Sesja Vena

- Bądź pozdrowiony, szacowny mistrzu. - odezwał się zgodnie z twym oczekiwaniem wezyr. Niegdyś zapewne barczysty i postawny, dziś lekko utuczony mężczyzna spoglądał na ciebie dość życzliwie. - W imieniu swoim i swych poddanych witam cię w mym błogosławionym mieście, ufając, że jego wdzięki olśnią cię niemniej, aniżeli ujmie gościnność jego mieszkańców, w tym i moja własna. - uniósł dłoń, patrząc gdzieś w swoje prawo, a dwóch czarnoskórych niewolników natychmiast przyniosło bardzo niską, długą, krytą perkalem pufę, którą ustawili tuż przed tobą.
- Zechciej spocząć i podzielić się wieściami ze wschodu, zanim przyjdzie nam rozmówić się o naszych wspólnych sprawach. - ciągnął, gdy kolejni niewolnicy ustawili obok siedziska niski, artystycznie rzeźbiony stolik, na którym zastawiono złoty gąsior i puchar. - Jak miewa się Tethyr w dzisiejszych czasach i jaka jest twa rola w pomnażaniu jego chwały? - dorzucił pytanie, rozpierając się wygodniej na swoim "tronie".
Odpowiedz
- Chwała tobie i całemu twojemu rodowi, o czcigodny Wezyrze - Zaczynam regułką grzecznościową. - Jestem pod wrażeniem gościnności mieszkańców - Mówiąc to przez ułamek sekundy spoglądam w oczy Khadijah.
- Ja panie, jestem skromnym sługą mojej frakcji. Posłąńcem, który przynosi pomocną dłoń.
- W dzisiejszych trudnych czasach, mając za partnera handlowego kogoś takiego jak ty panie, to prawdziwy dar. Bogactwa i potęga twojej nacji przyciąga wiele ciekawskich oczu. Lecz proszę się nie martwić. Thay za tą otoczką dostrzega coś jeszcze. Zwycięstwo.
Odpowiednie wprowadzenie, odpowiednia atmosfera, trochę wazeliny...
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Zwycięstwo, powiadasz? - powtórzył po tobie, nie kryjąc ciekawości. - A jakież to zwycięstwo masz na myśli, szanowny mistrzu? I jakimi środkami mielibyśmy je wspólnie osiągnąć?
Odpowiedz
- Nadchodzące zmiany, panie, zmuszają niejako Thay do podjęcia zdecydowanych kroków. - zaczynam nieco tajemniczo - Bylibyśmy głupcami, gdybyśmy nie wykorzystali szansy i nie wsparli cię panie, w nadchodzących... wydarzeniach. A wesprzeć możemy, i chcemy.


[Ale mi bit wyszedł]
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Fanzir na pół skinął, na pół skłonił głowę.
- A jakiego dokładnie wsparcia dotyczy owa możność i chęć, jeśli mistrz łaskaw sprecyzować? - ciągnął wciąż zainteresowany.
Odpowiedz
- Wsparcie w mojej skromnej osobie, w roli doradcy, emisariusza i pomocnej, magicznej dłoni. Nie będę ukrywał iż nie są nam obce zamiary twe panie, wobec Velenu. - Odpowiadam prosto z mostu, tak by zaskoczyć odpowiedzią.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Twe słowa po raz pierwszy wywołały pewne poruszenie, tak jakby lekki podmuch wiatru wpadł do sali audiencyjnej i przetoczył się po wszystkich zebranych. Fanzir wsparł podbródek na dłoni, krótko uniósł i opuścił brwi w wymownym geście i wyprostował się. Gdy przemówił, jego ton był wciąż niski i dźwięczny, choć znacznie bardziej rzeczowy i władczy.
- I jak rysują się me plany względem Velenu w oczach Czerwonych Magów? I jakie w tych oczach rysują się korzyści z udzielenia rzeczonego wsparcia?
Odpowiedz
- Nie będę tutaj zwodził iż, im większa potęga twojej nacji panie, tym większe zyski wpadną nam, Czerwonym. - Mówię podobnym tonem tylko teraz bardziej przyjaźniej - Pomoc którą chcemy nieść mój panie, polegać miała by na tym iż jako główny członek delegacji, zajął bym się 'namawianiem' władcę Velenu do twoich racji.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Dziękuję, w imieniu wezyra, za zaoferowanie doradztwa,... - wtrąciła Khadijah, dla której tego wszystkiego było już najwyraźniej za wiele. - ... lecz tego, zdecydowanie... - wyszeptała - ... nie potrzebujemy. Nasza administracja jest wielce doświadczona i wykształcona, więc jeszcze raz dzięki ci za wielkoduszność, lecz sprawy tyczące się Manshaki pozostawimy w krajowych dłoniach. - Rzuciła ci znaczące spojrzenie, a następnie obdarzyła twarz Fanzira słodkim, lecz niezbyt szerokim, uśmiechem.
Odpowiedz
Hehehe pani 'jestem księżniczką i brzydzę się wami, wracajcie do nor z których wypełliście' zaczyna się bulwersować? Dooobrze, zabawa zaczyna się rozkręcać.

Odwracam się w stronę kobiety jakby nagle zeskoczyła z sufitu. Z nie mniej zaskoczonym tonem mówię:
- Czcigodny wezyr z pewnością sam dobrze wiem jak bardzo doświadczona i wykształcona jest wasza administracja. Nie jest z pewnością też w gorącej wodzie kompany, by odrzucać i negować propozycje z którymi się nawet dobrze nie zapozna. - Kończąc zdanie robię złowrogą minę w stylu 'niezwykle głupio jest obrażać Czerwonego, tym bardziej że wyciąga pomocną dłoń. Ta dłoń może zmienić się w pięść'. Tak, to wyraz w ten deseń. Następnie poważnym tonem dodaję - W Thay, podwładni znają swoje miejsce, szarże tego typu uznajemy jako niesubordynację.

Reakcja ta, jak i moja wypowiedź miała prosty cel.
Nagły 'atak' kobiety odebrać jak obrazę, odpowiedzieć niby kulturalnie ale z pewną ukrytą groźbą jak i zapewnieniem o posiadanej sile. Tak by nie było wątpliwości co do tego kto potrafi dbać o interesy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Khadijah w odpowiedzi spojrzała na ciebie niczym prawdziwa Meduza, chcąc zamienić cię w kamień. O ile nie udało się jej, o tyle wezyr odpowiedział:
- W Masnhace również znają swe miejsce, lecz tutaj słowa zaufanych doradców traktuje się z należytą atencją i szacunkiem, podobnie jak słowa naszych gości, którzy również powinni wiedzieć czy i kogo pouczać. - powiedział nie tyle gniewnie, co uszczypliwie. - Mówisz, mistrzu Koell, o przewodzeniu delegacji. Niemożliwością jest udostępnienie ci takiego stanowiska, choćby przez wzgląd na doświadczenie i wykształcenie naszej administracji. Niemniej z radością skorzystamy z każdej bezpośredniej pomocy, jakiej Thay udzieliłoby nam podówczas w twojej osobie. Zanim jednak o tym, chciałbym wiedzieć jakie karty przetargowe miałbyś do zaoferowania lordowi Greystorowi. Słyszałem o nim, że to człowiek przebiegły i sprytny, którego niełatwo będzie przekonać do czegokolwiek.
Odpowiedz
- Czcigodny Wezyrze - dodaję z lekkim rozbawieniem w głosie - Moje karty przetargowe będą tak mocne, jak mocne będą twoje karty panie. Nie chcemy się pchać z buciorami w wasze interesy, ale chcemy dopomóc rosnącego w siłę sprzymierzeńca.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Myślę, - wtrącił się Jafaar - że czcigodny wezyr mógłby rozważyć tę życzliwą propozycję w spokoju, zdając się przy tym na swych oddanych doradców, zaś mistrz Koell w tym czasie odpocząłby należycie, zakosztował twej niezrównanej gościny i poznał dogłębniej wartość "kart", które dzierżysz, panie, w swej dłoni. - pod koniec z nieokreślonym uśmiechem spojrzał na ciebie.
- W istocie. - zgodził się Fanzir - Dziękuję raz jeszcze ze szczere oferty, nie zamierzam tymczasem dłużej stawać między tobą a snem, o ile nie masz teraz żadnych pytań, mistrzu Koell.
Odpowiedz
- W istocie czcigodny wezyrze, z chęcią zakosztowałbym słodkich owoców twoich ziem. - Odpowiadam spokojnie, po czym dodaję - Jeśli zapadnie jakaś decyzja w tej sprawie panie, będę do twoich usłóg, jakakolwiek by decyzja nie zapadła.
Kłaniam się na tyle na ile wymaga tego etykieta, nic więcej.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Wyśmienicie. - odezwał się radośnie wezyr. - Rozgość się zatem, mistrzu Koell, moja służba jest do twych usług. - klasnął dwa razy w dłonie dając sygnał, że wszyscy mogą się rozejść.
Odpowiedz
Z tajemniczym uśmiechem na ustach wycofuję się z sali wezyra. Kieruję swoje kroki do mojej komnaty.
- Teraz pozostaje mi chwile odpocząć. Może Keira będzie na mnie czekać? - Mówię do siebie cicho, lekko rozmarzony.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
W drodze do komnaty towarzyszył ci potężnie zbudowany, czarny jak noc niewolnik (zapewne eunuch), który w milczeniu oczekiwał twych ewentualnych życzeń. Gdy nie zgłosiłeś takowych, po prostu poczekał pod drzwiami. W środku Keira czekała na ciebie. Niestety, ubrana.
Odpowiedz
Lekko zawiedziony błądzę po powoli po jej ciele
- Jak się udała wycieczka - dodaję cicho siadając na jednej z poduch.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Względnie przyjemnie, większość nadwornych plotkarzy zebrała się chyba na audiencji, więc nie miał mnie kto wytykać palcami. - zażartowała i przeciągnęła się. Magiczny pancerz z jednej strony nadawał jej nieco upiornego wyglądu (do cholery, to faktycznie mogła być skóra bodaka), z drugiej zaś podkreślał jeszcze bardziej i tak nad wyraz interesujące kształty (do cholery...)
- A jak audiencja? Coś ciekawego, nowego? Jak jego fluorestencja wezyr?
Odpowiedz
- Gruby - Dodaję żartobliwie. - I wydaję się że ufa bardziej doradcą niż sam sobie. Myślę że gdybym zdobył jego zaufanie, to mógłbym nim pokierować niczym marionetką.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...