Zauważyłeś, że trzy purchawy poruszyły się nerwowo w tym momencie i spojrzały po sobie oraz Nikodemie z wyraźną dezaprobatą.
- Sehon był to, jak się potem dowiedzieliśmy, thaumaturg, bardzo stary, o bardzo znacznej mocy, który dodatkowo skupiał wokół siebie różnych Przebudzonych wątpliwiej proweniencji, jak wspomniani Maruderzy, Nephandi, a nawet - co szczególnie odrażające - Chakravandi pochłonięci przez Jhor. W efekcie jego działań, o których inne strony tego konfliktu mogłyby powiedzieć więcej, niż ja, Książę Poznański zginął, zaś wszyscy sygnatariusze Paktu z Wodnej zmuszeni byli wydać wojnę Sehonowi i jego prywatnej armii, zarówno w Rzeczywistości, Umbrze jak i jego osobistym Bąblu. Pominę szczegóły owego starcia, jeśli pana nie interesują, dość powiedzieć, że Sehon spotkał się ze swym przeznaczeniem, niemniej za cenę ogromnych strat naszych. My sami straciliśmy połowę Fundacji, ogromne straty ponieśli też Opustoszali. Także Niebiański Chór, Eterycy i Wirtualni, których pomoc okazała się nieoceniona, zostali srodze osłabieni, a o stratach Kainitów i Lupinów nie mogę powiedzieć nic konkretnego ponad to, że były jeszcze dotkliwsze. Jednak powodem, dla którego zwracamy się do pana o pomoc, jest nie powstały chaos, ale to, co stworzył Sehon w tajemnicy przed wszystkimi. Otóż znalazł on sposoby, zapewne za sprawą służących mu Przebudzonych, a także nieznanych mi rytuałów wampirzych, by wykorzystać zarówno moc węzłów, jak i rezonans tych miejsc w mieście, które odznaczały się szczególnie silną duchową aktywnością, zwykle negatywną. W wyniku tych działań powstało coś pomiędzy Ideą a potężnym Duchem, który stopniowo przejmuje kontrolę nad tym miastem i to po obu stronach Zasłony, która w dodatku zaczyna się rozrywać w niektórych miejscach. Nie muszę chyba tłumaczyć, co to oznacza.... - westchnął ciężko po tej przemowie. - Czy jak dotąd wszystko jasne?