Znalezienie miejsca wcale nie było takie proste. Wszędzie były tłumy i miejsca zajęte. Dopiero po kilku minutach chodzenia po sali znaleźliście jakiś stolik. Rzuciłeś tam płaszcz, zostając w swoim mundurze. Nikt nie zwracał na to uwagi. Podszedłeś do baru, by ewentualnie coś zamówić. Tutaj też stało sporo osób, najczęściej zajętych rozmową. Gdy udało ci się dopchnąć do oferty, przekonałeś się, że maja tu chyba wszystko i jeszcze więcej. Wielu drinków i alkoholi nie znałeś. Ceny jednakże były dość wysokie.
Jeden rzut oka wystarczył, że gdyby się trochę postarać i zaświecić kredytami, tej nocy nie spędził byś sam. W okolicy było dużo panienek szukających towarzystwa (lub kogoś, kto postawi drinka). Z powodu muzyki nie bardzo słyszałeś, o czym rozmawiają ludzie wewnątrz lokalu.

Wolałbym to miejsce zwiedzać poza misją. Jak nic odpada całonocna zabawa. Cóż zostaje pobawić się tyle ile można. Patrzę kto tu w ogóle jest poza Neimoidianami, ciekawe jak w tym towarzystwie będzie bawić się reszta oddziału. No i rozglądając się uśmiecham ładnie do panien. Może któraś poleci na mundur republikański.

Z tego co widzisz, są tu przedstawiciele większości ras, chyba oprócz sithów. Twój oddział rozszedł się strategicznie po różnych punktach klubu, by wypić i potańczyć. Tylko Bal'kavi jest na razie zapobiegliwy i chodzi po klubie, obserwując ludzi. Nie zapomniał, że macie robotę. Natomiast w twoim przypadku wystarczyło się trochę pouśmiechać i podeszła do ciebie jakaś duroska, bardziej nieubrana, niż okryta, o cerze szaro-zielonej. Wysokie buty na obcasie, biała spódniczka mini, dzięki której widać było czarne gumki od pończoch i krótki, pomarańczowy top. Twarz miała całkiem ładną, z dużymi, brunatnymi oczami. Zamiast się odezwać, obeszła cię, jakby oglądała towar, po czym stanęła przed tobą i uśmiechnęła się.
- Jak masz na imię, przystojniaku? - krzyknęła chyba, żebyś usłyszał.

-Basinis, a ty piękna?- Z uśmiechem wyprężam się lekko. Wojskowe szkolenie fizyczne pomaga przy tych sytuacjach. -Co ktoś tak niezwykły robi w takim miejscu?

- Czekam na kogoś takiego jak ty. - powiedziała zalotnie. Wszystko było zbyt piękne, by było prawdziwe. - Mam na imię Felanil. Postawisz mi drinka? - zapytała, kładąc ci rękę na barku.

-Jasne- Mówię pewnym siebie głosem lecz mniej pewnym gestem sięgam po kasę. Nie wiele jej zostało. Szybki rzut oka na coś co znam a jest dobre. Przy okazji, puki barman nie zjawił się, spojrzenie na stronę skąd zjawiła się panna Felanil czy przypadkiem nie zamierza uciec po wykorzystaniu przyjezdnego frajera do koleżanek.

Spojrzałeś szybko po menu i zdecydowałeś, że weźmiesz Padaczkę, zajebisty drink, choć u niektórych osób jego wypicie kończyło się sennością. Mieszanka wódki pędzonej przez Wookie, owoców leechi, jakiegoś napoju energetyzującego i niebieskiego, musującego cukierka karmelkowego. Dawało ładnego kopa i wyostrzenia zmysłów przez pewien czas, potem błogi stan sielanki. Oczywiście nie po jednym.
Gdy spojrzałeś, skąd przyszła, widzisz stolik z grupką palących fajkę wodną i rozmawiających facetów, na których kolanach i obok siedzą różne laski. W pobliżu tańczyła grupka dziewczyn, nieźle już napruta. Sposób, w jaki się wyginały, dotykając siebie sprawiał, że ci się robiło gorąco.

Tylko jeden drink, tylko dla niej. Zobaczmy co zrobi. Ja i tak pić nie mogę by być w dobrym stanie. Alkohol stanowczo za bardzo mnie lubi. Zamawiam i jak dojdzie to podaje tutejszemu niespodziewanemu objawieniu. Odejdzie?

Przyjęła z wdzięcznością, po czym zaczęła sączyć. Jednocześnie popatrzyła się na ciebie sekundę, po czym wzięła cię za rękę i pociągnęła za sobą.
- Chodź, zatańczymy. - widać dziewczyna też chciała mieć trochę przyjemności. Była też nawalona, więc nie przeszkadzało jej, że sam nie pijesz. W każdym razie teraz.

Dałem się ruszyć. Jeśli się nie mylę i jest aż tak nawalona jak wygląda to nie zwróci uwagi jak tańczę. Nigdy jakoś dobry w to nie byłem.

Leciała aktualnie jakaś ostra techniawka, migające światło powodowało, że tańczący tłum ruszał się poklatkowo w rytm muzyki. Zaczęliście podrygiwać i zagłębiać się powoli w to zbiorowisko, zapominając o otaczającym was świecie i zatracając się muzyce. Miło było móc obściskiwać się z ładną dziewczyną, czuć gorąc jej ciała ocierającego się o twoje.

Wczuwam się w muzę. Ruszam się. Płynę. Jak nadarza się okazja łapię jej spojrzenie. Niech się czuje oglądana. Zresztą jest na co patrzeć. Co podziwiać.

Gdy zobaczyła twój wzrok, uśmiechnęła się do ciebie. Płynęliście obok siebie, stając się jednością z tłumem. Trzymałeś ją za talię, ona miała ręce na twych plecach. Nie zauważyłeś nawet, gdy zacząłeś się śmiać. Muzyka zmieniała się, a w wciąż tańczyliście. Nigdy chyba tyle nie tańczyłeś, co teraz. W międzyczasie wypiła całego drinka i musiałeś pewniej ja podtrzymywać, bo leciała by na innych ludzi. Miło było dotykać jej jedwabiście miękkiej skóry, czuć woń potu i patrzeć się w te wielkie, brunatne oczy. Pomyślałeś, że mógłbyś tak tańczyć przez wieczność.
Poczułeś szarpnięcie za ramię, które cię zatrzymało i obróciło. Przed tobą stał dość potężnie zbudowany, wysoki duros. Widziałeś wściekłą minę na jego twarzy.
- Już się natańczyłeś, żołnierzyku?! To teraz wypierdalaj od mojej laski! - krzyknął i stanął czekając, aż zrobisz, co każe. Widziałeś, że Felanil ma zastraszoną twarz.

Hahaha, taa. Było zbyt idealnie. Uśmiecham się.
-Spokojnie kolego. Nie wiedziałem, że jest czyjąś własnością, jak dla mnie jest idealna będąc wolna. Może pragnie swobody?- Zaparcie nogami. Lekkie przesunięcie lewej w tył i luźne kolana. Ręce napięte. Uderzy, a ja jestem gotów. Lewa do zbicia ciosu na twarz prawa do brzuchu. Jestem gotów. Jak na treningu.

- No i co tak stoisz jak ciele?! Spieprzaj mówiłem! - widzisz, że jest lekko podpity i pewnie najarany, a w głosie brzmi wściekłość. Widzisz, że ma napięte mięśnie rąk.

Chyba mnie nie zrozumiałeś, ale może być to spowodowane twoimi brakami na płaszczyźnie intelektualnej. Powiedziałem, że przypuszczam iż 'twoja' dziewczyna może nie chcieć być już 'twoja' a swoja. Więc może odejdź, usiądź i pomyśl, a potem jutro z nią pogadaj co z wami będzie.- Lokalizuję gdzie jest oddział. Jak blisko jest jakaś ochrona. Jeśli ten Debil coś zacznie to i tak nas obu wywalą, dla profilaktyki. Może, że nie złoję mu skóry. Zepchnę ciosy na twarz. Dam się uderzyć w brzuch. Ochrona mnie zostawi, zajmą się tamtym. Ale korci mnie by mu wyłamać rękę jak tylko wysunie ją w stronę mojej twarzy.

Gość słuchał cię, widział, że zaczynałeś być wściekły. Ale widział także, że nic nie robiłeś. Jak skończyłeś mówić, zrobił najdziwniejszą chyba możliwą rzecz - uśmiechnął się delikatnie. Jego sylwetka nagle straciła cały agresywny wyraz. Kiwnął ci ręką, byś szedł za nim i poszedł w stronę, z której prawdopodobnie przyszedł. Mocno zdziwiony, spojrzałeś na Felanil. Także lekko uśmiechnięta, patrzyła na ciebie ciekawsko oczami. Oczami, z których teraz aż emanowało inteligencją.
- Chodź. - powiedziała krótko, lekko stuknęła cię w bark i poszła za tamtym gościem.

- Ale jestem prostym żołnierzem. Co tam mogę wiedzieć-Zwracam się do Felanil idąc we wskazanym kierunku. Przy okazji sprawdzam co z resztą oddziału. Widzieli to? Są gdzieś w pobliżu? Mam nadzieje, że skończy się zaproszeniem na piwo.

Dostrzegłeś Bena, tańczącego żywiołowo z jakąś laską, gdy zobaczył, że patrzysz, wyszczerzył się w uśmiechu. Widziałeś także innych z oddziału, jeden czy dwóch chciało już nawet podejść do ciebie, gdy widzieli, że coś jest nie tak, ale gdy ujrzeli, że wszystko w porządku, wrócili do picia i zabawy. Nigdzie nie widziałeś natomiast Bal'kaviego.
Poszedłeś za nimi spokojnie. Prowadzili cię w stronę jednej z pijących, palących i zabawiających się z dziewczętami grupek. Gdy tylko podeszliście, przywitali się z niektórymi, albo klepiąc się po ramionach, albo całując w policzek. Jednakże za nimi były odgrodzone salki dla VIPów i wy szliście do jednej z nich.

-Aż tak przypadłem ci do gustu.- Próbuje zażartować do Duroski by zachować choć pozory swobody i lekkości. Wydaje mi się to dość dziwne. Ciągle idę z nimi. Na razie podziałam na ich regułach, ale ogólnie to nie przepadam iść w ciemno. Cecha wojskowego działającego w polu. Wywiad to podstawia.