Lolth ma plany względem każdego. Być może przeceniasz moc GE kształtowania światopoglądu - jedynego i słusznego rzecz jasna. Cóż to jednak były za chytry plan, gdybym chwalił się nim na forum?
Courun - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Czy Lolth ma jakieś plany wobec GE?
Przepraszam, że dopiero teraz, ale obowiązki religijne mają pierwszeństwo. Co do czwartej edycji... Z jednej strony nie podoba mi się do końca cała linia fabularna. Wybicie reszty drowich bóstw [chociaż dogmatycznie rzecz biorąc Drowy mają tylko jedno bóstwo w osobie Lolth] jest miłe, ale odziera mroczne elfy z otoczki spiskowania, bowiem na polu walki pozostał Ghaunadaur - stary, ale dość leniwy galaretowany byt, który nie poczynia sobie na tyle śmiało, by uczynić z niego sensowane zagrożenie w czasie sesji.
Do tego jeszcze te przemienione krainy i jakieś dodatkowe lądy, które przypominają wydzierankę... to akurat pomysł szalony, ale jak Plaga Czarów, tragicznie wykonany i w gruncie rzeczy niewykorzystany, wręcz nietrafiony. Nawet to, że Lolth chce rządzić cała magią, wydaje mi się lekko naciągane i głupie. Dowodzi tego, że chcą z Mrocznej Matki uczynić zagrożenie globalne a nagle drowy ruszają do przodu, gnani impulsem w postaci wzmocnienia swojej bogini.
Jeśli zaś idzie o mechanikę, to niewątpliwie z tego, co wpadło mi w ręce, łatwiej jest tym wszystkim zarządzać. Nie ma klas prestiżowych, przez co nie muszę się co rusz zastanawiać nad tym, czym dana postać mnie zaskoczy pod płaszczykiem dodatkowej, elitarnej, profesji. Co prawda dobór ras z początku jest skromny, jednak odpowiadają one potrzebom i właściwie dobrze się gra do momentu aż... nie odkryjemy, że czwarta edycja bardzo mocno stawia na zasady gier planszowych i figurkowych. Poprzednio nacisk na to był dużo mniejszy a teraz wszystko tłumaczy się na podstawie siatki. Niby da się to przełknąć, ale przez to czwarta edycja zbyt mocno skupia się na mechanice, odrzucając wiele z tego, co najważniejsze - czyli fabuły.
Czy jest lepsza od poprzedniczki - prawniczym zwrotem odpowiem "to zależy". Są niewątpliwie plusy i minusy. Być może działa tutaj także sentyment, bowiem zaczynałem od 3.0 i to właśnie w tej edycji powstały najlepsze podręczniki traktujące o drowach, zaś samo uniwersum, korzystając z dobrodziejstwa poprzedniczek, zostało uzupełnione i wydane w tak kompleksowej formie, że niemal zadowoliło tak wybredną jednostkę jak ja.
System klas jest o tyle ważny, o ile ważny jest dobór ról w drużynie. W nowej edycji zostało to wyeksponowane, ale jasny podział pozwala na lepszy dobór drużyny. Ten element podoba mi się bardziej niż w poprzedniej edycji, aczkolwiek czytałem, że to właściwie kalka jeszcze wcześniejszych rozwiązań. O to już trzeba pytać twórców.
Jak się w tym mieszczą Drowy? Zostało jedyne słuszne bóstwo - piękne, silniejsze niż kiedykolwiek i rządzące tymi, którzy faktycznie w sercu mają ciemność. Pozbyto się dobrotliwych jednostek, którym przywrócono dawny wygląd i przez to nie będą się już mylić z jedynymi prawdziwymi drowami. Nie podoba mi się to, że pewne miasta nadal pozostają nieopisane, zaś kilka ciekawych osiedli zniszczono. Nie rozwiązano także kwestii Ched Nasad, zaś z Jaezred Chaulssin uczyniono ogranizację terrorystyczną, której chyba zaczyna brakować pomysłów i chwyta się tak kiepskich metod jak wypuszczenie demonów w Arach - Tinilith.
Do tego jeszcze te przemienione krainy i jakieś dodatkowe lądy, które przypominają wydzierankę... to akurat pomysł szalony, ale jak Plaga Czarów, tragicznie wykonany i w gruncie rzeczy niewykorzystany, wręcz nietrafiony. Nawet to, że Lolth chce rządzić cała magią, wydaje mi się lekko naciągane i głupie. Dowodzi tego, że chcą z Mrocznej Matki uczynić zagrożenie globalne a nagle drowy ruszają do przodu, gnani impulsem w postaci wzmocnienia swojej bogini.
Jeśli zaś idzie o mechanikę, to niewątpliwie z tego, co wpadło mi w ręce, łatwiej jest tym wszystkim zarządzać. Nie ma klas prestiżowych, przez co nie muszę się co rusz zastanawiać nad tym, czym dana postać mnie zaskoczy pod płaszczykiem dodatkowej, elitarnej, profesji. Co prawda dobór ras z początku jest skromny, jednak odpowiadają one potrzebom i właściwie dobrze się gra do momentu aż... nie odkryjemy, że czwarta edycja bardzo mocno stawia na zasady gier planszowych i figurkowych. Poprzednio nacisk na to był dużo mniejszy a teraz wszystko tłumaczy się na podstawie siatki. Niby da się to przełknąć, ale przez to czwarta edycja zbyt mocno skupia się na mechanice, odrzucając wiele z tego, co najważniejsze - czyli fabuły.
Czy jest lepsza od poprzedniczki - prawniczym zwrotem odpowiem "to zależy". Są niewątpliwie plusy i minusy. Być może działa tutaj także sentyment, bowiem zaczynałem od 3.0 i to właśnie w tej edycji powstały najlepsze podręczniki traktujące o drowach, zaś samo uniwersum, korzystając z dobrodziejstwa poprzedniczek, zostało uzupełnione i wydane w tak kompleksowej formie, że niemal zadowoliło tak wybredną jednostkę jak ja.
System klas jest o tyle ważny, o ile ważny jest dobór ról w drużynie. W nowej edycji zostało to wyeksponowane, ale jasny podział pozwala na lepszy dobór drużyny. Ten element podoba mi się bardziej niż w poprzedniej edycji, aczkolwiek czytałem, że to właściwie kalka jeszcze wcześniejszych rozwiązań. O to już trzeba pytać twórców.
Jak się w tym mieszczą Drowy? Zostało jedyne słuszne bóstwo - piękne, silniejsze niż kiedykolwiek i rządzące tymi, którzy faktycznie w sercu mają ciemność. Pozbyto się dobrotliwych jednostek, którym przywrócono dawny wygląd i przez to nie będą się już mylić z jedynymi prawdziwymi drowami. Nie podoba mi się to, że pewne miasta nadal pozostają nieopisane, zaś kilka ciekawych osiedli zniszczono. Nie rozwiązano także kwestii Ched Nasad, zaś z Jaezred Chaulssin uczyniono ogranizację terrorystyczną, której chyba zaczyna brakować pomysłów i chwyta się tak kiepskich metod jak wypuszczenie demonów w Arach - Tinilith.
Co sądzisz o czwartej edycji Dungeons and Dragons? Czy Twoim zdaniem lepsza jest od poprzedniczki? Czy podoba Ci się nowy system mocy? Co sądzisz o takim, a nie innym doborze ras w podręczniku gracza? A system klas? I jak w tym wszystkim mieszczą się Drowy?
Nie przepadają za mną. Z jakiegoś tajemniczego powodu nie ma ich w Podmroku, koło mnie także.
Tradycyjne pytanie ode mnie: lubisz krowy?
Użytkownik Maeg dnia środa, 7 lipca 2010, 17:18 napisał
Wybacz, jeśli takie pytanie już padło.
Ale gdyby istniała taka możliwość, w jaki sposób pomógłbyś Lolth w zdobyciu przez nią władzy w naszym świecie?
Ale gdyby istniała taka możliwość, w jaki sposób pomógłbyś Lolth w zdobyciu przez nią władzy w naszym świecie?
Samo pytanie jest błędne, zakładam, że chodziło o "W jaki sposób wykonywałbyś rozkazy Lolth w takcie przejmowania przez nią władzy w naszym świecie". Mylę się?
Wybacz, jeśli takie pytanie już padło.
Ale gdyby istniała taka możliwość, w jaki sposób pomógłbyś Lolth w zdobyciu przez nią władzy w naszym świecie?
Ale gdyby istniała taka możliwość, w jaki sposób pomógłbyś Lolth w zdobyciu przez nią władzy w naszym świecie?
Czy oddawanie czci Pajęczej Królowej przeszkadzałoby ci w pokochaniu Totoro?
Użytkownik Kresselack dnia wtorek, 6 lipca 2010, 20:51 napisał
Znasz może jakieś dowcipy o drowach, czy może jeszcze takich nie wynaleziono?
Zapewne takie istnieją, jednak wątpię, by były popularne. Na pewno są takie, jak ta rasa - skomplikowane. Osobiście nie znam, aczkolwiek w wolnej chwili mogę spróbować stworzyć jakiś. Nie sądź jednak, że się nimi podzielę - z pewnych rzeczy i osób lepiej się nie śmiać, bo pająki mogą być wszędzie
Znasz może jakieś dowcipy o drowach, czy może jeszcze takich nie wynaleziono?
Użytkownik morton24 dnia wtorek, 6 lipca 2010, 14:00 napisał
Dlaczego akurat "Courun Yauntyrr" a nie inny nick?
Bo inne mi się nie podobały? Nie od początku (tutaj na forum) nosiłem taki nick. Wcześniej był to Kleantes Yauntyrr, ale po pewnym czasie zmieniłem na Courun Yauntyrr, gdyż jako Courun znany byłem w Faerun Game i często tak się do mnie zwracano nawet na tym forum, więc w ramach odświeżenia wizerunku pojawił się Cou. Swoją drogą od początku były problemy z wymową, choć ja robię to już machinalnie i nie widzę w tym trudności. Co do nazwiska - miało być drowie. Wybrałem drowie, gdyż grałem drowem. Potem pojawiło się w Wojnie Pajęczej Królowej (oczywiście nie od początku) - Danifae została w końcu Yor'thae, czyli w dużym uproszczeniu kolejnym wcieleniem Lolth. Tym sposobem noszę nazwisko kogoś, kto jest tak blisko Pajęczej Królowej jak to tylko możliwe
Cytat
A może po prostu lubię silne kobiety, które w przypadku zdrady obedrą mnie ze skóry i wrzucą do jaskini pełnej jadowitych pająków? Któż to może wiedzieć...
Ciekawe.
Też bardziej wolę Lolth niż Lloth, bo to drugie jakoś sprawia mi trudności w wymowie.
Dlaczego akurat "Courun Yauntyrr" a nie inny nick?
Użytkownik Lionel dnia wtorek, 6 lipca 2010, 10:05 napisał
Pytanie: Dlaczego Lolth/Lloth? A nie inne drowie bóstwo?
Z prozaicznego punktu widzenia należy wspomnieć, iż to właśnie Wojna Pajęczej Królowej, a dokładniej Upadek, zafascynowały mnie światem FR. Tak odkryłem Pajęczą Matkę i pozostaje jej posłuszny aż do dziś. Dlaczego? To powinno być dość oczywiste.
Lolth uosabia w sobie siłę i piękno. Jej okrutność przypomina mi codziennie, że dzisiejsi ludzie (w dużym uproszczeniu) mogliby wyznawać to bóstwo. Docenia siłę i doskonałą intrygę, nie toleruje niepowodzeń i wyznaje zasadę, że przeżyje najsilniejszy. Zarazem chaos sprawia, że przestają się liczyć standardowe schematy. W ten sposób system np. z Menzoberranzan nie sprawdziłby się w dzisiejszym świecie, ale zarazem intryguje. Wrócę jednak do tematu. Lolth została zdradzona, gdy chciała sięgnąć po należną jej siłę. W nowej odsłonie i po Wojnie Pajęczej Królowej pokazała, że nie jest bezmyślną kretynką, która napuszcza na siebie swoich wyznawców i tym samym osłabia się. A może po prostu lubię silne kobiety, które w przypadku zdrady obedrą mnie ze skóry i wrzucą do jaskini pełnej jadowitych pająków? Któż to może wiedzieć...
Co do innych bóstw, względnie cieplejsze podejście mam do Kiaransalee. Podoba mi się jej umiłowanie zemsty, przygotowywanie planów latami i pełna bezwzględność. Jest jednak bóstwem słabym, zdolnym do wymyślania krzywdy i w gruncie rzeczy obłąkanym do tego stopnia, że nie potrafi stworzyć silnej i zwartej hierarchii własnego kościoła. Efektem była śmierć i wywalenie z drowiego panteonu. Zemsta cie dopadła, Biała Banshee.
Vhaeraun jest zbyt jednowymiarowy, przez to kompletnie nudny. Ghaunadaur to jakieś nieporozumienie - nie kręci mnie bóg zielonych galaretek, puddingów i innych ciepłych kubków a'la Knorr. Selvetarm to sługa Lolth, a więc nie będę czcić kogoś, kto robi to, co ja. Do tego nie ma problemu - on też nie żyje. Zinzireny nie miałem okazji poznać, podobnie jak Toroga, ale pierwsza nie żyje od dawna a drugi pan właściwie chce się z Podmroku wydostać i cznia swoich wyznawców. Eilistraee jest jak Drizzt - cukierkowo dobra, mdła i niestrawna ze względu na swoje "dobre drowy". Widać, jak to się kończy - ona też nie żyje w 4 edycji D&D.
Użytkownik Lionel dnia wtorek, 6 lipca 2010, 10:05 napisał
A i która wersja bardziej poprawna Lolth czy Lloth? O znawco.
Nie tłumaczyłem tego nigdzie wcześniej? Wydawało mi się, że tak... no ale może to nie było na tym forum. Od samego początku była Lolth. Tak zapisywano to imię w oficjalnych materiałach (podręcznikach i dodatkach do nich) oraz literaturze. Aż tu pewnego jasnego dnia pojawiła się pewna pisarka i jej ukochana Liriel, która romansowała z berserkerem (uhh) przez trzy tomy. Tam też pojawiła się.. Lloth. Mała konsternacja trwała od 1995 do 1998, kiedy to ukazała się ta książka. Oficjalnie rozwiązano to tak, iż "Lloth" to Lolth ale nazwa ta jest regionalnym dialektem dla Menzoberranzan i Uluitur. Także w Świecie Nad używa się wyłącznie Lolth.
Pytanie: Dlaczego Lolth/Lloth? A nie inne drowie bóstwo?
A i która wersja bardziej poprawna Lolth czy Lloth? O znawco.
A i która wersja bardziej poprawna Lolth czy Lloth? O znawco.
Ah to Ty!! A myślałam, że do Bytomia masz daleko... Hmm...
[Dodano po 40 sekundach]
I to jeszcze ogórki konserwowe? Bo to takie żółte kuleczki, tak?
[Dodano po 40 sekundach]
I to jeszcze ogórki konserwowe? Bo to takie żółte kuleczki, tak?
I podkłada wszędzie pajęcze jaja. Ostatnio znalazłem kilka w dżemie.
No dajże spokój mort, czy to nie oczywiste? Jest tutaj agentem Lloth.