Jestem uzależniona od mleka. Przyznaję się otwarcie i wszędzie, że jestem. Wiem, że ludzi z problemami mojego typu jest więcej, więc postanowiłam podzielić się z Wami kolejną odkrytą przeze mnie rewelacją: jogurtowymi płatkami śniadaniowymi.
Tak, dokładnie. Płatki śniadaniowe pokryte jogurtową polewą. Bo widzicie, u mnie to jest tak, że rano staram się zjeść zawsze śniadanie ("staram" tłumacząc na "nie opuszczę tego budynku dopóki czegoś nie pożrę"). No więc, kierując się wszystkimi reklamami w telewizji, radiu oraz internecie i najnowszymi wynikami badań, staram się zjeść rano na owe śniadanie coś zdrowego. No wiecie, żeby dłużej żyć i takie tam badziewia. Spośród zapasów pożywienia ulokowanych w kuchni dużego wyboru "zdrowych produktów" nie ma, więc wybór zawsze pada na mleko albo coś zawierającego mleko – taki jogurt na przykład.
Swoją drogą, że moja obsesja z mlekiem zrodziła się z czystego lenistwa – taki jogurt czy płatki śniadaniowe żadnego procesu przygotowawczego przed spożyciem nie potrzebują, co daje mi dodatkowe 10 do 15 minut bezmyślnego gapienia się w okno i usiłowania zestrzelenia słońca wzrokiem. Poza tym, wielkość i skomplikowany układ dzisiejszych supermarketów przeraża mnie na tyle, że trzymam się z daleka od ich nieodkrytych czeluści i znajdując się w jednym z nich zawsze kieruję się do jednej jedynej sekcji – szczęście moje, że płatki śniadaniowe trzymają blisko mleka. I tak czasami rzucam za siebie okruchy chleba, żeby wiedzieć jak się z tego labiryntu potem wydostać.
Powróćmy jednak do tematu: jogurty. Bądźmy szczerzy: jogurtem się nie najemy. Normalny, ciężko pracujący człowiek (czyt. ja!) jogurtem na śniadanie się nie naje i nieważne, jak dużo tych cholernych, mikroskopijnego rozmiaru, kawałków owoców by ich tam nie wrzucili. Za to miską płatków śniadaniowych zalanych mlekiem już da radę jakoś żołądek oszukać. Wtedy powstaje kolejny problem: rozbudzona takim "pożywnym" śniadaniem, mam jednak ochotę zjeść coś więcej, a na stole koło kartona płatków stoi wcześniej wspomniany jogurt. Z powodu 15 minut poświęconych na usilne zestrzelenie słońca wzrokiem, pozostaje mi około 5 minut na wydostanie się z mieszkania i złapania autobusu. Odstawiam więc dwutygodniowy jogurt z powrotem do lodówki wiedząc, że niedługo zacznie się coś w jego opakowaniu ruszać i biegnę na autobus.
Wiem, że istnieją też jogurty pitne – nie myślcie, że chociaż staram się z supermarketu wydostać szybciej niż do niego dostać, to nie przyglądam się mniej czy bardziej uważnie temu, co jest w ofercie. Takie jogurty kosztują jednak więcej, a zalewanie nimi płatków śniadaniowych oznaczałoby, że moja codzienna poranna monotonia zostałaby zachwiana, bo nie byłoby w niej obecnego mleka w postaci, którą znam. Nie jestem gotowa zaufać producentom jogurtów na tyle, żeby uwierzyć, że w jogurtach znajduje się tyle samo mleka, ile w... mleku. I tutaj właśnie dochodzimy do rozwiązania mojego, i jestem pewna wielu z Was, problemu: płatki śniadaniowe z polewą jogurtową. Smakują super, kosztują tylko odrobinkę więcej, a w lodówce jest więcej miejsca na produkty "niezdrowe". Dodatkowo zyskujecie około minutę więcej na gapienie się w okno, którą zazwyczaj poświęcilibyście na pytanie "jogurt czy mleko?", na które odpowiedź przecież jest oczywista.
No więc, tego... Popijając ciepłe mleko, prezentuję Wam dziś aż pięć artykułów na temat Dragon Age 2, za które dziękować możecie Strażnikowi, Wiktulowi oraz Lionelowi. D N przygotował dla Was recenzję "Historia Twojego życia" i mamy również recenzję niezrozumianego przeze mnie filmu "Obcy", ponownie dzięki Wiktulowi.
- [DA2] Mag
- [DA2] Wojownik
- [DA2] Łotr
- [DA2] Merrill
- [DA2] Qunari
- [Książki fantasy] Recenzja "Historia Twojego Życia"
- [Film] Recenzja "Alien: Resurrection"
P.S Do szefostwa: jeżeli redakcja życzyłaby sobie, żeby artykuły przedstawiać tak, jak dziś, a nawet i lepiej, to musimy wynegocjować jakieś stałe dostawy mleka.