Choć dzieliło was dobrych kilka metrów, to Sith znajdował się na otwartej przestrzeni, w związku z czym zacząłeś wdrażać w życie plan nr 1. Gdy kilka pocisków świsnęło mu koło ucha, żołnierz rzucił się do pobliskiego drzewa, znajdując w nim osłonę, a ty nie pozostałeś obojętny wobec tego faktu i uczyniłeś to samo. Obaj przyciskaliście się do dwóch podobnej szerokości na odległości jakichś 10 metrów.
Sesja Grabarza
Gulgot schował nóż,po czym uwolnioną prawicą sięgnął po jeden z granatów denata. Wciąż ostrzeliwując kryjówkę przeciwnika aktywował go i cisnął w tamtym kierunku posyłając za nim kolejne czerwone smugi lasera. Granat miał lecieć po niskiej paraboli, przez co ciężej byłoby go zauważyć, a ostrzał blasterowy powinien skutecznie przyszpilić przeciwnika do jego pozycji. Imperialista miałby wszak niewiele opcji poza wybiegnięciem pod celownik Sarth'laca oraz wyleceniem w powietrze.
Gdy granat leciał, ostrzał z twej broni łupał w drzazgi krawędź drzewa, przez którą wychylał się żołnierz.
Sekunda...
Dwie...
Trzy...
Usłyszałeś głośny wybuch, odgłos rozrywanego i pękającego drewna, a także okrzyk Sitha, który niczym z procy wyleciał w absurdalnej pozie zza drzewa i lecąc kilka metrów tuż nad ziemią przekoziołkował parę razy, zatrzymując się na innym pniu.
Sekunda...
Dwie...
Trzy...
Usłyszałeś głośny wybuch, odgłos rozrywanego i pękającego drewna, a także okrzyk Sitha, który niczym z procy wyleciał w absurdalnej pozie zza drzewa i lecąc kilka metrów tuż nad ziemią przekoziołkował parę razy, zatrzymując się na innym pniu.
Sarth'lac niczym pocisk wypadł zza drzewa i rzucił się ku powalonemu przeciwnikowi po drodze dobywając noża. Należało się upewnić, że pokonany przeciwnik nie będzie w stanie walczyć przez jak najdłuższy, a najlepiej wieczny czas. Dobiwszy ofiarę miał zamiar się zwrócić ku temu Sithowi, którego powalił jego podrasowany flashbang. Wszystko działo się dość szybko, więc przy odrobinie szczęścia Imperialista powinien wciąż spać słusznym snem charakterystycznym dla ogłuszonych osób. W trosce o zdrowie takiego delikwenta należało pozbawić go całej posiadanej broni oraz unieruchomić schowaną na takie okazje w plecaku żyłką. Następnie trzeba było odciągnąć zdobycz do jakiejś w miarę dobrej kryjówki, zdjąć jej hełm i polać twarz odrobiną wody ze swej wojskowej manierki jednocześnie wciskając jej w zęby odpowiednio gruby konar.
Krępując nogi Sitha z jego rękoma w połowie pleców przez moment zatęskniłeś za rodzinną planetą. Było tam dość różnorakiej zwierzyny, którą krępowałeś w ten sposób, gdy los kolacji, który chciała ci zgotować, trafiał się jej. Imperialny wił się i szamotał, ale nie miał wiele do powiedzenia w tej sytuacji, zwłaszcza z kneblem w ustach.
Gulgot ciężko usiadł obok związanego dbając jednak o to, aby utrzymywana odległość była bezpieczna po czym wyciągnął zakrwawiony nóż.
- Słuchaj no stary.. - Mruknął pieczołowicie wycierając ostrze kawałkiem szmatki - Ja tam nic do was, prostych żołdaków nie mam i niepotrzebnej krzywdy wyrządzać wam nie chcę.
Po tych słowach nastąpiła krótka pauza, podczas której łowca spokojnie przyjrzał się pomalowanej matową farbą klindze.
- Możemy się rozstać czule i przyjaźnie jak bracia. - Ciągnął wciąż wpatrując się w nóż - Pod warunkiem, że odpowiesz mi na kilka mało skomplikowanych pytań.
Zwinne paluchy prawej chwytnej kończyny Gulgota poczęły zręcznie obracać wyczyszczoną broń.
- Wpierw musisz mi jednak powiedzieć czy chcesz współpracować - Spojrzenie Felucianina padło na jeńca - Kiwnij głową na tak lub nie.
- Słuchaj no stary.. - Mruknął pieczołowicie wycierając ostrze kawałkiem szmatki - Ja tam nic do was, prostych żołdaków nie mam i niepotrzebnej krzywdy wyrządzać wam nie chcę.
Po tych słowach nastąpiła krótka pauza, podczas której łowca spokojnie przyjrzał się pomalowanej matową farbą klindze.
- Możemy się rozstać czule i przyjaźnie jak bracia. - Ciągnął wciąż wpatrując się w nóż - Pod warunkiem, że odpowiesz mi na kilka mało skomplikowanych pytań.
Zwinne paluchy prawej chwytnej kończyny Gulgota poczęły zręcznie obracać wyczyszczoną broń.
- Wpierw musisz mi jednak powiedzieć czy chcesz współpracować - Spojrzenie Felucianina padło na jeńca - Kiwnij głową na tak lub nie.
Gulgot przekrzywił lekko głowę i jeszcze przez chwilkę spoglądał na Sitha martwym spojrzeniem przyciemnianych szybek.
- Wspaniale! - Rzucił beznamiętnie - Teraz wyjmę ci knebel i chwilkę sobie pogadamy, dobra?
Łowca sięgnął wolną ręką ku jeńcowi, po czym całkiem delikatnie wyciągnął knebel z jego ust. Następnie odchylił się nie spuszczając oka z Imperialisty.
- Jak ci na imię, stary? - Głowa Sarth'laca znowu była przekrzywiona w bardzo zwierzęcy sposób - Na mnie mówią Gulgot.
Ciekawe czy metoda przesłuchania oparta na byciu miłym żołnierzem zmuszonym do rozmaitych działań przez zaistniałe okoliczności odniesie dobry skutek.
- Wspaniale! - Rzucił beznamiętnie - Teraz wyjmę ci knebel i chwilkę sobie pogadamy, dobra?
Łowca sięgnął wolną ręką ku jeńcowi, po czym całkiem delikatnie wyciągnął knebel z jego ust. Następnie odchylił się nie spuszczając oka z Imperialisty.
- Jak ci na imię, stary? - Głowa Sarth'laca znowu była przekrzywiona w bardzo zwierzęcy sposób - Na mnie mówią Gulgot.
Ciekawe czy metoda przesłuchania oparta na byciu miłym żołnierzem zmuszonym do rozmaitych działań przez zaistniałe okoliczności odniesie dobry skutek.
Gulgot wydawał się całkowicie nieporuszony złośliwością Sitha.
- Miło Cię poznać...Dick. - Rzucił swym nie oddającym żadnych emocji głosem - Zanim zaczniemy muszę cię jeszcze ostrzec, że niezły ze mnie pojeb i zdarza mi się czasami trochę zdenerwować.
Łowca powiercił się chwilę szukając wygodniejszego ułożenia. Dla osób nie mających oczu przebijających pancerze wyglądał na całkowicie spokojnego i zrelaksowanego.
- Powiedz mi Dick, jakie było zadanie Twoje oraz Twoich nie odżałowanych kolegów z oddziału? - Spytał Sarth'lac gdy już udało mu się znaleźć odpowiednio wygodną pozycję.
Felucianin nieustannie bawił się nożem obracając go zręcznie we trzech zwinnych paluchach.
- Miło Cię poznać...Dick. - Rzucił swym nie oddającym żadnych emocji głosem - Zanim zaczniemy muszę cię jeszcze ostrzec, że niezły ze mnie pojeb i zdarza mi się czasami trochę zdenerwować.
Łowca powiercił się chwilę szukając wygodniejszego ułożenia. Dla osób nie mających oczu przebijających pancerze wyglądał na całkowicie spokojnego i zrelaksowanego.
- Powiedz mi Dick, jakie było zadanie Twoje oraz Twoich nie odżałowanych kolegów z oddziału? - Spytał Sarth'lac gdy już udało mu się znaleźć odpowiednio wygodną pozycję.
Felucianin nieustannie bawił się nożem obracając go zręcznie we trzech zwinnych paluchach.
Gulgot uniósł łapy w górę tak, jak to zwykle robią przeciągający się ludzie. Różnica polegała na to, że jego uzbrojona w nóż kończyna szybko opadła ku głowie jeńca sprawiając, że sama końcówka ostrza zanurzyła się w policzku ofiary. Gulgot lekko szarpnął bronią pozostawiając na twarzy Sitha głęboką szramę ciągnącą się od kości policzkowej do nosa.
- Och, wybacz! - Rzucił spokojnie. - Moja rasa cechuje się duża ilością instynktownych reakcji...takich jak niekontrolowane ruchy rąk w towarzystwie zbyt dowcipnych jeńców.
Po tych słowach Felucianin umilkł na chwilę dając żołnierzowi czas na reakcję.
- Wracając do tematu...kto był na pokładzie tej kapsuły, hm?
- Och, wybacz! - Rzucił spokojnie. - Moja rasa cechuje się duża ilością instynktownych reakcji...takich jak niekontrolowane ruchy rąk w towarzystwie zbyt dowcipnych jeńców.
Po tych słowach Felucianin umilkł na chwilę dając żołnierzowi czas na reakcję.
- Wracając do tematu...kto był na pokładzie tej kapsuły, hm?
Jeniec wydarł się z bólu i gniewu, co zajęło mu dobre kilka sekund.
- A skąd mam wiedzieć zasrańcu?! Dostaję rozkaz, to wykonuję rozkaz! Może w jakimś pieprzonym buszu, z którego wylazłeś można filozofować, ale w armii podczas wojny nie ma na to czasu! - wypluł z siebie nadal warcząc wściekle.
- A skąd mam wiedzieć zasrańcu?! Dostaję rozkaz, to wykonuję rozkaz! Może w jakimś pieprzonym buszu, z którego wylazłeś można filozofować, ale w armii podczas wojny nie ma na to czasu! - wypluł z siebie nadal warcząc wściekle.
Gulot westchnął chrapliwie, po czym sugestywnie przycisnął ostrze do nosa Sitha. Nacisk powinien być wystarczający, by lekko naruszyć skórę nie uszkadzając nic więcej.
- Teraz wskaż mi jeszcze dokładniejszą lokalizację kapsuły. - Warknął wrogo - I radzę Ci zachować żarty i wyzwiska na później.
- Teraz wskaż mi jeszcze dokładniejszą lokalizację kapsuły. - Warknął wrogo - I radzę Ci zachować żarty i wyzwiska na później.
- Powiedzmy, że z zasady lubię wiedzieć...rzeczy. - Westchnął Gulgot jednym płynnym ruchem wydobywając blaster z kabury.
Pojedynczy strzał rozjaśnił na chwilę świat czerwienią laserowej wiązki, gdy Łowca przyłożywszy lufę do skroni Sitha nacisnął na spust.
- Dobra...- Mruknął Sarth'lac zwijając zdjętą z trupa żyłkę oraz przywłaszczając sobie jego granaty. - ...śpij spokojnie, Dick.
Po tych słowach Felucianin schował wszystkie swoje rzeczy do plecaka, ukrył nóż i blaster w kaburach, po czym ruszył we wskazanym przez smacznie śpiącego żołnierza kierunku. Przez całą drogę starał się jak najlepiej maskować swą obecność. W miarę możliwości poruszał się więc zaroślami oraz zachowywał wzmożoną czujność...w okolicy mogło się kręcić więcej Sithów.
Pojedynczy strzał rozjaśnił na chwilę świat czerwienią laserowej wiązki, gdy Łowca przyłożywszy lufę do skroni Sitha nacisnął na spust.
- Dobra...- Mruknął Sarth'lac zwijając zdjętą z trupa żyłkę oraz przywłaszczając sobie jego granaty. - ...śpij spokojnie, Dick.
Po tych słowach Felucianin schował wszystkie swoje rzeczy do plecaka, ukrył nóż i blaster w kaburach, po czym ruszył we wskazanym przez smacznie śpiącego żołnierza kierunku. Przez całą drogę starał się jak najlepiej maskować swą obecność. W miarę możliwości poruszał się więc zaroślami oraz zachowywał wzmożoną czujność...w okolicy mogło się kręcić więcej Sithów.