Sesja eimyra

- Nie wiem, zaraz wykopię go z łóżeczka - zasyczał jaszczur odwracając się w stronę korytarza.
- Kontrola lotów Mos Ila do "Heavy Metal Queen", zgłoście się - usłyszałeś z głośnika - Podajcie swoje współrzędne i cel lądowania
"Heavy Metal Queen" do kontroli lotów, 115, 34 opacznie na 14 podejściu, waypoint 9. Cel: prywatny transport osobowy. - Odpowiadam do komunikatora. - Kotuś, na pewno zdążysz opacznie na czternastce? Zostało tylko dziewięć waypointów.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- Zdążyłam zdublować najszybszy bolid Vulkarów na najdłuższym torze Nar Shaddaa, zdążę wylądować twoim eksponatem na planecie pełnej piachu - odcina się ze śmiechem Iziz, zmuszając statek do gwałtownej zmiany kąta nachylenia.
Ta, ale wtedy pilotowałaś coś, co składało się wyłącznie z silników i było szybsze nawet od ciebie. Okej, lecimy. Wieża, "Heavy Metal Queen" wchodzi w fazę podejścia. Z drogi śledzie. - potwierdzam próbę lądowania. Idiotyczne. Próba lądowania. Tak jakby dało się bezpiecznie próbować kilka razy przy takim pieprzonym ruchu w atmosferze każdego większego kawałka miejskiej skały. Tu chociaż ma to jakiś szczątkowy sens.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Królowa zadźwięczała ciężko całą swą metalową okazałością, wpadając w rozgrzane do czerwoności pogo atmosferycznych turbulencji. Jednak statek trzymał się dzielnie, kierowany waszymi pewnymi rękami.
- Klient czeka na wyrzucenie przez mesę - oznajmił swym lingwistycznym drutem kolczastym Makankos
Przejście przez atmosferę szło może nie gładko, ale zgodnie z planem. Przed wami rysował się już kształt małej wysepki Mos Ila, dryfującej pośród piaskowego oceanu.
Wspaniale. Jeszcze chwila i Makankos wyrżnie nam dziurę w kambuzie, żeby tylko wyrzucić Nautolanina - komentuję, jednocześnie pomagając Iziz ustawiać maksymalny kąt natarcia sterując mocą silników pomocniczych - A co z HK? Ktoś się nim w ogóle zajmował?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- A kto by się zajmował taką kupą złomu? - odparł Trandoshanin - Pewnie siedzi gdzieś w siłowni i żre kable albo coś. Wątpię, żebyśmy mieli tyle szczęścia, że przez przypadek wyrzucił się w próżnię.
Port stał się już dobrze widoczny. Przyzwoicie oznaczone, duże lądowisko, z wyraźnym podziałem na doki i sektory. Sporo jednostek, jak mogłeś zauważyć z tej wysokości.
Spory ruch. Wieża, tu "Heavy Metal Queen", czekamy na numer doku.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
[ Ilustracja ]

- Tu wieża, odbiór. Lądujcie w doku 21. Macie czysty korytarz. - padła odpowiedź z głośnika.
Posadziliście statek bez problemów. Przy lądowaniu wokół was zbiły się tumany kurzu, pyłu i piachu. Przed tobą widniała panorama dumnej "metropolii" - Mos Ila.



Kwintesencja Tatooine: zapadła dziura z zaskakująco niezłym portem. Tuż przed dokowaniem widziałeś, że mimo to ruch jest tu całkiem spory. Pełno przybyszów, na stówę handlarzy, przemytników, paserów i najemników. Widziałeś dziesiątki jednostek takich, jak te stojące w porcie, przystosowanych do ukrywania wszystkiego, czego tępi celnicy nie byli w stanie znaleźć. Paru błyszczących zbrojami Sithów też przewinęło się w twoim polu widzenia. Pewnie smażą się, sukinsyny, w obu słońcach tego zapiaszczonego piekarnika.
- No, jak dłoń w rękawiczkę - zawołała radośnie Iziz, gdy silniki zgasły.
Ja mam na to lepsze porównania. Mówiłem już, że cię kocham? - sięgam do komunikatora statku - Szanowni pasażerowie, mówi wasz kapitan. Wylądowaliśmy w Mos Ila, wszystko jest w najlepszym porządku. Na ziemi pogoda dopisuje, a słońce jak zwykle napierdala. Panie 47, proszę przygotować bagaż do wyładunku.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- Może i mówiłeś, nie jestem pewna - droczyła się z tobą Iziz - Najwyraźniej mówisz to zbyt rzadko.
Z pokładowego komunikatora dobiegło:
Oburzone stwierdzenie: Ależ kapitanie, to uwłaczające godności zarówno mojej, jak i moich konstruktorów, by tak doskonale zbudowany i skonstruowany droid jak ja zostawał wbrew swemu przeznaczeniu wyznaczany... - rozpoczęła się kolejna, mechanicznie elokwentna tyrada.
Bierz się do roboty. - Wychodzę znaleźć pasażera.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Pasażera znajdujesz tuż przy wyjściu. Wokół, po całym porcie, krzątały się droidy, obsługa techniczna i piloci, zaś planeta witała cię podmuchem żaru, pyłu, kurzu, piachu, brudu, smrodu, suchej ściery i tym podobnych zefirków.
Blech. I jak, zadowolony? Jesteśmy w twojej wymarzonej dziurze. Zaraz droid wypakuje twoje manele i możesz iść bratać się z Jawami. - uśmiecham się szeroko. Podpisuję podepchnięty mi papier z protokołem zajęcia doku. Zaznaczam tylko podstawowe opcje obsługi technicznej.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- Tu są Jawowie? Myślałem, że trzymają się dzikiej przestrzeni. Są przydatni ale trzeba uważać.- Niklo przez chwilę myślał jakby wspominał coś. - Taa. Co do samego Tatooine to spodziewałem się, że będzie chłodniej. Trochę się tu suszę. Często tu bywałeś? Gdzie znajdę jakiegoś przewoźnika? Albo jakąś kantynę, muszę w ogóle wiedzieć gdzie jadę.
Co ja jestem, informacja turystyczna? Jak szukasz przewoźnika to chyba słabo się rozglądasz, właśnie przewiozłem cię przez niezły kawałek kosmosu. A kantynę - kieruj się w stronę strzałów. Najprostszy sposób, żeby znaleźć bar na Tatooine. - odpowiadając mu oglądam poszycie Królowej, sprawdzając pobieżnie, czy nie ma jakichś wyraźnych uszkodzeń.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Zdaje się, że wszystko jest na swoim miejscu i zdołało przejść przez atmosferę i podróż bezkolizyjnie.
- Zdawało mi się, że mignął mi hologram agencji turystycznej nad twoją głową. No cóż każdemu może się przewidzieć. Dobrze mi się z wami latało. Choć wątpię by to się kiedyś powtórzyło mam nadzieje, że się jednak zdarzy. - Niklo z uśmiechem wyciągnął do ciebie rękę. Nad wami wylądował dość koślawo spory, opancerzony statek, który jednak zdołał nie spaść na was, tylko zadokować obok.
Ściskam dłoń pasażera i ponaglam wyładunek. Spoglądam w stronę pancernej jednostki. Kłopoty? - Dzięki za podróż. Miłego zwiedzania.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Kłopoty? Być może, zapewne jacyś najemnicy, łowcy nagród albo inni dżentelmeni. Ale czego innego się spodziewać na Tatooine?
Na klapie prowadzącej do luku towarowego pojawił się HK, wyciągający bagaż waszego klienta.
- Ciekawy droid.- Nautolianin ruszył w jego stronę. - To model HK? Tylko jakiś starszy, zetknąłem się kiedyś z HK-50coś. Pierwszy raz widzę by protokolarny droid był stosowany do rozładunku, ale jakie czasy taka praca. Wojna ogranicza dyplomacje. - Gdy podszedł przyjrzał się dokładnie. - Myślałem, że nie ma już ich nigdzie w galaktyce.
Aż taki interesujący? Radzi sobie. To złom. - Spojrzałem w stronę statku obok, ale zaraz znowu zacząłem pilnować Niklo - Odwiedziny w muzeum nie są wliczone w cenę podróży.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
← Star Wars
Wczytywanie...