Do Kitaro trzeba mieć troszkę cierpliwości, bo trochę trudny jest... Ale jak się rozsmakujesz to go poczujesz.
A Vangelis... mhmm... Mam wrażenie, że posiadam wszystko co tylko możliwe. Ale musze to sprawdzić... Polecam album "Friends of mr. Cairo"...
A co do Jarra.. facet wygląda jeszcze całkiem "jaro", że się tak wyrażę... Ale ten album... jak on się zwał? Coś z herbatą tam było... - dla mnie to porażka...
A i Mike ma cudowną muzykę, łacznie z najnowszym albumem. Czekam na kolejny.
@Kirill - nie wątpię w moc twoich pieści, ale jak to powiedział kiedyś pewien rusek do turków:
Cytat
To jest wasz największy problem... przychodzicie na strzelaninę z nożami...
No spoko ale na szczęście nie ma tu u nas strzelanin
Co do tego co ona słucha to też nadmienię, że jest stworzona specjalna lista ale jakieś szczegóły to pozostawiam autorce tematy w każdym razie same wybitne utwory... :*
Niestety została stworzona z myślą jedynie o mnie i tym kudłatym szaleńcu z posta wyżej (patrzcie na te włosy w avatarze... *_*).
A pięści mój młody człowiek będzie używał tylko kiedy ja nie załatwię sprawy swym nieodpartym urokiem osobistym... Ale rąbnęłam xP
Ale co do tych wybitnych utworów to posłuchajcie sobie na youtubie zespołu Queens Of The Stage. Zwłaszcza piosenki, która nazywa się Gone With Flow czy jakoś tak o_O Inaczej: obejrzyjcie sobie tą piosenkę...
Oj tam zaraz Ciamajda... Tak jakbyś ty był większy ode mnie i zwykle nie robił bzdur... xP
A właśnie. Skoro to temat o mnie to coby nie oftopować dorzucę do tego, co pisałam wcześniej, że chwilami ze mnie niezdara jak cholera... Całe szczęście, że niektórzy sprawdzają się całkiem nieźle w powstrzymywaniu Ciamajdki od kompletnej autodestrukcji... ^_^
Hmm... Dobra żona jest wyrozumiała. Musi mieć sporo do powiedzenia, ale nie pokazywać tego przy całym świecie, bo mam pełną świadomość męskiej dumy i wszystkie powinnyśmy ją mieć. Musi umieć wyczuć kiedy mąż chce, a kiedy nie chce. Odnośnie wszystkiego. Musi być cierpliwa i bardzo się starać, żeby go nie stracić. I powinna kochać jak cholera. Bez tego ani rusz. przeczytajcie sobie "Jeźdźca miedzianego", ale nie ten poemat Puszkina tylko współczesną książkę z tym tytułem. Tatiusza była naprawdę świetną i oddaną żoną. A właśnie - dobrze jak się kobieta poświęca dla ukochanego mężczyzny. On dla niej też oczywiście, ale według mnie to kobiety powinny mieć na tyle zdrowego rozsądku, by iść na kompromisy i ugody. Mocniej kochamy. Tak jakoś...
I dbać o to, żeby miłość broń Boże nie wygasła, bo mężczyźni orientują się o tym dopiero kiedy po ognisku zostaje tylko rozwiewany przez wiatr popiół...
Chryste, jaka ja refleksyjna. Kiriusza, to przez Ciebie.
Romantyczne kluchy, w dodatku nie wiem czemu, poza tym - czemu dobra żona powinna być niejakim podnóżkiem i uważać na każde pierdnięcie męża, żeby dumać 'chce, czy nie chce?'
Jestem wychowana po staroświecku, ale nie czuję się niczyim podnóżkiem realizując własne założenia ani też jakbym była czyimś cieniem, służącą czy kim tam jeszcze. Nie pisałam też o tym, jaki powinien być mąż, bo Cou pytał tylko o żonę - może to wyglądać jakby tylko kobieta musiała cokolwiek robić.
I dobrze, ja natomiast mam bardziej matriarchalne wychowanie i podejście (kobiety są większością u mnie w domu), dlatego też mam inne do tego podejście Zresztą - każdy przypadek, każda osoba kieruje sie własnymi prawami
Mężczyzna. To brzmi najładniej z trzech podanych. Bez względu czy nie stuknęła mu jeszcze dwudziestka czy już przeżywa kryzys wieku średniego.
Nie wyglądam jakbym była krucha, ale owszem - jestem. Więc miło, kiedy się troszczy, broni, zasłania i nosi walizki w podróży. Poza tym powinien szanować swoją kobietę, nigdy jej nie bić (kiedy dochodzi do czegoś takiego, nie dostrzegam żadnego usprawiedliwienia... chociaż znam takich, którzy potrafią uderzyć za zwykły brak ochoty na seks w danej chwili... potworne... ale one ich dalej kochają i nie widzą niczego złego w całym związku...) i doceniać jak tylko potrafi za wszystko, co jego kobieta robi. Poza tym miło, kiedy pamięta, że czasem cudowniej czuję się gdy tylko przytuli i pogładzi po głowie szepcząc przy okazji coś mniej lub bardziej sentymentalnego niż gdy zbałamucił na blacie kuchennym. Choć to też ma swój nieodparty urok...
W mojej rodzinie przewaga to też kobiety x) I to one tak naprawdę rządzą, ale nigdy się z tym nie afiszują. Szare eminencje. Załatwią wszystko tak, by mężczyzna miał wrażenie, że to jego zasługa. A satysfakcja pozostaje...