Hmm.. W sumie twórcy ciekawie wykoncypowali sobie z tym Discordem, czysta esencja Q ze "Star Treka" - wszechmocny, pyszny i traktujący świat jako swój prywatny plac zabaw. Nawet wysupłali grosza na zaangażowanie Johna de Lancie, co spowodowało, że nie mogłem się nie uśmiechnąć - ta postać szybko zyskała moją sympatię. Generalnie dlatego podoba mi się ta animacja, że można w niej znaleźć rozliczne aluzje i tego typu "mrugnięcia okiem" do popkultury.
Not playing fair? Hellooooo, im the evil one.
Zgadzam się w pełni z Tokarem, Discord to świetna postać mimo iż zła. Za to zakończenie przypominało ostatnią scenę ze Star Wars: A New Hope - chyba większość oglądających to stwierdziła. Minusem dwóch pierwszych odcinków s2 jest brak Luny - w powinna być obecna choćby w tej ostatniej scenie, jest w końcu siostrą Celestii czyli pasuje do oficjeli
Z tego co widzę nadal w trakcie rozwoju, ale jak już wypuszczą betę.... tak, wtedy definitywnie prawdziwe życie może iść się pierdzielić.
A jak wreszcie skończą Fighting Is Magic...
Nadal nie kumam o co biega z fascynacją szpetnymi bohomazami koni w najgorszych kolorach świata, niemniej i tutaj przychodzi z pomocą jeden jedyny, niepodzielny, odwieczny władca wszech rzeczy - Wielki Cthulhu!!!
Użytkownik Wiktul dnia piątek, 7 października 2011, 16:37 napisał
Nadal nie kumam o co biega z fascynacją szpetnymi bohomazami koni w najgorszych kolorach świata, niemniej i tutaj przychodzi z pomocą jeden jedyny, niepodzielny, odwieczny władca wszech rzeczy - Wielki Cthulhu!!!
Cthulhu will swallow your soul!
A ja wolę stare kucyki, tamte to dopiero miały klasę. I nie były przepakami.