Nie przeszkadza mi jak kobiety pracują w pracach, które niby nie pasują do nich. Jak chcą to niech robią. Jak chcą, to nie muszą rodzić, ani wychowywać dzieci. Mogą zarabiać więcej niż ja, wyglądać i być mądrzejszymi niż ja. Wcale, a wcale mnie to nie zaboli.

Kwestią jest tylko dziwne podejście kobiet, że chcą równouprawnienie, ale jak przychodzi co do czego, to przecież one takie słabe itp. No ale to też w sumie ich sprawa.
Co do prowokacji na temat tego jaka powinna być kobieta się nie wypowiadam. ;p
A co do feministek to tylko powtórzę zasłyszany gdzieś kawał:
Cytat
Wiesz dlaczego zawodnicy sumo golą nogi? - Żeby było ich łatwiej odróżnić od feministek.
I dodam, że byłem na ich jednej demonstracji w Poznaniu i moje zdanie wcale się nie polepszyło.