Tłusty Czwartek #103 – Strach! Się! Bać! - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Lionel,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Eirin dnia piątek, 14 października 2011, 16:19 napisał

Lionel. Stawiasz mordoklejki w przyszlym tygodniu. Chyba sobie nas zapisales w swoim och jakze zajetym planie zajec? ;p


Nie ma sprawy! Zapisałem, tylko musicie ustalić jeszcze konkretną godzinę i dzień, pysiaczki.
Eirin,
Lionel. Stawiasz mordoklejki w przyszlym tygodniu. Chyba sobie nas zapisales w swoim och jakze zajetym planie zajec? ;p
Lionel,
Preferuję nazwę 'mordoklejki' niż 'krówki', ale są boskie, bo z Poznania .
Lily,
Krówki?

Raven Captain,
Ale... ale krówki!? Błe ohyda
Przecież krówki są obrzydliwe...
Bielu,
"oborzejakizemnieidiotaaaa!" Wybacz tą moją... głupotę. Następnym razem będę bardziej ostrożniejszy
Eirin,
Eirin jest kobieta... Moze nie zawsze na to wyglada, ale jednak jest. -.-'
Bielu,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Bielu95 dnia piątek, 14 października 2011, 09:22 napisał

gratuluje wszystkim


Gratulowałem również Elrin, która też opublikowała tłusty czwartek Świetny tekst!
Obserwator,
Bielu a ty tylko o swoich tekstach marudzisz Lepiej byś skomentował historyjkę Eirin
Bielu,
Najwidoczniej moje teksty zostaną opublikowane później. Cóż, pozostaje mi jeszcze nad nimi popracować i gratuluje wszystkim
Gość_*,
Recenzja Xeny, wow I przypominało się dzieciństwo, wtedy każda dziewczyna chciała być Xeną... Teraz moje sześcioletnie kuzynki chcą być jak Hana Montana o.O
Eirin,

Taka fajna rzecz: strach. Niektórzy boją się pająków (machamy tutaj ładnie naszemu redakcyjnemu mutantowi Courunowi, który to nad ranem podczas swej przemiany zawsze gubi ekstra nogi), niektórzy wysokości, a niektórzy gniewu szefa redakcji... Nie, żebym wytykała kogoś tutaj paluchami. Wiece czego ja tak naprawdę się boję? Krówek.

Tłusty czwartek

Ale nie, nie chodzi mi o takie krowy chodzące, żujące i muczące, co mleko dają. Chodzi mi o te wspaniałe, prostokątne, karmelowo-jakieś-tam cukierki, których całą 100 sztukową paczkę można zakupić w prawie każdym sklepie spożywczym. Boję się, że kiedyś skleją mi papę i już nigdy nie będę mogła jej otworzyć (dla nieświadomych, dobra krówka to taki pół-godzinny mordo-sklejacz). Po co je kupuje? Tak właściwie to nie wiem – boję się prawdy, którą widzę w oczach sprzedawczyni, gdy niemo ostrzega mnie przed możliwą próchnicą pomimo, że szoruję kły trzynaście razy dziennie. Nie wiem, chyba za każdym razem mam nadzieję, że wygram walkę z tym przesłodzonym cukierkiem, a mój język nie przyklei mi się do podniebienia. I w końcu osiągnę coś w życiu.

Wnioskuję, że coś jest nie tak z moim instynktem – bo w końcu strach ma za zadanie odstraszać nas od rzeczy niebezpiecznych, tym czasem ja nie jestem w stanie odpowiedzieć wykładowcy na pytanie, gdy zajadam się tymi cholernymi krówkami. Ostatnio poczęstowałam go po prostu cukierkiem i po pięciu minutach ogłoszono koniec zajęć – i wszyscy mogliśmy iść wcześniej do domu. Mówią, że strach powinno móc się odpowiednio wykorzystać... To i zrobiłam z niego pożytek.

Największym moim strachem podczas wchodzenia na Gameexe jest to, że kiedyś przyrosnę po prostu do krzesła. Przechodzą mnie dreszcze, gdy dowiaduję się, ile artykułów mam wrzucić danego dnia i zazwyczaj gromadzę ze sobą tygodniowy zapas jedzenia, żeby przetrwać przygotowywanie Tłustych Czwartków (krówki również znajdują się na liście tego menu). Pomimo to łudzę się, że moje zęby przystosują się kiedyś do stawianym im wyzwaniom i to ja wyjdę zwycięsko z ringu...

Tęskniliście za moimi wywodami życiowymi? Ja tęskniłam.

Wczytywanie...