Sesja Trzeciego Kura

Człowiek wył jeszcze moment, zapieczony w swoim pancerzu. Potem przestał. To, czy był nieprzytomny, czy martwy było kwestią drugorzędną - jednak nie kojarzyłeś, żeby ktoś tej rasy przeżył z pięcioma ranami postrzałowymi z amunicji zapalającej. Przynajmniej ugasiłeś go na tyle, że przestał grozić pożarem.

Rzut oka na tablicę pokazywał: trzy minuty do zjazdu kolejki. U wylotu jednego z tuneli zobaczyłeś kolejnego słaniającego się eksgórnika. To miały być długie trzy minuty.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Powoli wycofałem się w stronę stacji kolejki, uważnie obserwując kolejnego, jak mi się zdawało, upiora. Całe szczęście wiele do przejścia nie miałem.
Gdy już się w końcu zatrzymałem, westchnąłem ciężko, uniosłem broń i strzeliłem.
Trzy minuty. Zejdzie jak po maśle. A jak tylko dotrę na górę, od razu walnę sobie jedną kolejkę albo i dwie, bo suszy mnie w gębie niemożliwie.
Odpowiedz
Strzeliłeś, a on złożył się, zupełnie jak poprzednie. Te zombiaki atakowały jak na filmach, zupełnie bez planu. Po prostu waliły na wprost i czekały aż je pozabijasz. To nie byli wrogowie warci ciebie. Co innego tamte prawdziwe, metalowe upiory. Takie jak te, które właśnie poczęły wychodzić z tuneli. Widziałeś, że idąc wyprostowane, gotowe i spięte. W każdym z wylotów tuneli pojawił się jeden, w sumie osiem czarnoniebieskich upiorów. Wszystkie patrzyły na ciebie, już nie wzrokiem zdurniałego górnika albo bezmózgiego zwierzęcia. One miały plan.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
One miały plan, ja niezupełnie. Karabin schowałem, a wyjąłem granatnik. Powinien być dobry na start.
Rozejrzałem się, szukając w najbliższej okolicy czegoś, co mogłoby służyć za barierę, ale skląłem sam siebie. Przecież te upiory nie używają broni, bariera nie będzie osłoną. Wzrok podniosłem na strop. Mógłbym w niego strzelić, licząc na to, że się zawali, ale... No właśnie, co innego walić w strop w budynku grubości metra, co innego w litą skałę.
Na razie jednak nie wystrzeliłem. Póki upiory szły powoli, miałem nieco czasu do namysłu.
Odpowiedz
Zbliżały się do ciebie dość spokojnie, jakby nie chciały prowokować twoich reakcji. Szły wszystkie naraz, zamykając cię powoli w półokręgu.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Strzeliłeś, rypnęło. Dwa zombiaki odleciały, ale pozostałe ruszyły sprintem, klucząc i zygzakując w twoją stronę. Jeden poruszał się nawet żabimi skokami. Do ciebie zostało im możę piętnaście metrów, więc drugi granat byłby ryzykowny, nawet biorąc pod uwagę, że zostało ich sześciu.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Hmm hmm, walka w bliskim kontakcie. To lubię.
Granatnik rzuciłem na ziemię i sięgnąłem po strzelbę, ale zamiast z niej wystrzelić, użyłem strzału wstrząsowego [concussive shot], celując tak, by oberwał więcej niż jeden z nich.
Odpowiedz
Walnąłeś w nich strzelbą - przestawiając ogień w formę wstrząsowego kartacza. Przez to, ze starałeś się trafić więcej niż jednego, zamiast wesoło wysłać jednego z nich głęboko do któregoś z korytarzy, powaliłeś ich tylko. Dwa upiory z twojej prawej strony straciły cenne sekundy, zanim się pozbierały, ale pozostałe zdążyły podbiec całkiem blisko - dwóm, najszybszym zostało już tylko 5 metrów, dwa, które zygzakowały i chciały zabiec cię z obu stron ciągle były jakieś dziesięć metrów od ciebie.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Cofnąłem się parę kroków ku kolejce. Po drodze przełączyłem amunicję na zapalającą i wypaliłem w jednego z najbliżej znajdujących się upiorów. Następnie drugiemu, gdy już będzie dostatecznie blisko, albo gdy się do mnie zacznie dobierać, chciałem wyjechać z kolby. Na strzał byłoby za późno.
Odpowiedz
Strzał zmiótł upiora, który przeskakiwał akurat przez panel kontrolny posterunku straży - wylądował po drugiej stronie, nie było ci dane zobaczyć w jakim stanie, chociaż czarna krew zbryzgała kontrolki. Drugi, w rzeczy samej, dostał kolbą prosto w ryj, ale odniosło to mierny skutek - jego atak, próba odgryzienia ci głowy, został powstrzymany, lecz nie widziałeś, by odniósł z tego powodu jakieś obrażenia. Z twojej prawej krzyknął upiór, będąc już bardzo blisko, szacowałeś również pięć metrów. Z tyłu zaś, podniosły się dwa powalone wcześniej przez ciebie.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Znowu odskoczyłem w tył, chcąc choć na krótką chwilę odwlec atak z boku. Strzelbę wycelowałem w upiora przede mną, chcąc poprawić po uderzeniu kolbą.
Miałem jednakże przeczucie, że mogę nie dotrwać do momentu przybycia kolejki.
Odpowiedz
Uskoczyłeś, robiąc przed sobą trochę miejsca. Trafiony zombiak osunął się na kolana i zarył paszczą w grunt. Z układu ścian kawerny wiedziałeś, że za dwa kroki nastąpisz na próg tunelu kolejki, wznoszącego się pod ostrym kątem do góry. Mógłbyś tam wejść, gdybyś chciał, ale sądząc po wspinaczkowych umiejętnościach upiorów, na pewno byś im nie uciekł - nachylenie korytarza wynosiło około 60 stopni.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Cholera. Dopiero czterech poszło do piachu, a ja wpakowałem się w pieprzony kozi róg. Z drugiej strony - za moment powinna pojawić się kolejka, więc może uda mi się nawiać. Kto wie - może zabiorę jednego ze sobą. Dokonałem szybkiej kalkulacji i wycelowałem w upiora, który był po mojej prawej. W ten sposób, gdy ten z lewej już się na mnie rzuci, będę miał wolną prawą łapę. A wtedy pożałuje, że w ogóle zechciał wyleźć z tunelu.
Przynajmniej miałem taką nadzieję.
Odpowiedz
Zombie po twojej prawej skoczył, niemal nadziewając się na twoją chmurę śrutu. Widziałeś, przemiatając oczami wokół siebie, że dwójka, którą powaliłeś na początku zdążyła się już ogarnąć i zastępowała swoich padłych towarzyszy z twojego przodu - jeden siedział w kucki na panelu sterowania, zasłaniając ci nogą odliczanie czasu, drugi biegł, przymierzając się do przeskoczenia tegoż panelu.

Z lewej strony dopadł do ciebie potwór, z wyraźnym planem odgryzienia ci głowy i złapać cię za naramiennik.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Pieprzone sępy - warknąłem i odjąłem lewą dłoń od strzelby. Szerokim ruchem próbowałem złapać upiora po mojej lewej za szyję.
Następnie broń, którą miałem w prawej ręce, chciałem przystawić mu mocno do brzucha i wypieprzyć w nim dziurę. Strzelbę chciałem docisnąć jak najmocniej, chcąc choć w części zniwelować problemy wynikające z trzymania jej tylko jedną dłonią.
Odpowiedz
W rzeczy samej, złapać ci się go nie udało, był zbyt wczepiony w twój naramiennik, żebyś mógł ot tak złapać go za gardło. Z drugiej jednak strony, wypalenie mu w brzuch z bliska było dobrym pomysłem. Grzmotnęło solidnie, shotgun wykrzywił ci nadgarstek, prawie go puściłeś, ale udało ci się go utrzymać. Śruciny przebiły się przez zombiaka a wylot i zauważyłeś, że chociaż z zewnątrz jest cholernie twardy, we wnętrzu wygląda, jakby go ktoś zmielił - niemal wszystko, co było w jego korpusie wyleciało przez nowo powstałą pokaźną dziurę w formie paskudnej, czarnej papki. Od uderzenia śrucin upiorowi odpadły nogi, więc gdyby tylko nie wczepiał się tak w ciebie, byłby ugotowany.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Puszczaj mnie ty... - upuściłem strzelbę na ziemię i sięgnąłem po pistolet, lewą ręką próbując powstrzymać go przed konsumpcją. - ...tępy chuju.
Uniosłem prawą rękę i starałem się w tej szamotaninie wsadzić mu lufę do gęby, by pozbyć się ścierwa na dobre. Przez to zamieszanie, niestety, nie zwracałem nawet uwagi na pozostałe dwa upiory.
Odpowiedz
I nie skończyło się to dla ciebie różowo. Chociaż wypaliłeś jednemu prosto w twarz, drugi skoczył na ciebie od przodu. Ustałeś na nogach, lecz wtedy skoczył drugi - obalając cię na plecy. Ten pierwszy zdążył poszarpać zębiskami twój pancerz na przedzie i gdyby nie to, że kompletnie zapchał się kawałkami płyty, odgryzłby ci brew - tak, miałeś farta, jedynie ją rozciął. Drugi siedział okrakiem na twoim biodrze i najwyraźniej szarpał pazurami pancerz na twoim boku.

Jakby tego było mało, dookoła wszystko zaczęło się trząść, jakby nadchodziło coś wielkiego i potężnego. Na przykład horda takich stworzeń.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Albo tak wyczekiwana winda. Przynajmniej taką miałem nadzieję.
- Rrrwa! - ryknąłem, szamocząc się z obydwoma. Co te volusy obudziły w tej kopalni?
Leżąc na plecach i nie mając innego wyjścia, jedną ręką próbowałem odpychać tego, który opierdalał mi twarz, jakby mój pancerz był jakimś pieprzonym opakowaniem. Równocześnie zacząłem walić w niego z pistoletu ile fabryka dała. Nawet nie marnowałem czasu na celowanie - po prostu wbijałem lufę gdzie popadnie, jakbym walił go gołą ręką i pociągałem za spust.
Przez myśl mi przeszło, że pierwszy raz od dawna, o ile nie pierwszy w ogóle, walczyłem o życie.
Odpowiedz
← Sesja ME

Sesja Trzeciego Kura - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...