Sesja Vena

Spojrzała na ciebie swymi przenikliwie czarującymi oczami. Przez ułamek sekundy miałeś wrażenie, że płaszczyzna widzenia zachwiała ci się jak przy mocnym uderzeniu w głowę, ale nim ta myśl zdołała dojrzeć, wszystko wróciło do normy. Natomiast Keira odpowiedziała dziwnym, nieco pustym głosem.
- Nie, panie. Nie wiem.
Odpowiedz
A to ci zonk. Pisałem odpowiedź rano, i znikła :O Albo w ogóle się nie dodała. :OOOOOOOOO


- Wiesz... mogę 'odczytać' te informacje... z ciebie, twojej pamięci - Mówię niepewnie, po czym dodaję - Jeśli jednak nie chcesz bym to robił, powiedz. Nie chcę robić nic wbrew tobie
Rozmawianie z półmózgim sługusem nie należy do najciekawszych. Tak więc staram się w magiczny sposób osłabić strukturę zaklęcia kontroli, tak by chociaż na chwile odzyskała własne rozumowanie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
W trakcie twoich zabiegów Keira potrząsnęła kilkukrotnie głową, jakby otrząsając się z niemiłego wspomnienia, i mrugała gwałtownie. Gdy wreszcie przemówiła, głos miała inny, zmęczony, bardziej niepewny.
- Wiem... że jest magiem... Ale nie od teraz, wiedziałam wcześniej, zanim w ogóle... - urwała i znów zmrużyła oczy.
- Harfiarze. - wypaliła nagle. - Harfiarze mówią... mówili że... Jafaar to bardzo niebezpieczny człowiek. Mówili tak, zanim... Zanim ja... - znów się zacięła, ty jednak odnotowałeś poważną zmianę we współodczuwaniu. Teraz zdawało ci się, że słuchasz cudzych rozmów przez drzwi lub ścianę. Nie mogłeś zajrzeć do szuflad pamięci, które teoretycznie przetrząsała Keira w poszukiwaniu odpowiedzi. Odpowiedzi, których chyba tam nie było, albo ktoś nie był w stanie ich znaleźć.
Odpowiedz
- Dobra, dajmy temu spokój. - Kończę drążony temat. Korzystając z chwili kiedy zaklęcie jest osłabione zadaje kolejne pytanie.
- Jak myślisz, jak mamy przekonać wezyra żeby wysłał nas w delegację? - Nie bardzo zależy mi na jej zdaniu w tej sprawie, ale jestem ciekawy reakcji.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Przymknęła oczy jakby z wysiłkiem i westchnęła.
- To na pewno nie będzie łatwe ani szybkie. Być może zajmie nam to więcej czasu. Na początek trzeba zapewnić wezyra, że reprezentujesz państwo i zakon i w ich imieniu jesteś władny udzielić Manshace wszelkiego wsparcia, na jakie będzie łasy wezyr.
Odpowiedz
Przyglądam się jej jak tak odpowiada, po czym sprowadzam zaklęcie na normalne tory. Magicznie 'zalepiam' osłabione zaklęcie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Czujesz jak "szuflady" zasuwają się, ich zawartość wraca na swoje miejsce, zaś intuicja ponownie podpowiada ci o jej charakterze. Kobieta raz jeszcze potrząsnęła głową i opadła na łóżko, wzdychając lekko.
- Co zamierza wobec tego, mistrzu? - zapytała, patrząc w zdobiony freskami sufit. - Myślisz, że można ufać temu starcowi?
Odpowiedz
- Ja nikomu nie ufam - Odpowiedziałem krótko - Miejmy go na razie po swojej stronie. Rozwinie się akcja, to 'pomyślimy' dalej.
Trudno tu mówić o jakiś planach, kiedy jeszcze wiele jest do obmówienia. Plan w głowie powstał i będzie powoli realizowany, do końca.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Skinęła głową z aprobatą.
- Jak sobie życzysz. Czy zatem teraz przygotujemy się na spoczynek, czy masz dla mnie jakieś inne... zadania? - zapytała z szelmowskim uśmiechem.
Odpowiedz
- Haha - zaśmiałem się z ochotnika - Powiedz mi, co byś chciała jeszcze robić? W czym jesteś dobra?
Kończąc zdanie odwzajemniam uśmiech.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Cóż... - rozłożyła szeroko ręce. - Umiem wejść przez zamknięte drzwi, minąć straże niezauważona, usłyszeć lub zobaczyć ukrywane słowa i rzeczy. Wszystko, co służy zbieraniu cennych informacji. Choć przyznam, że metody te nie idą w parze z naszym obecnym celem, jakim jest budowanie zaufania. - znowu łobuzerski uśmiech.
Odpowiedz
- Mamy niecałą godzinę do spotkaniem z Wezyrem. Możesz się gdzieś przejść jeśli masz taką ochotę. - Zaproponowałem po czym przetarłem twarz dłońmi. Ja zostanę tutaj, pozbieram myśli.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Skinęła głową w podziękowaniu i bezszelestnie wyszła z komnaty. Rozłożyłeś się na łożu, rozkładając szeroko ręce i zamykając oczy. Sprawy się komplikowały. Zawarłeś umowę na niewolników, których nikt jeszcze nie sprowadził i której nikt nie kontraktował. Ale to najmniejszy problem, w razie potrzeby załatwią to od ręki. Musiałeś w bardzo krótkim czasie zaskarbić sobie na tyle dużo zaufania wezyra, by wkręcić się do państwowej delegacji, za sprawą której następnie będziesz musiał jakoś wyprowadzić w pole władcę Velenu. Jeśli nie uda się załatwić tego przez wezyra, będziesz musiał próbować mniej oficjalnymi kanałami. Do tego potrzeba będzie kolejnych fikcyjnych umów i weksli bez pokrycia. Dodatkowo wokół dworskie intrygi nieznanych ci kręgów i jak zwykle niechętni ludzie, plujący kątem na krwiożerczych, plugawych Czerwonych z Thay. W tym wszystkim pomocny może okazać się człowiek zulkira, starzec zdawał się być dość wpływowym i rozważnym. Ale czy faktycznie można mu ufać? Czy z polecenia zulkira ma rzeczywiście służyć ci wszelką możliwą pomocą, czy może pełni także inne funkcje?
No i pozostaje też twoja piękna Keira, która pasuje do tego wszystkiego jeszcze mniej, niż ty i nie bardzo wiesz jeszcze jak mógłbyś ją wykorzystać.
Cholera... A jednak wbrew pierwszemu prawu psychodynamiki myślenie czasem boli.
Odpowiedz
- Namówię wezyra.
Uświadomię mu iż wysyłając uzyska nie tylko utalentowanego negocjatora, dyplomatę, ale zapewni sobie także poparcie Thay. A obok czegoś takiego nie sposób przejść obojętnie.
Nie będę myślał o tym zbyt wiele.
Wydaje mi się że im więcej myślę o tej sprawie, to staje się coraz bardziej skomplikowana i zagmatwana. Najlepiej pójść na żywioł. Jak zawsze zresztą. Nigdy mnie to nie zawiodło, a ze świeżym umysłem podejmuję się lepsze decyzje.

Myśląc tak o zbliżającej się audiencji cały czas miałem przed oczyma jedną twarz. Piękne lico, muskane przez jedwabne włosy...
Krew od razu żwawiej zaczęła płynąć, serce waliło jak młot.
Szybko otrząsnąłem się z tego dziwnego stanu.
- Co do arkanów?! - zdziwiony reakcją swojego organizmu mówię do siebie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Dyscyplina dyscypliną, a jedna reguła zakonna nie zawsze wystarcza. Z resztą... Cóż to za brednie. Wiedziałeś lepiej, niż ktokolwiek, że zulkirzy i starsi magowie chędożyli na prawo i lewo, wcale się z tym nie kryjąc.
Ale, ale... Przecież nie o tym była mowa?
Odrzuciłeś od siebie te myśli jeszcze bardziej zdecydowanie. Nie czas teraz na błahostki i szczeniackie zachcianki. Chociaż... na dworze wezyra... W jednym z pierwszych miast Calimshanu, słynącego z upału, kobiet i haremów...
Tak, zdecydowanie czas się kłaść i dać odpocząć zmęczonemu mózgowi.
Odpowiedz
Układam kila poduch przy jednej z ścianie. Utworzywszy stosik, siadam na nim i opieram plecy o ścianę.
No, to już trochę lepiej. Jak oni do dziewięciu piekieł mogą na tym wygodnie siedzieć?

Zamykam oczy, rozluźniam mięśnie, pozwalam by aktualne sprawy odpłynęły a jakiś przyjemny obraz zagościł w mojej głowie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Zamiast przyjemnych obrazów pojawiło się w niej nieprzyjemne pukanie. Lekko poirytowany nakazałeś wejść. W drzwiach stanął wysoki, czarnoskóry niewolnik, który poinformował cię jak najuprzejmiej, że Wielki Wezyr oczekuje na ciebie w sali audiencyjnej.
Odpowiedz
- Kutwa, to już godzina? - Mówie sam do siebie po czym wstaję z góry poduch. Poprawiam szatę po czym Mówię do sługi. - Prowadź.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Murzyn poprowadził cię do sali audiencyjnej. Wejście do niej stanowiły wysokie, kunsztownie zdobione płaskorzeźbami drzwi, przedstawiającymi sceny podbojów, bitew i hołdów. Nie zdążyłeś przyjrzeć się bliżej, dwóch strażników uchyliło oba skrzydła, a herold donośnym głosem oznajmił twe przybycie.
- Mistrz Koel, poseł Klanu Czerwonych Magów, z Thay! - wykrzyknął oficjalnym tonem, który podkreśliły dodatkowo towarzyszące twojemu wejściu bębny. Szedłeś przez środek ociekającej złotem sali, stąpając po dywanach tak drogich, że spodziewałeś się żądania zapłaty za samo patrzenie na nie. Widziałeś lśniące złotem i srebrem kaligraficzne litery, pokrywające łuki żebrowego sklepienia i ściany. W połowie ogromnej sali, wypełnionej gwardzistami, sługami, kobietami i dworzanami, wśród których rozpoznałeś witających cię Khadijah i Jafaara, znajdowały się niewielkie schody, u szczytu których na złotym krześle zasiadał dumnie wezyr Fanzir.
Odpowiedz
Podchodzę do wezyra mniej więcej na odległość dziesięciu kroków. Lekko się kłaniam. Nie spuszczam wzroku z wezyra. Oczekuję na to iż on zacznie, jest w końcu gospodarzem.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...