Sesja Vena

Trafiony iście morderczym spojrzeniem mistyk musiał zrozumieć część niewerbalnego przekazu, bo skrzywił się, w połowie z niesmakiem, w połowie z drwiną.
- Och, nie patrz tak na mnie, młody człowieku. Jestem pewny, że mając w swych rękach instrument tak bezgranicznej mocy, nie będziesz zbyt chętny, by oddawać go swym egoistycznym przełożonym za wyrazy głębokiej wdzięczności... A z resztą - uniósł dłonie w poddańczym geście i machnął nimi lekceważąco - cóż może mnie to obchodzić? Zrobisz jak zechcesz. Zanim jednak zrobisz cokolwiek, ponowię swoje pytanie. Na co jesteś gotów i jakie masz propozycje? Czas ucieka.
Odpowiedz
- Zaiste, czas nie działa tutaj na moją korzyść. - Odpowiadam wciąż niezadowolony - Nie mogę błądzić po kompleksie jak kura bez głowy. Potrzebuję punktu zaczepienia.
Po tych słowach oddaję się chwilowemu zamyśleniu.
Muszę mieć jakiś punkt zaczepienia, gdzie zacząć. Najprawdopodobniej zostanę pacnięty po łapach przy próbie magicznego sondowania. Trzeba też wziąć realne zagrożenie ze strony demonicznych przydupasów lorda.
Potrzebuje każdej pomocy jaką mogę sobie zapewnić...
- Gdzie jest Keira tak na marginesie?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jakby w odpowiedzi na twoje pytanie drzwi do komnaty uchyliły się i wpłynął przez nie humanoidalny cień, który zamknął je natychmiast i przywarł do nich plecami, wzdychając ciężko.
W delikatnym świetle świec dopiero po chwili doceniłeś w pełni maskujące właściwości pancerza Keiry. Choć bladolica, czarnowłosa zabójczyni w tym stroju prezentowała się nie gorzej, niż najlepsi Tancerze Cienia.
- Bogowie... co to za miejsce... - wysapała. - Nigdzie nie widziałam takiej ochrony, ci kapłani naprawdę mają oczy z tyłu głowy... O, widzę, że mistrz Jafaar już dotarł. - dostrzegła mistyka i odeszła od drzwi do stołu, wychylając łyk wina.
- Postanowiłam przejść się po zamku. Straże po kilku na piętro, co najmniej jedna Meduza na każdym. Ten, który stał pod drzwiami łaził za mną przez dłuższy czas, ale w końcu go zgubiłam... Sama nie wiem do końca jak, ten pancerz chyba nabiera tu jakichś dziwnych właściwości... W każdym razie teraz chyba szukają mnie gdzieś na dziedzińcu.
Jafaar zmrużył oczy, przyglądając się jej uważnie.
- Czy dobrze widzę, że to... zbroja z Bodaka?
Odpowiedz
Przyjrzałem się wchodzącej Keirze, jej wdziękowi i gracji. Jej obecność, jakkolwiek nie z własnej woli, wypełnia część pustki. Czy to możliwe że zaczynam coś czuć względem jej? Może to tylko pogarsza strukturę zaklęcia. Już i tak rzadziej wyczuwam jej emocje, a jak już, to strasznie słabo.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Spojrzała na niego.
- Tak... Wszystko na to wskazuje. I wyraźnie zdradza więcej atutów, niż można było się spodziewać.
Spojrzenie na ciebie.
- Mistrzu...? Co rozkażesz? Jeśli mamy działać, nie mamy wiele czasu.
Odpowiedz
- Gdy Keira wyszła z komnaty postanowiłem po sondować okolice za pomocą magii. Poza rozmaitymi odczuciami jakie nawiedziły mnie podczas tej infiltracji, natknąłem się na swego rodzaju wizję - Opowiadam im swoje czynności sięgając pamięcią do tamtego wydarzenia - Skała, klif, mrok, morze, drzwi, śmiech, szum, twarz, blada, wyniosła, nieludzka, miasto, noc, byt, głód, śmierć, strach... Takie obrazy przeleciały mi przez głowę podczas sondowania. Myślę że wejście będzie gdzieś od strony wybrzeża.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jafaar namyślał się chwilę.
- Tak, to miałoby sens. Zamek leży na wysokim i szerokim klifie, z pewnością musi mieć jakieś podziemia, niemałe, jak sądzę...
- Zerkając z powozu przed wjazdem na dziedziniec, widziałam ścieżkę odchodzącą od murów.
- wtrąciła zabójczyni - Choć nie mam pewności, było ciemno i nie mogłam przyjrzeć się dokładnie. Z pewnością jednak wszyscy kapłani nie trzymają straży w samym zamku.
- Ta wizja, o której mówisz... - starzec znów zamyślił się, patrząc na ciebie jakby próbował coś sobie przypomnieć - Moim zdaniem to niezawodny znak, że w tym miejscu, najpewniej właśnie w podziemiach, znajduje się coś bardzo silnego, skoro potrafi wyczuć i udaremnić taką magiczną penetrację.
Odpowiedz
- Mamy zalążek planu, trzeba się teraz wymknąć z zamku. Keira tobie się udało, jakieś propozycje? - Zwracam się do kobiety przeglądając swoje rzeczy. Nastał czas kulminacji mojego zadania, muszę mieć wszystko co potrzebuję. Wszystko co zabrałem z Thay.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Na pewno nie będą krzątać się bez celu bez końca. Skoro pod naszymi drzwiami stał strażnik, to zapewne wszyscy goście są obserwowani. Sądzę, że lada moment któryś z nich wróci tutaj i sprawdzi, czy nie zniknął ktoś oprócz mnie. Mogę spróbować odwrócić ich uwagę od tej części zamku i spróbować zniknąć, ale nie wiem, czy zwykłe podchody lub nawet zaklęcia niewidzialności tu wystarczą. - spojrzała na Jafaara, który wzruszył ramionami.
- Ja również nie wiem. Znam kilka silniejszych iluzji, ale to wyszkoleni kapłani, nie ręczę więc za efekty.
- Istotnie...
- zagryzła wargi i przeniosła wzrok na ciebie. - Mógłbyś też spróbować owładnąć jednym z nich, a wówczas wszyscy troje moglibyśmy wyjść z jego pomocą z zamku. Ty, osłonięty przez magię mistrza Jafaara, kontrolowałbyś strażnika, a my w jego towarzystwie przejdziemy za bramę.
Odpowiedz
Przemyślałem szybko ten plan. Miał wiele plusów, jeśli jednak coś pójdzie źle, prawdopodobnie cały chędożony pałac zwali się nam na głowę.
- Dobra - Kiwam w końcu głową - Najlepiej będzie wpierw jakiegoś ogłuszyć. Jako kapłani mogą próbować oprzeć się moim atakom. Spenetrowanie takiej obrony może trwać kilka sekund do kilkudziesięciu minut, jeśli nie więcej.
- Będziesz wstanie to zrobić, Keira?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Skinęła głową, odwróciła się w stronę drzwi, położyła dłoń na klamce i spojrzała na was wyczekująco. Jafaar strzelił kośćmi palców, przebierając nimi w powietrzu jak rozgrzewający się harfiarz. Kobieta skinęła raz jeszcze i otworzyła drzwi, na przeciw których pod ścianą stał, jak poprzednio, wyczekujący poleceń służący. Spojrzeli na siebie.
- Zechciej zabrać dzbany i napełnić je winem. Mistrz Koell i mistrz Jafaar nie będą rozmawiać o suchym gardle.
Służący podszedł, nie od razu, z wolna wchodząc do pokoju, którego drzwi zamknęła za nim Kiera. By zaraz potem wymierzyć mu cios łokciem w potylicę.
Nie trafiła. Służący uchylił się, zginając w pół i robiąc krok w lewo wymierzył jej uderzenie w brzuch. Kobieta westchnęła, lecz wsparła się na pochylonym przeciwniku i nie musząc sięgać wysoko, uderzyła go w twarz kolanem. Służący odskoczył, prostując się i chwiejąc, odruchowo chwytając za twarz, lecz już składał dłonie do jakiegoś zaklęcia.
Siedzący za jego plecami Jafaar wstał, chwytając pusty puchar po winie i przydzwonił nim na odlew. Służący padł nieprzytomny. Jafaar wzruszył ramionami i odstawił puchar na stół.
Odpowiedz
- Wnieśmy go do komnaty - Mówię do kobiety łapiąc nieprzytomnego kapłana za rękę.
Kiedy znajdzie się bezpiecznie za zamkniętymi drzwiami, klękam przed nim i kładę rękę na jego głowie. Zaczynam inkantację. Szepczę cicho słowa zaklęcia przelewając swoją moc, poprzez rękę do głowy kapłana. Podczas crescendo zaklęcia, ściskam mocniej jego głowę. Łamię jego wole, naginam myśli i wyłamuję bariery.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Przebijanie się przez umysł kapłana przypominało forsowanie potężnej, ciężkiej, grubej bramy, usytuowanej po środku wielkiego muru...

... którą ktoś zapomniał zamknąć na klucz.
Pozbawiony świadomości umysł nie stanowił dla ciebie wyzwania. Z łatwością zrobiłeś z nim to, co chciałeś. Kapłan otworzył oczy, spojrzał nieprzytomnym wzrokiem przed siebie i wstał. I nic więcej.
Odpowiedz
Sprawdzając czy kapłan jet całkowicie poddany mojej woli, mentalnie nakazuję mu udać się do drzwi.
- Narzuć na nas iluzje mistyku - Mówię Jafaarowi po czym odzywam się do Keiry - Zaczynamy...
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jafaar zainkantował zaklęcie, które otoczyło was przejrzystą, płynną kulą, rozmywającą nieco kontury i barwy wszystkiego, co znajdowało się za nią i w niej samej, nie licząc waszej czwórki. Kierowany twym rozkazem kapłan wyszedł na przód, otworzył drzwi i wolnym, spokojnym korkiem poszedł na przód, a wy za nim.
Gdy doszliście do schodów prowadzących w dół, zauważyłeś, że z przeciwległego końca korytarza po schodach na wyższe piętro schodzi towarzyszka Jafaara. Cóż, jeśli przyszła złożyć wam wizytę, to raczej się rozczaruje.
Wy tymczasem zeszliście w dół. Już na końcu schodów stało dwóch kolejnych kapłanów, którzy spokojnie spojrzeli w stronę idącego przodem, kierowanego przez ciebie mężczyzny.
- A cóż to się stało, bracie Mironie? Wyglądasz, jakby ściana w pełnym biegu wpadła na ciebie przypadkiem.
Brat Miron stanął jak wryty. Wiedziałeś, że w tym stanie nie jest zdolny do żadnego autonomicznego procesu myślowego.
Odpowiedz
Wpływam na zauroczonego kapłana by ten wyciągnął rękę i położył palec na ustach. Ryzykowny ruch, ale muszę coś zrobić. Może ten gest da mi chwilę by unieszkodliwić kapłanów.
Po chwili rozkazuję kapłanowi by zachwiał się lekko, tak jakby był pijany, lub zamroczony.
Jeśli tamci się zbliżą, spotkają się z bronią Keiry.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Zgodnie z planem kierowany przez ciebie mężczyzna zachwiał się lekko na prawą nogę, jakby uderzyło go chwilowe zamroczenie. Byłby może spadł ze schodów, gdyby stojący pod nimi zakonnicy nie skoczyli ku niemu. Ten, który zagadnął go przed chwilą, złapał go za ramiona.
- Bracie? Coś się dzieje? - zapytał, przyglądając mu się badawczo. Niedobrze, teraz pewnie spostrzeże, że coś nie tak z jego oczami i twarzą...
- Nie... Nie, bracie, dzięki ci za troskę. Po prostu... Trochem niezdrów, a uganianie się za gośćmi Jego Lordowskiej Mości wymęczyło mnie nieco. Muszę tylko zaczerpnąć powietrza...
O mało nie podskoczyłeś ze zdziwienia. Nie ty wkładałeś te słowa w usta kapłana, lecz Kiera.
- No tak... Rozumiem. - dwaj kapłani spojrzeli po sobie, wciąż widocznie zaaferowani. - W takim razie pójdź może dalej...
Wszystko stało się piorunująco szybko. Drugi, a może i pierwszy z zatrzymujących was mężczyzn musiał wyczuć dwa silne zaklęcia, podtrzymywane tuż pod jego nosem. Stojący dalej wyjął spod płaszcza miecz i rzucił się do ataku na ślepo za plecy zauroczonego współbrata, zaś pierwszy jął rzucać jakiś czar. Obaj nie zdążyli. Pierwszy stanął jak wryty w pół kroku, gdy zaklęcie Jafaara trafiło go na miejscu. Na moment zniknęła otaczająca was sfera, kapłan osunął się drętwo na schody, a miecz wypadł mu z ręki. Tymczasem Keira, uciekając się do metod bardziej bezpośrednich, zdzieliła mocno w łeb inkantującego, pojawiając się tuż przy nim. Pierwszy padł nieprzytomny, drugi, sądząc po cichym chrapaniu, uśpiony przez mistyka, który zaraz ponownie nałożył na was Kulę Niewidzialności. Wszystko to trwało może ze dwie sekundy. Wciąż byliście sami, choć słyszałeś już echa jakichś głosów dochodzących z wyższego piętra. Keira szybko usadziła śpiącego i nieprzytomnego zakonnika na pobliskiej ławie. Przez otwartą bramę zamku nikt nie nadbiegał, choć widziałeś sylwetki spacerujących tam leniwie strażników.
Odpowiedz
- Wyeliminować, szybko i gładko - Mówię szeptem do towarzyszy. Rozkazuję kukiełce aby kontynuowała swój marsz. Jak na razie nie mam zamiaru rozmyślać nad przejęciem inicjatywy przez Keirę. Musi to zaczekać.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Po chwili znaleźliście się w wejściu do zamku. Na dziedzińcu dostrzegłeś trzech kapłanów. Jeden z nich pozdrowił kierowanego przez ciebie mężczyznę gestem, a ty nakazałeś mu odpowiedzieć tym samym. Nie niepokojeni minęliście bramę i skierowaliście na ścieżkę wskazaną przez Keirę. Zauważyłeś, że ta prowadzi stromo w dół, wzdłuż murów i zapewne niknie gdzieś w okolicach klifów, celujących z wysokości w ciemną plamę morza.
Ledwie postawiłeś pierwsze kroki, gdy z zamku rozległ się dźwięk alarmowych dzwonów. Było jasne, że gospodarze wiedzą już o waszej nocnej eskapadzie. Co tchu pobiegliście więc przed siebie, starając się nie zabić na stromej ścieżce, wśród niemal całkowitej ciemności.
- Już niedaleko. Widziałam, że czegoś tam pilnowali... - szepnęła w biegu Keira i faktycznie, kilkanaście metrów dalej zauważyłeś kilka sylwetek, stojących zupełnie nie wiadomo czemu w tym właśnie miejscu przy skale.
Bieg, ciemność, pośpiech, odgłosy idącego z zamku pościgu, ostre, śliskie od morskiego powietrza kamienie pod stopami - wszystko to nie sprzyjało zachowywaniu równowagi.
Zachrzęściło pod stopami, gdy zatrzymałeś się nagle i równie nagle upadłeś.
To nie sprzyjało zachowywaniu koncentracji.
Podniosłeś się, gdy Keira doskoczyła już do idącego przed wami kapłana. Zobaczyłeś błysk ostrza, usłyszałeś zduszone jęknięcie i odgłos upadającego ciała.
A także charakterystyczne, śpiewne echo inkantacji, gdy znajdujący się przed wami strażnicy zorientowali się, że coś się dzieje.
Odpowiedz
- Dobra, koniec tej maskarady - Mówię do siebie, po czym kopię z całej siły moją marionetkę. Jeśli będę miał szczęście spadnie z klifu.
Nie mam czasu na zastanawianie się jakie zaklęcie zostanie zaraz uwolnione. Muszę działać na własną rękę.
Zaczynam własną inkantację, zaczynam przyśpiew zaklęcia, które nada się doskonale na zgraną grupę przeciwników. Wprowadzę trochę zamętu i chaosu. Zaczynam inkantację Zamętu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...