Sesja eimyra

Reznor zrobił obojętną minę i wzruszył ramionami.
- Nie ma sprawy, rób co tam robisz. Zrobię sobie kawy.
Wracam do przerwanej medytacji.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Dokończyłeś przerwaną medytację bez żadnych problemów i kolejnych zakłóceń, osiągając pełny poziom Kwintesencji.
Medytacja nie miała na celu podkradania Kwintesencji ze Źródła, a kontakt z Avatarem. [Jak tak to tak:P Dlatego nie napisałem tego bardziej rozbudowanie, bo w końcu ktoś go musi odegrać...]
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Udało ci się skontaktować...

No dobra, nie odpierdalamy.


Z pewnym wysiłkiem wróciłeś do transu, choć robienie tego po nagłej przerwie przypominało ponowne wejście do wanny opuszczonej 10 minut wcześniej. Jednak zdołałeś wyciszyć się raz jeszcze i wsłuchać, zarówno w siebie, jak i coś poza tobą.

Oczy miałeś zamknięte, usłyszałeś jednak łopot skrzydeł i czyjąś obecność w pomieszczeniu.
- Badb. - bardziej pomyślałem niż powiedziałem, miałem jednak całkowita pewność, że mnie usłyszy - Widziałem dziś Twoje siostry. Cieszysz się? Wiesz już, że istnieją.

Otworzyłem oczy, wiedząc, że nie pojawię się w pustym pomieszczeniu Węzła. Kruk może była tylko odłamkiem swego dawnego obrazu, ale miała jeszcze na tyle godności, by pokazać mi jakieś śmierdzące pobojowisko jako tło do rozmowy.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Po otwarciu oczu stwierdziłeś z pewnym zaskoczeniem, że wokół ciebie leżą hełmy, karabiny i bagnety, zaś na horyzoncie majaczą niewyraźne kształty zrujnowanych kamienic.
- Cieszę się? - usłyszałeś jej głos wewnątrz swej głowy. - Może i tak. Wiedziałam, że muszą istnieć. Albo raczej - wiedziałabym, gdyby ostatecznie przestały. - kruk przysiadł na jednym z wbitych w grunt bagnecie. - Widać miały powód, by ci się pokazać. A ty? Jaki masz powód do tej rozmowy?
- Jestem w Łodzi. Słyszałaś o jakichś dziwnych historiach związanych z miagyą wiary w okolicy? Możesz mnie ogólnie oświecić w temacie? Ponoć jakiś skurwiel przerobił się na stworzenie eteryczne. Myślisz, że coś takiego jest możliwe? - mówię powoli, ostatecznie rzeczywistość transu jest niestała. - Poza tym, czy muszę mieć powód? Czasem dobrze pomówić z kimś inteligentnym. Dla odmiany. Sądziłem, że będziesz bardziej uradowana moimi wieściami. Że zamiast siedzieć na bagnecie wskoczysz na mnie i będziesz mnie męczyć tak długo, aż ich znowu nie znajdę.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
[ Ilustracja ]

Bogini w swej kruczej postaci zaśmiała się lekko kraczącym głosem.
- Może innym razem, mój słodki... Teraz nie mamy na to czasu. Dziwne historie z magyą wiary? Oto jedna z nich. - nastroszyła piórka, dziobiąc się pod skrzydłem, ale wiedziałeś, że chodzi jej o oglądany przez ciebie krajobraz. - To pobojowisko po tym, co ludzie nazwali później Wielką Wojną. Znajduje się ono w obrębie miasta, w miejscu, gdzie później w wielkiej obfitości rosły dęby... Nie widzisz tych dusz, musiałbyś wejść głębiej, ale są tu ich setki. Starych, wściekłych, zmęczonych dusz, pełnych smutku i bólu, które zostały tu uwięzione przez dziki węzeł, przez magyę kolejnych głupców, którzy chcieli wykorzystać ich moc... Takich miejsc jest więcej w tym mieście, nie tylko z tego czasu. Są miejsca starsze i młodsze. Wszystkimi nimi żywi się ten twór. Wszystkimi nimi karmi mieszkańców. To jedyna wizja, którą mogłam ci ukazać. On nie pozwoliłby mi na inną. Nie wiem, czy możliwe jest przemienienie się w istotę eteryczną... Ale na pewno część jakiejś istoty żyje w tym czymś. Mnóstwo chaosu, wiedzy, Żmija...
Kruk sfrunął z bagnetu i usiadł ci na ramieniu, patrząc oko w oko.
- Wiara jest silna w tym miejscu, silna jak w niewielu innych miejscach. Ale wiara w pustkę, wiara w brak nadziei, wiara w niewiarę... Ta wiara rozrywa Zasłonę, rozrywa płaszczyzny Świata Duchów. Ta wiara tworzy i karmi tę istotę... Nie wiem co to jest, nie umiem wyjaśnić ci tego inaczej. Nie śmierć jest jej naturą, ale rozkład. Dlatego zamiast piękną, jest tak odrażająca.
[Byłem już w tej krypcie]

- Wiesz, jesteś moim avatarem. Sporo z tego zdążyłem się już domyśleć. Nie żebym się napraszał albo zgrywał leniwca, ale byłoby miło, gdyby raz ktoś wskazał mi jakąś prosta drogę do rozwiązania problemu. - wzdycham, pociągając okiem po pobojowisku. Poprzednie było gorsze, więcej flaków. - Powiedz, jeśli wpieprzę się tu do Umbry, damy radę z niej wyjść w jednym kawałku? Nie próbowałem tam nawet zaglądać do tej pory. Z tego co widzę, w okolicy nie ma ekspertów Ducha, a na pewno nie takich, na których niezależnej opinii mógłbym polegać. Słowem - Mówców brak. Co radzisz?

Kiedy już otrzymam swoją odpowiedź, kończę medytację. Czas pogadać z tym Reznorem.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- Czy masz szansę wyjść? Tak, masz szansę. - odpowiedziała bogini na twoje pytanie. - Ale jaką - tego nie wiem. Tu wszystko się zmienia, chaotycznie, niespodziewanie. Miejsce, które wczoraj było bezpieczne, dziś stanie się bramą do miejsca, z którego nie ma powrotu. Jeśli chcesz przejść za Zasłonę w tym mieście, to na pewno nie sam. Znajdź kogoś, kto zna świat Duchów tego miejsca lepiej od ciebie.
Wyszedłeś, zarówno z wizji jak i pokoju. Reznor znajdował się w umówionym miejscu, z lekką niecierpliwością oczekując twojego nadejścia, które najwyraźniej zdejmowało z niego obowiązek rozmawiania z jedną z trzech starych kutrep, która najwyraźniej o coś się z nim kłóciła. Posłał ci pytające spojrzenie, westchnąwszy ciężko.
- Mogę obejrzeć twoją broń? - zwróciłem się bezpośrednio do Reznora.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- A, Pan Mackiewicz. Niestety kultura osobista nakazała mi przyjść nieuzbrojonym do fundacji z której mnie wykluczono, Panie Mackiewicz, - powiedział Reznor chłodnym tonem, w międzyczasie spoglądając niby od niechcenia na zegarek. - Ale jeszcze będzie na to czas, teraz myślę, że lepiej by było usiąść i omówić całą sprawę, ustalić fakty, spojrzeć na mapę, porozmawiać o możliwych inicjatywach... Co mówiąc odsunął od stołu krzesło po swojej prawicy.
- Mam nadzieję, że to nie zajmie zbyt długo. Mam za sobą ciężki dzień, a spanie do południa nie byłoby dobrze widziane. - siadam na krześle, które wskazał, spojrzeniem próbując wyprosić prukwę. Niestety, jej aparycja wyprosiła moje spojrzenie, wracam nim na cokolwiek znośnego do oglądania. Na przykład kłębowiszcze larw, mielone w calości krowie zwłoki lub coś porównywalnie pięknego.

- Mogę spytać czemu cię wywalili, Reznor? - bez ogródek zwracam się do niego, pomijając grzecznościowe "Pan", podobnie jak on wcześniej - Zabiłeś Primusowi chomika czy co? Gdybyś złamał Chodanę już byś nie żył, a oni cię tylko wykopali. Niezwykłe, powiedziałbym.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Reznor spojrzał swoim lodowato błękitnym wzrokiem prosto w twoje oczy i bez cienia emocji odrzekł:
- A i dziwniejsze rzeczy się tutaj dzieją. Proszę wybaczyć, lecz na wstępie muszę wiedzieć, czy miał Pan już wcześniej jakieś doświadczenia w kontakcie z tzw "deiformą"? Jakimiś złośliwymi manifestacjami niematerialnymi? Po krótce muszę Panu przedstawić podwaliny naszych działań, ale jeżeli jest Pan nazbyt zmęczony to możemy kontynuować jutro, proszę decydować, Panie Mackiewicz.
- Mozna powiedzieć, że tak. Rozumiem jak powstają, rosną i umierają Idee, kilka z tego rodzaju nawet poznałem, chociaż nie aż takiej. Jestem też obeznany w Sferze Ducha, co daje mi niejakie podstawy do rozmowy. Nie do końca jeszcze wiem jak to się stało, że nasz delikwent był w stanie wymusić wiarę na kimkolwiek i to jeszcze w tak bezczelny sposób, ale zgaduję, że to właśnie mi wyjaśnisz. - odpowiedziałem hardym spojrzeniem. Mimo wszystko, uszanuję jego niechęć do mówienia. Nie mam innego wyboru, jeśli nie chcę mieć w nim wroga. Z drugiej jednak strony, właśnie podkopałeś moje zaufanie, Panie Dziewięciocalowy. Nie jesteś jedynym bezwzględnym skurwielem na tej planecie. - Mów co masz do powiedzenia. PMoim zadaniem jest wiedzieć o wszystkim, co się dzieje, chyba mogę odłożyć sen na później.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- I bardzo dobrze. - przyznał mag, skinąwszy głową na znak aprobaty. - A zatem, będzie zwięźlej jeżeli powie mi Pan czego już się zdąrzył dowiedzieć od Nikodema, abym nie powielał faktów które już są nam obu znane, wie Pan o istniejących fundacjach na terenie Łodzi? o historii Sehona? Przebiegu bitwy i ostatecznym rozrachunku tego pyrrusowego zwycięstwa?
- Z grubsza. Ponoć w mieście obecny jest Chór, jak również Synowie Eteru i Wirtualni Adepci. Nikodem wspominał również o Opustoszałych, ale nie jestem pewien czy miał na myśli Fundację z prawdziwego zdarzenia. Sehon, zarówno imię jak i historia, jest mi znane, podobnie jak wynik bitwy, chociaż jej przebieg nie był dogłębnie dyskutowany. Podobnie jak to co stworzył, słyszałem conieco, z kilku nawet źródeł, ale do tej pory żadnych konkretów. - zmierzyłem go wzrokiem jeszcze raz. Będę musiał z nim współpracować. Przyszedł bez broni, co świadczy o jego głupocie. Odmówił wyjaśnień, co świadczy o jego hardości. Wydaje mi się, że uważa się za lepszego od wszystkich - lepszego ode mnie, jeśli o to chodzi. Obojętne. Nie dam się za niego zabić.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- Rozumiem, to już coś. Myślę, że będziemy musieli porozmawiać z każdą z tych frakcji. Najłatwiej nam będzie zacząć od Opustoszałych, co do ich fundacji to prawdą jest to co słyszałeś, w Łodzi stanowią oni raczej dość dziką grupkę skupiającą się wokół dzikiego węzła, nikt ich nie traktuje tutaj poważnie i właśnie dlatego często mają coś ciekawego do powiedzenia w sprawach nawet najtrudniejszych, ale istnieją drogi dotarcia do nich, o to się nie martw.
Na to Reznor zwrócił się do purchawy, która ewidentnie nie chciała spuszczać go z oka - Kochana, czy zechciałabyś uraczyć nas jakimś planem miasta? Naszemu gościowi należy się rzetelna informacja. - znów zwrócił się do ciebie - Osobiście pokładam spore nadzieje w naszej fundacji Wirtualnych, tak się składa, że przed bitwą pomogli nam dość mocno swoją technologią, ci magowie to grupka młodych, nie zepsutych jeszcze wojną wstąpienia, możliwych do dogadania się osób. Co raczej trudno będzie powiedzieć o Niebiańskim Chórze, jak pewnie się domyślasz. - W tym miejscu Reznor zerknął przelotnie na twarz Mackiewicza, aby upewnić się czy się domyślasz. - Są to dla odmiany sękaci konserwatyści, na całej aferze w sumie wyszli najlepiej, w tym momencie są najmocniejszą siłą Magyji w tym mieście. Do obskoczenia mamy też Synów ętylu, ale i oni tak jak wirtualni i opustoszali, nie będą sprawiać problemów w śledztwie, myślę, że w kontekście całokształtu tych wydarzeń pożądanym też będzie porozmawiać z Wampirami i... proszę powiedzieć, czy miał Pan już przyjemność współpracować z Wilkami? Zapytał, żonglując w palcach łyżeczką do kawy.
- Tylko jesli współpracą można nazwać przesyłanie sobie wymownych sugestii za pomocą kul pistoletowych. Zazwyczaj Garou są dość sceptycznie nastawione do jakichkolwiek prób kontaktu z nimi. - o wspomnianym wcześniej Chórze i jego postawie domyśliłem się wystarczająco dobrze. Ze wszystkich bubków ich nie lubiłem najbardziej. Chyba nawet bardziej niż Braci, a to już niezłe osiągnięcie. Dlaczego chociaż raz nie mogę mieć kontaktu z Kultystami albo Mówcami? - Proszę, mów dalej. To potrzebne informacje, choć nadal niekonkretne. Rozumiem, że detale poznam po drodze.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
← Sesja WoD
Wczytywanie...