Koleś powstrzymał cię na moment serią, więc mimo że wypadłeś biegiem, zdążył zniknąć za rogiem po raz kolejny. Przebiegając właściwie przez korytarz złapałeś baterię i wymieniłeś ją pospiesznie. Piśnięcie na kryzie wokół twojej głowy zawiadomiło cię, że tarcza znowu jest aktywna. Zauważyłeś za to, że jednemu z gości, których zabiłeś wcześniej brakuje bransolety z omnikluczem, a nie przypominasz sobie, żebyś mu ją zabierał. Opierając się o framugę przesuwnych drzwi wyjrzałeś, ale twój cel zjeżdżał już drabinką na dół, jak poprzednio.
Sesja Withorda
Wybiegłem za nim na galerię, ale zamiast zjechać po drabinie na dół ustawiłem się tak, aby widzieć śluzę piętro niżej.
Koleś pewnie liczy na to, że się zmęczę albo zgubię, żeby mógł dać dyla ze statku. Dużo mu to nie da zważywszy na niedziałającą windę, ale przecież o tym nie musi wiedzieć. Najłatwiej będzie chyba zaczekać aż wybiegnie do doku i tam go dopaść, bo już mnie wkurwia to bieganie po statku tam i z powrotem.
Zastanawiam się tylko na cholerę mu omniklucz ochroniarza, co on kombinuje...
Stoję na galerii wypatrując przeciwnika na niższym pokładzie licząc jeszcze na szansę ustrzelenia go. Zajrzałem jeszcze przez właz od drabiny, gdyż równie dobrze mógł się zaszyć gdzieś na dole obok niej.
Koleś pewnie liczy na to, że się zmęczę albo zgubię, żeby mógł dać dyla ze statku. Dużo mu to nie da zważywszy na niedziałającą windę, ale przecież o tym nie musi wiedzieć. Najłatwiej będzie chyba zaczekać aż wybiegnie do doku i tam go dopaść, bo już mnie wkurwia to bieganie po statku tam i z powrotem.
Zastanawiam się tylko na cholerę mu omniklucz ochroniarza, co on kombinuje...
Stoję na galerii wypatrując przeciwnika na niższym pokładzie licząc jeszcze na szansę ustrzelenia go. Zajrzałem jeszcze przez właz od drabiny, gdyż równie dobrze mógł się zaszyć gdzieś na dole obok niej.
Gdy wyjrzałeś, już go nie było. Gość był szybki, bardzo szybki - nawet pomijając, że zjeżdżał po tej drabinie na co dzień, był bardziej wysportowany niż wynikałoby to z jego pracy. Na dole drabiny zobaczyłeś błysk technologicznego mikroukładu, zostawionego przez omniklucz. Być może była to mina, być może coś innego - trudno było dostrzec. Indiańca nie było w ładowni - widocznie uciekł na dolny pokład, tak jak przewidywałeś.
Zastawił pułapkę, cwaniak. Ciekawe tylko, czy próbuje mnie tylko spowolnić kiedy sam będzie próbował stąd uciec czy może czeka gdzieś w pobliżu licząc na to, że wpadnę w jego sidła?
Chcąc się o tym przekonać chwytam za nogę leżące nieopodal zwłoki strażnika i zaciągam je do drabinki, po czym zrzucam na dół prosto na minę-pułapkę. Obserwuję reakcję urządzenia i wypatruję, czy dzikus nie wychylił gdzieś zza swojej kryjówki.
Jeśli po kilku chwilach nadal będzie spokój, zjeżdżam po drabince na dół i udaję się w pościg do głównego holu okrętu.
Gość był półnagi, więc zastanawiam się czy miał na sobie buty? Jeśli nie, łatwo będę mógł ustalić w którą stronę pobiegł po odciskach bosych stóp na zakrwawionej podłodze.
Chcąc się o tym przekonać chwytam za nogę leżące nieopodal zwłoki strażnika i zaciągam je do drabinki, po czym zrzucam na dół prosto na minę-pułapkę. Obserwuję reakcję urządzenia i wypatruję, czy dzikus nie wychylił gdzieś zza swojej kryjówki.
Jeśli po kilku chwilach nadal będzie spokój, zjeżdżam po drabince na dół i udaję się w pościg do głównego holu okrętu.
Gość był półnagi, więc zastanawiam się czy miał na sobie buty? Jeśli nie, łatwo będę mógł ustalić w którą stronę pobiegł po odciskach bosych stóp na zakrwawionej podłodze.
Ciało spadło, obijając się o szczeble drabinki. Patrzyłeś na nie ostrożnie, spodziewając się wybuchu. Pułapka obliczona była jednak na pokonanie ciebie, nie strupieszałych załogantów. Ciało zapłonęło technologicznym ogniem, momentalnie zmieniając się w kupę dymiących zgliszcz. Gdybyś wskoczył na drabinkę bez namysłu temperatura stopiłaby twój pancerz bez najmniejszego problemu i pozostawiła spore poparzenia pod nim.
Na dole na szczęście nie było już drugiej pułapki. Wydawało ci się, że facet nie miał na sobie obuwia, jednak musiał całkiem dobrze sobie radzić z omijaniem kałuż, bo nie widziałeś żadnych śladów. Dopiero gdy dopadłeś do przejścia między ładownią a dziobem, gdzie nadal leżały zwłoki asariańskiego "potwora" zobaczyłeś ślady. Sam też je musiałeś zostawiać, kałuża była zbyt duża, by ją bezpiecznie przeskoczyć pod niezbyt wysokimi drzwiami - a jednak Indianinowi udało się umoczyć tylko jedną stopę, choć w jego sytuacji i tak mu to niewiele pomogło.
Ślady prowadziły po schodach na dolny pokład.
- Serwerownia. - pomyślałeś natychmiast.
Na dole na szczęście nie było już drugiej pułapki. Wydawało ci się, że facet nie miał na sobie obuwia, jednak musiał całkiem dobrze sobie radzić z omijaniem kałuż, bo nie widziałeś żadnych śladów. Dopiero gdy dopadłeś do przejścia między ładownią a dziobem, gdzie nadal leżały zwłoki asariańskiego "potwora" zobaczyłeś ślady. Sam też je musiałeś zostawiać, kałuża była zbyt duża, by ją bezpiecznie przeskoczyć pod niezbyt wysokimi drzwiami - a jednak Indianinowi udało się umoczyć tylko jedną stopę, choć w jego sytuacji i tak mu to niewiele pomogło.
Ślady prowadziły po schodach na dolny pokład.
- Serwerownia. - pomyślałeś natychmiast.
Facet zamiast próbować spierdolić chce mi zepsuć okręt!
Zbiegłem po schodach na dół. Być może zdążył wymyślić jeszcze jedną pułapkę, ale nie ma teraz czasu na przesadną ostrożność.
Na dole zatrzymałem się na chwilę, by rzucić okiem na leżącego w stacji medycznej Fretkę, po czym ruszyłem pewnym krokiem za krwawym śladem gotów posłać śniadoskórego do grobu gdy tylko się pojawi.
Zbiegłem po schodach na dół. Być może zdążył wymyślić jeszcze jedną pułapkę, ale nie ma teraz czasu na przesadną ostrożność.
Na dole zatrzymałem się na chwilę, by rzucić okiem na leżącego w stacji medycznej Fretkę, po czym ruszyłem pewnym krokiem za krwawym śladem gotów posłać śniadoskórego do grobu gdy tylko się pojawi.
Przebiegłeś na dół jednocześnie ciesząc się i denerwując. Cieszyłeś się, bo serwerownia była nietknięta, nie widziałeś nigdzie min ani ładunków wybuchowych, żadne klastry pamięci nie świeciły się na czerwono, a panel kontrolny pokazywał status jako "OK".
Z drugiej strony, kiedy wbiegałeś do korytarza, udało ci się zobaczyć jak zamykają się drzwi kapsuły ratunkowej. Śluza została zabezpieczona i przez małe okienko zobaczyłeś, jak kapsuła wystrzeliwuje się w stronę Tamgauty.
Z drugiej strony, kiedy wbiegałeś do korytarza, udało ci się zobaczyć jak zamykają się drzwi kapsuły ratunkowej. Śluza została zabezpieczona i przez małe okienko zobaczyłeś, jak kapsuła wystrzeliwuje się w stronę Tamgauty.
- Kurwa mać! - krzyknąłem i uderzyłem z wściekłości pięścią w śluzę za którą jeszcze chwilę temu znajdowała się kapsuła.
Przynajmniej niczego nie uszkodził, i mam go już z głowy. Teraz skoro mam już spokój mogę zająć się wyczyszczeniem mostku.
Zdjąłem hełm, charknąłem i splunąłem krwią na podłogę. Jeszcze raz przyjrzałem się śladom stóp, czy aby na pewno prowadziły do kapsuły. Gnojek mógł ją puścić pustą żeby mnie zmylić i zajść później od tyłu. Byłoby to szalone i głupie, niemniej jednak możliwe.
Jeśli jednak nie ma oznak niepokoju odchodzę zastanawiając się gdzie znajdę konsolę ratunkową którą otworzę śluzę na mostek.
Przynajmniej niczego nie uszkodził, i mam go już z głowy. Teraz skoro mam już spokój mogę zająć się wyczyszczeniem mostku.
Zdjąłem hełm, charknąłem i splunąłem krwią na podłogę. Jeszcze raz przyjrzałem się śladom stóp, czy aby na pewno prowadziły do kapsuły. Gnojek mógł ją puścić pustą żeby mnie zmylić i zajść później od tyłu. Byłoby to szalone i głupie, niemniej jednak możliwe.
Jeśli jednak nie ma oznak niepokoju odchodzę zastanawiając się gdzie znajdę konsolę ratunkową którą otworzę śluzę na mostek.
Odpowiedź była dość oczywista - przy tych drzwiach. Tam też się udałeś, lecz gdy już dotarłeś na miejsce, czekała cię miła niespodzianka. W środku mostka zobaczyłeś Golbera, sprawnie obsługującego układy sterowania. Z holoprojektorem na oczach przełączał przyciski, a większość diod i ikon świeciła zachęcającą zielenią.
Obok fotela pilota leżał pistolet. Pod fotelem pilota leżało zaś dwóch martwych ochroniarzy. Wyglądało na to, że Golber nie jest taką miękką pytką za jaką go miałeś.
Obok fotela pilota leżał pistolet. Pod fotelem pilota leżało zaś dwóch martwych ochroniarzy. Wyglądało na to, że Golber nie jest taką miękką pytką za jaką go miałeś.
Widząc, że strażnicy leżą martwi chowam broń do kabury. To musieli być już ostatni na pokładzie.
Ruszyłem w stronę Golbera, rozglądając się po pomieszczeniu. Szturchnąłem jednego z leżących ochroniarzy, gdy przechodziłem obok.
- Widzę, że nieźle ci idzie. - przyjrzałem się świecącym diodom, próbując odgadnąć stan statku.
- Co z okrętem?
Powinienem mu jeszcze przypierdolić za "grubasa", ale wygląda na to, że będzie mi teraz bardzo potrzebny nieuszkodzony.
[Sory, że tak mocno przylamiłem z odpisaniem, ale sesja mocno mi dała w kość i zabrała sporo uwagi]
Ruszyłem w stronę Golbera, rozglądając się po pomieszczeniu. Szturchnąłem jednego z leżących ochroniarzy, gdy przechodziłem obok.
- Widzę, że nieźle ci idzie. - przyjrzałem się świecącym diodom, próbując odgadnąć stan statku.
- Co z okrętem?
Powinienem mu jeszcze przypierdolić za "grubasa", ale wygląda na to, że będzie mi teraz bardzo potrzebny nieuszkodzony.
[Sory, że tak mocno przylamiłem z odpisaniem, ale sesja mocno mi dała w kość i zabrała sporo uwagi]
[Nie ma sprawy - mnie też, jak widać, nie bardzo się spieszyło. Tym razem to moja sesja i inne różne takie.]
- Gotowy do lotu. Fretka trzyma się lepiej, nic nie zagraża jego życiu póki jest w ambulatorium, a mnie udało się obejść zabezpieczenia doku - i to tylko dlatego, że tówj pierdolony granat jakimś cudem nie rozerwał końcówki komunikacyjnej. Z tyłu jest czysto? - rzucił Golber, machinalnie obsługując konsoletę pilota. Przełączył duży, ważnie wyglądający okrągły symbol i zobaczyłeś, jak zapala się komunikat o hermetyzacji okrętu. Ledwo wyczuwalne wstrząśnięcie oznaczało, że magnetyczne łapy stacji puściły i możecie odlatywać.
Golber najwyraźniej miał bezpieczeństwo w głębokim poważaniu, bo odpalił silniki na pełną moc jeszcze zanim stacja została z tyłu. Stożek pulsacyjnego ognia osmalił jej poszycie, ale za to nabieraliście prędkości całkiem raptownie. Choć i tak zbyt wolno, jak na twoje potrzeby.
- Gotowy do lotu. Fretka trzyma się lepiej, nic nie zagraża jego życiu póki jest w ambulatorium, a mnie udało się obejść zabezpieczenia doku - i to tylko dlatego, że tówj pierdolony granat jakimś cudem nie rozerwał końcówki komunikacyjnej. Z tyłu jest czysto? - rzucił Golber, machinalnie obsługując konsoletę pilota. Przełączył duży, ważnie wyglądający okrągły symbol i zobaczyłeś, jak zapala się komunikat o hermetyzacji okrętu. Ledwo wyczuwalne wstrząśnięcie oznaczało, że magnetyczne łapy stacji puściły i możecie odlatywać.
Golber najwyraźniej miał bezpieczeństwo w głębokim poważaniu, bo odpalił silniki na pełną moc jeszcze zanim stacja została z tyłu. Stożek pulsacyjnego ognia osmalił jej poszycie, ale za to nabieraliście prędkości całkiem raptownie. Choć i tak zbyt wolno, jak na twoje potrzeby.
- Czysto. - odpowiedziałem siadając gdzieś z boku - A teraz zabierz nas stąd zanim ktoś postanowi nas gonić.
- Wiesz, w ładowni leży jakaś biotyczka asari. Wygląda na to, że to ona jest odpowiedzialna za ten cały rozpierdol. Koniecznie muszę zobaczyć, jak to wyglądało.
Odpaliłem którąś z pomocniczych konsol i zacząłem przeglądać nagrania wideo z walk na okręcie.
Na początku myślałem, że asari po prostu chciała buchnąć okręt tak jak my, ale przecież nie mogłaby tego zrobić w pojedynkę. Nawet dla mnie rozwalenie tych żołnierzy było poważnym wyzwaniem, a musiała jeszcze poprowadzić stery. Musiała mieć tutaj jakiś inny cel. Albo w cale nie była tutaj sama.
- Idę do ładowni. - powiedziałem po przejrzeniu nagrań - Przez tą cholerną walkę nie miałem okazji nawet przyjrzeć się naszemu łupowi.
Jeśli na widach nie znalazłem odpowiedzi to z pewnością przy jej ciele będzie coś, co rozwieje moje wątpliwości
- Wiesz, w ładowni leży jakaś biotyczka asari. Wygląda na to, że to ona jest odpowiedzialna za ten cały rozpierdol. Koniecznie muszę zobaczyć, jak to wyglądało.
Odpaliłem którąś z pomocniczych konsol i zacząłem przeglądać nagrania wideo z walk na okręcie.
Na początku myślałem, że asari po prostu chciała buchnąć okręt tak jak my, ale przecież nie mogłaby tego zrobić w pojedynkę. Nawet dla mnie rozwalenie tych żołnierzy było poważnym wyzwaniem, a musiała jeszcze poprowadzić stery. Musiała mieć tutaj jakiś inny cel. Albo w cale nie była tutaj sama.
- Idę do ładowni. - powiedziałem po przejrzeniu nagrań - Przez tą cholerną walkę nie miałem okazji nawet przyjrzeć się naszemu łupowi.
Jeśli na widach nie znalazłem odpowiedzi to z pewnością przy jej ciele będzie coś, co rozwieje moje wątpliwości
Przeglądałęś zapisy wideo, na których jej poczynania, podobnie jak twoje, zostały uwiecznione całkiem dokładnie. Wyglądało na to, że wśliznęła się na statek przed tobą. Wyglądała na naćpaną, bo co jakiś czas szarpały nią dziwne tiki, których zdawała się nie być świadoma. Drżenia i poruszenia nasilały się, gdy przez dłuższy czas nie używała biotyki. Wejście na statek nie było dla niej problemem, dwójkę szeregowych ochroniarzy załatwiła sprawnie wspomaganą biotyką walką wręcz. Pod dostaniu się na statek błądziła chwilę, aż natrafiła na grupę remontową. Technicy rozmawiali z nią przez moment i wyglądało na to, że chce ich puścić wolno, lecz gdy tylko ją minęli potężna nova biotyczna przemieliła ich na pasztet. Domyśliłeś się, że to była "jatka", o której wspominał wcześniej Golber. Asari następnie, nie przejmując się zbytnio swoim wyczynem podążyła w stronę rdzenia efektu masy na rufie. W międzyczasie na statku pojawiła się grupa szybkiego reagowania, z którymi miałeś okazję wymieniać ogień wcześniej. Rozdzielili się szybko, w zaplanowany sposób, by przeszukać cały statek. Całkiem prędko ją znaleźli i po krótkiej walce, która kosztowała ich kilku funkcjonariuszy udało im się aresztować asariańską biotyczkę. Ona jednak, chociaż ranna, w ostatnim odruchu instynktu przetrwania, gdy jej strażnicy najwyraźniej postanowili dokonać samosądu, rozpętała kolejną biotyczną burzę, ciskając sobą i agentami ochrony z potężną siłą. Zwłoki, które napotkałeś należały do ofiar tego biotycznego szału - podobnie jak hałas, który słyszałeś nawet przez śluzę. Ze spętanymi rękoma asari nie udało się jednak ani otworzyć grodzi śluzy ani uwolnić się z kajdanków. Wykrwawiła się pod drzwiami, których ty postanowiłeś nie dotykać.
Co jednak było jej celem na tym statku nadal było niewiadomą. Wyglądała jakby czegoś lub kogoś szukała, ale z pewnością nie była zainteresowana ładunkiem. Byłeś za to przekonany, że działała w pojedynkę.
W ładowni, oprócz bałaganu pozostawionego przez biotyczkę, powgniatanych ścian i dziur po kulach będących już twoim dziełem, nie zauważyłeś nic nowego. Generatory nie wyglądały na uszkodzone, chociaż dokładne ich obejrzenie wymagałoby godziny spędzonej na obchodzeniu ich z każdej strony. W ładowni był też panel autodiagnostyczny, pozwalający dokonać analiz niezbędnych do oceny faktycznego stanu maszynerii - to jednak, jak się domyśliłeś, potrwałoby kilkanaście godzin. Najważniejsze, monitorowane na bieżąco parametry ładunku pozostawały jednak w normie. Biotyczne wyczyny asari nieco zaburzyły pracę rdzeni, ale przy tak ogromnych strukturach dewiacja od optymalnych parametrów pracy była naprawdę nieznaczna - i powoli spadała.
Przy Asari natomiast znalazłeś wgrane na omni-kluczu zdjęcie indianina, który zirytował cię wcześniej, żonglując tobą po całym statku.
Co jednak było jej celem na tym statku nadal było niewiadomą. Wyglądała jakby czegoś lub kogoś szukała, ale z pewnością nie była zainteresowana ładunkiem. Byłeś za to przekonany, że działała w pojedynkę.
W ładowni, oprócz bałaganu pozostawionego przez biotyczkę, powgniatanych ścian i dziur po kulach będących już twoim dziełem, nie zauważyłeś nic nowego. Generatory nie wyglądały na uszkodzone, chociaż dokładne ich obejrzenie wymagałoby godziny spędzonej na obchodzeniu ich z każdej strony. W ładowni był też panel autodiagnostyczny, pozwalający dokonać analiz niezbędnych do oceny faktycznego stanu maszynerii - to jednak, jak się domyśliłeś, potrwałoby kilkanaście godzin. Najważniejsze, monitorowane na bieżąco parametry ładunku pozostawały jednak w normie. Biotyczne wyczyny asari nieco zaburzyły pracę rdzeni, ale przy tak ogromnych strukturach dewiacja od optymalnych parametrów pracy była naprawdę nieznaczna - i powoli spadała.
Przy Asari natomiast znalazłeś wgrane na omni-kluczu zdjęcie indianina, który zirytował cię wcześniej, żonglując tobą po całym statku.