Yarpen Gottzorn

Skoro Matthias się już obnażył, to i ja nie mogę zostać w tyle

Imię: Jarek (jakoś jeszcze nie dorosłem do tolerowania "Jarosława")
Drugie imię: Bożygniew (nadane przy chrzcie chyba za upartą namową babci, na codzień nie ukrywam, że aż mi za nie wstyd:P)
Wiek: Oczko. Z perspektywą dłuższego życia.
Wzrost: Wyższy niż Matt (hłi! hłi! hłi!), 181cm, w porywach do 182.
Waga: Niestety zepsuta
Znak zodiaku: Koziorożec, choć jeśli zawierzyć horoskopom, powinienem być Wodnikiem.
Włosy: Czarne
Oczy: Jasnobrązowe, piwne (ciemniejsze niż lager:P)

Urodziłem się w Blachowni pod Częstochową, 18 lat przemieszkałem w Opolu, od ok. 3 lat studiuję w Poznaniu. Z początku na Wydziale Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM (Kształtowanie Środowiska Przyrodniczego), ale po przewartościowaniu priorytetów rzuciłem geografię dla filologii litewskiej na Wydziale Neofilologii UAM. Większość ma mnie za kretyna, gdy się dowiaduje, że rzuciłem geografię po dwóch latach, ale chyba tylko mi to nie przeszkadza i chyba też tylko ja wychodzę z założenia, że lepiej już mieć te 2 lata w plecy, niż 5 (w dodatku z mizernym obecnie zainteresowaniem względem geografii).
Miewałem w życiu długie włosy, miewałem też jeżyka, teraz za to mam takie ni w pięć, ni w dziesięć. Krótkawe, ale nie za krótkie, bo w jeżyku moja głowa wygląda jak piłka do koszykówki.

Co do zainteresowań, nie jestem w stanie się określić. Kiedyś nałogowo grałem w piłkę nożną, teraz nałogowo palę. Kiedyś nałogowo czytałem książki, teraz czytam je od święta. Kiedyś krzywiłem się na myśl o językach obcych, a teraz jest to jedyna rzecz, którą lubię i która mi jako tako wychodzi. Piętnaście lat uczę się angielskiego, ale z każdym kolejnym rokiem z mniejszym przekonaniem. Liznąłem szwedzkiego, czeskiego, rosyjskiego, niemieckiego, japońskiego, teraz gmeram w litewskim i mam zamiar w nim gmerać jeszcze długo, dokoptowując łotewski - żeby się chwalić na mieście, że mówię w ostatnich dwóch językach z grupy języków bałtyckich:P Od ponad roku namiętnie grywam w mmorpg'i, to tu, to tam, i chyba to jest powodem zaniku zainteresowań. O dziwo, mimo że gram na Faerunie, mam nikłe pojęcie na temat realiów świata. Tyle ile grałem w sagę BG i ID, książek tego typu nie czytałem żadnych, a jedynym fantasy z jakim miałem styczność był chyba tylko "Wiedźmin".
Jeśli już o książkach mowa, gustuję w powieściach bardziej 'realnych'. Pięć razy przeczytałem 'Rok 1984', trzy razy 'Folwark zwierzęcy'. Kręci mnie taka tematyka, więc nie mogłem pominąć przy czytaniu "Mechanicznej Pomarańczy", "Rozpustnego Nasienia", "Roku 1985". Próbowałem czytać "Archipelag: Gułag", ale wymiękłem - na to jeszcze będzie czas. Podobnie w przypadku książki "Krąg pierwszy".
Obecnie czytam "Rio Anaconda" Cejrowskiego i powoli dochodzę do wniosku, że książki podróżnicze potrafią być ciekawe, a nawet i ciekawsze niż taka np. "Zbrodnia i kara".

Przyznaję się bez bicia, że lubię filmy. Pochłaniam je w dużej ilości (o ile jakieś mam). Lubię filmy polskie, z czasów dawnego systemu, lubię filmy czeskie, niemieckie, angielskie, hiszpańskich nie bardzo (ze względu na Almodovara - nie uważam, by był rewelacyjny, a wręcz przeciwnie). Lubię filmy amerykańskie, lubię też te ze Wschodu. Nie ma znaczenia, czy to zwykła siekanka, tępa komedia, czy jakaś głębsza historia - zawsze znajdzie się coś, co mnie zainteresuje i co polubię. Tak samo jest w przypadku muzyki - w moim słowniczku nie ma pojęcia "ulubiony wykonawca" ani "ulubiona piosenka", w pliku z mp3 na dysku mam prawdziwy misz-masz: nawet nie jestem w stanie sprecyzować jakie dokładnie gatunki muzyki tam zalegają.

Jestem zmienny, niestały, trochę nadpobudliwy, z pewnością neurotyczny, czasem miewam objawy hipochondrii. I pomimo plotek, jakobym ciągle ze wszystkiego żartował - nie jestem bez przerwy w szampańskim humorze. Nawet jak złapie mnie jakaś słaba odmiana depresji, to wiem o tym co najwyżej ja. Inni widzą paplającą i rechoczącą gębę - dzięki temu wszystkim żyje się lepiej, wilk jest syty, a owca cała.
Odkąd pamiętam, byłem leniem. Czasem skrajnym. Zawsze znajdzie się ktoś, kto mi to wypomni - z reguły nie odnosi to skutku.
Podobnie jak Matthias - nigdy nie byłem w żadnej subkulturze, bo to zbyt ograniczające. A jedyne, co u mnie ma granice - to zdrowy rozsądek:P I ma on je bardzo, ale to bardzo zacieśnione - dlatego często przekraczam je względnie często:P
Jeśli miałbym sobie przyporządkować charakter z Zapomnianych Krain, z pewnością byłby to 'chaotyczny neutralny' Cóż - takie czasy.

No. I tyle. Możecie mnie czcić ;]

Ps. No i oczywiście jestem mało wylewny, wstydliwy, etc.
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz
Może wyższy niż Matt ale niższy niż ja .
Odpowiedz
O. I pomyśleć, że myślałam, że tylko ja mam poronione 2 i 3 imię A jednak....


Fanclub mój i PaniBógHaliny. Nie dołączysz bo się boisz. Yhym.
Odpowiedz
Jaruś. Jaaaruś! Ja wiem, że uśmiechnięta gęba ukrywa czasem prawdziwy humor, to widać w oczach.

A za naśmiewanie się z mojego wzrostu masz w łeb!
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Nie wspomniałeś nic o pseudonimie

Resztę - na podstawie 3letniej znajomości mogę potwierdzić - z grubsza powiedział Wam prawdę i tylko prawdę
Odpowiedz
Wiesz - to była moja pierwsza postać w ogóle, więc w zasadzie najłatwiej było zrobić wiele podobieństw;) Sam już nie pamiętam, jaki był krasnal, więc nie powiem czy było tych podobieństw rzeczywiście sporo - ale na pewno jakieś były:)

Proszę o nie szydzenie z mojego drugiego imienia;) Wiem, że jest w stylu XII wieku:P
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz
Hm... Jarek, masz najlepsze imię na świecie

Btw: Kto by śmiał szydzić z Twojego drugiego imienia? Chyba tylko ktoś kto chciałby na siebie ściągnąć Boży gniew
Odpowiedz
Jaruszka, Jarko, Bożek Gniewoszek - 183 cm niewątpliwego talentu do sklecania słów w godną pozazdroszczenia całość. Dobra kucharzyna, jednak ze zbytnim zamiłowaniem do oregano . Mimo wzajemnych złośliwości, mogę stwierdzić, że człek z Niego dobry i wartościowy.
\"Myślę o rzuceniu każdego dnia, ale potem myślę: pie***yć to. Zasługuję na wszystkie papierosy tego świata.\"

Jestem tru w pizdu.
Odpowiedz
Kwaaaa! ^_^ Po litewsku!? (Kiriłł, nie zaglądaj do tego tematu... ja Cię proszę...) I po rosyjsku teeeeż? I umiałbyś cytować Puszkina bez komicznego przeinaczania głoski "r"? Niemożliwe - ale uroczo...

Nie lubię Almodovara. Wszyscy go kochają, jesteś pewnie jedną z tych niesamowicie nielicznych osób, która za takie bluźnierstwo posłałyby mnie przesyłką bezzwrotną do Władywostoku.

Jaaa... Po litewsku i po rosyjsku też, łaaał ^_^ (musiałam to powtórzyć, mówiłam już coś o moim chorobliwym pociągu do wszystkiego, co wschodnie?)

Nie piszesz nic o zadawaniu pytań, ale ja lubię zadawać krępujące pytania:

Lubisz jeździć pociągami?
Ile najwięcej przeszedłeś jednorazowo kilometrów na piechotę?
Jesteś komunistą?
Wolisz letnie jasne noce czy długie zimowe wieczory?
W czym śpisz?
Czego nie lubisz w ludziach?
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
Litewskiego się uczę dopiero od października, a rosyjski próbowałem zgłębić przez 2 lata. O ile łatwo przychodzi mi czytanie, o tyle pamięć do słówek jest daleko z tyłu - zawsze mam problemy ze słownictwem, ale od czego są słowniki;)
Zdecydowanie moja znajomość rosyjskiego jest zbyt mała, bym cytował Puszkina - ba, poezja jest jedną z tych rzeczy, które mnie w ogóle nie ciekawią

Co do pytań - nic na ich temat nie pisałem, bo i tak będą padać A ja nie jestem z tych, którzy nagabują do odpytywania:P Mimo to odpowiem, bo jak już pytania są, nie wypada ich zostawiać choćby bez "nie wiem";) (Pomijam to, że niektóre są niestosowne i krępujące - tak, jak wspominałem jestem wstydliwy i mało wylewny)

1. Pociągi - jeździć nimi lubię, lepsze to niż PKS, o ile żadna babuleńka nie zdejmie butów i nie położy stóp na miejscu, które opuściłem na moment, żeby wyjść zapalić do pociągowej toalety (ze specyficznym mikroklimatem). Czasem trafia się na ciekawych (i oryginalnych) ludzi, z którymi nie tyle mogę rozmawiać, co mogę ich słuchać albo obserwować - oczywiście dyskretnie. Czasem trafią się w przedziale: zakonnica z komórką, kibic Górnika Zabrze twierdzący, że Wrocław po łacinie to Breslau, a po niemiecku - Vratislavia, albo też student z doświadczeniem w pracy na poczcie - rozmowy które się wywiązują nieraz doprowadzają mnie do płaczu:P

2. Ile przeszedłem na piechotę - nie wiem, tego akurat nigdy nie liczyłem. Na pewno było to dawno temu, jak jeszcze regularnie jeździłem w góry. Na pewno najwięcej na rowerze w ciągu jednego dnia przejechałem ok. 180km, i to prawie ciurkiem pod wiatr. Oczywiście nie byłem świadomy, że tyle wyjdzie - liczyłem na 70, dlatego miałem tylko 3 kanapki i półtorej litra wody - życie kopnęło mnie w dupę. Pod koniec trasy prawie mdlałem z braku sił, ale jak było już po wszystkim - zjadłem słoik dżemu łyżkami:P

3. Nie, nie jestem komunistą. Z czasów komuny nie pamiętam nic, bo i jak, ale mimo to darzę sentymentem te czasy. Z całej historii ludzkości te najbardziej mnie interesują (na równi z czasem II Wojny Światowej). Do tego nie wspieram walki o wolność Tybetu, bo wychodzę z założenia, że lepszy zniewolony Tybet, niż zamknięte i zagniewane Chiny - skąd bym potem brał t-shirt'y? Trzy czwarte moich rzeczy jest 'Made in China', nawet francuski komórczak.

4. Wolę chłodne lato:P Letni dzień to ciepły lub gorący dzień, a ja wysokich temperatur nie toleruję. Wolę już jasny zimowy dzień albo letnią noc - jedno i drugie jest w sam raz.

5. W łóżku, a gdzie:P (hłi, hłi) A tak na poważnie, to różnie - co najdzie z szafy pod rękę. Poza tym - to niestosowne pytanie:P

6. Nie wiem sam, zawsze się znajdzie coś, co u jednych lubię a u innych nie. Szkoda czasu na opisywanie przypadków.
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz
Był jakiś konkretny powód, dla którego zrezygnowałeś z ge(j)ografii? Czy tak po prostu Ci przeszła? I czemu akurat litewska to filologia?
Odpowiedz
Z geografią tak wyszło - przestała mnie interesować, a sam program nauki trochę rozczarował. Po dwóch latach doszedłem do wniosku, że nic z tego nie będzie i że na pewno w przyszłości nie będę się tym zajmował. Po co studiować coś, do czego się nie ma przekonania?
A co do filologii litewskiej - tak się złożyło, że robili drugi nabór. Nie wiedziałem nawet, że taka filologia istnieje. Złożyłem podanie tak o, bez nadziei na dostanie się, a jak się okazało potem - przyjęli mnie. No i studiuję, z ciekawości i zamiłowania do języków, choć i tak bardziej lubię czeski:)
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz
Hola, hola! Jak to nic z tego nie będzie? Ja studiuję to nadal i zamierzam w przyszłości mieć z tego korzyści. Nie mów tak, bo cały światopogląd mi legnie w gruzach
Odpowiedz
No ja dla siebie nie widzę przyszłości po geografii:P Ale po filologii już bardziej;)
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz

Cytat

Po co studiować coś, do czego się nie ma przekonania?


Ta, ja przez to ciągle nie wiem na co się zdecydować Ale ja mam jeszcze czaas. A podoba Ci się chociaż ta filologija?
Odpowiedz
Taaak Szczerze, łatwiej dla mnie nauczyć się litewskiego niż niemieckiego;) A jako, że lubię takie dziwne języki, czerpię jeszcze większą przyjemność, ooo:P (Obym tylko nie poległ na jakimś egzaminie, bo jednak filologia to nie sam język, ale też ta momentami nudna otoczka - liuteraturoznawstwo, językoznawstwo, etc.)
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz
A ja sobie następnym razem prócz czerwonego dywanu życzę obiad, tylko co byś mnie nie otruł.


Fanclub mój i PaniBógHaliny. Nie dołączysz bo się boisz. Yhym.
Odpowiedz
Ten następny raz to chyba będzie na kiju nad ogniskiem, jak mniemam:P Tam niewiele da się upichcić
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz
← Użytkownicy

Yarpen Gottzorn - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...