Wilkołak [Runda 18]

RUNDA 18

Zasady gry

Główne zasady:

- Istnieje kilka klas, do których możecie zostać podporządkowani - wszystko jest dziełem przypadku, jesteście wybierani losowo do poszczególnych ról.
- Każdego dnia musisz zagłosować w temacie gry, aby zlinczować kogoś publicznie (głosowanie na siebie jest niedozwolone). Głos umieszczajcie pogrubiony i na czerwono, aby nie było wątpliwości na kogo głosujecie. Jeśli głos nie będzie sformatowany odpowiednio, nie będzie liczony.
- Trzy dni niegłosowania równoznaczne są ze śmiercią gracza.
- Pierwszego dnia można zdecydować się na NIE GŁOSOWANIE. Należy w tym celu wpisać w temacie po prostu PAS. UWAGA: jeśli wszyscy spasują, to w tym dniu Czuwający/Doktor/Sędzia/Wyrocznia (rola zostanie wybrana losowo) nie będzie mógł skorzystać ze swych mocy!
- Masz prawo zmienić swój głos ile tylko razy chcesz, po prostu pamiętaj o utrzymaniu odpowiedniego formatowania tak, aby tylko Twój finalny głos był zaznaczony na czerwono.
- W razie remisu, ofiara zostanie wybrana losowo spomiędzy linczowanych graczy.
- Dzień w grze kończy się o 22.00
- Podsumowanie dnia odbywa się w następującej kolejności: 1. Zabici przez nieaktywność, 2. Uratowani przez Kaznodzieję, 3. Zlinczowani + osądzeni przez Sędziego, 4. Uratowani przez Doktora, 5. Zabici przez Wilkołaka 6. Zabici przez Czuwającego
- Jeśli nie jesteś graczem lub już umarłeś/aś, nie masz prawa pisać w temacie gry.
- Jeśli nie jesteś graczem lub już umarłeś/aś, proszę powstrzymaj się od wygłaszania swoich przemyśleń publicznie. Pozwól graczom na własną rękę dowiedzieć się kto jest kim.
- Nie umieszczaj nigdzie screenshotów z PMek, jakie dostaniesz w czasie gry.
- W podsumowaniach kolejnych dni mogą (lecz nie muszą) znajdować się wskazówki i podpowiedzi dla graczy.



Bracia
- Bracia jako jedyni wśród ludzi wiedzą o swoim istnieniu, a co za tym idzie - o niewinności. Niby niewielka pomoc, ale zawsze.

Czuwający
- Czuwający może raz dziennie napisać do prowadzącego PW, którym poda nicka osoby, którą chce zabić. Ważne, aby był pewien swego wyboru - lepiej nie zabijać niewinnych ludzi.

Doktor
- Doktor może raz dziennie napisać do prowadzącego PW, w której poda nicka osoby, którą chce dziś uratować. Jeśli dana osoba tej nocy jest celem ataku Wilkołaków, nie zginie.

Incognito
- Incognito, przynajmniej początkowo, nie różni się niczym od zwykłego Człowieka. Jednak z czasem, zależnie od podejmowanych decyzji, ich trafności oraz zbieżności z decyzjami pozostałych postaci, przybiera formę jednej z nich, jako dodatkowa z wyżej wymienionych.

Kaznodzieja
- Kaznodzieja może modlić się za osobę, która zostanie wyznaczona do zlinczowania, jeśli jest święcie przekonany, że głosujący pomylili się i zamierzają stracić niewinnego człowieka. Jeśli to zrobi, wysyłając prowadzącemu PW z nickiem tej osoby, nie zostanie ona zlinczowana niezależnie od ilości głosów, a przez cały następny dzień NIKT nie będzie mógł na nią głosować. Dlatego należy baaaardzo uważnie prosić Niebiosa o wstawiennictwo - marnie by było ratować Wilkołaka i dawać mu immunitet

Sędzia
- Sędzia może raz dziennie wysłać prowadzącemu PW, w którym poda nicka osoby, na którą oddaje drugi głos (pierwszy w oficjalnym głosowaniu, drugi na PW). Jeśli jego głos przeważy, osoba na którą głosował podwójnie, zostanie zlinczowana.

Widziadło
- Właściwie nie różni się niczym od zwykłego człowieka, z jednym wyjątkiem: jeśli zginie z łap Wilkołaków, to wskazuje dwie osoby, z których jedna będzie nocnym zabójcą.

Wilkołaki:
- Wilkołaki muszą zgodzić się co do osoby, którą mają zamiar zabić danej nocy. Śmierć będzie miała miejsce, jeśli cel dostanie przynajmniej (n-1) głosów*. Jeśli w grze zostanie tylko jeden Wilkołak, jego jeden głos wystarczy do zabicia.
*: Jeśli Wilkołaków jest więcej niż 2, to
n = liczba Wilkołaków
lub
jeśli Wilkołaków zostaje 2, to
n = 3
w innym przypadku
n = 2;

Wyrocznia
- Wyrocznia może raz dziennie napisać do prowadzącego PW, w której poprosi o prawdziwą tożsamość jednego, wybranego gracza.



___________________________
Aktualnie grający:

- Dalej...
- Ielenia
- Jezid
- Kapciowaty
- Kota
- krzyslewy
- Magggus
- Noire Panthere
- Maślan
- Piastun
- Tamc.
- Von Majden
- Wiktul
___________________________


Co za bal!
Maskarada na sto par - co za bal.
W taką noc odrzuć twarz,
I stań się maską!

Szanowni państwo, zaczynamy naszą coroczną audycję. Audycja ta jest dość szczególna, jako że będziemy, specjalnie dla Państwa komentować Bal z okazji święta Samhain. Tak, właśnie tu, jak co roku, spotkać możemy wszystkie istniejące potwory i zjawy, od wampirów, mumii i wiedźm, po Frankensteiny, Kobiety-Koty i Kubusie Puchatki. Teraz dla państwa trochę pomocnych informacji: Castle Stalker, w którym się znajdujemy, to czterokondygnacyjny zamek, który malowniczo położony jest na maleńkiej wysepce jeziora Loch Laich. Miejsce to znajduje się około 2,5 kilometra na północny wschód od Port Appin. Podczas odpływu wyspa staje się (z trudem) dostępna. Nazwa Stalker pochodzi od irlandzkiego słowa Stailcare, co oznacza „myśliwy”. Tak. I dziś, w tym niecodziennym miejscu to właśnie oni przyszli się bawić!

Czyj to wzrok,
Czyja twarz,
Kto jest kim?
Fakt czy fałsz?
Stary koń, młody lew,
Tutaj pik, a tam trefl,
Maski!

Mamy nadzieję, że również państwo świetnie bawicie się w tę noc. Tutaj już zaczyna powoli robić się mgliście, a księżyc, niemal w pełni, prześwituje niepewnie wśród chmur. Oho, słychać dzwony, oznaczające, że powrotu z wyspy nie ma. Nie żeby to komuś przeszkadzało, w końcu trwa zabawa halloweenowa. Proszę państwa! Gdybyście tylko mogli zobaczyć te tony babeczek dyniowych, całe stoły przeróżnych bardziej lub mniej krwistych mięs, fontann czekoladowych, sałatek, wyrobów pochodzenia nieznanego. Nie brak oczywiście odpowiedniej ilości alkoholu, ale przecież ten dzień zdarza się tylko raz w roku!

Co za bal,
Maskarada samych kłamstw.
Co za bal,
Śmiało tańcz, nawet partner cię nie pozna.
Co za bal!
Bije z maski oczu blask - co za bal.
Własna twarz - chcesz czy nie,
Jest zawsze groźna.

Proszę państwa, powracamy z naszą audycją prosto z corocznej zabawy w święto Samhain. Warto przypomnieć, że kwota ze sprzedaży biletów na tę, bądźmy szczerzy, nie należącą do najtańszych, imprezkę, przeznaczona zostanie na pomoc dzieciom chorym na porfirię. Tak. Wampiryzm, szczególna choroba. O, ale dość już tej dygresji, bo widzę, że powoli światła zaczynają przygasać, uczestnicy zapalają swoje świece… Na podest wnoszone jest ciało jagnięcia ofiarnego, słudzy układają je z trwogą na katafalku… Wszystkie zegary w tym dużym zamku wybijają tę godzinę – północ, a wraz ich śpiewem następuje recytacja gości:
Z prastarych ksiąg znane
Wychodzą w tę noc,
By w Halloween wieczór
Zabawić się móc.
By jeszcze raz poczuć,
Co ciało i ruch,
By zmienić się w skórę
By wkraść się w czyjś duch.
Lecz z końcem wieczora,
Ty maskę swą włóż,
By nie dać się poznać,
Że zdrowy Twój duch!

I już, koniec pogańskich obrządków, goście powrócili do swych bogato, że tak się wyrażę, przyodzianych stołów. W ruch poszły noże, widelce i łyżki. Słychać stukanie się kieliszkami, ach, gdyby państwo byli w stanie poczuć tę atmosferę! Chwila, czy państwo też to słyszeli? Przerażający krzyk, już służba biegnie sprawdzić, co się stało! Ale za służbą podążają goście! I ja też biegnę. Tuż przed naszymi oczami, proszę wybaczyć mi moje zasapanie, już nie ten wiek i nie ta masa, człowiek – przebrany? Nie! Toż to sama śmierć! Ale jak to? Przecież wszystkie modlitwy, recytacje i obrządki?! Po cóż to, jak nie po to, żeby odgonić zło? Śmierć wskazał palcem kilka osób z tłumu, po czym rozwiał się w powietrzu, razem z kobietą stojącą najbliżej. Została po niej tylko… maska. Zabawa rozpoczęła się na nowo, a z nią...

--------------------------------------
... dzień pierwszy… tylko czego?
PAS.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

GGGEEEEEERRRGGGRWUUUURGWWWREEEAAA - i to był cały komentarz do sytuacji wyartykułowany przez dziwnego gościa w skórze Chewbacci. Bis nie był potrzebny. [PAS]
Nie oszukujmy się - niektórzy w nosie mieli szczytny cel, przyświecający temu balowi. A co tam, niech przeznaczają kasę na co chcą, byleby wyżerka była dobra. I oólnie imprezka żeby się udała. Tak.
A jakby do tego organizowali konkurs na Miss mokrego podkoszulka, to byłoby wręcz miodzio.

Może właśnie nadzieja na taki konkurs przywiała tu kobietę... khem, być może kobietę, bo kto wie, co kryje się pod niezdradzającą szczegółów burką? O, tylko oczy widać było. Ciemne zresztą.

- Myślę, że to sprawka wampirów! - zawyrokowała autorytarnym tonem. No bo zbiórka na ofiary wampiryzmu, czyli wampiry to zło i wszystko można na nie zwalić. Logiczne, prawda?

[pas]
Usadowiła się na krzesełku zastanawiając się dlaczego nikt jej nie podziwia i nie wielbi... W końcu była modelką światowej sławy reklamującą rewelacyjną maseczkę do twarzy z aromatycznego ogórka.
Owinęła się mocniej w pasie sznurkiem z seksownego szlafroczka i pogroziła zebranym przebierańcom podręcznym depilatorem elektrycznym.
-Nie ważne czy to wampir czy coś innego, jak spróbuje mnie napaść to od razu posmakuje depilacji Brazylijskiej! - to powiedziawszy zjadła plasterek ogórka zdejmując go z oka.
Drobny i blady wszedł tanecznym z lekka krokiem. Maska nikogo nie zdziwiła, ale jej rodzaj już zwracał uwagę niektórych. Przypominała krojem chirurgiczną, tylko kolor był nietypowy. Czarny, a przynajmniej na taki wyglądał w tym oświetleniu.
- W tych warunkach nie można pracować! - Poskarżył się dźwięcznym głosem. Może później dzieci. Pasuję.
Mężczyzna nie miał ochoty zasiadać do stołu, nie był wcale głodny. Zamiast tego rozejrzał się i gdy odnalazł wzrokiem fortepian, podszedł, następnie zaczął na nim grać. Ćwiczył przez wiele lat, więc teraz szło mu bardzo dobrze. Kiedy tak grał, rozmyślał nad przeszłością oraz nad tym, co czeka zebranych tu gości. O siebie się nie przejmował, nic nie mogło ruszyć takiego wilka morskiego, nawet wampir. Na szyi miał założony łańcuszek z kluczem, nie wiadomo od czego.
- Śmierć, stary druh. - Mruknął do siebie kapitan. Potem wypowiedział się o zmarłej kobiecie - Oto i kolejna dusza, której oszczędził miejsca na moim pokładzie.

[pas]
"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne." Prokop
-> Lux Perpetua
"(...) stwierdzono wręcz niepoczytalną skłonność do okrucieństwa, agresji, gwałtownych wybuchów gniewu a także wybujały temperament." Stregobor
"u każdej baby można stwierdzić coś takiego." Geralt
-> Ostatnie życzenie
Kobieta, którą zabrał Śmierć, pojawiła się znów na skraju tłumu, gdzieś w okolicach wielkiego lustra. Przyjrzała się sobie z uwagą.
- Co takiego w niej było, że Śmierć ją porwał? - Westchnęła, pokręciła głową i nagle stała się ładną blondynką o pełnych kształtach. Podeszła do osoby w burce.
- Wampiry, wampiry... Oczywiście, wampiry. Zrzućmy na kogoś winę i bawmy się dalej... A może odpowiemy sobie na zasadnicze pytanie, co takiego miał znaczyć gest Śmierci? Wskazał kilka osób zanim zniknął. Czy to osoby, które nie dożyją poranka? - zapytała, rozglądając się i próbując sobie przypomnieć, kogo Śmierć pokazał.
- A może Żniwiarz wybrał ich sobie na swoich reprezentantów, którzy będą nieść śmierć nam? - dodała po chwili, wyraźnie zawiedziona, że nikogo wskazać nie może.

[pas]
Była sobie raz Królewna,
pokochała Grajka,
a Król skrócił go o głowę...

- śpiewał Wojciech, zakopując w ogródku ciało byłego już chłopaka swojej córki.

M. Kota
D. Koty
C. Kotej
B. Kotę
N. Kotą
Msc. Kotej
W. Koto

Koniec dnia pierwszego.
Dzień 1:

Zlinczowani: brak

Osądzeni przez Sędziego: brak

Uratowani przez Kaznodzieję: brak

Uratowani przez Doktora: brak

Zabici przez Wilkołaki: Tamc.

Zabici przez Czuwającego: brak

Nie głosowali i nie pasowali: Dalej, Kapciowaty, Magggus, Maślan, Von Majden, Wiktul

___________________________

Od dziś nie można już pasować
___________________________

Aktualnie grający:

- Dalej...
- Ielenia
- Jezid
- Kapciowaty
- Kota
- krzyslewy
- Magggus
- Noire Panthere
- Maślan
- Piastun
- Tamc.
- Von Majden
- Wiktul
__________________________________

Szanowni państwo, witamy państwa kolejnego wieczora. Przypominam, iż znajdujemy się na corocznym balu halloweenowym, jednak nastała jakaś klęska żywiołowa i... tak. Utknęliśmy. Dodatkowo coś dziwnego dzieje się z uczestnikami, stają się podejrzliwi względem siebie i małomówni... Powinniście się państwo cieszyć, że macie możliwość słuchania tej audycji w zaciszu swojego domu!
A cóż to się dzisiaj działo! Po wizycie Śmierci, wszyscy goście jak jeden mąż schowali się pod stoły, po drodze zabierając co tylko znaleźli pod ręką, głównie jedzenie, do obrony... przed czym? No tak, proszę państwa, problem polega na tym, iż nie wiemy z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Jeżeli ktoś z słuchaczy miałby jakiś pomysł, prosimy o szybki telefon pod numer 600 273 498, stawka standardowa 2.99 za sekundę rozmowy.
Tymczasem przystępuję do relacji dnia. Rano spokój i cisza, wszyscy śpią niespokojnie pod stołami, tylko kilkoro łasuchów krąży i zbiera łakocie. Goście zaczęli się odzywać dopiero pod wieczór, jednak nic konkretnego z tej rozmowy nie wynikło. Jednak podczas wyrażania tych, jakże różnych, opinii, nikt z gości nie zauważył zniknięcia pewnej osoby. Osoby dość specyficznej, jako że ciągle powtarzała coś w stylu "To ja, to Upiór tej Operyyyy", "ten duch, to ja - upiór tej operyy!".
Proszę państwa, tak to bywa, że osoby wystające przed szereg marnie kończą. Również tym razem tak było, ponieważ, gdy tylko szanowny Upiór udał się za potrzebą, otoczony został przez istoty obdarzone naprawdę wstrętnym kostiumem. A może to nie był kostium, tylko futra wystające spod masek nałożonych na twarze (pyski?) były prawdziwe? Biedny Tamc. do swojej obrony pod ręką miał tylko kamerton i poległ. Chwilę później oczom wszystkich ukazała się półprzezroczysta postać, zwisająca z żyrandola zawieszonego w centrum sali balowej. Widziadło przefrunęło pod wszystkimi stołami, wskazując, jak Śmierć dnia poprzedniego, dwie kobiety: Noire Panthere oraz Kotę. Tylko cóż tym razem miało to oznaczać?
Proszę państwa, niestety czas nas ściga, a za czasem idzie kolejna audycja, więc zachęcamy wszystkich zainteresowanych do dzielenia się swoimi opiniami na naszym fanpejdżu i oczywiście na włączenie swoich odbiorników radiowych by dowiedzieć się, co przyniesie nam...

__________________________________

Dzień drugi
I Dlatego właśnie wegetarianizm jest chorobą umysłową ale zabijanie dzieci ziemi, czy to do dla rozrywki, czy dla kolejnego dania na stole, czy w jakimkolwiek innym celu, jest nieludzkim, a raczej niestety bardzo ludzkim barbarzyństwem! – Postać zakończyła swoje długie, bardzo zresztą zagmatwane przemówienie i rozejrzała się oczekując na efekty swego występu. Niestety spodziewane brawa nie rozległy się, głównie dlatego że od dłuższego czasu mówiła do powietrza.
Postać podrapała się z zafrasowanie po głowie, czy też raczej po srebrnej masce w kształcie końskiej głowy, która w połączeniu z czerwona szatą haftowaną w sielankowe scenki skutecznie maskowała jej wiek, wygląd, płeć i posturę.
Dalej rozglądając się Postać usłyszała ciche rozmowy dobywające się spod stołu. Schyliła się i zobaczyła współbiesiadników chowających się pod stołami i cicho rozmawiających, w tym swych niewdzięcznych słuchaczy.
Postać wpełzła pod stół i zaczęła się przysłuchiwać rozmową, były to głównie plotki na temat wczorajszych wydarzeni. Postać szybko dowiedziała się z nich że „to ono w czerwonym ględzi i ględzi tak już od wczoraj”. – Jak to czas szybko płynie gdy tłumaczysz nieoświeconym konieczność dania zwierzętom praw obywatelskich, pomyślała.
Usłyszała także o reszcie ważniejszych wydarzeni dnia wczorajszego. Słysząc fragment o „posmakowaniu depilacji Brazylijskiej” uśmiechnęła się myśląc sobie jak to interesująco dwuznacznie brzmi. Z plotek Postać wyłowiła też wzmiankę o duchu Upiora z Opery i jego wskazaniach.
Kota albo Noire, Noire albo Kota, jedna z nich na pewno jest morderczynią, a kto wie może i zjadaczką kabanosów – Myślała Postać – ale jakim cudem on nie tylko nie jest pewien kto go zabił, ale też wskazał dwie tak różne postacie.
Tak sobie dumając Postać nie słyszała już westchnień ulgi towarzyszących stwierdzeniom że „to ono w czerwonym wreszcie przestało ględzić”.
„Powiedziane jest: Światem włada zła siła. Chcąc jej okazać posłuszeństwo, winniśmy być równie niszczycielscy jak ona. Aby mówić o »cnocie« albo »występku«, trzeba dysponować jakąś skalą wartości. A jaką skalą wartości, jakim porównaniem w sensie dobra i zła dysponuje człowiek? Jeśli coś uważam za dobro, czyż istotnie jest to dobrem w oczach Boga? Jeśli coś uważam za zło, czy jest ono nim w istocie? Jeśli Bóg niszczy wszelkie więzi między ludźmi, to czyż nie należy Go naśladować?”

"Achaja"
- WWWRRRRGGGAAAABBB BRGGGEEEDRRGGGWWRRRR! - powiedział futrzasty mężczyzna. I, aby zostać dobrze zrozumianym, wyjął z nie wiadomo skąd blaster, który skierował w Ielenia w myśl uczniowskiej zasady (pewnie Jedi): "jeśli nie wiesz nic, strzelaj". Dla jeszcze lepszego zrozumienia oddał parę strzałów w sufit. Groźba zawisła w powietrzu.
Ten który mówi winy nie dostrzega. Chiału bym za to zwrócić uwagę że lelenia wskazana nie była. Dlatego ten któr grozi lepiej celować winien.
„Powiedziane jest: Światem włada zła siła. Chcąc jej okazać posłuszeństwo, winniśmy być równie niszczycielscy jak ona. Aby mówić o »cnocie« albo »występku«, trzeba dysponować jakąś skalą wartości. A jaką skalą wartości, jakim porównaniem w sensie dobra i zła dysponuje człowiek? Jeśli coś uważam za dobro, czyż istotnie jest to dobrem w oczach Boga? Jeśli coś uważam za zło, czy jest ono nim w istocie? Jeśli Bóg niszczy wszelkie więzi między ludźmi, to czyż nie należy Go naśladować?”

"Achaja"
- GRREAAAWRRRRRGGGBBBRRRR! - odrzekł tylko tajemniczy wookie. Argument nie do przebicia, który chyba miał oznaczać, że trup może celowo wskazywać niewinnych, gdyż tego chcieli mordercy.
Mężczyzna w masce Guya Fawkesa usnął podpierając się o blat stołu obok butelki, którą wcześniej opróżnił z zawartości. Gdy się przebudził rozejrzawszy się dookoła, wytarł ślinę z kącika ust i stanął niepewnie na chwiejnych nogach. Po chwili z przerażenia omal nie podskoczył.
- Gdzie podziała się moja druga połówka ? - wyjęczał jakgdyby ktoś wcześniej go torturował.
- Tylko nie to, tylko nie to. Gdzie ona jest ? Gdzie podziała się moja butelka - powtarzał wypytując współimprezowiczów.
Przy okazji dowiedział się o jakimś morderstwie, i że podejrzane są dwie kobiety: Noire i Kota. Nie przejął się tym specjalnie, gdyż miał o wiele poważniejszy problem na głowie.
- A może to jedna z nich ukradła mi mój skarb? Tak ludzie są bezwzględni i okrutni to napewno jedna z nich - pomyślał
- Jeżeli się nie przyznacie wysadzę tę budę w powietrze. Ja bym nie wysadził ? Zdmuchnę całe towarzystwo z powierzchni ziemi, a brytyjski parlament najwyżej sobie poczeka.
Oooo, to dopiero wybuchowy gość! Idealny partner do tańca, bo nie sądziła, by ktokolwiek z obecnych uczestników balu podzielał jej zainteresowania. Toteż podeszła do Von Majdena i zagaiła:
- Myśli pan, że zrobią w końcu konkurs na miss mokrego podkoszulka? Chętnie bym wzięła w nim udział! - umilkła na chwilę, po czym odezwała się znów, konspiracyjnym szeptem - chce pan zobaczyć mój Zestaw Małego Samobójcy? Jednokrotnego użytku, zapewniam, ale jakie wspaniałe efekty daje!
https://www.youtube.co...?v=3aks02N4Tq0

Na sali rozbrzmiały dźwięki pieśni, wydobywające się z miernej jakości głośnika, przemieszane z końskim rżeniem.
Drzwi otwarły się z trzaskiem pod naporem kopyt, gdy oto w pełnej krasie, powiewając peleryną, mężczyzna ubrany na czarno, w kapeluszu z szerokim rondem, wjechał do środka, jedną ręką trzymając lejce, drugą - opartego na ramieniu boom-boxa.
- Vamos! - ponaglił wierzchowca, by ten zaniósł go do samego stołu z przystawkami. Tam sprawnie zeskoczył z siodła i gwizdnął na oszołomionego guwernera.
- Senior! Zaparkuj Tornado w najlepszym miejscu. Tylko uważaj, żebym nie widział na nim ani jednej rysy! - zastrzegł i, by dodać powagi swym słowom, szybkim ruchem szpady wyciął na wystającej z butonierki guwernera chusteczce charakterystyczne "Z".
- Że niby ja mam być zabójczynią? - zdziwiła się modelka pożerając kawałek ogórka, który sekundkę wcześniej wylądował na jej oku i koił siniaczki. - Wiem, że ten depilator wygląda groźnie, zwłaszcza gdy jest się Wookiem, no ale... Pudło. Tak sobie myślę, że to jednak Noire Panthere

Wycelowała w kobietę złowróżebny depilator i pogroziła jej z kamienną miną.
Kobieta, znów będąc piękną blondynką, podeszła do Ielenii i pokiwała głową. Przyjrzała się modelce i przybrała postać najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego w życiu widziała. Znów pokiwała poważnie głową.
- Zgadzam się, moja piękna. Osoba tej urody nie może się mylić - powiedział(a) niskim, seksownym głosem. Znów zmieniła wygląd i przez chwilę nie dało się jej odróżnić od Noire.
- Pani Noire Panthere, nie oszukujmy się, jest pani winna. Ja nie jestem, ale duch łatwo mógł się pomylić, w końcu mogę wyglądać jak ktokolwiek - powiedziała, po czym, chyba dla podkreślenia, zmieniła się w Tamc.a.
- Mówię wam, ona jest winna. A ty, krzyslewy, uważaj. Jeśli nie zaczniesz się zachowywać logicznie, przybiorę twoją postać i zniszczę ci życie! - rzuciła jeszcze.
Była sobie raz Królewna,
pokochała Grajka,
a Król skrócił go o głowę...

- śpiewał Wojciech, zakopując w ogródku ciało byłego już chłopaka swojej córki.

M. Kota
D. Koty
C. Kotej
B. Kotę
N. Kotą
Msc. Kotej
W. Koto

- Och, Ielenio, ranisz me uczucia! Jak możesz?! - teatralnym gestem przyłożyła dłonie do serca.
- Jakim cudem mogę być zabójczynią, skoro mój Zestaw Małego Samobójcy jest jednorazowego użytku?! Przecież już nie byłoby mnie wśród was! A właśnie, może zróbmy konkurs na miss mokrego podkoszulka? Zawsze chciałam wziąć w nim udział!
← Wilkołak
Wczytywanie...