[
Ilustracja ]
-
Hmm, w porządku. Trzeba będzie to przerwać i tak. - odezwała się Kaileen, wciskając ostatni przycisk. Gdy drzwi się zamknęły i winda ruszyła, zdjęła osłonę.
-
Mamy chwilę na oddech.
Harlan nie odpowiedział na twoje nieme pytanie. Słyszałeś, jak głośno reguluje oddech, a jego aura uspokaja się i szarzeje wraz z nim. Gdy tylko drzwi windy zamknęły się, z drugiej strony spadły na nie dziesiątki uderzeń. Uderzenia te towarzyszyły wam jeszcze przez trzy następne piętra, zupełnie jakby jakaś wściekła, niewidzialna istota przeskakiwała przez kolejne piętra, usiłując dostać się do was. Jednak ostatecznie uderzenia zniknęły, pozostawiając po sobie jedynie nieprzyjemne wspomnienie w postaci odgłosu tarcia wygiętych drzwi o wnętrze tunelu.
Jechaliście tak zaledwie przez kilkanaście sekund, lecz zdawało się to jak godzina. Wśród gęstej ciszy, zmąconej jedynie terkotem trącej o ścianę blachy, czułeś narastający ciężar na swych barkach i wewnątrz ciała. To charakterystyczne uczucie towarzyszące zbliżaniu się do skupiska Ciemnej Strony. Miałeś wrażenie, że winda z każdym kolejnym piętrem zanurza się coraz głębiej w jeziorze gęstej smoły. Gdy nareszcie kabina zatrzymała się, poczułeś wyraźnie wszechogarniający mrok. W samym jego środku - a także pośrodku piętra - znajdowały się trzy sylwetki, o aurach ulepionych z ciemności tak gęstej, że jesteś pewny, iż mógłbyś jej dotknąć.
-
Niech Moc będzie z nami - powiedziała Kaileen i wyszła z windy, a następnie rozpoczęła cicho śpiewać. Dziwne to było zachowane i dziwna pieśń, a jednak uspokoiłeś się nieco, słysząc jakby szum wiatru, piasku gdzieś bardzo daleko stąd... Dźwięki ochry, brązu i czerwieni unoszą się na falach melodii, a Moc płynie poprzez nią, powoli, monotonnie.