Sesja!
- Mówiłem serio. Rozwiążcie nas i oddajcie nam broń. Inaczej wszyscy jesteśmy chodzącymi trupami. Nasze doświadczenie oraz szkolenie może wam wszystkim uratować dupy.
Flash, zamiast bawić się w słowne gierki, po prostu podszedł do wygadanego marines i zdzielił go kolbą Magnum po szczęce.
- Milcz, ścierwo.
Zero złości w głosie, powiedział to nawet lekko rozbawiony. Cios mógł być mocniejszy.
- Milcz, ścierwo.
Zero złości w głosie, powiedział to nawet lekko rozbawiony. Cios mógł być mocniejszy.
- poczekam aż ty będziesz rzęził. Potem wezmę twoją broń cieniasie.
Rozmasował szczękę i spojrzał zdziwiony na tego kwadratowego durnia.
Rozmasował szczękę i spojrzał zdziwiony na tego kwadratowego durnia.
Uśmiechnął się szeroko.
- Wtedy już prawdopodobnie będzie mi to zupełnie obojętne.
Odparł, ale nie poprawił więźniowi drugi raz. Szli sobie dalej przed siebie, i szli, i szli...
- Wtedy już prawdopodobnie będzie mi to zupełnie obojętne.
Odparł, ale nie poprawił więźniowi drugi raz. Szli sobie dalej przed siebie, i szli, i szli...
-Zawrzyjcie się - Warknął Edwin, był jakoś dziwnie poddenerwowany.
Powoli minęliście II piętro. Panująca wokoło cisza działała na was jakoś dziwnie. Od czasu do czasu uszkodzone przewody syczały wam nad głowami.
Doszliście do drzwi na I poziomie. Ustawione były tak jak je zostawiliście. Stod rozwarł je jak tylko potrafił po czym przeszedł dalej. Światło w tym korytarzu dawała tylko jedna lampa. Nie dość że świeciła jakby się jej nie chciało, to jeszcze migała co chwilę. Kiedy wszyscy przeszliście przez drzwi. Stod powiedział:
- Cicho! Słyszycie to? Coś jest w tych wywietrznikach - i Wskazał na blaszane przewody wentylacyjne. Na początku nic nie słyszeliście, lecz po chwili każdy z was usłyszał coś, co można było nazwać tupaniem po blaszce.
Dźwięk narastał i stawał się coraz głośniejszy i wyraźniejszy. Nadchodził do was z przeciwka.
Powoli minęliście II piętro. Panująca wokoło cisza działała na was jakoś dziwnie. Od czasu do czasu uszkodzone przewody syczały wam nad głowami.
Doszliście do drzwi na I poziomie. Ustawione były tak jak je zostawiliście. Stod rozwarł je jak tylko potrafił po czym przeszedł dalej. Światło w tym korytarzu dawała tylko jedna lampa. Nie dość że świeciła jakby się jej nie chciało, to jeszcze migała co chwilę. Kiedy wszyscy przeszliście przez drzwi. Stod powiedział:
- Cicho! Słyszycie to? Coś jest w tych wywietrznikach - i Wskazał na blaszane przewody wentylacyjne. Na początku nic nie słyszeliście, lecz po chwili każdy z was usłyszał coś, co można było nazwać tupaniem po blaszce.
Dźwięk narastał i stawał się coraz głośniejszy i wyraźniejszy. Nadchodził do was z przeciwka.
- Okej... do dzieła odważni piraci! Udowodnij swoja wartość - zwrócił się do Flasha.
Przełknęła stającą w gardle kołkiem, ślinę i przysuwając się nieco bliżej Flasha, ostrożnie wycelowała w miejsce, z którego - jak sądziła, dochodził odgłos. Także po coraz szybciej i mocniej napinającej się koszulce można było wnioskować, jak bardzo dziewczyna się boi, ale próbuje zachować zimną krew.
Stał tak sobie, jakoś dziwnie rozluźniony. Nie zwrócił większej uwagi na zaczepkę marinsa, zamiast tego schował Magnuma za pas i wziął do rąk karabinek szturmowy. Lufa karabinku śledziła miejsca, z których dochodziły odgłosy.
- Nic normalnego nie porusza się szybami wentylacyjnymi.
Mruknął sam do siebie, odczekał jeszcze małą chwilę i po prostu nacisnął spust. Seria, która raczej nie pozostawiała złudzeń co do tego czy wentylacyjny wędrowiec będzie w stanie poruszać się dalej.
- Nic normalnego nie porusza się szybami wentylacyjnymi.
Mruknął sam do siebie, odczekał jeszcze małą chwilę i po prostu nacisnął spust. Seria, która raczej nie pozostawiała złudzeń co do tego czy wentylacyjny wędrowiec będzie w stanie poruszać się dalej.
Usłyszeliście przeraźliwy krzyk, nie ludzki krzyk. Odgłosy tupania jednak nie ucichły. Tym razem o wiele szybciej 'coś' kierowało się ku wam.
W miejscu gdzie kula trafiła cel pojawiła się niezwykle wrząca ciecz. Słyszeliście jak wentylacja topi się.
Widać to 'coś' krwawiło tą cieczą, ponieważ co kilka metrów można było zauważyć przeżartą blachę.
- NAAAAPIEERDAAALAAAĆĆĆĆ!! - Wrzasnął Frans i gwałtownie nacisnął spust swego P99 celując w wentylację. Po kilu strzałach opuścił broń i zaczął ciężko oddychać.
W miejscu gdzie kula trafiła cel pojawiła się niezwykle wrząca ciecz. Słyszeliście jak wentylacja topi się.
Widać to 'coś' krwawiło tą cieczą, ponieważ co kilka metrów można było zauważyć przeżartą blachę.
- NAAAAPIEERDAAALAAAĆĆĆĆ!! - Wrzasnął Frans i gwałtownie nacisnął spust swego P99 celując w wentylację. Po kilu strzałach opuścił broń i zaczął ciężko oddychać.
No to Flash odsunął się parę kroków i walnął jeszcze dwiema seriami. Koniec magazynku. Szybki ruch i reload. Wolał nie dostać przeżerającą wszystko cieczą. Ciekawe dlaczego? Podczas podróży przez kosmos widział już wiele. Potrzeba było czegoś więcej, żeby spanikował.
Ralf stanął za piratami uniósł ręce w geście "rewolwerowca" i krzyczał:
- pif! paf! pif! paf! A masz ty paskudo!
- pif! paf! pif! paf! A masz ty paskudo!
Spojrzał na dziewczynę... uniósł brwi rozbawiony:
- Tobie przyda się jednak trochę seksu. To odstresowuje. I mogę dać Ci kilka lekcji na strzelnicy.
- Tobie przyda się jednak trochę seksu. To odstresowuje. I mogę dać Ci kilka lekcji na strzelnicy.
Że akurat stał blisko Ralfa, zdzielił go kolbą karabinku w skroń, żeby przestał się mądrzyć. Powinien zemdleć na chwilę, może posłuży jako przynęta?
- Leżeć.
Mruknął Flash, celownikiem wracając we właściwe miejsce.
- Leżeć.
Mruknął Flash, celownikiem wracając we właściwe miejsce.
do Flasha:
- Nie bij mnie ciągle bo mi psyche popsujesz i sił ci nie starczy na to tam co lezie na ciebie...
- Ma ktoś fajke?
- Nie bij mnie ciągle bo mi psyche popsujesz i sił ci nie starczy na to tam co lezie na ciebie...
- Ma ktoś fajke?