Sesja Vena
Widzisz koncentrycznie rozmieszczone namioty, głównie ze skór i jakiegoś płótna, rozmaitych kształtów i rozmiarów. Wśród ścian, w namiotach, stoi pełno wiklinowych koszy i zdezelowanych plastalowych pojemników. Gdziekolwiek odwrócisz wzrok widzisz przynajmniej kilku Tuskanów, patrzących na ciebie bardzo uważnie podczas gdy twój przewodnik wiedzie cię przez labirynty wąskich ścieżek między kolejnymi namiotami i jurtami, najwyraźniej gdzieś wgłąb obozu.
Obserwuję uważnie każdy ruch tuskenów. Moje oczy poruszają się niczym skaner spod cienia kaptura.
A jeśli to pułapka? Jeśli te pół mózgie kreatury wykiwały mnie? Sitha. To by było wielce epickie. Już widzę jak ojcowie opowiadają swoim pociechom opowieść o Sitcie który dał się zwieść Tuskenom. To by było żałosne.
A jeśli to pułapka? Jeśli te pół mózgie kreatury wykiwały mnie? Sitha. To by było wielce epickie. Już widzę jak ojcowie opowiadają swoim pociechom opowieść o Sitcie który dał się zwieść Tuskenom. To by było żałosne.
Bez wątpienia, byłoby to bardzo żałosne. Ale jednocześnie zyskałbyś wieczną sławę. Na swój sposób...
Trawiony takimi wątpliwościami doszedłeś wraz z eskortą do szerszego, okrągłego pomieszczenia, ulokowanego zapewne w centrum obozu. Tam, wokół ścian innych namiotów, stało ośmiu Tuskanów, ubranych nieco inaczej niż reszta, a także jeden dzierżący dziwny, ozdobny kostur. Nieco z boku, z rękami związanymi na plecach, stał także mocno zmaltretowany przez życie człowiek, patrzący na ciebie zrezygnowanym wzrokiem. Twój przewodnik podszedł do Tuskana z kosturem i ponownie zaczęła się rozmowa.
Trawiony takimi wątpliwościami doszedłeś wraz z eskortą do szerszego, okrągłego pomieszczenia, ulokowanego zapewne w centrum obozu. Tam, wokół ścian innych namiotów, stało ośmiu Tuskanów, ubranych nieco inaczej niż reszta, a także jeden dzierżący dziwny, ozdobny kostur. Nieco z boku, z rękami związanymi na plecach, stał także mocno zmaltretowany przez życie człowiek, patrzący na ciebie zrezygnowanym wzrokiem. Twój przewodnik podszedł do Tuskana z kosturem i ponownie zaczęła się rozmowa.
Podczas gdy Tuskanie debatowali zawzięcie, człowiek odezwał się do ciebie lekko kpiącym tonem.
- Geniusze dywagują o tym, czy powierzyć ci jakąś misję albo zrobić wodzem... nie jestem do końca pewny. Staremu nie podoba się, że takie ścierwo przyjechało tu na ich świętej krowie, ale ten drugi uparcie twierdzi że jesteś jakimś... obłokiem...? A nie nie, bogiem, tak, bogiem albo czymś takim... - najwyraźniej tłumaczył na bieżąco - Cóż to takiego się stało, że nie zamierzają przerobić cię na paszę dla banth?
- Geniusze dywagują o tym, czy powierzyć ci jakąś misję albo zrobić wodzem... nie jestem do końca pewny. Staremu nie podoba się, że takie ścierwo przyjechało tu na ich świętej krowie, ale ten drugi uparcie twierdzi że jesteś jakimś... obłokiem...? A nie nie, bogiem, tak, bogiem albo czymś takim... - najwyraźniej tłumaczył na bieżąco - Cóż to takiego się stało, że nie zamierzają przerobić cię na paszę dla banth?
- Jak to po co? A po co mielibyśmy ślęczeć wśród tych zwierząt? Nasza karawana wiozła wodę i żywność do osady, bez nas zginą z głodu i pragnienia! Jesteś przecież człowiekiem, chyba rozumiesz? Pomóż nam, to zabierzemy cię ze so... - człowiek urwał, otrzymawszy cios kolbą w twarz od jednego z Tuskanów, który stwierdził chyba, że za dużo gada.
Osada? Hmmm, mężczyzna zaczyna mówić z sensem.
Dzięki mocy, staram się chwycić kolbę tuskena, który zadał cios, następnie wyrzucić ją gdzieś daleko.
- Kto jeszcze jest uwięziony? Opisz ich - Pytam kolesia.
Ratowanie całej gromadki? Chyba sobie żartują. Ale ratując jednego, góra dwóch, znacznie ułatwi sprawę.
Dzięki mocy, staram się chwycić kolbę tuskena, który zadał cios, następnie wyrzucić ją gdzieś daleko.
- Kto jeszcze jest uwięziony? Opisz ich - Pytam kolesia.
Ratowanie całej gromadki? Chyba sobie żartują. Ale ratując jednego, góra dwóch, znacznie ułatwi sprawę.
Tuskanie zamilkli, gdy broń strażnika odleciała gdzieś tam, a człowiek podniósł się z piachu.
- Jest nas ośmiu, wieźliśmy zapasy na wymianę do osady. Wszystko zabrali brzydale, razem z naszym pojazdem. Prości z nas ludzie - handlarze, mechanicy, były pilot... - popatrzył niepewnie najpierw na ciebie, potem na Tuskanów.
- Jest nas ośmiu, wieźliśmy zapasy na wymianę do osady. Wszystko zabrali brzydale, razem z naszym pojazdem. Prości z nas ludzie - handlarze, mechanicy, były pilot... - popatrzył niepewnie najpierw na ciebie, potem na Tuskanów.
- Tak, sprawny. - odpowiedział pospiesznie. - Chyba właśnie o niego im chodziło. Chłopaków trzymają w końcu obozu przeciwległym do wyjścia.
Poirytowany przedłużającą się rozmową wódz zabulgotał coś nerwowo.
- Oczywiście zamiast pomóc nam możesz zawsze... jak to on? A, okazać im trochę respektu i... wykonać dla nich pewne zdanie... nie, zadanie... - tłumaczył na szybko człowiek.
Poirytowany przedłużającą się rozmową wódz zabulgotał coś nerwowo.
- Oczywiście zamiast pomóc nam możesz zawsze... jak to on? A, okazać im trochę respektu i... wykonać dla nich pewne zdanie... nie, zadanie... - tłumaczył na szybko człowiek.
Mocno niepocieszony człowiek zwrócił twarz w stronę wodza i wsłuchał się w jego bełkot.
- Heh, mówi, że chce, żebyś przyniósł im perłę Krayta. Jeśli byś dał skusić się na taką głupotę, to masz dostać... Jakąś zbroję "wojownika błyskawic"... czy "wojownika magii"... Nie wiem o co im chodzi dokładnie.
- Heh, mówi, że chce, żebyś przyniósł im perłę Krayta. Jeśli byś dał skusić się na taką głupotę, to masz dostać... Jakąś zbroję "wojownika błyskawic"... czy "wojownika magii"... Nie wiem o co im chodzi dokładnie.
Eh.
Nie ma to jak otrzymywać zadania od kogoś, kogo się rozumie tylko co osiem słów.
- W dupie mam ich perłę. Co to w ogóle za perła? - lekko zirytowany tym, że jakieś ścierwojady oczekują ze będę dla nich wykonywał zadania, jak chłopiec na posyłki. I jeszcze ta 'nagroda'. Co to za zbroja? Wszystko takie mgliste i pogmatwane.
Nie ma to jak otrzymywać zadania od kogoś, kogo się rozumie tylko co osiem słów.
- W dupie mam ich perłę. Co to w ogóle za perła? - lekko zirytowany tym, że jakieś ścierwojady oczekują ze będę dla nich wykonywał zadania, jak chłopiec na posyłki. I jeszcze ta 'nagroda'. Co to za zbroja? Wszystko takie mgliste i pogmatwane.
- Hahahah - zaśmiałem się donośnie.
W głowie zaczął układać mi się pewien plan.
- Powiedz im, jeśli zdołasz, następujące zdanie. 'Zgadzam się, ale pod pewnymi warunkami. Chcę najpierw zobaczyć tą zbroję oraz to iż będę potrzebował was, was wszystkich, jako przynętę... - zakończyłem całkiem poważnie.
W głowie zaczął układać mi się pewien plan.
- Powiedz im, jeśli zdołasz, następujące zdanie. 'Zgadzam się, ale pod pewnymi warunkami. Chcę najpierw zobaczyć tą zbroję oraz to iż będę potrzebował was, was wszystkich, jako przynętę... - zakończyłem całkiem poważnie.
Człowiek popatrzył na ciebie z nieskrywaną pogardą i zaczął wydawać dźwięki nieco zbliżone do "mowy" Tuskanów. Gdy skończył wódz zakwiczał coś do jednego z "gwardzistów". Ten wybiegł z namiotu i po chwili wrócił w towarzystwie kolejnych pięciu swoich kompanów, obwieszonych pasami z granatami i bronią po same zamaskowane ryje. Widać szmaciarze nie byli aż tak głupi i nadal ci nie ufali. Jednak jedyną rzeczą, która miała dla ciebie teraz znaczenie, była niesiona przez jednego z nich zbroja. Pancerz w kolorze ciemnego brązu okrywał cały tors, a dołączone do niego naramienniki oba barki potencjalnego użytkownika (o ile ten był humanoidem, rzecz jasna). Zdobiły go jakieś znaki, których nie rozpoznałeś na pierwszy rzut oka, ale możliwe, że to za sprawą chwilowej dekoncentracji, wywołanej ogromną emanacją Ciemnej Strony, nagromadzonej w niesionym przez Tuskanów przedmiocie.