Vanita Scalfari

I dobrze robisz x] Jeszcze byś mi się naraził...
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
Narażanie się to akurat moja specjalność. Każdy ci to powie. Po prostu chyba z pewnych względów nie mam to nic mądrego do powiedzenia więc po co komentować?

Tylko mi się to jakieś takie dziwne wydaje. Ale top może tylko wrażenie. Tekstowe wypowiedzi nie nadają się do wszystkich rodzajów dyskusji.
Odpowiedz
Podałaś w zainteresowaniach karaoke. To ciekawe Powiedz - śpiewasz tak często, w jakimś gronie, dla kogoś ? A może masz swoje ulubione utwory do śpiewania ?
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Hmm... Ja w ogóle bardzo lubię śpiewać. W gimnazjum miałam plany pójścia na Akademię Muzyczną na śpiew jazzowy albo operowy. Ale na całe towarzyszące mi w życiu szczęście rodzice wybili mi to z głowy (mimo że Papiszon do dziś w samochodzie krzyczy na mnie, że mam krtań szerokości 2-groszówki przy końcu skali, więc w głębi duszy chciałby żebym śpiewała). Mam liceum pełne szalonych artystów, więc przynajmniej raz na dwa miesiące jest okazja coś zaśpiewać przed szkolną publiką, to i czemu mam się nie pchać. Stwierdziłam, że dopiero jak ktoś mi powie, żebym się zamknęła to przestanę śpiewać xP

Lubię śpiewać piosenki Alicji Majewskiej, Franka Sinatry, Marka Grechuty, Nirvany (dziwnie to brzmi po Alicji Majewskiej xP) i właściwie całe mnóstwo innych, bo z większości wykonawców podałabym jeden tytuł który należy do moich ulubionych x)

Ponoć moją specjalnością jest "Hallelujah" ze Shreka z tonacją przesuniętą o półtora tonu do góry. Poza tym jak się upiję to świetnie parodiuję Janis Joplin. Całkiem znośnie wychodzi mi "Still got the blues" (to ten szlagier, który tak naprawdę potrafi zaśpiewać tylko Gary Moore, a większość ludzi nie wie, że tak się nazywa koleś od tej piosenki...) i to chyba jest dla mnie ulubione i najlepiej się kojarzy.
Pierwszy raz wygrałam karaoke piosenką "Angel" Robbiego Williamsa xP Jak zrobicie karaoke na jakimś zjeździe dla forumowiczów to chętnie zrobię z siebie idiotkę x)
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
Umknęło mi wcześniej, że "Jeźdźca miedzianego" czytałaś. Też miałem okazję i faktycznie polecam. "Tatianę i Aleksandra" również mam za sobą, został mi jeszcze tylko "Ogród letni".

O gotowanie jakoś nikt wcześniej nie spytał, a to przecież kluczowa dla facetów sprawa. Kirill jeszcze dycha, więc chyba nie jest tak źle?
Odpowiedz
Dodam i swoje pytanie o...kosmetyki ? Dużo, czy raczej mało ?
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Mało. Jeśli wiecie o co chodzi to tusz do rzęs, nie więcej. Wielkich problemów z cerą właściwych dla mojego wieku nie mam. Za to lubię ładnie pachnieć i mieć miękką skórę. Więc kocham balsamy czekoladowe albo z jakichś słodkich owoców, perfumy, płyny do kąpieli i inne bzdury... xP

Gotowanie. Lubię gotować. Kocham wymyślać z czym mogłabym zrobić makaron. Lubię robić lasagne ze szpinakiem i sosem śmietankowo-koperkowym, lubię gotować zupy przecierowe, uwielbiam piec ciasta... Kiriuszka jadł jak dotąd tylko mój żurek. Nie wiem czy był dobry, bo ja osobiście uwielbiam każdy żurek, więc każdy jest dla mnie dobry. Ale cieszę się, że mój Mężczyzna też czasem gotuje, bo i czemu nie?
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
Lubisz być na dole czy na górze?
Dlaczego akurat Faerun?
Czego w sobie najbardziej nieznosisz?
Jakim sokiem popijasz wódkę?
Ile jestes w stanie 'pomieścić w dupie'? Ma jakieś granice?
Czy nie znosisz mnie jak reszta tutaj graczy x)?
Wolisz bokserki?
Odpowiedz
Lawirujesz na granicy, Mel x]


Na dole.

Mój co bliższy kumpel któregoś razu wlazł na Fae u mnie w domu i zaczęłam sobie przeglądać profile. Zobaczyłam obrazek w profilu Anathemisa, który wzbudził we mnie tak ciepłe uczucia, że moje brwi pojechały tak mangowo do środka i w górę. Po chwili zobaczyłam obrazek w profilu ówczesnego Bezimiennego (tylko ja uważam, że ten z długimi włosami wcale nie jest pedalski) i zrobiłam potwornie głupią minę. Po chwili spytałam czy mój kumpel uważa, że to zdjęcie to tego uroczego młodego człowieka, który prowadzi tę postać czy po prostu znalazł takiego perfekcyjnego avka. Później zapytałam o co właściwie w tym chodzi. Kumpel powiedział, że najważniejsza dla niego jest mechanika, ale poza tym ludzie są na fae również dla klimatu. Zapytałam czy to znaczy, że można pisać z ludźmi sesje bez rzucania cholernymi kostkami. Powiedział, że i owszem. Pierwszy raz zalogowałam się tego samego dnia. Było nudno póki nie pojawił się oszust, ćpun i lowelas Faesiviana, którego pewnie wcale nie pamiętacie. Dzięki niemu nie poprosiłam o usunięcie konta po kilku dniach. Tymczasem wczoraj zostawiłam Fae. Być może jeszcze kiedyś wrócę, choć to wątpliwe. Zbyt wiele potrafię popsuć własną głupotą *Puszcza oko z uśmiechem, ale łzy ma w oczach* Będę tęsknić za gwiazdkami i umieszczonym w nich zalotnym uśmiechaniem się, ale nie można przez całe życie bawić się w Vanitę xP

Nie znoszę w sobie swoich skłonności do wpadania w kłopoty. Nie lubię też tego, że jestem stanowczo za wysoka. Nie lubię nieporadności i pewnej naiwności, która powoduje, że jestem stanowczo zbyt dobra dla wszystkich ludzi i nie zauważam kiedy chcą zrobić mi krzywdę póki nie wyląduję na tyłku po poślizgnięciu się na mydlinach, które ktoś wylał mi pod nogi. Nie znoszę też tego, że czasem się garbię, bo mam strasznie chory kręgosłup. Dyskopatia i te sprawy. Ach właśnie. Nie lubię też moich wszystkich chorób. Żadna nie jest zakaźna, ale połowa z nich to zapalenia a druga połowa potwornie boli.

Nie jestem największą fanką wódki na świecie, ale jeśli ją piję to wcale jej nie popijam, bo nie piję żeby być pijaną, tylko dla samego smaku. Nie ma sensu pić czegoś, czego smaku nie chce się czuć. Dlatego stronię od wódki i piwa poza Guinnessem. Wolę wina i drinki z ciekawym składem.

Pomieścić w dupie? Ubliżasz mi, cokolwiek to nie znaczy.

A mam powód, by Cię nie znosić? Nie zwykłam obrażać się na ludzi za ich arogancję. Zwykle raczej im jej zazdroszczę, bo sama nie umiem być bardziej stanowcza niż ściśle wymaga tego sytuacja.

Nie, najbardziej lubię charty afgańskie i wodołazy. Bokserki mają głupi wyraz twarzy.
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
Chodziło mi o granice Twojej tolerancji etc etc etc droga Vanito. Dupa to była przenośnia. (Nie że mienie kogoś/czegoś w dupie = tolerancja )

Co do alkoholu to wódki też nieznoszę. Nawet często o dziwo po prostu odmawiam. Co to piwa Vanito, to bardzo bardzo dziwnie. Guinness jest zazwyczaj przysmakiem wytrawnych smakoszy (takich jak ja), którzy również nie pogardzą innymi. Nawet wręcz przeciwnie. Guinness jest przez wielu(nawet wytrawnych smakoszy) uważany za gorzki, ochydny (stout to stout ) dlatego wybierają pilsy ewentualnie inne syfy bądź piwa z biedronki. W skrócie mówiąc niektórzy za ostatnie co by sięgnęli z półki uznaliby właśnie Guinnessa. Spotkałem się nawet czasem z takimi przypadkami, które mówiły że uwielbiają to piwo, bo jest uznane za dobre przez ogół, a same je piły może raz w zyciu bądź w ogóle.... Po za tym ja Cię w ogóle nie pojmuje. Jak można nie lubić piwa??? To jak takby człowiek mówił że nie lubi oddychać ;p

Arogancja niekiedy dobrą tarczą Vanito.
Odpowiedz
Zwykłe proste piwo nie napawa mnie takim konfortem nonszalancji, jaki przysparza mi picie Guinnessa. I ta aksamitna pianka. I ta gorycz wylanych łez... Co ja pier... gadam trzy po trzy!? Wiesz, Mel, to jest tak, że jestem dość ekonomiczna. Lubię się delektować. A piwo ludzie zwykle wlewają w siebie litrami by wpaść w humorek. Kiedy wszyscy idą po drugie, ja wciąż sączę pierwszą połowę tego, które kupiłam od razu po wejściu. A wracając do Guinnesów - kocham klimat brytyjskich tradycyjnych pubów. Kocham też klimat polskich pubów udających te irlandzkie czy szkockie.

Co do tolerancji. Jestem tolerancyjna. Nawet bardzo. Jedyne, co mnie razi, to mężczyzna idący z dłonią w tylnej kieszeni spodni drugiego mężczyzny. Nie, to jeszcze nie wywołuje we mnie takiego obrzydzenia jak mężczyzna usiłujący wyssać z drugiego mężczyzny migdałki czy co tam mu się jeszcze chowa w przełyku... Stop szerzeniu homoseksualizmu. Jak już ktoś się z tym urodził, to niech żyje i praktykuje w zaciszu domowym, ale nie chcę, żeby moje dziecko od patrzenia na to na ulicach pomyślało sobie kiedyś "A może ja też taki/taka jestem?". Poza tym jestem tolerancyjna. Mam tylko niewielki żal do Afroamerykanów (właściwie to mogę nazywać ich Murzynami...), bo kiedy Papiszon był w Nowym Jorku usiłowali go zastrzelić. Ale nie zwykłam generalizować, więc mam do nich jedynie minimalny żal. Moja tolerancja jest rozległa również jeśli chodzi o cierpliwość.
Niektórzy twierdzą, że jestem aniołem jeśli chodzi o cierpliwość. Naprawdę rzadko się wkurzam. Można powiedzieć, że prawie nigdy, a na pewno bardzo ciężko mnie zdenerwować.
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
To Ci powiem że tak naprawdę mało jest na wyspach takich pubików xD W Irlandzkich po za tym że w każdy.. dosłownie w kazdym musi być kominek, to jest tak przeciętnie jak wszedzie;p Wiem o co Ci chodzi. English Vintage Style, ciasno, mroczno, zadymione, niskie, drewniane i wyszukany barek zapełniony nieogolonymi twarzami ubrudzonych pianą panów w ciemnych marynarkach.
Też piwem się uwielbiam delektować. Mam to samo co Ty. Smakosz nie znaczy chlok wcale Vanito. Takich pubów jest mało. Jeżeli już w takim się znajdziesz to po prostu inny świat szkoda że tak drogo.

Co do tolerancji, Vanito to teraz murzyni są większymi rasistami niż teraz biali. Murzyn do Ciebie przyjdzie i powie Ci 'białasie' .. obrazisz się? Nie sądze. Spróbuj odwortnie xD podchodząc tak do murzyna. Chociaż w Europie zachodniej już się jakoś to zmiejsza.
Odpowiedz
Wiem, że mało. Ale mam jeden ulubiony pub w tym właśnie stylu w Dublinie (kiedy myślę, że tam Guinness jedzie do mnie tylko kilka ulic to miło mi się robi) i dwa w Edynburgu (tu już trochę dalej...). W ogóle nie wszyscy wiedzą, że Guinness jest rozlewany tylko w jednym browarze w Dublinie i nigdzie indziej na całym świecie. W każdym razie widzę, Mel, że jednak nie jest z Tobą tak źle. Można się dogadać...

A co do tego rasizmu - prawda. Oni są większymi rasistami od nas, ale mnie łatwo jest ustępować w takich sprawach. Być może dlatego, że na codzień mnie nie dotykają.
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
Lubię kawior, ale wolę truskawki. Można je jeść na pół. Więc z truskawkami.

Stanowczo Kraków.

Perła. Ile uroku dodaje kobiecie sznur pereł!

W Polsce. Chiny za daleko. Umarłabym z tęsknoty.
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
Nie wiem, czy te pytania już padły, bo moje umęczone oczy nie pozwalają mi na przeglądanie kazdego postu - najwyżej odeślesz mnie do konkretnego postu:P

1. Jaki masz numer buta? (Ciekawe, czy większy od mojego ojca)
2. Wolisz śpiwór puchowy z dolnym progiem tolerancji temperatury poniżej -4, a górny na +10, czy może taki, który ma próg dolny na +4 a górny na +14?
3. Nosisz okulary, więc powiedz - wolisz oprawki grube i proste w konstrukcji, takie które obejmują całe szkła, czy może te fikuśne stylowe, niby-dzieła sztuki współczesnej? Ewentualnie może te bez oprawek, ale z przytwierdzonymi 'gadżetami' do nałożenia za ucho i na nos (nie wiem, jak się to nazywa)
4. Popcorn czy nachos?
5. Pepsi czy Coca-Cola? I dlaczego akurat ta, a nie ta druga?
6. Kajak czy żaglówka? Rower górski czy miejski?
7. (Opcjonalne) Jeśli palisz papierosy, to jakie? (Mentol, zwykłe, o specjalnym smaku, jaka marka, ile dziennie, czy próbowałaś rzucać, a jesli tak, to ile razy. No i od kiedy palisz, jesli palisz:P)
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz
Dziękuję za numerowanie pytań, to wiele ułatwia x)

1. 37 albo 38, czyli potwornie małe jak na moje 177 (a może 178?)
2. Myślę, że ten ciepluchny -4/+10 x) Chyba że miałabym kogoś, kto byłby dostatecznie ciepły w śpiworku, wystarczyłby wtedy ten +4/+14 (*Posyła całusa do Kiriłła*)
3. Okulary. Tak... Lubię okulary. Czuję się chora psychicznie bez okularów bardziej niż gdy w nich jestem. Więc oprawki to ważna rzecz. Lubię proste plastikowe, które podkreślają to, że mam ciemną oprawę oczu. Nie jestem drobniutką blondynką z jasnymi brwiami, żeby nosić takie bez oprawki albo z delikatną prawie niewidoczną.
4. Stanowczo nachos. Z serowym sosem.
5. Coca cola. Bo Pepsi jest zbyt słodka, jest mierną podróbą, nie ma licencji na najważniejszy składnik, o który właśnie najbardziej chodzi.
6. Żaglówka. Przyjemne wspomnienia. I jeszcze lepsze plany na przyszłość z tym związane. (*Znowu całus leci w powietrzu*)
7. Paliłam. Do miesiąc temu. Zostawiłam je z dnia na dzień. Motywację miałam bardzo sugestywną i wcale nie powinniście się dziwić, gdybym znów otworzyła nawias i powtórzyła czynność... Paliłam czerwone Marlboro przetykane co jakiś czas Westami Ice'ami prosto z lodówki, bo takie smakują najlepiej. Poza tym czasem paliłam dla smaku Sunday's Fantasy. Zaczęłam mniej więcej tej samej jesieni, której kończyłam 16 lat. I nigdy nie paliłam nałogowo. Mogłam nie palić przez miesiąc bez zastanawiania się dlaczego tak właściwie, mogłam też palić półtora paczki dziennie. Dziwnie.


Ach, teraz widzę też kolejnego posta.
Wenecja, bo Francuzi wszyscy cierpią na chroniczne napady schizofrenii, a Włochów uwielbiam.
Las. Tak po prostu. Bo lubię widzieć las przebarwiony jesienią albo wiosną w górach. I zawsze chciałam mieszkać blisko lasu.
[size=14]Możesz mnie wkręcić![/size]

Odpowiedz
A po dzisiejszym kursie na prawo jazdy (w którym uczestniczę razem z nią) można dodać, że jest specjalistką od pojazdu dwuśladowego, silnikowego z prędkością konstrukcyjną nieprzekraczającą 25km/h, czyli CIĄGNIKA
Odpowiedz
← Użytkownicy

Vanita Scalfari - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...