Sesja Wiktula

Po chwili z komunikatora dobiegł cię głos Sky'a:
- Zwiedzam pałac. Teraz jestem w północnej wieży. Ktoś kwiatów w donicy nie podlał. Odbiór.
Natomiast Papa odpowiedział po cichu znowu:
- Udało mi się zaprzyjaźnić z miejscowym arystokratą. Zaprosił mnie do siebie pokazać kolekcję minerałów. Wyciągam informacje.
Na Almanhandra nie musiałeś tym razem czekać. Powstrzymał się od skomentowania wcześniejszej informacji i powiedział:
- Udało mi się dostać do pomieszczeń służby i zdobyć karty dostępu. Gorzej z kodami. A ty gdzie, Sev?
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Dyndam sobie radośnie w okapie kuchennym. Zbajerowałem szefa kuchni, przeczekałem aż wyjdą wszyscy, ten system wentylacji prowadzi do komnat cesarza. Ale mam tu zonk - w środku jest przegroda z pieprzonymi czujnikami wszystkiego, jak ją rozwalę, to gdzieś się o tym dowiedzą, jak tego nie zrobię, to nie pójdę dalej. Jakieś sugestie? - westchnął i sprawdził uchwyt magnesów. Prowizorycznie i z braku lepszych zajęć.
Odpowiedz
Magnesy trzymają dobrze.
Po tym, jak zadałeś pytanie, nastąpiła chwila ciszy. Pierwszy odezwał się Al.
- Jeżeli nie potrafisz tego jakoś obejść, to ja bym sobie darował. Widać nie chcą, by powietrze do komnat cesarza było zatrute.
- Prześlij koordynaty, to znajdziemy później chociaż pion. - powiedział Sky. - Ja też tutaj nic mądrego nie wymyślę.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Opuścił bezwładnie głowę, podbródkiem dotykając piersi. Czy to była elitarna jednostka Imperium, wyselekcjonowana spośród najlepszych zabójców i żołnierzy, którzy odznaczali się przy tym ponadprzeciętną inteligencją i zdolnością improwizacji w warunkach bojowych? Taaak, panie Kyr'amud, dokładnie ta sama.
Karaluszym krokiem zaczął postępować w dół. Na początek postanowił sprawdzić którąś z bocznych odnóg, które widział po drodze (jeśli się do nich mieści). Chciał sprawdzić, czy można zastosować schemat kwadratu: dolną poziomą krawędzią w lewo - lewą pionową krawędzią w górę i w prawo - górną poziomą krawędzią w prawo - pionową prawą krawędzią w górę. Jeśli się dało, mógłby po prostu przejść nad owym zabezpieczeniem i dalej w górę do komnat cesarza. O ile dało się to zrobić, o ile nie było za ciasno i o ile w innych miejscach nie było tak samo absurdalnych zabezpieczeń (był jednak promyk nadziei, w końcu systemu wentylacji i filtrów nie projektowano z myślą o łażących w niej ludziach... prawda?)
Jeśli i z tego gówno wyszło, to i on zamierzał wyjść i z beznadziejnym optymizmem poszukać, czy któryś z kucharzy nie zostawił gdzieś karty do tamtych drzwi z zamkiem. Gdziekolwiek one prowadziły.
Odpowiedz
Wycofując się miałeś w pamięci kilka przewodów wentylacyjnych, które dochodziły do tego, którym wchodziłeś. Mijałeś ich kilka, wracając na dół, lecz wszystkie były zbyt małe, byś się mógł wcisnąć. W końcu napotkałeś przewód, do którego się wciśniesz. Odchodził trochę po skosie do góry, prawdopodobnie na wschód. Mając jako alternatywę zejście na dół, postanowiłeś pójść tą odnogą. Wyglądem ie różniła się niczym od pierwszej, więc póki co szedłeś dalej. Po jakichś kilkunastu metrach zdałeś sobie sprawę, że minąłeś punkt, w którym w tamtym przewodzie był filtr. Tutaj żadnej filtracji powietrza nie było. Jednakże odbijałeś ciągle lekko w bok, więc prawdopodobnie będziesz w trochę innej części pałacu. Po kolejnych kilkunastu metrach przewód przeszedł w poziom i zobaczyłeś zza szybki w jego ściance, że przechodzisz obok jakiejś przepompowni, czy siłowni. Poza tym wentylacja idzie dalej i skręca delikatnie w lewo, co zobaczyłeś dzięki noktowizji.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Przyjrzał się przez moment owemu pomieszczeniu, by następnie opisać krótko gdzie jest pozostałym komandosom. Jeśli nie dostrzegł niczego szczególnie istotnego, postanowił iść dalej.
Odpowiedz
Opisałeś im pomieszczenie przez radio, nie pomijając istotnych szczegółów ani podania swoich namiarów. Tyle co sam mogłeś zobaczyć przez szybkę, pomieszczenie miało kilkanaście metrów kwadratowych, z różnymi rurami biegnącymi z innych części pałacu, a także grzewczymi panelami sterowania. Z pokoju prowadziły jedne drzwi, znajdujące się po drugiej jego stronie. Natomiast rura, w której siedziałeś, skręcała po pewnym czasie, obierając kierunek z powrotem w stronę pionu komnat. W każdym razie tak ci się wydawało.
Duszno w tych rurach.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
"Taung sa rang broka.. jetiise ka'rta... Werda Verda a'den tratu..." - zanucił sobie fałszywie w ojczystym języku, czołgając się dalej. W równomiernym rozkładaniu ciężaru po "tafli" metalu nie było nic fajnego. Napięte mięśnie pleców, napięty brzuch, napięte poślady. Generalnie ciężkie spięcie. Oby kolejne wyjście prowadziło w jakieś sensowne miejsce. Na przykład nad łóżko cesarza. Albo nad sracz. Przypomniała mu się historia pewnego zabójcy, który wykorzystał toaletę monarchy do wykonania zlecenia...
Odpowiedz
Oddany wspominkom czołgałeś się dalej w wąskim, głuchym tunelu. Znowu minąłeś kilka odnóg, jednakże zbyt wąskich, by się w nie wcisnąć. Czołgając się tak łącznie przez chyba godzinę, dotarłeś ostatecznie do końca tunelu. Po prawej znajdował się wywietrznik, przez który mogłeś spojrzeć. W nieoświetlonym pokoju dostrzegłeś cztery biurka, trochę roślin w donicach i stacje dokujące dla 10 droidów bojowych. Wszystkie znajdowały się w stanie uśpienia.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Dead end. I dobrze, miał już serdecznie dość wycierania sobą systemu wentylacji. Jeśli wywietrznik był wystarczająco duży, by zdołał się przezeń przecisnąć, powoli zdjął kratkę, tak by przypadkiem nie wypadła na podłogę, robiąc dużo hałasu. Jeśli nie było sposobu, by ją odkręcić, spróbował wyrwać lub przeciąć, jak to zamierzał zrobić na początku swej karaluszej wędrówki. Jeśli w końcu kratka była zbyt mała, to takie samo cięcie przeprowadził na którejś warstwie blachy.
Odpowiedz
Kratka była w sam raz, dlatego zdjąłeś ją z zatrzasków i wysunąłeś się na zewnątrz, zamykając ją za sobą. Oglądając pomieszczenie dokładniej, zauważyłeś dwie pary drzwi po przeciwnych stronach pokoju. Obydwie były metalowe i prawdopodobnie grube. Po pięć stacji dokujących dla droidów znajdowały się przy pozostałych dwóch ścianach. Obok framug drzwi znajdowały się panele z ekranikiem i przyciskami, ze świecącą się diodą zasilania. Żadnych oznaczeń nie widziałeś, ani na drzwiach, ani panelach. Na czterech biurkach znajdowały się terminale oraz trochę cyfrowych dysków w kasetach, stojących obok. Jak by na to nie patrzeć, pomieszczenie wygląda na sekretariat.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Podszedł do jednego z terminali i obejrzał dyski. Jeżeli okazałoby się, że można to obsługiwać w jakimś zrozumiałym języku, to może trafiłyby się jakieś schematy budynku, rozmieszczenie sal albo lista zamówień? Sekretariat... przydałaby się sekretarka...
Jeśli to nic nie da, pozostanie przejść przez któreś drzwi i rozejrzeć się dalej.
Odpowiedz
Uruchomiłeś terminal i włożyłeś do niego jeden z dysków. System poprosił cię o hasło dostępu, wyświetlając błękitne, migające okienko. Prychnąłeś pod nosem i wyjąłeś z kieszeni swoje programy do łamania zabezpieczeń. Podpiąłeś się do terminala i uruchomiłeś jeden z nich. Musiałeś trochę poczekać, lecz w końcu zabezpieczenie zostało ominięte i uzyskałeś dostęp do zawartości dysku. Przeglądając strukturę danych dowiedziałeś się, że są tu zapisane transakcje handlowe międzygalaktyczne, dokonane przez Cato Neimoidię w ciągu ostatniego roku, dane o przelewach pieniężnych oraz informacje o stanie budżetowym niektórych większych gildii oraz organizacji na planecie. Uznałeś, że to dość ważne informacje gospodarcze, więc musiałeś znaleźć ciekawą bazę danych w tym pokoju.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Od razu skopiował wszystkie dane, wyobrażając sobie, jakiej ekstazy dostaną w dowództwie i wywiadzie. Skoro jeden z terminali okazał się taką kopalnią informacji, nie ma co zwlekać ze sprawdzeniem następnego. Podszedł więc do niego i przejrzał zawartość, to samo czyniąc z następnymi. W trakcie tych operacji cały czas trzymał rękę na wyłączniku zasilania terminalu, na wypadek gdyby jakaś sekretarka - lunatyczka zapałała nagłą chęcią wejścia do pomieszczenia w środku nocy.
Odpowiedz
Żeby przejrzeć zawartość dysków, których swoją drogą było kilkaset, musiałeś do każdego oddzielnie łamać zabezpieczenia. Przy kopiowaniu czwartego z kolei dysku, na którym były dane o strukturze armii, uznałeś, że siedzisz w tym pomieszczeniu już dość długo. Poza tym kończyła się pamięć podręczna. Zawiodłeś się trochę, bo nie znalazłeś dotychczas żadnych danych o rodzinie cesarskiej. Możliwe, że gdzieś tutaj się znajdowały, ale sprawdzenie wszystkiego zajęło by ci kilka dni. Oceniasz, że jest już dobrze po północy i niedługo zacznie nadchodzić ranek.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Westchnął zrezygnowany i odszedł od terminalu. Cała jego eskapada skończy się na tym, że łeb cesarzowi urżnie Al i będzie się nadmuchiwał przez kolejne pół roku. Albo Papa, bo okaże się, że wymyślił najlepszą taktykę. Nie było już po co siedzieć w tym pokoju, Mandalorianin postanowił więc przejść przez jedne z drzwi i z wrodzoną sobie ciekawością zobaczyć, dokąd dojdzie. Do tego dochodził też wyuczony pragmatyzm, który podpowiadał, że jeśli już mają trafić na niego patrole strażników, to może niekoniecznie w biurze pełnym istotnych danych.
Odpowiedz
Wybrałeś jedne z drzwi na chybił trafił, ponieważ były identyczne. Były zamknięte i zabezpieczone alarmami, ale te potrafiłeś obejść. Poza tym miałeś wsparcie elektroniki. Po kilku minutach obszedłeś zabezpieczenia i drzwi otworzyły się. W środku ujrzałeś wygodnie urządzony, nieduży pokój, który musiał być gabinetem. Stało w nim długie, marmurowe biurko z mahoniowymi wykończeniami, kilka eleganckich, wygodnych foteli, trochę finezyjnych roślin oraz regałów, na których za przeszklonymi drzwiczkami stało wiele przeróżnych ksiąg. Na ścianach koloru kremowego wisiało trochę obrazów przedstawiających dostojnych neimoidiańczyków oraz flagę Cato Neimoidii. Na samym biurku stał terminal oraz kubeczek z piórami do pisania. Podłogę zaściełał mięciutki, wzorzysty dywan, wart prawdopodobnie więcej, niż twój dom rodzinny.
W środku nie zauważyłeś nikogo żywego ani droidów.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Wszystko wskazywało na to, że trafił do gabinetu kogoś ważnego. Powtórzył zatem procedurę z sekretariatu - pobieżnie przejrzał książki na półkach, raz jeszcze całe pomieszczenie, następnie dokładnie biurku oraz terminalowi i - w miarę możliwości - jego zawartości. W międzyczasie po raz kolejny krótko poinformował kolegów o swoim położeniu, czekając na podobne dane i uwagi, co do rozwoju sytuacji i ich planu.
Odpowiedz
Książki na półkach były dziełami o ekonomii, prawie i handlu, zebranymi z całego wszechświata. Było ich naprawdę sporo. Przejrzałeś jeszcze pobieżnie pomieszczenie, sprawdziłeś obrazy i dywan, lecz nic ciekawego nie znalazłeś. Natomiast zdziwiło cię, że terminal nie miał żadnych zabezpieczeń. Gdy uruchomiłeś go, zdziwienie minęło - nie znalazłeś żadnych danych, nigdzie. Był całkowicie pusty, a nie miał dostępu do sieci międzygalaktycznej. Dość dziwne, według ciebie.
Skontaktowałeś się przez radio z resztą zespołu i powiedziałeś o swoich przebyciach. Papa nic nie odpowiedział na komunikat. Al natomiast pokrótce powiedział:
- Mam kody dostępu do większości pomieszczeń w dolnej części Pałacu oraz karty. Byłem w magazynach, głównych siłowniach oraz w pobliżu skarbczyka. Nad siłownią trzeba się będzie zastanowić, ale to potem. Odbiór.
Komunikator skrzypnął i odezwał się Sky:
- Jestem na dachu, nie uwierzycie, jak tu wysoko. Mam tu wylot wielu przewodów wentylacyjnych oraz panele słoneczne. Zaraz schodzę niżej. Odbiór.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Z jakiegoś powodu fakt rozrzucenia całej drużyny po wszystkich możliwych częściach pałacu rozśmieszył go niepomiernie.
- A czy któryż z was ma jakiś pomysł gdzie ja mogę się obecnie znajdować? Albo jak dostać się stąd do łózka cesarza? Jak nam tak dalej pójdzie, to pogrzeb i koronacja minął, a my będziemy biegać po dachach i schowkach na miotły. - przyjrzał się jeszcze białemu ekranowi, myśląc na głos. - Pusty terminal... Dziwne, cholernie. Zabije mnie w końcu to myślenie.
Skoro nic ciekawszego od podręczników prawa, które łamał z każdym krokiem, nie było dla niego dostępne, trzeba było sprawdzić bramkę numer 2.
Odpowiedz
← Sesja SW

Sesja Wiktula - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...