Gry, które wzbudzają w was sentyment
Gość_scatio*
#2
Swego czasu zupełnie się zatraciłem w grze takiej jak Ufo 2-Terror from the Deep, potrafiłem budzić się koło 6:00 rano, co z reguły zdarza mi się sporadycznie i grać do tego czasu kiedy będę musiał wyjść do szkoły... i tak przez kilka tygodni. Podobnie miałem z Heroes of Might And Magick II. Pamiętam, że nie mogłem się doczekać weekendu,lub jakiegoś innego wolnego od szkoły czasu. Udało mi się nawet zarazić ojca i kilka nocy spędziliśmy razem przy kompie-to były czasy świetności. Teraz jakoś nie ma czasu na takie eskapady
wszystko jakoś szybciej się kręci...
Hmm. Kiedyś (7-6 lat temu) na Amidze grałem cały czas w cztery gry: Prince of Persia, Cytadela, Flashback i Moonstone. Właściwie to Cytadela była moją pierwszą grą w jaką zagarłem. Oczywiście wtedy miałem ok. 6 lat więc nie za bardzo umiałem przejść gry, ale najważniejsza wtedy była zabawa (chociaż teraz też jest w pewnym stopniu 8) ). Później był Duke Nukem 3D, miałem wtedy 9 lat i musiałem grać z cenzurą
.
AMIGA
*Cytadela
*Another World
*Prince of Persia - czy trzeba w ogóle pisać co to jest ?
*Lotus (wszystkie) - niedościgniony ideał samochodówki
*Apocalypse
*Swiv (tak to sie chyba pisało)
*PP Hammer - piękna platformówka
*Dune II - pierwszy RTS
*Lemmings (wszystkie) - kto ich nie znał
*Settlers I (albo Serf City jak kto woli)
*Jaguar - prekursor NFS
*Utopia - best of the best. Świetny sim bijący na głowę wszystkie city
grałem nawet ostatnio
*North & South - hmmm, strategia, zręcznośiówka, gra ekonomiczna w jednym i to na dwóch
*Laser Squad ( stąd się wzięła chyba moja mania na punkcie Jagged Alliance 2)
*Golden Axe (ojjj tak
)
*Gravity Force (j.w)
To były piekne czasy. A najlepsze jest to, że mam zdecydowaną większość tych gierek teraz i mogę w każdej chwili zapuścić ją sobie na piecyku
.
PC
*Jagged Alliance 2 - coś pięknego, gre przeszedłem kilka razy i uważam ją za jedną z najlpeszych w historii PC.
*Baldur's Gate I i II
*Alien vs Predator 2
*Dungeon Siege
*Homeworld
*Thief
*Warcraft II
*Severance: Blade of Darkness (strasznie dłuuuga gra, z ładną grafiką, nawet jak na dzisiejsze czasy, genialnym system walki bronią białą)
*Dungeon Keeper I i II (jak dobrz być złym
)
*Shogun
----EDIT----
Zapomniałem jeszcze o dwóch grach:
*Myth The Fallen Lords i Soulblighter
*M.A.X. Mechanised Assault and eXploration
*Cytadela
*Another World
*Prince of Persia - czy trzeba w ogóle pisać co to jest ?
*Lotus (wszystkie) - niedościgniony ideał samochodówki
*Apocalypse
*Swiv (tak to sie chyba pisało)
*PP Hammer - piękna platformówka
*Dune II - pierwszy RTS
*Lemmings (wszystkie) - kto ich nie znał
*Settlers I (albo Serf City jak kto woli)
*Jaguar - prekursor NFS
*Utopia - best of the best. Świetny sim bijący na głowę wszystkie city
*North & South - hmmm, strategia, zręcznośiówka, gra ekonomiczna w jednym i to na dwóch
*Laser Squad ( stąd się wzięła chyba moja mania na punkcie Jagged Alliance 2)
*Golden Axe (ojjj tak
*Gravity Force (j.w)
To były piekne czasy. A najlepsze jest to, że mam zdecydowaną większość tych gierek teraz i mogę w każdej chwili zapuścić ją sobie na piecyku
PC
*Jagged Alliance 2 - coś pięknego, gre przeszedłem kilka razy i uważam ją za jedną z najlpeszych w historii PC.
*Baldur's Gate I i II
*Alien vs Predator 2
*Dungeon Siege
*Homeworld
*Thief
*Warcraft II
*Severance: Blade of Darkness (strasznie dłuuuga gra, z ładną grafiką, nawet jak na dzisiejsze czasy, genialnym system walki bronią białą)
*Dungeon Keeper I i II (jak dobrz być złym
*Shogun
----EDIT----
Zapomniałem jeszcze o dwóch grach:
*Myth The Fallen Lords i Soulblighter
*M.A.X. Mechanised Assault and eXploration
na C64 - wielka żrzynka z Mario - "Gianna Sisters" (WAZX i już skaczesz do następnego poziomu XD )
Z szaruni zawsze to będą "Overboard", "Ghost in the Shell" (chociaż tylko demka miałam), "Alundra", trylogia "Tekken", RE3, "Final Fantasy VII".
"Breath of Fire 2" i "Chrono Trigger" ze SNES'a.
Z PieCa nic, bo nie grałam praktycznie w nic oprócz NWN, Morrowinda, Resident Evil (2 i 3) Oni, Wormsy czy Diablo II. Za to przyglądałam się Akodo grywającemu w MiM VI i było to całkiem ciekawe... Nie to pokolenie po prostu. A może i płeć...
Z szaruni zawsze to będą "Overboard", "Ghost in the Shell" (chociaż tylko demka miałam), "Alundra", trylogia "Tekken", RE3, "Final Fantasy VII".
"Breath of Fire 2" i "Chrono Trigger" ze SNES'a.
Z PieCa nic, bo nie grałam praktycznie w nic oprócz NWN, Morrowinda, Resident Evil (2 i 3) Oni, Wormsy czy Diablo II. Za to przyglądałam się Akodo grywającemu w MiM VI i było to całkiem ciekawe... Nie to pokolenie po prostu. A może i płeć...
Ja niestety Amigi nie miałem, ale pamiętam ja u kolegi graliśmy zawsze w Wormsy. Później na IBM'ie w Cycle, wspomnianego już Jaguara i Rockforda. U siebie grałem zawsze na Pegasusie i tej poczciwej maszynki za małe pieniądze nie wolno chyba pominąć. Mario, Contra, Tanki i cała seria Złotej 4 i 5
. Ileż to pięknych dziecięcych chwil straciłem nad tym szarym, plastikowym pudełeczniem. Zaś na pececie jako pierwsze grałem w NFS'a 2, Turok'a i Half-Life'a. Taaaak, to były czasy. O RPG'ach nawet wtedy nie słyszałem, a od strategii bolała mnie głowa. Pamiętam ile godzin przesiedziałem przyglądając się wujkowej grze w Heroesa 3 zanim postanowiłem go porzyczyć i sam zagrać
. Ech, kiedy to było...
.
Przypomnieliście mi stare piękne czasy Amigi
Grało się w takie gierki jak Sensible Soccer(piekna gierka
), Worms czy Jaguar (pierwsza samochodówka jaką grałem)
Te gierki cechuje ogromna grywalności i nadal wszystkie te gierki oceniam 9/10. No co do PC to dosyć póżno go dostałem (już po czasach DOOM 2 czy DukeNukem 3D) ale wciąz pamiętam godziny spędzone z takimi grami jak AoE 2 czy HoM&M3
Czasem do nich wracam (niestety wcieło mi gdzieś moją Amige
)
Nigdy nie mozna zapomniec o takich kultowych tytulach - ktore w jakis sposob odcisnely swoje pietno na naszej psychice, jak fps Quake lub Diablo 1, czy Heroes-i - to byly naprawde wypasione gry jak na tamte czasy i sadze ze nawet teraz potrafia rywalizowac z niektorymi wypustami, a co najwazniejsze sa modernizowane przez swoich fanow- widzieliscie moze Quake-a na rozdzilce 1024x768 zrobionego w open gl i z pelnym filtrowaniem anizotropowym? -ha ha ha to dopiero wymiata. :O :lol:
Ostatnimi czasem ściągłem dwie stare gierki. MIanowicie Blood 2: The Choosen oraz System Shock2 . Obie dają sporą dawkę radochy z czym ten trugi tytuł jest znacznie znaaaacznie trudniejszy i bardziej wymagający. Z kolei Blood 2 to naj normalniejsza naparzanka FPP na silniki z którego mamy np. Aliens vs Predator 2. Pomimo tego Blood 2 jest starsze. Bardzo miła gierka a ostrymi komentarzami głownego bohatera. Stare ale jare;]
Kurczę, czytam to wszystko, co tu napisaliście na forach i przypominam sobie piękne lata, jak pykałem w te wszystkie fantastyczne gierki…
Chyba najlepsze wspomnienia mam z Falloutem – grałem nocami w biurze mojego ojca na Pentium 100 z 8 ram i jak Ian podrzucał w animacji magazynek od uzi, to mi komp wczytywał to przez pół minuty… Napierałem do rana a potem szedłem do szkoły…
Ale chyba najsilniejsze emocje wzbudził we mnie Torment – jaki ja byłem zaskoczony, że on się tak kończy!!!(tzn. że nie odchodzę z Nie-Sławą w siną dal żyjąc długo i szczęśliwie, tylko znowu będę zabijał wredne demony…) i głos czarownicy – cóż może zmienić naturę człowieka?... Miód…
Najdłużej grałem w Morrowinda – w sumie nie wiem, czemu – coś mi w tej grze nie pasowało… Ale w sumie jestem uzależniony od rpgów, więc dla mnie wszystko jedno…
Extra sprawa była w NwN – romans z Drowem… W końcu jakieś uczucia w grze. Pamiętam tekst z mroźnego piekła – mróz rozpromienił ci policzki – hehe, niezłe. Chociaż nie pasowała mi w never prostota questów. Gdy po raz kolejny miałem pójść do kolejnej osoby o kolejny przedmiot, żeby otrzymać inny przedmiot… Ale ogólnie rzecz biorąc ostatni dodatek jest najlepszy- szczególnie mroźne piekło i sprawa imion. No i romans.
Ale króluje BG 1 i 2. Ta gra łączy idealnie wszystkie cechy potrzebne dobremu rpgowi.
Marzy mi się gra w klimacie Warhammera, dojrzała, ironiczna i zabawna jak Fallout, z fabułą jak w Tormencie, masą questów i postaci jak w BG, systemem walki jak w Never i z mnóstwem smaczków powodujących, że gra staje się żyjącym światem. Czemu nigdy w grze nie można założyć rodziny? Przecież dzięki mu można by było pociągnąć scenariusz w takie zajebiste klimaty. Obrona żony i dzieci przed atakiem armii Zła (lub dobra ), albo motyw samotnego mściciela, który poszukuje zabójców swojej rodziny…
A grafika dla mnie się nie liczy…
Chyba najlepsze wspomnienia mam z Falloutem – grałem nocami w biurze mojego ojca na Pentium 100 z 8 ram i jak Ian podrzucał w animacji magazynek od uzi, to mi komp wczytywał to przez pół minuty… Napierałem do rana a potem szedłem do szkoły…
Ale chyba najsilniejsze emocje wzbudził we mnie Torment – jaki ja byłem zaskoczony, że on się tak kończy!!!(tzn. że nie odchodzę z Nie-Sławą w siną dal żyjąc długo i szczęśliwie, tylko znowu będę zabijał wredne demony…) i głos czarownicy – cóż może zmienić naturę człowieka?... Miód…
Najdłużej grałem w Morrowinda – w sumie nie wiem, czemu – coś mi w tej grze nie pasowało… Ale w sumie jestem uzależniony od rpgów, więc dla mnie wszystko jedno…
Extra sprawa była w NwN – romans z Drowem… W końcu jakieś uczucia w grze. Pamiętam tekst z mroźnego piekła – mróz rozpromienił ci policzki – hehe, niezłe. Chociaż nie pasowała mi w never prostota questów. Gdy po raz kolejny miałem pójść do kolejnej osoby o kolejny przedmiot, żeby otrzymać inny przedmiot… Ale ogólnie rzecz biorąc ostatni dodatek jest najlepszy- szczególnie mroźne piekło i sprawa imion. No i romans.
Ale króluje BG 1 i 2. Ta gra łączy idealnie wszystkie cechy potrzebne dobremu rpgowi.
Marzy mi się gra w klimacie Warhammera, dojrzała, ironiczna i zabawna jak Fallout, z fabułą jak w Tormencie, masą questów i postaci jak w BG, systemem walki jak w Never i z mnóstwem smaczków powodujących, że gra staje się żyjącym światem. Czemu nigdy w grze nie można założyć rodziny? Przecież dzięki mu można by było pociągnąć scenariusz w takie zajebiste klimaty. Obrona żony i dzieci przed atakiem armii Zła (lub dobra ), albo motyw samotnego mściciela, który poszukuje zabójców swojej rodziny…
A grafika dla mnie się nie liczy…
Tak... Mnie na wspomnienia wzieło jak kupiłem sobie Antologie Blizzard. Powiem szczerzę, że jak popatrzyłem na wymagania Starcrafta uśmiech zagościł na mojej twarzy
Wystarczył tylko: Pentium 90, 16 MB RAM, 80 wolnego miejsca na dysku. Swoją drogą powiem szczerze, że miałem obawy czy przyzwyczajony do nowoczesnych standartów, ta gra mnie nie odrzuci. Jak się okazało były na wyrost... Gra mnie tak wciągneła, że nawet jak wkurzałem się na pewne misję w kampanii (taki pro nie jestem, by przechodzić kampanię z zamkniętymi oczami) i obiecywałem sobie, że już dosyć, po kilku godziach do niej wracałem. Od teraz codziennie rezerwuję sobie czas na jedną partyjkę. Za dawnych czasów nie liczyła się super grafika, bajery i inne pierdoły. Liczył się pomysł, klimat i grywalność. Teraz chyba twórcy o tym zapomnieli. I do tego te dzisiejsze wymagania. Dawniej komputer starczył na dobre parę lat, a teraz nowy komp w 2-3 lata i staję się złomem. Za przykład może posłużyć nasz dzisiejszy news o wymaganiach do Obliviona
Ech.....
Dobra koniec zrzędzenia...
A i jeszcze jedno ! Dzisiejsze gry są bardzo krótkie
10 godzin i po zabawie (oczywiście zdarzają się wyjątki)
Dobra koniec zrzędzenia...
A i jeszcze jedno ! Dzisiejsze gry są bardzo krótkie