Z tego, co słyszałem, finał bez szału.
I zaczyna się tłumaczenie, że postaci znamy od tylu sezonów, że to normalne, że serial nie zaskakuje jak kiedyś
Jakby ente tomy jakichś serii albo ente sezony seriali zawsze były przewidywalne... Generalnie mam wrażenie, że twórcy idą teraz na łatwiznę, nie bacząc na absurdy (teleporty) i nieprzekonujące wątki - to GoT, dlatego wiadomo, że ludzie to kupią i nie ma mowy o skarżeniu się, hype robi swoje. Sprawę pogarsza, że nie mają, na czym się oprzeć, bo Martin zdradził tylko kluczowe wydarzenia. Moim zdaniem, gdyby nie marka, to krytyka byłaby sroższa.
Zaznaczam, że sezonu nie oglądałem. Jakoś obecnie nie mam ochoty na GoT, która jarała mnie ostatnio... w 5. sezonie. 6. nie był zły, ale głównie dzięki momentom takim jak Bitwa Bękartów - tak to pozostawił mnie z mieszanymi uczuciami.