- Tak, pamiętam o tym, jakże drobnym, detalu. - wycedził chłodno. - Celne uwagi panowie. Niestety, żadna z nich nie przybliża nas do wykonania zadania w stopniu zadowalającym, co z resztą było niemal pewne. - wyjął jeden z noży i zaczął powoli drapać się nim po podbródku, jak czynił w chwilach wytężonego namysłu. - Podsumowując: opcja A-grobowiec, opcja B-koronacja. Wybierając opcję A zakładałbym obecność jednego z nas na oficjalnej uroczystości, skąd mógłby wypatrywać celu, informować resztę o rozwoju wypadków, ewentualnej konieczności zmiany planów i pozycji, a przy huraoptymistycznym scenariuszu... Nie, o tym nie ma nawet co myśleć. W tym czasie dwóch z nas zajęłoby pozycję w krypcie. Proponuję dwóch, gdyż niewykluczone, że i tam obaj cesarzowie przybędą z pokaźną obstawą. Na podebranie następcy po cichu nie ma szans, ale katakumby zapewniają jako taką dyskrecję przy otwartej walce, bez której zapewne nie da się przejąć celu. Do takiej walki może być potrzebny więcej, niż jeden z nas. Pozostaje zatem czwarty w odwodzie, operujący gdzieś w okolicy pałacu lub obstawiający drogę wyjścia przy założeniu, że dwójce z grobowca uda się odbić i zwinąć cesarza zgodnie z planem. Ten czwarty musiałby zapewnić środek szybkiego, możliwie bezpiecznego transportu dla całej grupy, a przynajmniej dwójki z cesarzem.
Urwał na moment i wrócił do zabawy nożem, którą przerwał na czas wywodu.
- Opcja B również zaczyna się od oficjalnego pogrzebu, gdzie jeden z nas wypatruje nowego cesarza. Podobnie jak w opcji A przekazuje swoje obserwacje reszcie, starając się wyśledzić cel w tłumie. Na pewno cesarz będzie znajdował się w silnie chronionej grupie, nawet jeśli pod przebraniem czy kamuflażem. Następnie śledzi cel tak długo, jak może, przekazując go drugiemu, który czeka w grobowcu. On również ma za zadanie zidentyfikować i śledzić cel. Trzeci ulokowany będzie w którejś z wybranych przez nas części pałacu - musimy zdecydować gdzie. Czy obstawiamy jednak sypialnie lub przyległe komnaty, bo przecież gdzieś tego cesarza trzeba ubrać i wyperfumować, czy decydujemy się na jakąś inną lokalizację, do której mamy dostęp. Tak czy inaczej, nawet przy założeniu, że cel pojawi się tam, gdzie my i że uda się go przejąć, problemem będzie przetransportowanie go z pałacu. Kolejny problem - jak do cholery druga grupa dowie się, że mamy oryginał i nadszedł czas podstawić podróbę?! - tego nikt nie wyjaśnił im od samego początku, co przekraczało jego wyobrażenie. Zero kontaktu, zero ustaleń. Tak jak lubił. Westchnął ciężko. - Czwartego pozostawiłbym w sali głównej, na wypadek gdyby wszystko inne wzięło w łeb i pozostałoby nam tylko odstrzelić łeb cesarzowi. Wtedy dowództwo będzie się krzywić, a sam strzelec będzie musiał sam wydostać się z kotła, który powstanie po jego strzale.
Schował nóż, popatrzył bezmyślnie w bruk.
- Jest jeszcze opcja C, a przynajmniej uzupełnienie opcji A i B - nasz kochany Rządca, o ile jesteśmy w stanie do niego dotrzeć i wymusić na nim jakąkolwiek akcję, która ułatwiłaby nam zadanie. Na ten temat nie mam jednak bladego pojęcia i żadnych pomysłów, więc jeśli ktoś jest mądrzejszy ode mnie w tej kwestii - niech się chwali. Jak panowie widzą to wszystko?