Sesja Tokara

- Jeżeli chcesz poznać dokładną kwotę, musisz zwolnić mnie z jeszcze kilku elementów wiążącego mnie zaklęcia. - zażartował demon. - Natomiast bardziej ogólnie: na pewno nie za mniej, niż ty możesz otrzymać od Manshaki. Oznacza to ilość złota wystarczającą, by we względnie krótkim czasie wasz umiłowany król mógł spełnić swe marzenia o dominacji na morzu. Jesteś bardzo inspirującą personą, lodzie Clovis. - Mefasm uśmiechnął się półgębkiem. - To właśnie twoje działania, a przede wszystkim twoje sukcesy, popchnęły króla do zorganizowania wyprawy przeciw tobie. Chce powtórzyć to, co zrobiłeś sam przez ostatnie lata. Chce zgiąć twój kark, zablokować albo zniszczyć port, najlepiej z większością twoich statków, zmusić do potwierdzenia hołdu i zapłacenia obrzydliwie wysokiego trybutu. Król, chce zająć twoje miejsce, odebrać ci panowanie na morzu, które należy mu się z jego tytułu. - krótkie "hm" wyrwało się z ust Mefasma, gdy spojrzał na moment w podłogę, jakby coś konstatując. - Pomyśleć, że polityczne gierki śmiertelnych nie różnią się niemal niczym od tysiącletnich wojen władców Piekieł...
Odpowiedz
Uśmiechną się chytrze - Widzisz, mamy wiele wspólnego. Ta sfera materialna nie różni się zbyt wiele od naszej. Gramy o inne stawki, także skala jest inna, lecz nasze cele są zbieżne. - Pokręcił głową - Och... nie, żebym dementował, ale naszemu królowi marzy się przydomek "Zdobywca" lub "Sprawiedliwy" już od wielu lat. Jego wizje są jednak oderwane od rzeczywistości, a Tethyr traktuje jako jeden wielki plac zabaw, który potem trzeba sprzątać krwią niewinnych i pokrzywdzonych. Wielu machało ręką na fanaberie naszego rozpieszczonego władyka i pokpiwała z nich za kuluarami, ale jak widać upadek Zetaspuru wielu zaskoczył i zaniepokoił. Ciekawe, co szlachta sądzi o ugięciu karku przed południowcami? Będę musiał to wybadać. - podrapał się po brodzie i rozmyślał nad kolejnym pytanie - Te dziwne wizje, które sprowadza na mnie nasz mały sojusz... Ile jest w nich prawdy?
Odpowiedz
- Tyle, ile sam w nich jej znajdziesz. - odrzekł z rozbawieniem. - Jak mówiłem, nie było moją intencją tworzenie takiego połączenia. Postaram się, by więcej nie miało ono miejsca i nie niepokoiło cię. Jednak w te, które już zaszły, nie ingerowałem i nie zmieniałem ich treści. Pokazywały tylko to, co sam widziałem w swoich własnych wizjach i co ukazywały mi zaklęcia. Reszta jest zapewne echem twoich własnych myśli.
Odpowiedz
- Co wiesz na temat tej piekielnej cieczy, z którą przypłynął ser Steverron? Jestem przekonany, że tak potężna istota widziała już taki wynalazek nie jeden raz.
Odpowiedz
- Piekielnej cieczy? - powtórzył zdziwiony diabeł. Opuścił głowę, zamknął oczy, jakby usiłował coś sobie przypomnieć. Stał tak przez kilkanaście sekund, po czym niespodziewanie ocknął się.
- Ach, tak. Nie wiem, czy macie na to własną nazwę. To przedziwna substancja, podobna tej, którą posiadają w swych trzewiach smoki. W kontakcie z powietrzem zapala się i nie sposób ugasić jej wodą ani piaskiem. Ma pewne magiczne właściwości, choć jako taka posiada naturalny charakter. Bardzo się dziwię, że udało się ją wam pozyskać.
Odpowiedz
Jęknął gniewnie - Tego zdołałem się dowiedzieć sam, powiedz mi czegoś, czego nie wiem. Jak się to cholerstwo gasi i kto to produkuje?
Odpowiedz
- Ugasić się tego nie da. Jeśli już, to wyłącznie za pomocą magii, albo pozbawiając ognia dostępu do powietrza, inaczej nie można. Co zaś tyczy się produkcji, to z tego miejsca nie sięgam tak daleko i nie mógłbym dać odpowiedzi od razu, ale jeśli nie pobierają tego u naturalnego źródła, to bez wątpienia nieocenieni lantańscy wynalazcy opracowali jakąś formułę, dzięki której pozyskują tę substancję lub przekształcają ją z czegoś innego.
Odpowiedz
Spokojnie zwrócił się do swojego ludzkiego towarzysza - Kapitanie, myślisz, że Twoi klerycy poradzą sobie z tym zaklęciem? Ochrona przed tym świństwem jest nam potrzebna, tym bardziej, że nie wiemy ile litrów tego płyny sprowadził do Tethyru nasz umiłowany władyk. Nie wyślę piratów na morze, o ile nie będę miał pewności...
Odpowiedz
Kapitan stropił się nieco.
- Niestety, milordzie, ja sam nie mam pewności, czy wszyscy zakonnicy podołają

[Dodano po 2 minutach]

Kapitan stropił się nieco.
- Niestety, milordzie, ja sam nie mam pewności, czy wszyscy zakonnicy podołają takiemu zadaniu, jak ochrona całej floty przed ogniem o niezbadanych właściwościach, choć oczywiście będziemy...
- Ale ja mam pewność. - wtrącił się Mefasm. - Jeżeli usunie się pewną strukturę zaklęcia, będę mógł ochronić wszystkie twe okręty na czas trwania bitwy.
Odpowiedz
Zacisnął mocno ręce i zrobił popularną lordowską minę. Nie podobało mu się dawanie demonowi kolejnych mocy, ale czy miał jakiś inny wybór? Wóz albo przewóz, jak to mawiają. - Cóż za łaskawość. Czego chcesz w zamian, to oczywiste. Ciekawi mnie bardziej, do jakich niszczycielskich mocy otrzymasz dostęp? Przed czym powstrzymuje Ciebie ten łańcuch? - westchnął -...odnoszę wrażenie, że i tak mi nie powiesz lub znów ubarwisz banał swoim wyszukanym językiem. - pokręcił głową - Zgoda, ale na tych samych zasadach, co poprzednio.
Odpowiedz
- Ależ lordzie Clovis, rachunek jest prosty. - Mefasm przekrzywił głowę w geście znużenia. - Jeżeli królewska flota zniszczy twoją i dopnie swego celu, niechybnie przestaniesz być władcą Velenu. Kto wtedy odprawi tak niechcianego gościa, jak ja? Nasze interesy są zbieżne. Oby pozostały takimi jak najkrócej i jak najlepiej.
Odpowiedz
Machnął rękę nonszalancko. - Zgoda, zgoda... Przecież mówiłem! Jesteśmy na siebie skazani i w naszym najlepszym interesie leży spokojna oraz obopólna współpraca - wstał z trudnością, jakby ta decyzja pozostawiła na nim nieuchwytne i nieprzyjemne brzemię. Wyglądało to tak, jakby stopniowo uwalniał z łańcuchów tresowanego lwa. Teoretycznie zagrożenie było niewielkie, ale zwierzę mogło go dziabnąć w każdym momencie i to w takim, którego najmniej się spodziewał. Nie podobał mu się też fakt, iż był coraz bardziej zależny od demona. Nie miał jednak wyjścia, jeżeli nie poszedłby na ten układ zrobiłoby się naprawdę paskudnie i zginęłoby wielu dobrych ludzi. - Mam znów wymienić formułkę i przyłożyć dłoń, czy wystarczy sam fakt zgody?
Odpowiedz
- Zgoda w zupełności wystarczy. - odpowiedział demon z satysfakcją, a ciąg znaków wpisanych w okrąg rozrysowany na podłodze zajaśniał i zniknął. Na jeden, bardzo krótki i bardzo nieprzyjemny moment, pochodnie na ścianach wypluły z siebie półtorametrowe jęzory ognia, które z głośnym szumem wgryzały się w kamień. Oczy Mefasma również zapłonęły, lecz on sam natychmiast zamknął powieki, pochylił się lekko i stanął bez ruchu. Zaraz potem wszystko wróciło do normy. Mefasm, normalnym już wzrokiem (choć w jego wypadku oznaczało to wciąż co najmniej "nieprawdopodobnym") spojrzał na ciebie i uśmiechnął się nieznacznie.
- Na najbliższe trzy dni przewidywana jest świetna pogoda dla żeglarzy. Delegacja z Manshaki przybędzie w ciągu trzech dni, mniej więcej o tej porze, co teraz. Również mobilizacja floty królewskiej nie potrwa dużo dłużej, niż tydzień.
Odpowiedz
- Zatem nie pozostaniemy im dłużni - uśmiechnął się prowokująco. - Mam jeszcze jeden problem... Zapewne ostatnie zwiększenie perspektyw spowodowało, że jesteś w stanie powiedzieć mi, gdzie zbierają się druidzi i jak zmylić ich małych szpiegów, aby wprosić się na imprezę. Mylę się?
Odpowiedz
- Druidzi... hm... druidzi... - demon zamyślił się ponownie. - Wyczuwam natężenie magii o... pół dnia drogi wschodnim traktem, trudno określić jeden punkt, mniej więcej w centralnej części lasu. Co do zwierząt, to nie jestem w stanie wpłynąć na nie i wątpię, by ktoś poza druidami mógł to zrobić. Zależnie do tego, co chcecie osiągnąć, mogę spróbować wesprzeć was samych.
Odpowiedz
Usiadł spokojnie na krześle i zadumał się przez chwilę. - Myślę, że musimy dać im taką nauczkę, aby się nie pozbierali przez kilka kolejnych lat. Nie możemy walczyć na dwa fronty, flota króla, to i tak spory orzech do zgryzienia. Obawiam się, że najbliższe zebranie jest związane z dopięciem sojuszu z naszym umiłowanym władcą. Druidzi zawsze lubili debatować i hołdować zasadom demokracji. Idiotyzm. - pokręcił głową - Kto wie, może tam będzie nawet jakiś przedstawiciel królewski? Konkludując, trzeba ich przetrzebić i uśmiercić głowę ich organizacji.
Odpowiedz
- Las zawsze można spalić... - wtrącił zupełnie poważnie Mefasm. - Przynajmniej w okolicy, w której zamierzacie ich szukać, to powinno zmusić ich do jakiejś reakcji i ujawnienia się. Mogę też podesłać wam kogoś do pomocy, znacznie łatwiej byłoby mu przedzierać się przez las niezauważonym, niż wam.
Odpowiedz
Pokręcił głową z rozczarowaniem. - Spalenie lasu nie wchodzi w rachubę. Królewska Komisja do Spraw Ochrony Fauny i Flory ograbiłaby wtedy cały mój skarbiec, a na końcu powiesiłaby mnie za jaja zgodnie z artykułem 293, ustęp 3. Co innego walczyć z ambitnym królem czy druidami lub układać się z demonami, a co innego zadzierać z bezlitosnymi urzędnikami - poczuł nieprzyjemny dreszcz na swoim karku, nikomu nie życzył takiego losu. Widział kilkakrotnie, jak niemałe imperia upadały, bo miały zwykły bajzel w biurokracji. Efekty tego były zaiste druzgoczące, już horda wkurwionych mrocznych elfów była bardziej miłosierna. - Nie, to nie wchodzi w grę. Poza tym, co to za las bez zwierząt i drzew... - machnął ręką i wpadł w smutny nastrój. - Któż to taki? Obawiam się, że bies pośród oddziałów Velenu może być niezbyt ciepło powitany przez moich żołnierzy.
Odpowiedz
- W takim razie mogę znaleźć kogoś, kogo twoi żołnierze powitają znacznie cieplej. - zaakcentował demon. - Myślałem o jakimś bardziej rozgarniętym impie, ale jeśli życzysz sobie kogoś o większej ogładzie - nie jest to problem.
Odpowiedz
Zrobił kwaśną minę - Sojusz sojuszem, Mefasmie, ale nie możemy się nim zbytnio afiszować - odchrząknął. - Zapach siarki i rogi źle wpływają na biznes oraz nastroje społeczne, przecież wiesz, co mam na myśli. Nie planuje skończyć tak, jak Velen, a sprawiedliwość tłumu bywa strasznie drobiazgowa. Wątpię, aby debatowali nad tym, dlaczego zdecydowałem się na taki ruch, po prostu rozszarpią mnie na strzępy i spalą pałac razem z Tobą.
Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Tokara - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...