Kilkanaście metrów dalej mrok był już na tyle gęsty, że słabe światło komórki nie zdawało się już na wiele. Odkryłaś jednak na czas wąski chodnik po jednej ze stron, któy pozwolił uniknąć ci kompletnego przemoczenia butów. Zapach brudu i zgnilizny ustąpił zwyczajnemu dla kanałów burzowych zapachowi stęchłej wody i glonów. Gdzieś w oddali zapiszczał szczur i zorientowałaś się, że kamienny tunel ma całkiem sporo mieszkańców, dla których ty jesteś tylko intruzem. Zakłócając brutalne ekwilibrium kanałowego mikroklimatu postąpiłaś dalej. Spodziewałaś się, że dalej tunel będzie się zwężać, ale mogłaś się bez problemu wyprostować. Po kilkudziesięciu metrach zobaczyłaś, że wysoko nad tobą umieszczone co kawałek są kratki studzienek kanalizacyjnych, przez które sączyło się światło popołudnia. Niedługo, pomimo początkowej prostoty napotkałaś rozwidlenie. Patrząc w obie strony mogłaś dostrzec, że obie drogi rozwidlają się po raz kolejny.
Kilkanaście metrów dalej mrok był już na tyle gęsty, że słabe światło komórki nie zdawało się już na wiele. Odkryłaś jednak na czas wąski chodnik po jednej ze stron, któy pozwolił uniknąć ci kompletnego przemoczenia butów. Zapach brudu i zgnilizny ustąpił zwyczajnemu dla kanałów burzowych zapachowi stęchłej wody i glonów. Gdzieś w oddali zapiszczał szczur i zorientowałaś się, że kamienny tunel ma całkiem sporo mieszkańców, dla których ty jesteś tylko intruzem. Zakłócając brutalne ekwilibrium kanałowego mikroklimatu postąpiłaś dalej. Spodziewałaś się, że dalej tunel będzie się zwężać, ale mogłaś się bez problemu wyprostować. Po kilkudziesięciu metrach zobaczyłaś, że wysoko nad tobą umieszczone co kawałek są kratki studzienek kanalizacyjnych, przez które sączyło się światło popołudnia. Niedługo, pomimo początkowej prostoty napotkałaś rozwidlenie. Patrząc w obie strony mogłaś dostrzec, że obie drogi rozwidlają się po raz kolejny.