Trochę pytanie dziwne, bo to jakby spytać: czy kiedy czujesz głód to jesz? Co do płaczu - zdarzało mi się płakać - w dzieciństwie pamiętam jedną sytuację - odejście ojca z domu. Jak się domyślacie dla 12- latka sam taki fakt jest raczej trudny do zrozumienia. Wtedy nie rozumiałem, dlaczego ojciec, mimo moich próśb, nie chciał zostać wtedy z mamą. Teraz rzecz jasna już wiem.
Co do późniejszych lat - płakałem przez kobietę, a właściwie przez dwie. Mniejsza o szczegóły, ale pozwoliłem sobie na tę chwilę słabości. Tak, słabości - w płaczu widzę słabość, gdyż nie jest to sposób (dla mnie) na ukojenie i ulżenie sobie. Płacz zdaje mi się czymś, co samo w sobie nie daje rozwiązania i jest wyrazem bezsilności, do której nigdy nie powinienem był dopuścić.
Jakiś czas temu obiecałem sobie, że nigdy więcej. Słowa zamierzam dotrzymać bez względu na to, czy pali się światło.
Jeśli chodzi o ideał kobiety to w kwestii wyglądu można powiedzieć ogólnikami, gdyż moje preferencje ulegają zmianie pod wpływem tego, jaka jest ta kobieta w środku (ach ta seksowna trzustka). W brunetkach widzę coś tajemniczego, ba - w pewnym sensie niegrzecznego. Mają coś w spojrzeniu, taką nutkę nieznanego, potrafią się przekształcić w dowolną kobietę. Blondynki bywają w dużej mierze podobne, wiesz czego możesz się spodziewać. Potrafią być tajemnicze i interesujące, ale bliżej im do wyglądu grzecznej dziewczynki niż do tajemnicy, którą przyjdzie mi z czasem odkrywać.
Każdy powie, że musi mieć dobrą figurę - nie będę tu wyjątkiem, ale mamy modę na chude tyczki, która mnie mierzi. To jak umawianie się ze słupkiem od znaku drogowego - jak już obejmuję to bez strachu, że jak zrobię to za mocno to... *odgłos spadającej głowy*
Do tej pory spotykałem się z blondynkami i brunetkami - rudowłosa nie stanęła mi jeszcze na mojej drodze życiowej, więc trudno mi powiedzieć, czy ten typ wyglądu kobiety mi odpowiada. Skoro nie znam to pewnie nie lubię

Zwracam jednak uwagę na usta, nos, uszy, dłonie. W kwestii biustu niebezpiecznie się wypowiadać, ale mimo to powiem, iż nie jest to dla mnie kluczowa część wyglądu kobiety. W końcu jest to transakcja wiązana - bierzesz wszystko albo nic.
Teraz trudniejsze pytanie, bo chodzi o jej wnętrze. Nie łudzę się, że znajdę kobietę podobną do siebie (Couruna będąca jak Courun - nie wiem czy na forum byście to przeżyli

- stawiam raczej na swego rodzaju odmienność. Powód wydaje się dla mnie oczywisty - zaciekawi mnie coś, czego nie znam. Muszą być pewne cechy wspólne, fajnie jest pogadać z kimś np. o zespoleniu w administracji (to tylko przykład, do tego celowo wybrany), ale jestem człowiekiem, który pragnie poznawać nowe rzeczy i uczyć się od innych. Pewne pasje moja kobieta może uprawiać sama, ale jeśli są ciekawe to możemy robić to razem. Jej też powinny spodobać się moje, lub przynajmniej nie powinny jej one przeszkadzać. Może nie wiedzieć co to fantastyka, lecz niech wie o co w niej z grubsza chodzi, bym nie miał wrażenia, że w danym momencie ją zanudzam i słucha mnie tylko, bo tak trzeba.
Kiedyś myślałem, że szukam spokojnej osoby. Teraz wiem, że wiele w tym prawdy, lecz nie powinna to być pani z biblioteki - trzeba się czasem zabawić i niech moja wybranka o tym pamięta. Skoro o tym mowa - nie może palić (całowanie się z papierosem? Podziękuję), pić powinna naprawdę okazjonalnie (nie ma mowy o upiciu się - tego nie znoszę) no i najlepiej, jakby nie piła kawy

- tu jednak jestem skłonny zrobić wyjątek.
Niech mnie wspiera, pamięta o ważnych dla mnie sprawach, gdy ja milczę niech sama czasem da znak od siebie i gdy jest mi źle niech nawet nic nie mówi, lecz obejmie i po prostu ze mną posiedzi (powiało romantyzmem). Cenię sobie niezależne kobiety, nie lubię jednak sytuacji, gdy kobieta lubi sama błyszczeć w tłumie. Takie szukają adoracji, uwagi innych facetów, a ja jestem osobą mocno zazdrosną i dzielić się zdecydowanie nie zamierzam.
Jaka jeszcze powinna być moja idealna kobieta? Jak ją spotkam to będę mógł tu napisać więcej.
[Dodano po 2 minutach]
Ideał idealnego kumpla...hmm... tu może mało będzie do napisania, bo kumple na studiach są tylko do kilku celów. Jeśli zaś ma to być idealny kumpel, to niech kryje mnie czasem, wpadnie pogadać, pogra ze mną na necie a gdy spotka mnie coś smutnego niech wpadnie i zabierze mnie na imprezę, bym oderwał się od złych myśli. Krótko trochę to opisane, ale chyba wiecie o co chodzi

A - niech zna jeszcze dobre kawały, bo na wykładach bywa nudnawo