Użytkownik Maxosh dnia sobota, 27 grudnia 2014, 23:33 napisał
Mi się jednak wydaje, że zachwyt i legenda, jakimi otoczone są tzw. klasyki wywodzi się głównie z miłych wspomnień, jakie te gry pozostawiły aniżeli ich faktycznej jakości.
Ci, którzy grali w BG w dzieciństwie Będą wspominali jak kiedyś ta gra im się podobała i przez to idealizowali grę.
Sentyment bywa silny i często nas weteranów zaślepia. Dlatego też w tym tekście poświęconym Icewind Dale uznałem, że jedną z zasadniczych kwestii jest odniesienie się do pytania - jak się gra dziś broni? W tej sprawie odsyłam do recenzji. Nie mam zamiaru przekonać Ciebie lub kogoś innego do tej lub innej gry, to nie jest moja rola, nie jestem marketingowcem. Mogę jedynie podzielić się przemyśleniami. Jeśli taki wniosek wynika z tekstu, mam nadzieję, że rzetelnie wytłumaczyłem dlaczego warto zagrać.
Użytkownik Maxosh dnia sobota, 27 grudnia 2014, 23:33 napisał
Po prostu nie zobaczyłem ideału Zobaczyłem (w BG, do pozostałych nie miałem cierpliwości żeby chociaż zacząć) grę opartą na powtarzalnym schemacie walk, liniowej fabule i często nielogicznych lub okrojonych questach. Do tego dochodzi kiepski i zabugowany dziennik, przez który spędzamy godziny na podróżach z punktu A do B.
Obawiam się, że we współczesnych grach sporo tych problemów występuje nagminnie. Schematyczne walki, pozorne wybory - to wszak znak rozpoznawczy chociażby Dragon Age 2. Liniowych fabuł też mamy sporo.
Dziennik rzeczywiście jest kiepski, edycja enhanced BG coś z tym robi.
Co mnie urzekło w Baldurze to eksploracja świata, niekrepowana niczym, poza zdolnością przeżycia bohatera w danym regionie (no dobra i fabułą, ale to w sumie odnosi się tylko do tytułowego miasta). Słyszałem o jakims miejscu (np. szkoła Ulcastera), mogłem tam się udać. Słyszałem o groźnym zwariowanym kapłanie Myrkula, mogłem na niego natrafić. Spotykałem łowców nagród, groźnych bandytów z którymi mogłem pożartować zanim poszło na ostro. Było fajnie. Kilka walk było dość wymagajacych, większość dość schematyczna, acz odporności przeciwników wymuszały czasem pewne kombinowanie z taktyką podczas gry.
Baldur pierwszy dziś to nie żadna rewelacja, ale też nie uważam, aby jakoś strasznie się zestarzał. Sporo rozwiązań mechanicznych użytych przez niego do dziś stanowi standard - czas rzeczywisty, aktywna pauza (tu chyba baldur był pionierem), ustawienia AI członków drużyny. Inne też się jeszcze spotyka - rzut izometryczny, drzewka dialogowe.