienie prawie zupełnie jak na przedpokojowym wieszaku. Miałaś wrażenie, że las otwiera się przed tobą z każdym krokiem, chociaż coś z tyłu głowy próbowało zwrócić twoją uwagę na fakt, że skoro otwierał się przed tobą, to musiał się zamykać za tobą. Nie przejęłaś się tym zbytnio jednak, wchodząc głębiej i głębiej wewnątrz
Niedługo później zobaczyłaś, że na niektórych drzewach są zawieszone konstrukcje z gałązek wiązanych trawami, w kształtach symboli, których nie poznawałaś. Widziałaś też zwisające z konarów kawałki materiału w różnych kolorach. Gdzieś w oddali zobaczyłaś sylwetkę elfa, lecz zniknął zanim zdążyłaś zareagować. Odgłosy bębnów się nasilały, a dookoła coraz częściej widziałaś sylwetki postaci, lecz nieuchwytne, nigdy nie w twoim pobliżu. Aż do chwili, gdy usłyszałaś głos opartego o drzewo, nieco obok ciebie, postawnego blond elfa.
-
Did you come for The Dance? - zapytał nienaganną angielszczyzną, o, zdawałoby ci się, walijskim akcencie -
The Lady shall be pleased with your presence, gal.