Wilkołak

Było bardzo fajnie, jak najszybciej następną rundę proszę, na pewno będzie trudniej z graczami bogatszymi o parę doświadczeń, a pewnie też kilkoma nowymi

Ze swej strony uważam, że najlepszą partię rozegrał Hubris. Cierpliwie przyczaił się z wyborem, dokonał odpowiedniego w newralgicznym momencie, nie wychylał się na tyle, by zdążyć wystawić się na cel. Strateks też analitycznie, najlepiej jak można na człowieka. No i "mafia" w osobie Sazanki robiąca zalewaję wszem i wobec, choć może z nieco zbyt dużą ilością pieprzu (choć ja tam lubię pieprzne potrawy )
Odpowiedz
Reagując na prośbę jednego z graczy, kolejna runda ruszy dopiero w poniedziałek. Zróbmy sobie wolne w weekend.

Jednak zapisy ruszą już jutro.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Kurde ależ miałem nosa. Lupus nie straszny.
Sazanka, a za każdym razem jak tak wierciłaś się utwierdzałaś mnie w przekonaniu żeś z tej podłej familii...
:>
Miałem tylko wątpliwości do Morttona kiedy strzelałem w niego, ale jego reakcja też była podejrzana gdy wycofałem oskarżenie - a on ciągnął to co S i L mówili.
Odpowiedz
Gratuluję wygranym, czyli także sobie. : ) Ale intrygi Wilkołaków, przynajmniej na początku, też były wcale przebiegłe. Pod koniec trzeciego dnia Sazanka broniła się tak rozpaczliwie, że zaczynałem nabierać wątpliwości. A kto był Wyrocznią?
Odpowiedz
Mueh, to było łatwe . Musimy zgromadzić więcej ludzi, wtedy będzie ciekawiej.

Wyrocznią był jak podejrzewałem Wiktul. Nie wiem kto był lekarzem (choć stawiam na Gehta ). A czujnym byłem nieskromnie ja .

Oho, a jednak to Strateks był doktorkiem.
Odpowiedz
MOŻNA SIĘ JUŻ ZAPISYWAĆ NA KOLEJNĄ RUNDĘ GRY, KTÓRA ROZPOCZNIE SIĘ W PONIEDZIAŁEK 30 MAJA.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Ja chce drugi raz! Czyli chce grać drugi raz.
Odpowiedz
Psiakrew, jeśli kiedykolwiek posiadałem predyspozycje do bycia światłym humanistą, to liceum je ze mnie wypleniło do ostatniej okruszyny. Patrząc, jak między sobą dyskutujecie, czuję się dureń i prostak. Mimo to zgłaszam się, ponieważ zabawa jest przednia
Odpowiedz
Poza tym jeśli mogę dodać grało mi się świetnie w pierwszą rundę. Bardzo dobry pomysł.
Odpowiedz
Popieram mojego przedmówcę I też się zapisuję.

„Była to naprawdę całkiem sympatyczna dziewczyna, nawet jeśli jej łono zostało najwyraźniej zaplanowane dla osoby o dwie stopy wyższej. Ale nie była Nią*.

*Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na «okazało się, że ona to nie ona», na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.” - Terry Pratchett, Niewidoczni akademicy

Odpowiedz
Tak.

[Dodano po 18 godzinach]

Obawiam się, że tym razem może zabraknąć ludzi.
Odpowiedz
Czekamy wciąż. Możecie ponamawiać kogoś na własną rękę.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
No ludzie, nie odstawiać małego miasteczka, dobra jest zabawa, można ludziom naflugać i wyjść na inteligenta!
Odpowiedz
No cóż, chyba musimy przedłużyć zapisy o kilka dni. Nie ma sensu ruszać z taką ilością osób (8). To znaczy... sens jest, ale przydało by się jeszcze kilka osób. ;p
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
← Wilkołak

Wilkołak - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...