Sesja Withorda
- Auto znaczy, że nie muszę sam go kroić. Mogę go zostawić na chwilę... może... - Golber poklikał na swoim omnikluczu, najwyraźniej ustawiając jakiś rodzaj sprzęgu alarmowego między autochirurgiem a swoją bransoletką. - A co z ochroną? Jeśli go tu znajdą, jesteśmy w dupie. Jeśli nas znajdą, też jesteśmy w dupie. Mają nagrania, musimy się zmywać.
- Dobra, kurwa, wiem! - ryknąłem.
- Idziemy na mostek. Teraz. - powiedziałem stanowczo i ruszyłem ku schodom - I tak musimy poczekać aż to ustrojstwo poskłada Fretkę, no chyba że masz zamiar go zostawić. - rzuciłem jeszcze przez ramię.
Ze statkiem pewnie chuj, ale mimo wszystko muszę sprawdzić ze stanowiska na mostku czy nie dałoby rady jeszcze nim zwiać. Poza tym być może tam uda mi się zobaczyć nagrania z kamer i je skasować.
Coś mi tu nie pasuje...
- Ochrona stacji już dawno powinna zejść tu na dół - pomyślałem głośno, wspinając się po schodach na górę - Nie żebym narzekał...
Gdybym to ja tu rządził ochroną już dawno kazał bym rozpierdolić wszystko i wszystkich chociażby za ten bałagan w doku, nie wspominając monstrum i kilku uzbrojonych intruzów na pokładzie statku.
- Idziemy na mostek. Teraz. - powiedziałem stanowczo i ruszyłem ku schodom - I tak musimy poczekać aż to ustrojstwo poskłada Fretkę, no chyba że masz zamiar go zostawić. - rzuciłem jeszcze przez ramię.
Ze statkiem pewnie chuj, ale mimo wszystko muszę sprawdzić ze stanowiska na mostku czy nie dałoby rady jeszcze nim zwiać. Poza tym być może tam uda mi się zobaczyć nagrania z kamer i je skasować.
Coś mi tu nie pasuje...
- Ochrona stacji już dawno powinna zejść tu na dół - pomyślałem głośno, wspinając się po schodach na górę - Nie żebym narzekał...
Gdybym to ja tu rządził ochroną już dawno kazał bym rozpierdolić wszystko i wszystkich chociażby za ten bałagan w doku, nie wspominając monstrum i kilku uzbrojonych intruzów na pokładzie statku.
Z drugiej strony przyszło ci do głowy, że faktycznie dziwnie spokojnie jest na tej stacji. Ochroniarzy nie było tak dużo, być może jednostka, którą widziałeś to jedyna taka na stacji? Z drugiej strony, ochroną tutaj ponoć zajmowali się turianie.
Wyszedłeś na poziom, na którym byliście wcześniej. Zauważyłeś od razu, że walenie w rozsuwane drzwi śluzy ustało. Cokolwiek tam jest, albo sobie poszło, albo przestało się nimi interesować. Tak czy inaczej - jeśli tam było, to było odgrodzone od was grubą stalą. W modularnych frachtowcach tej klasy ładownia była zupełnie niezależna od reszty statku i mogła zostać odłączona na życzenie. Wtedy część dla załogi kończyła się na tej właśnie śluzie. Traciło się wtedy nie tylko ładownię, ale też zespół pchający, ogromne silniki i generator pola efektu masy umieszczony w tylnej maszynowni, ale rozwiązanie to pochodziło jeszcze z czasów, kiedy uszkodzenia i alarmy na frachtowcach były tak częste, że było to jedyne rozwiązanie ratujące życia załogi.
Na wasze prawo widziałeś drzwi na mostek, cieńsze już i teraz zamknięte na głucho - czerwona ikona na panelu obok mówiła, że są zablokowane od środka. Co więcej, nie były one wcale zbyt daleko od klatki schodowej - co oznaczało, że jeśli będiecie je forsować, musicie cały czas uważać na plecy.
Wyszedłeś na poziom, na którym byliście wcześniej. Zauważyłeś od razu, że walenie w rozsuwane drzwi śluzy ustało. Cokolwiek tam jest, albo sobie poszło, albo przestało się nimi interesować. Tak czy inaczej - jeśli tam było, to było odgrodzone od was grubą stalą. W modularnych frachtowcach tej klasy ładownia była zupełnie niezależna od reszty statku i mogła zostać odłączona na życzenie. Wtedy część dla załogi kończyła się na tej właśnie śluzie. Traciło się wtedy nie tylko ładownię, ale też zespół pchający, ogromne silniki i generator pola efektu masy umieszczony w tylnej maszynowni, ale rozwiązanie to pochodziło jeszcze z czasów, kiedy uszkodzenia i alarmy na frachtowcach były tak częste, że było to jedyne rozwiązanie ratujące życia załogi.
Na wasze prawo widziałeś drzwi na mostek, cieńsze już i teraz zamknięte na głucho - czerwona ikona na panelu obok mówiła, że są zablokowane od środka. Co więcej, nie były one wcale zbyt daleko od klatki schodowej - co oznaczało, że jeśli będiecie je forsować, musicie cały czas uważać na plecy.
- Golber, weź się kopsnij do doku zobaczyć czy winda wciąż jest na dole. Ja jeszcze wejdę przeszukać górę.
Wracam się na klatkę schodową i ostrożnie ze strzelbą w gotowości ruszam po schodach piętro wyżej. Zanim zacznę forsować drzwi na mostek muszę się upewnić że mam sprawdzone tyły. Ktoś się jeszcze mógł schować w kwaterach załogi.
Zniszczony panel w windzie nie przeszkodził by wezwać jej z powrotem na górę, co najwyżej mógłby przeszkodzić aby zjechać na dół. Jeśli winda wciąż tam jest, oznaczałoby to że póki co nikt się nami nie zainteresował.
Wracam się na klatkę schodową i ostrożnie ze strzelbą w gotowości ruszam po schodach piętro wyżej. Zanim zacznę forsować drzwi na mostek muszę się upewnić że mam sprawdzone tyły. Ktoś się jeszcze mógł schować w kwaterach załogi.
Zniszczony panel w windzie nie przeszkodził by wezwać jej z powrotem na górę, co najwyżej mógłby przeszkodzić aby zjechać na dół. Jeśli winda wciąż tam jest, oznaczałoby to że póki co nikt się nami nie zainteresował.
Golber niechętnie wyciągnął pistolet i poszedł w stronę głównej śluzy.
Ty tymczasem wyszedłeś po schodach na trzeci, najwyższy poziom. Klatka schodowa prowadziła prosto do pomieszczenia kuchnio-jadalni. Znaki na ścianie wskazywały, że za tobą, w kierunku mostka, znajduje się salon rekreacyjny, znajdujesz się w mesie, a przed tobą znajdowały się pomieszczenia załogi - jednoosobowe cele, jak się domyślałeś oraz kolejna śluza, taka jak na dole, prowadząca na galerię ładowni.
W pomieszczeniu nie było nikogo. Dwa talerze z resztkami jedzenia oraz gazeta porzucona w nieładzie wskazywały na to, że załoga opuściła je raczej w pośpiechu. Szafki były jednak pozamykane, a kuchenne sprzęty były pozostawione w miarę w ładzie. Obejrzałeś się za siebie, za stołem widać było nie do końca zamknięte drzwi do pokoju rekreacyjnego - poświata w środku zmieniała chaotycznie kolory - wyglądało na to, że w środku działa telewizor. Ochroniarzy nie było nigdzie widać.
Ty tymczasem wyszedłeś po schodach na trzeci, najwyższy poziom. Klatka schodowa prowadziła prosto do pomieszczenia kuchnio-jadalni. Znaki na ścianie wskazywały, że za tobą, w kierunku mostka, znajduje się salon rekreacyjny, znajdujesz się w mesie, a przed tobą znajdowały się pomieszczenia załogi - jednoosobowe cele, jak się domyślałeś oraz kolejna śluza, taka jak na dole, prowadząca na galerię ładowni.
W pomieszczeniu nie było nikogo. Dwa talerze z resztkami jedzenia oraz gazeta porzucona w nieładzie wskazywały na to, że załoga opuściła je raczej w pośpiechu. Szafki były jednak pozamykane, a kuchenne sprzęty były pozostawione w miarę w ładzie. Obejrzałeś się za siebie, za stołem widać było nie do końca zamknięte drzwi do pokoju rekreacyjnego - poświata w środku zmieniała chaotycznie kolory - wyglądało na to, że w środku działa telewizor. Ochroniarzy nie było nigdzie widać.
- Jak winda? - zapytałem przez komunikator.
Chyba lepiej będzie sforsować mostek od tej strony. Ktoś jest w środku i pewnie będzie chciał się bronić. Z góry będę miał lepszą pozycję strzelecką. Ale najpierw trzeba sprawdzić resztę pomieszczeń. Najlepiej będzie sprawdzić od końca.
Ustawiam się obok drzwi do pokoju rekreacyjnego. Jedną ręką trzymam gotową do wystrzału strzelbę, drugą natomiast powoli uchylam drzwi i zaglądam do środka. Jeśli ze środka ktoś nie otworzy ognia albo nie rzuci się na mnie jakiś potwór to wchodzę.
Chyba lepiej będzie sforsować mostek od tej strony. Ktoś jest w środku i pewnie będzie chciał się bronić. Z góry będę miał lepszą pozycję strzelecką. Ale najpierw trzeba sprawdzić resztę pomieszczeń. Najlepiej będzie sprawdzić od końca.
Ustawiam się obok drzwi do pokoju rekreacyjnego. Jedną ręką trzymam gotową do wystrzału strzelbę, drugą natomiast powoli uchylam drzwi i zaglądam do środka. Jeśli ze środka ktoś nie otworzy ognia albo nie rzuci się na mnie jakiś potwór to wchodzę.
Drzwi skrzypnęły cicho, gdy je pchnąłeś. W pomieszczeniu panował półmrok, rozświetlany jedynie przez działający telewizor. Dźwięk był przyciszony, być może automatycznie, skoro nikogo nie było w pokoju. Rozejrzałeś się po biurkach z terminalami extranetu, sporym telewizorze podpiętym do konsoli gier i wygodnej przestrzeni odpoczynkowej, składającej się z czerwonej, dużej sofy i mnóstwa poduszek, porozrzucanych we względnym nieładzie.
Naprzeciw wejścia widziałeś spore okno, wyglądające na przód statku. Na dole widziałeś wystający ryjek frachtowca, w którym mieścił się mostek. Po lewo stacja kosmiczna, do której byliście zadokowani przesłaniała cały widok. Na resztę scenki rodzajowej składały się migotliwe gwiazdy i kawałek Tamgauty pod wami - nad częścią planety, nad którą się znajdowaliście panował dzień, a zmarznięta powierzchnia słała w kosmos błyskotliwe refleksy.
Naprzeciw wejścia widziałeś spore okno, wyglądające na przód statku. Na dole widziałeś wystający ryjek frachtowca, w którym mieścił się mostek. Po lewo stacja kosmiczna, do której byliście zadokowani przesłaniała cały widok. Na resztę scenki rodzajowej składały się migotliwe gwiazdy i kawałek Tamgauty pod wami - nad częścią planety, nad którą się znajdowaliście panował dzień, a zmarznięta powierzchnia słała w kosmos błyskotliwe refleksy.
[ A to wtopa, zrozumiałem, że to mostek ma galerię ]
- No, odezwij się, do cholery, odbiór! - ponowiłem próbę kontaktu z Golberem gdy już zbadałem pokój.
Pozostało mi jeszcze do zbadania pokoje załogantów, ale mam mało czasu, dlatego tylko rzuciłem okiem na kilka cel i ruszyłem z powrotem na piętro niżej ku drzwiom prowadzącym na mostek. Wygląda na to że nikogo tutaj nie ma.
- No, odezwij się, do cholery, odbiór! - ponowiłem próbę kontaktu z Golberem gdy już zbadałem pokój.
Pozostało mi jeszcze do zbadania pokoje załogantów, ale mam mało czasu, dlatego tylko rzuciłem okiem na kilka cel i ruszyłem z powrotem na piętro niżej ku drzwiom prowadzącym na mostek. Wygląda na to że nikogo tutaj nie ma.
[Galeria jest nad ładownią. Na pewno pamiętasz, jak wyglądały frachtowce klasy Athabasca. Ten jest troszkę zmodyfikowany, żeby pasowac do opowieści i ma wielką ładownię, która ma dwa poziomy - poziom gruntu i "galerię".]
- Szefie, jak masz się wbijać na mostek, to beze mnie. Słyszałem przez drzwi, chuje chyba zostawili straż. - usłyszałeś stłumione słowa Golbera - Będę czekał przy Fretce.
- Szefie, jak masz się wbijać na mostek, to beze mnie. Słyszałem przez drzwi, chuje chyba zostawili straż. - usłyszałeś stłumione słowa Golbera - Będę czekał przy Fretce.
Na tę wiadomość odpowiedziałem milczeniem.
Cholera, gość nie ma w ogóle ikry do walki. Faktycznie będzie lepiej, jak nie będzie pałętać mi się pod nogami.
W środku powinno być około 4 ochroniarzy, powinienem sobie poradzić bez problemu.
Będąc już na dole ustawiam się za rogiem względem drzwi na mostek. Przyklękam, wyciągam KM, rozkładam go i kładę na podłogę obok siebie. Następnie szykuję granatnik, przysuwam się jak najbliżej rogu, wystawiam jedynie ręce dzierżące broń i strzelam w gródź.
Cholera, gość nie ma w ogóle ikry do walki. Faktycznie będzie lepiej, jak nie będzie pałętać mi się pod nogami.
W środku powinno być około 4 ochroniarzy, powinienem sobie poradzić bez problemu.
Będąc już na dole ustawiam się za rogiem względem drzwi na mostek. Przyklękam, wyciągam KM, rozkładam go i kładę na podłogę obok siebie. Następnie szykuję granatnik, przysuwam się jak najbliżej rogu, wystawiam jedynie ręce dzierżące broń i strzelam w gródź.
Grodzie były potężne. Zapewne można było zamknąć je na głucho, nawet gdyby reszta statku nie istniała. Domyśliłeś się, że to awaryjne grodzie, zamykane w przypadku katastrofy, związanej z awaryjną ewakuacją statku. Prawdopodobnie mogłeś je otworzyć używając panelu ratunkowego. Mimo, że ostrzelałeś je jak głupi, nawet nie drgnęły. Wytrzymały w końcu granat wcześniej. Gruba ceramiczna powłoka zatrzymywała wszystko, co mogłeś w nią rzucić - chyba, że znalazłbyś laser GARDIAN albo coś podobnego.
- Ja pierdole. - zdenerwowany uderzyłem pięścią w drzwi.
Nieźle się zabarykadowali. Siłą się tam nie dostanę. Może z poziomu serwerowni będę w stanie otworzyć te drzwi.
W tym celu znów udaję się na dół, licząc na to, że moje obycie ze sprzętem komputerowym okaże się wystarczające.
Przechodząc zerkam jeszcze jak leci u Golbera i Fretki.
Nieźle się zabarykadowali. Siłą się tam nie dostanę. Może z poziomu serwerowni będę w stanie otworzyć te drzwi.
W tym celu znów udaję się na dół, licząc na to, że moje obycie ze sprzętem komputerowym okaże się wystarczające.
Przechodząc zerkam jeszcze jak leci u Golbera i Fretki.
Schodzisz na dół, nie spotykając nikogo. Obaj ludzie znajdowali się nadal w ambulatorium, ale Golber grzebał przy terminalu sieci wewnętrznej. Wyglądało na to, że ogląda jakieś nagrania albo przekazy wideo. Z drugiej strony pomieszczenia Fretka, nieprzytomny, ale połatany leżał na łóżku autochirurga. Najwyraźniej główna część operacji się już zakończyła, bo autochirurg nanosił właśnie na jego skórę cieniutkie warstewki mediżelu.
- Masz tam coś interesującego? - powiedziałem, gdy przechodziłem obok.
Będąc już w pomieszczeniu serwerowni rozglądam się za jakąś obiecująco wyglądającym terminalem.
- Nie mogę się przebić na mostek, cholerne drzwi są zbyt mocne. Masz może pomysł jak je otworzyć? - zawołałem.
Będąc już w pomieszczeniu serwerowni rozglądam się za jakąś obiecująco wyglądającym terminalem.
- Nie mogę się przebić na mostek, cholerne drzwi są zbyt mocne. Masz może pomysł jak je otworzyć? - zawołałem.
- Próbowałeś użyć panelu ewakuacyjnego? Te grodzie są zamykane w razie katastrofy. Zazwyczaj jeśli ciśnienie po obu stronach się zgadza i nikt tego na chama nie zablokował od środka da się to awaryjnie otworzyć. Wiesz, na wypadek gdyby ekipa ratunkowa chciała wyciągnąć nieprzytomnego. - odpowiedział odruchowo Golber, zapatrzony w swój ekran - Zobacz. Idą do nas, skurwysyny. Dlatego nikogo nie widzieliśmy - oni szli do ładowni. Wpiąłem się w monitoring statku, oni pewnie też. Na 100% wiedzą gdzie jesteśmy. Co do k... - krzyknął, zirytowany, gdy jego ekran nagle zgasł.
- Co?! Gdzie!? - wyskoczyłem z serwerowni gdy tylko usłyszałem o zbliżającym się przeciwniku. - Ja się nimi zajmę. Tylko mi powiedz gdzie są i ilu ich jest.
Czas się nieco rozerwać. A więc cały czas byli w ładowni... Hm, czy w ładowni nie było także tego czegoś, co zrobiło mielonkę z załogi?
- Czy Fretka jest już gotowy? - zapytałem przystając przed schodami.
Czas się nieco rozerwać. A więc cały czas byli w ładowni... Hm, czy w ładowni nie było także tego czegoś, co zrobiło mielonkę z załogi?
- Czy Fretka jest już gotowy? - zapytałem przystając przed schodami.