Sesja!

*Polak ruszył szybko do dowódcy rozglądając się przymrużonymi oczami skont mógł paść atak.* Ej Missy * Hammer odsuną jej jedną rękę by sprawdzić co się stało.* Co się dzieje?
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Hammer, dwie sprawy. *Odezwała się cicho Ange patrząc co Polak wyrabia z panią podporucznik.* Po imieniu możesz do niej mówić na piwie w bazie, a sprawą jej przytomności powinien zająć się Harry. *Spojrzała wyczekująco na medyka szczerze zdziwiona, ze chłopak jeszcze sie nią nie zajął.* Poza tym proponuję się ruszyć, tkwimy tu już zbyt długo... *Odwróciła się znów w stronę drzwi próbując wymyślić jak się przedostać się dalej.* Inna sprawa: mrugnęły światła, może to znaczyć, że przy gneratorze ktoś majstruje, lub właśnie skończył.
Odpowiedz
- Taaa... *Przytaknął Ben* - Zmiatajmy stąd, jak tylko Harry sprawdzi co z panią podporucznik.*Podrapał się po brodzie* - Choć z drugiej strony nie wierzę w samo włączające się generatory i ktoś musiał przy nich rzeczywiście majstrować. Nie podoba mi się to miejsce, ale trzeba to sprawdzić. Mógł być to ktoś z naszych, a zatem cel misji.*Westchnął* - Tak czy siak drzwi zostały otwarte i musimy się rozdzielić, bo tak do niczego nie dojdziemy.*Zastanawiało go tylko jedno, co się stało dowódcy. Potknięcie, upadek i omdlenie ? Najracjonalniejsze wytłumaczenie, bo niby co innego ? Sprawdził dokładnie jeszcze raz miejsce, w którym się znajdowali, aby potwierdzić tą tezę.*
Odpowiedz
Harry już podchodził do podporucznik, gdy ta otworzyła oczy, odjęła ręce od głowy i spojrzała na was.
- Przepraszam was, musiał chyba omdleć. To pewnie z powodu tych wydarzeń. - uśmiechnęła się do was, co wami trochę wstrząsnęło. Niedawno była wściekła. - Dobra, trzeba się ruszać. Harry, nie musisz się na mnie tak dziwnie patrzeć. Naprawdę nic mi nie jest.
- Dobra, sytuacja wygląda następująco: mamy dwoje drzwi prawdopodobnie zamkniętych i jedne otwarte. Mogli je otworzyć nasi, piraci lub poprzedni mieszkańcy. - Mówiąc to, podeszła do drzwi na lewo i spróbowała je otworzyć. O dziwo, po wciśnięciu przycisku na panelu, drzwi syknęły i stanęły otworem.
- A więc trzeba było tylko zasilania. - Spojrzeliście się wszyscy na nią dziwnym wzrokiem.
- Dobra, jakie pomysły? Którędy idziemy? Rozdzielanie się to nie jest dobry pomysł. Ktoś włączył teraz generator, więc to nasi lub piraci. Naszą misją jest uwolnienie marines. Nie możemy jednak zapomnieć o tych potworach, które były na górze i... - Opuściła wzrok.
Wasza podporucznik zaczęła się znowu zachowywać, jak kiedyś. Tylko dlaczego?
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
*"Witaj spowrotem" pomyślała Ange. Jeśli podporucznik dalej była obrażoną damulką nie mieliby wyjścia i musieliby pozbawić ją dowodzenia nad grupą. Była w końcu bezpośrednio odpowiedzialna za misję i, co ważniejsze, życie wszystkich. Lekko jej ulżyło i od razu mięśnie twarzy półkrwi hiszpanki rozluźniły się.* Więc tak, ma'am. Mapa pokazuje możliwość dalszego przejścia korytarzami i klatkami schodowymi w dół- bo tam właśnie zmierzamy, tak? W kupie siła- uważam, że lepiej się nie rozdzielać, nie wiemy, co jest przed nami. *Coś jeszcze? Chyba nie.*
Odpowiedz
*Pokręcił głową, całkowicie nie zgadzał się z tokiem ich rozumowania. Niestety jego przekonania były osamotnione* - Jak sobie chcecie, ja tu nie dowodzę. Szybciej by poszło gdybyśmy się rozdzielili, za dużo tu jak dla mnie drzwi, biur czy wind. Już pomijam fakt, że ciężej się walczy w takiej grupie w zamkniętej przestrzeni...
Odpowiedz
- Może i ciężej, ale z większą liczbą osób mamy mniejszą szansę na bycie zaskoczonym. Z resztą raczej wiemy, gdzie są nasi - tam gdzie generator. Możemy zawsze wysłać oddział dwuosobowy w inne skrzydło kompleksu, ale nawet jeśli coś znajdą, będziemy musieli dojść do nich.
Missy zrobiła krótką przerwę.
- Możecie podawać swoje pomysły. Jesteśmy oddziałem, grupą przyjaciół. Musimy sobie ufać, a każdy ma prawo się wypowiedzieć.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Sądzę, że powinniśmy iść razem. Jeśli w dużej grupie się źle walczy to tylko jak jesteśmy atakowani z jeden strony. Góra pokazała nam, że te stwory atakują grupowo, ze wszystkich stron. Będziemy musieli zabezpieczać tył równie dobrze co przód. Mamy Bena z miniganem i ja mam smarta, sądzę, że któryś z nas powinien prowadzić a drugi zamykać reszta z lżejszą bronią może strzelać z za naszych pleców w obu kierunkach.* Hammer zrobił chwile przerwy. Przyjrzał się reszcie* To moje zdanie.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
*Spojrzał na Bena, westchnął cicho* A ja... *Chciał się ugryźć w język, ale nie mógł* Popieram Bena. Ma sporo racji. Jeśli będzie trzeba, pójdę z nim badać skrzydło. Rekonesans to moja praca *Będzie dobrze jak się tam nie pozastrzelają. wybitnie nie lubił gościa, ale musiał przyznać rację jego tokowi myślenia. Na tego typu pomieszczenia większe grupy ludzi tylko sobie przeszkadzają, tak w poruszaniu się jak i w ostrzale*
Odpowiedz
Cokolwiek pani podporucznik zdecyduje, to i tak powinniśmy się ruszyć. Jeśli będziemy tak stać to ktokolwiek włączył generator odejdzie stamtąd. Jeśli będziemy się rozdzielać to najwyżej przy klatce schodowej. *Hammer patrzył na broń w swoich rękach, nie wiedział czy polegać w tym budynku na śrutówce, czy lepiej zaryzykować ze smartgunem. Jego główna broń powinna być dobra na te potwory, są szybkie atakują w grupie, ale te przestrzenie są za ciasne na ten rodzaj broni.* Pani podporucznik jakie rozkazy?
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Moje zdanie jest takie: powinniśmy sie trzymać razem. Przód i tył osłania. Wybaczcie bezczelność, ale nie możemy stracić drugiego pilota, chyba, ze znacie sie na pilotażu. *Patzyla w podłogę.* Chodzmy stąd... *Dodala cicho.*
Odpowiedz
- No i to chyba także przeważyło. Angie jest nam potrzebna, nie wiem, czy wśród tamtych marines, o ile ktoś przeżył, są piloci. Idziemy w grupie. Jednakże, nie idziemy w prawo. Pójdziemy lewą drogą i podejdziemy do generatora od drugiej strony. Natomiast na tych drzwiach założę czujnik.
Podeszła do ściany i przyczepiła za framugą drzwi malutkie ustrojstwo. Następnie włączyła je i odeszła zadowolona.
- Ruchy drużyno, trzeba się spieszyć. Te potwory mogą mieć tu wstęp.
Korytarze są całkiem szerokie. Może nimi iść spokojnie trzech ludzi obok siebie, jednakże by mieć mobilność ze smartgunem, trzeba iść samemu.

Chris

SPOILER
Uwaga spoiler!:

Gdy przechodziliście przez pokój, usłyszałeś cichuteńkie puk puk gdzieś z pod spodu. Rozpoznałeś to jako dalekie wystrzały.[color=red]
---[/color]
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
*Wzruszył ramionami.* - Jak sobie chcecie, jak dostaniecie serię w tyłek...*Mruknął pod nosem* - Artur idź z przodu, ja będę osłaniał was z tyłu. Z takimi pukawkami musimy mieć sporo wolnej przestrzeni. Znajdźmy naszych chłopców i wracajmy na statek.
Odpowiedz
*Hammer schował śrutówkę do kabury przy plecaku, ściągną smartguna.* To za pozwoleniem pani podporucznik pójdę pierwszy. *Polak chwilę majstrował przy pasie, przyczepił do broni wykrywacz ruchu. Sprawdził wszystko drugi raz, nie chciał by go sprzęt zawiódł. Ustawił się blirzej drzwi by ruszyć pierwszy na znak wymarszu* Miejmy to już za sobą.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Ćś! *Syknął Chris i uniósł dłoń w górę. Zatrzymał się. Chiwlę milczał, aby w końcu podnieść łeb i mruknąć* Strzały. Na dole. *Nie dodał "musimy się pospieszyć". to było oczywiste*
Odpowiedz
*Odwróciła głowę, by patrzeć tam gdzie Chrissy.* To ruszamy, co? Czy zaproszenie trzeba wysłać? *Ale dobrze wiedzieli, że sama nie pójdzie.*
Odpowiedz
*Polak ruszył pierwszy przez drzwi. Chciał poczekać na rozkaz, ale tym razem nie było czasu, będzie musiał przeżyć krzyki dowódcy. Przesuwając się po korytarzu patrzył co i rusz na czujnik ruchu. Nie obracał się miał nadzieje, że ruszą za nim. Nic już też nie powiedział , nie było takiej potrzeby.*
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
- Gdzie on lezie ? A rozkazy ? A plan ? *Zastanawiał się co począć. Zdecydował, że ostrożnie ruszy za Arturem i osłoni jego plecy. Potem mu pokaże co myśli o takim zachowaniu.* - Profesjonalista...*Westchnął.*
Odpowiedz
- Stać kurna. Co z tego, że strzały? Nie pomożemy nikomu idąc na ślepo, bo sami możemy wpaść w zasadzkę.
Oddech.
- Artur idzie pierwszy, potem drużyna, z Angie w środku i Ben osłania tyły. Kierujemy się ku schodom i zwracamy uwagę na wszystko dookoła. - Missy skończyła mówić i ruszyła do przodu, w stronę Artura, który stał już w korytarzu.
Ruszyliście przed siebie normalnym krokiem, zwracając uwagę na korytarz i pokoje, które mijaliście. Nie było to aż takie trudne, bo korytarz był dobrze oświetlony. Jednakże zza drzwi, które mijaliście wypełzała ciemność. Minęliście jakiś przewrócony taboret, który musiał wypaść z pokoju, obok którego właśnie przechodzicie.
Nagle, gdzieś nad wami rozległ się wyraźnie słyszalny syk. Odruchowo podnieśliście głowy i broń, lecz nic nie widzieliście, macie nad sobą sufit. Co jakiś czas są tylko kraty wentylacyjne. Czujnik ruchu nic nie pokazuje.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
*Chrisy szybkim ruchem wycelował w sufit, zachowując się już nieco paranoidalnie. Nie odezwał się, a tylko przypomniał sobie wyrwy w suficie hangaru*
Odpowiedz
← Marines

Sesja! - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...