Gra o Tron
Obejrzałem ten pierwszy odcinek nowego sezonu i w sumie było to niezłe, chociaż kilka scen wydało się zbędnych, zaś sama końcówka - w planach dość dramatyczna - raziła teatralnością. Liczę na szybszą akcję, która w poprzednim sezonie zabiła we mnie chęć dalszego oglądania. Skoro jednak przebrnąłem przez 1 sezon "Draculi", to i z tym dam radę
Ja też jeszcze nie ogladałem, ale z drugiej strony na bieżąco oglądam jedynie bezkonkurencyjnego "Hannibala" i urzekające klimatem "Vikings" Poczekam chyba aż się zbierze więcej odcinków. A co do Daario, to wolałem poprzedniego aktora, miał jakieś szaleństwo w swoim uśmiechu i nieodparty urok. Do nowego nastawiony jestem pesymistycznie.
[Dodano po 7 dniach]
Wreszcie obejrzałem dwa pierwsze odcinki czwartego sezonu i żałuję. Zakończyły się w taki sposób, że już nie mogę się doczekać kolejnego epizodu
Cieszy mnie, że serial bardzo szybko (znowu) namieszał w świecie "Gry o tron" i do tego w niesamowitym stylu. Drugi odcinek ani przez chwilę nie nudził (pewnie zasługa Martina na stanowisku scenarzysty) i świetnie przedstawił
No i bez zaskoczeń - nowy Daario kompletnie bezbarwny, pozbawiony zawadiackiego sposobu bycia swojego poprzednika.
[Dodano po 7 dniach]
Wreszcie obejrzałem dwa pierwsze odcinki czwartego sezonu i żałuję. Zakończyły się w taki sposób, że już nie mogę się doczekać kolejnego epizodu
Cieszy mnie, że serial bardzo szybko (znowu) namieszał w świecie "Gry o tron" i do tego w niesamowitym stylu. Drugi odcinek ani przez chwilę nie nudził (pewnie zasługa Martina na stanowisku scenarzysty) i świetnie przedstawił
SPOILER
wesele Joffreya. Nieźle pokazano jego przepych i uzupełniono to kolejnymi ciekawymi scenkami, w których demoniczny książę ośmiesza Tyriona. Sama śmierć bohatera też zasługuje na uznanie - krew lejąca się z nosa, przekrwione oczy, dziwny kolor skóry - scena wyglądała przerażająco, i co najważniejsze rozpoczęła się w dość nieoczekiwanym momencie. Podobał mi się także utwór puszczany pod koniec odcinka, nawiązujący do śmierci księcia.
No i bez zaskoczeń - nowy Daario kompletnie bezbarwny, pozbawiony zawadiackiego sposobu bycia swojego poprzednika.
Zgadzam się z Tobą! Mnie również ten nowy odtwórca roli Naharisa wydaje się...nieodpowiedni. Ma po prostu zbyt grzeczną i miłą twarz. Poprzedni aktor niemalże dokładnie odwzorowywał Daaria z mojej wyobraźni. Zawadiackie spojrzenie, hardy wyraz twarzy...ech, szkoda, że z jakiegoś dziwnego powodu go zmienili. Zresztą, wątek Daenerys jest coraz mniej ciekawy (czytałem książki i mogę przedstawić jednoznaczną prognozę - będzie jeszcze nudniej), dlatego tą stratę dam radę przeboleć.
Jak dla mnie zmiana w tym miejscu jak najbardziej celna. Tamta homoerotyczna mimoza zdecydowanie mniej odpowiadała mojemu wyobrażeniu najemnika-jebaki-zabijaki i był to w sumie największy zgrzyt castingowy w całej dotychczasowej serii. Niemniej nie jest to aż tak istotne. Brawo za dobre odwzorowanie świetnie opisanego pojedynku z Górą i za świetną rolę Oberyna. Przy końcowych napisach tak bardzo brakowało mi tego jednego utworu, pasującego idealnie do całej sytuacji https://www.youtube.co...?v=lLJf9qJHR3E
Obejrzałem ostatni odcinek tj. ten z obroną zamku. Cały odcinek tylko o tym. Jak ktoś lubi samą walkę, to będzie mu się podobało. Dla mnie było trochę tego za dużo. Wiedziałem, kogo muszą/powinni zabić, stąd za nikim łzy nie uroniłem... niemniej trochę tego za dużo i przed scenarzystami trudne zadanie upchnięcia paru wątków w finałowym odcinku.
Jak tam emocje przed premierą kolejnego sezonu? Pisałam już na naszym facebookowym fanpejdżu (tych, którzy jeszcze nas nie polubili, zapraszam tutaj o), przekopiuję jeszcze tu:
"Już się nie mogę doczekać! Ale z drugiej strony boję się, że mogą przedobrzyć..."
A Wy co sądzicie?
"Już się nie mogę doczekać! Ale z drugiej strony boję się, że mogą przedobrzyć..."
A Wy co sądzicie?
Ja się zastanawiam nad tym, czy przy tej liczbie: zwiastunów, materiałów zza kulis, gadżetów, memów, sesji zdjęciowych, produkcji bollywoodzkich, gumowych tronów i innych takich już dawno para nie poszła w gwizdek. Ale mam nadzieję, że się mylę. Jedno jest pewne: to albo będzie oszałamiający sukces, na który wszyscy czekają, albo totalna klapa.
Nie tylko Ty. Wczoraj stwierdziłam, że książka została już tak zgwałcona, że jedyne, co ma wspólne z serialem, to imiona postaci
Serial nigdy nie miał być lustrzanym odbiciem książki, jest to po prostu niewykonalne, historia jest więc opowiedziana w inny sposób, kładzie nacisk na inne wątki. W zamyśle twórców jak i Georga R.R Martina, serial i książka zmierzają do tego samego finału, ale trochę innymi ścieżkami. Daje to widzowi dwie różne historie, które czynią świat Westoros jeszcze bogatszym.
Wiem, że nigdy nie uda się przenieść książki w stu procentach na ekran ale oglądając ten sezon odnoszę wrażenie, że coraz mniej im się chce tworzyć zawiłe wątki, knute zdrady, zaskakujące rozwiązania itp. Do tego te ciągłe przeskakiwanie wydaje mi się chwilami robione aż na siłę by przedłużyć oczekiwanie pomiędzy ciekawszymi elementami serialu.
Tak, ta seria jest dość dziwnie męcząca, aczkolwiek już od poprzedniej oglądam na zasadzie "widziałem poprzednie sezony, więc obejrzę do końca".