Wilkołak [runda 11]
Geku-keku, macie coś do żarcia, dla mnie i zwierzęcia?! Nie jakieś ciasteczka, mięsiwo i coś-tam-jeszcze! I żołędzie dla Maciusia.
-Jeśli potrzebne będą żołędzie, bądź inne płody ziemi, z przyjemnością je załatwię. W końcu nie od parady jestem boginią fauny i flory... A z tym mięsem byście się wstydzili. Wołowina i może dziczyzna? Na oczach Maciusia i Byczka Magggusa? To może jeszcze gotowane przepióreczki? - spytała tupiąc nogą przy głośnym brzdęku bransolet.
Louhi
- Wszystko potrafię zrozumieć, ale po co tu tyle mężczyzn?! - Założyła nogę na nogę, poprawiając nieco czarną sukienkę. Następnie wsadziła niesforny kosmyk czarnych włosów za ucho. Palcem przejechała pod okiem, pilnując by jej smokey eyes się nie rozmazały. Za bardzo. - Przecież wszyscy wiedzą, że jeżeli ktoś ma tu być wilkołakiem, to tylko mężczyźni. Wyrzućmy ich stąd i każda z nas może wrócić do swoich zajęć.
Pas.
- Wszystko potrafię zrozumieć, ale po co tu tyle mężczyzn?! - Założyła nogę na nogę, poprawiając nieco czarną sukienkę. Następnie wsadziła niesforny kosmyk czarnych włosów za ucho. Palcem przejechała pod okiem, pilnując by jej smokey eyes się nie rozmazały. Za bardzo. - Przecież wszyscy wiedzą, że jeżeli ktoś ma tu być wilkołakiem, to tylko mężczyźni. Wyrzućmy ich stąd i każda z nas może wrócić do swoich zajęć.
Pas.
Niiin Susanoo wysłała smsa właśnie do mnie. Tak to u mnie nie przejdzie. To nie w porządku. Na przyjęciu?!
Koniec dnia pierwszego.
[Dodano po 2 godzinach]
Podsumowanie
Dzień 1:
Zlinczowani: Niiin
Osądzeni przez Sędziego: brak
Uratowani przez Kaznodzieję: brak
Uratowani przez Doktora: brak
Zabici przez Wilkołaki: Vitanee
Zabici przez Czuwającego: brak
Nie głosowali i nie pasowali: Dalej…, Erich, maliwa, Tig, Wiktul
___________________________
Od dziś nie można już pasować
___________________________
Aktualnie grający:
- Dalej...
- Eni
- Erich
- Ielenia
- Kota
- Magggus
- maliwa
-Niiin
- Obserwator
- Tamc.
- Taramellion
- Tig
-Vitanee
- Wiktul
___________________________
Bóg. Istota wyższa. Potężna. Nieśmiertelna.
Nieśmiertelna…? Niepokonana…?
Ha. Mity znają przecież przypadki uśmiercania bogów. Że tylko o Ragnaroku napomknę, w którym większość ma zginąć…
Czyli, jak najbardziej są śmiertelni. Zwłaszcza, jeśli stają do walki z innymi, równymi sobie. Ale wróćmy do tych wszystkich biedaków, którzy zostali podstępem ściągnięci do hotelu i w nim zamknięci, za sprawą anielskiej magii…
Wzmianka o Winchesterach najwyraźniej uruchomiła jakieś zaklęcie, które działało po wypowiedzeniu słowa – klucza. Ot, znikąd pojawiło się tak zwane kino domowe, z kompletem płyt DVD, na których zostały zapisane wszystkie odcinki, łącznie z wciąż trwającym sezonem 9. Skoro święta i tak spędza się przy telewizorze, to dlaczego bogowie nie mieliby zażyć odrobiny rozrywki w postaci przygód braci, tropiących złe potwory, a? Szczegół, że raczej zrzedną im miny, gdy dojdą do odcinka boleśnie przypominającego ich własną sytuację.
Żywność… przy ich boskich apetytach i apetytach ich pupili, topniała w zastraszającym tempie. Pustoszały zastawy, pustoszały butelki. Kuchnia? A pfff, jeszcze czego, że mieliby się zniżyć do własnoręcznego przyrządzania potraw?! Szczęściem, że mieli w swym gronie Niiin-Ukemochi, której ciało było…no cóż, kopalnią jedzenia. Pysznego jedzenia, nawiasem mówiąc…Co najwyraźniej ukłuło w oczy pewnego boga, który trudnił się tłuczeniem potworów. Potworów…? Ha, dobre sobie. Czy boga można zaliczyć do grona potworów, zwłaszcza tak użytecznego, jak Ukemochi? Bo doprawdy, w jej towarzystwie śmierć głodowa nikomu straszną nie była. Kobieta zniknęła. „Zaoglądani” bogowie nie zauważyli jej nieobecności, roniąc rzewnie łzy nad losem braci Winchester. Znalazła ją któraś z młodszych boginek, wzbudzając popłoch wśród pozostałych. Oj, ma się ten piskliwy głosik, ma…
- Ukemochi! Zabito Ukemochi! Co my teraz będziemy jeeeeeeeeść?! – zawyło dziewczę, wskazując palcem na jedno z wielu drzwi w tej Sali. Za tymi konkretnymi akurat kryły się schody na piętro, gdzie… no cóż. Wprawione oczy bogów-wojowników bez trudu mogły rozpoznać, że winowajcą tych obrażeń była maczuga. A kto spośród nich dysponował takowym orężem…? No właśnie.
- Cudownie, zaczęło się. Pierwsza niewinna ofiara. Jak wiele jeszcze będziemy musieli ich ponieść, zanim uda nam się wyeliminować zagrożenie ze strony przemienionych bogów…? – westchnął ktoś, wpatrując się tępo w martwe ciało. Nie, żeby czuł się jakoś specjalnie związany z tą boginią, ale… wystarczy, że ponieśli wielkie straty na wskutek ludzkiej niewiary. A teraz mają się sami wybijać…?
- Ty cholero niedorobiona! A ja ci ufałam! Myślałam, że coś nas łączy! A ty, ty…! A MASZ!
Nie dało się nie słyszeć krzyków Rhiannon, która wywędrowała do jednej z pustych obecnie sypialni. Najpewniej wybrała się na małe tete-a-tete i… mocno się sparzyła na wyborze swego partnera.
Zwabieni jej krzykami bogowie rzucili się na ratunek pięknej, skowronkowej bogini. Ale, jedyne, co znaleźli w urządzonej przepychem sypialni, to ciało Vitanee leżącej na łóżku, w otoczeniu równie martwych jak ona sama ptaszków. Jej ciało nie nosiło śladów żadnych obrażeń, ale…
- Spójrzcie! Me oczy się mylą, czy rzeczywiście ktoś uciął jej pukiel włosów? Bo chyba w tym miejscu miała dłuższe…
Po pierwszym dniu, który przyniósł dwie niewinne ofiary, nastał…
___________________________
… dzień drugi.
[Dodano po 2 godzinach]
Podsumowanie
Dzień 1:
Zlinczowani: Niiin
Osądzeni przez Sędziego: brak
Uratowani przez Kaznodzieję: brak
Uratowani przez Doktora: brak
Zabici przez Wilkołaki: Vitanee
Zabici przez Czuwającego: brak
Nie głosowali i nie pasowali: Dalej…, Erich, maliwa, Tig, Wiktul
___________________________
Od dziś nie można już pasować
___________________________
Aktualnie grający:
- Dalej...
- Eni
- Erich
- Ielenia
- Kota
- Magggus
- maliwa
-
- Obserwator
- Tamc.
- Taramellion
- Tig
-
- Wiktul
___________________________
Bóg. Istota wyższa. Potężna. Nieśmiertelna.
Nieśmiertelna…? Niepokonana…?
Ha. Mity znają przecież przypadki uśmiercania bogów. Że tylko o Ragnaroku napomknę, w którym większość ma zginąć…
Czyli, jak najbardziej są śmiertelni. Zwłaszcza, jeśli stają do walki z innymi, równymi sobie. Ale wróćmy do tych wszystkich biedaków, którzy zostali podstępem ściągnięci do hotelu i w nim zamknięci, za sprawą anielskiej magii…
Wzmianka o Winchesterach najwyraźniej uruchomiła jakieś zaklęcie, które działało po wypowiedzeniu słowa – klucza. Ot, znikąd pojawiło się tak zwane kino domowe, z kompletem płyt DVD, na których zostały zapisane wszystkie odcinki, łącznie z wciąż trwającym sezonem 9. Skoro święta i tak spędza się przy telewizorze, to dlaczego bogowie nie mieliby zażyć odrobiny rozrywki w postaci przygód braci, tropiących złe potwory, a? Szczegół, że raczej zrzedną im miny, gdy dojdą do odcinka boleśnie przypominającego ich własną sytuację.
Żywność… przy ich boskich apetytach i apetytach ich pupili, topniała w zastraszającym tempie. Pustoszały zastawy, pustoszały butelki. Kuchnia? A pfff, jeszcze czego, że mieliby się zniżyć do własnoręcznego przyrządzania potraw?! Szczęściem, że mieli w swym gronie Niiin-Ukemochi, której ciało było…no cóż, kopalnią jedzenia. Pysznego jedzenia, nawiasem mówiąc…Co najwyraźniej ukłuło w oczy pewnego boga, który trudnił się tłuczeniem potworów. Potworów…? Ha, dobre sobie. Czy boga można zaliczyć do grona potworów, zwłaszcza tak użytecznego, jak Ukemochi? Bo doprawdy, w jej towarzystwie śmierć głodowa nikomu straszną nie była. Kobieta zniknęła. „Zaoglądani” bogowie nie zauważyli jej nieobecności, roniąc rzewnie łzy nad losem braci Winchester. Znalazła ją któraś z młodszych boginek, wzbudzając popłoch wśród pozostałych. Oj, ma się ten piskliwy głosik, ma…
- Ukemochi! Zabito Ukemochi! Co my teraz będziemy jeeeeeeeeść?! – zawyło dziewczę, wskazując palcem na jedno z wielu drzwi w tej Sali. Za tymi konkretnymi akurat kryły się schody na piętro, gdzie… no cóż. Wprawione oczy bogów-wojowników bez trudu mogły rozpoznać, że winowajcą tych obrażeń była maczuga. A kto spośród nich dysponował takowym orężem…? No właśnie.
- Cudownie, zaczęło się. Pierwsza niewinna ofiara. Jak wiele jeszcze będziemy musieli ich ponieść, zanim uda nam się wyeliminować zagrożenie ze strony przemienionych bogów…? – westchnął ktoś, wpatrując się tępo w martwe ciało. Nie, żeby czuł się jakoś specjalnie związany z tą boginią, ale… wystarczy, że ponieśli wielkie straty na wskutek ludzkiej niewiary. A teraz mają się sami wybijać…?
- Ty cholero niedorobiona! A ja ci ufałam! Myślałam, że coś nas łączy! A ty, ty…! A MASZ!
Nie dało się nie słyszeć krzyków Rhiannon, która wywędrowała do jednej z pustych obecnie sypialni. Najpewniej wybrała się na małe tete-a-tete i… mocno się sparzyła na wyborze swego partnera.
Zwabieni jej krzykami bogowie rzucili się na ratunek pięknej, skowronkowej bogini. Ale, jedyne, co znaleźli w urządzonej przepychem sypialni, to ciało Vitanee leżącej na łóżku, w otoczeniu równie martwych jak ona sama ptaszków. Jej ciało nie nosiło śladów żadnych obrażeń, ale…
- Spójrzcie! Me oczy się mylą, czy rzeczywiście ktoś uciął jej pukiel włosów? Bo chyba w tym miejscu miała dłuższe…
Po pierwszym dniu, który przyniósł dwie niewinne ofiary, nastał…
___________________________
… dzień drugi.
Oby to było ostateczne rozwiązanie... Mam nadzieję, że Kronikarze zapiszą twoją śmierć na równi z dwoma poprzednimi!
Niestety, problemu naszego śmierć Niiin nie uleczyła. Co możemy zrobić? Panowie panie czas na ujawnienie naszych mocy! Kto może przetestować naszą naturę? Kto się tego podejmie? Nuże, zróbmy coś z tym, albowiem w sen snów zapadnę...
Niestety, problemu naszego śmierć Niiin nie uleczyła. Co możemy zrobić? Panowie panie czas na ujawnienie naszych mocy! Kto może przetestować naszą naturę? Kto się tego podejmie? Nuże, zróbmy coś z tym, albowiem w sen snów zapadnę...
- A ja doradzam ostrożność w przyznawaniu się. To niezbyt dobry pomysł, by stawiać swoje życie na jedną kartę jeśli się nie wie, kto jest winny. Niech ten, kto może sprawdzić prawdziwą naturę, sprawdza ją według własnego uznania lub naszych wskazówek, ale ujawni się dopiero, gdy natknie się na prawdziwego wilkołaka. Bo jeśli nawet stracimy - w wyniku własnej głupoty lub przez te stwory - doktora, to wyrocznia będzie miała większe szanse na przeżycie. Ale to oczywiście moje zdanie i nie musicie się z nim zgadzać - powiedziała kobieta, uśmiechając się radośnie.
Bogini stała obok stołu i dość wyzywająco kręciła biodrami w rytm muzyki lecącej w tle.
- Wyjaśnij mi jednak, drogi Tarze, dlaczego zabiłeś Niiin, mimo że nie miałeś żadnych przesłanek potwierdzających jej winę? Nie rozumiem, po co bezmyślnie pozbawiać nas wsparcia... Aż mi się smutno robi, bo straciliśmy dziś dwie wspaniałe boginie. Śmierci jednej trudno było uniknąć, ale... Och, dlaczego to zrobiłeś?!
Bogini stała obok stołu i dość wyzywająco kręciła biodrami w rytm muzyki lecącej w tle.
- Wyjaśnij mi jednak, drogi Tarze, dlaczego zabiłeś Niiin, mimo że nie miałeś żadnych przesłanek potwierdzających jej winę? Nie rozumiem, po co bezmyślnie pozbawiać nas wsparcia... Aż mi się smutno robi, bo straciliśmy dziś dwie wspaniałe boginie. Śmierci jednej trudno było uniknąć, ale... Och, dlaczego to zrobiłeś?!
Och daruj... to nie pierwsza jej śmierć jak zdążyłem wam wskazać... Koledzy z Azji mi dali znać... swoją naturą drażni, pokpiwa, irytuje... nie ja pierwszy ją zaciukałem... i nie ja ostatni...rzygała... wydalała... co może być w niej miłego? Nawet jeśli niewinna zarzucanych przestępstw... co w niej mogło być sympatycznego?
Dlaczego jednak miałbym dawać pierwszeństwo wilkom skoro znam własną naturę to raz a wiem że one litości nie będą mieć? Im mniej będę mieć podejrzanych tym większe szanse na to że będę musiał się budzić po kilku latach z niesamowitym bólem głowy spowodowanym przez jakieś pomniejsze bożki...
One mogą wskazać kogoś niewinnego poprzez unicestwienie? Ja też mogę!!!
Dlaczego jednak miałbym dawać pierwszeństwo wilkom skoro znam własną naturę to raz a wiem że one litości nie będą mieć? Im mniej będę mieć podejrzanych tym większe szanse na to że będę musiał się budzić po kilku latach z niesamowitym bólem głowy spowodowanym przez jakieś pomniejsze bożki...
One mogą wskazać kogoś niewinnego poprzez unicestwienie? Ja też mogę!!!
-Kochane wy moje bóstwa. Nie wiem czy zauważyliście, ale naszej zmarłej siostrze ktoś odciął odrobinę włosów. Modus operandi jest proste... Wiadomo, że każde z nas ma swoje metody, ulubione sposoby składania ofiar, zabijania niewiernych i tak dalej, i tak dalej. Pytanie brzmi które bóstwo zabiera włosy przed śmiercią? Oto jest pytanie.- Rozejrzała się po twarzach wszystkich, niczym Hercules Poirot robiąc budującą napięcie pauzę. - O ile dobrze pamiętam z mitów, to Tanatos, pan śmierci, w roli skrzydlatego widziadła pojawiał się nad swoimi ofiarami i obcinał im włosy, na chwilę przed ich zgonem. Czy mnie pamięć nie myli? Z panem Tamc.em nie piłam bruderszaftu więc nie wiem, czy jest tym Bogiem, za którego go uważam...
- Ha, racja, Ielenio, racja. Tamc., powiedz ty mi, kim ty właściwie jesteś? Na razie wiem tyle, że uwielbiasz pasternak i masz skrzydła... Ja co prawda nie znam się tak bardzo na tym planie boskim, z którego pochodzi Tanatos, ale widzę, że ty, moja droga, owszem... Tamc., tłumacz się! - zawołała Lliira, z radością patrząc na mądrą Ielenię.
- Ale jest jeszcze Tar, który zachował się idealnie tak, jak chciałyby wilkołaki - wyeliminował niewinną osobę. Oczywiście, jedna osoba na raz, ale warto wziąć to pod rozwagę. Tar jest na tyle przebiegły, że mógłby zadziałać zgodnie z taktyką "Nie zrobiłbym czegoś takiego jeśli byłbym wilkołakiem, więc nie jestem"... - dodała i zamyśliła się.
- Ale jest jeszcze Tar, który zachował się idealnie tak, jak chciałyby wilkołaki - wyeliminował niewinną osobę. Oczywiście, jedna osoba na raz, ale warto wziąć to pod rozwagę. Tar jest na tyle przebiegły, że mógłby zadziałać zgodnie z taktyką "Nie zrobiłbym czegoś takiego jeśli byłbym wilkołakiem, więc nie jestem"... - dodała i zamyśliła się.
Mężczyzna z uznaniem pokiwał głową i zdał sobie sprawę, że nie zwrócił uwagę na szczegół, który wskazała lelenia.
- Bardzo słusznie, młoda damo. - rzekł, wciąż nie mogąc pozbyć się zażenowania, które przyniosła dzisiejsza noc.
Potem westchnął ciężko.
- To miał być taki piękny dzień. - powiedział do siebie. - Miałem nawoływać do tego, byśmy pozostali w ukryciu i nie ułatwiali wrogom zadania, ale w obliczu ciężkich oskarżeń trzeba się decydować na ciężkie wyznania.
Młodzieniec zdał sobie sprawę, że odkrywając kartę naraża się na dodatkowe, w obliczu obecnego, niebezpieczeństwo, jednak pozostał bez wyboru, wiedząc, że martwy na niewiele się przyda.
- Jeśli to ułatwi wam rozmyślanie, to przyznam, że param się piękną sztuką, która przynosi chorym ratunek i ulgę.
- A jako że zależy mi na wspólnym celu, nie zamierzam odbijać piłeczki, twierdząc: to pewnie Ty, lelenio! Nie mam podstaw. Wydaje mi się, że wśród nas jest ktoś, kto celowo zaszkodził dobrej stronie... choć nie chcę być pochopny, śmierć Niiin jest wystarczającym błędem.
- Poczekam, popatrzę, pomyślę. - rzekł na koniec do siebie.
- Bardzo słusznie, młoda damo. - rzekł, wciąż nie mogąc pozbyć się zażenowania, które przyniosła dzisiejsza noc.
Potem westchnął ciężko.
- To miał być taki piękny dzień. - powiedział do siebie. - Miałem nawoływać do tego, byśmy pozostali w ukryciu i nie ułatwiali wrogom zadania, ale w obliczu ciężkich oskarżeń trzeba się decydować na ciężkie wyznania.
Młodzieniec zdał sobie sprawę, że odkrywając kartę naraża się na dodatkowe, w obliczu obecnego, niebezpieczeństwo, jednak pozostał bez wyboru, wiedząc, że martwy na niewiele się przyda.
- Jeśli to ułatwi wam rozmyślanie, to przyznam, że param się piękną sztuką, która przynosi chorym ratunek i ulgę.
- A jako że zależy mi na wspólnym celu, nie zamierzam odbijać piłeczki, twierdząc: to pewnie Ty, lelenio! Nie mam podstaw. Wydaje mi się, że wśród nas jest ktoś, kto celowo zaszkodził dobrej stronie... choć nie chcę być pochopny, śmierć Niiin jest wystarczającym błędem.
- Poczekam, popatrzę, pomyślę. - rzekł na koniec do siebie.
Dwie ofiary a wśród nich brak martwego wilka. Drogi Tar się pomylił i zabił niewinną boginię, a z kolei Vitanee wpadła w sidła własnej głupoty.
Rugewit mimo iż był bogiem wojny nie zamierzał bezpodstawnie oskarżać lub mordować kogoś nie mając przynajmniej 50% pewności. Słowa leleni zaciekawiły go
- Być może masz rację iż to może być Tamc, ale nie słyszałem i nie widziałem aby nasz drogi Wiktul pokazał nam swoją obecność w jakikolwiek sposób. Czyżby zapomniał iż jest wśród nas ? Nie miałem okazji pić z nim - zwrócił się do boginki. Po jego słowach wtrąciły się jego osobowości
- To nie może być ten co nie zwraca na siebie uwagi. Wiktul nie zrobił nic podejrzanego - rzekł pierwszy głos
- Może to Tig albo Erich ? Jeden z nich nie przedstawił nam się - wtrącił się drugi głos
- A co z Kotą ? Wygląda trochę na podejrzaną - powiedział trzeci ktoś
- Dosyć! - zagrzmiał sam do siebie - Dajcie mi pomyśleć
- Nie trać czasu na myślenie tylko szukaj winowajcy. Szukaj chodzącego futra - ofuknął go głos, który do tej pory jeszcze się nie wtrącał - Zagłosuj na Eni. Kobiety to samo zło.
Bóstwo miało dość swych głosów. Postanowiło je uciszyć popijając ulubiony trunek jakim był Cherry Coke. Całe szczęście iż zapasowa butelka się znalazła
Rugewit mimo iż był bogiem wojny nie zamierzał bezpodstawnie oskarżać lub mordować kogoś nie mając przynajmniej 50% pewności. Słowa leleni zaciekawiły go
- Być może masz rację iż to może być Tamc, ale nie słyszałem i nie widziałem aby nasz drogi Wiktul pokazał nam swoją obecność w jakikolwiek sposób. Czyżby zapomniał iż jest wśród nas ? Nie miałem okazji pić z nim - zwrócił się do boginki. Po jego słowach wtrąciły się jego osobowości
- To nie może być ten co nie zwraca na siebie uwagi. Wiktul nie zrobił nic podejrzanego - rzekł pierwszy głos
- Może to Tig albo Erich ? Jeden z nich nie przedstawił nam się - wtrącił się drugi głos
- A co z Kotą ? Wygląda trochę na podejrzaną - powiedział trzeci ktoś
- Dosyć! - zagrzmiał sam do siebie - Dajcie mi pomyśleć
- Nie trać czasu na myślenie tylko szukaj winowajcy. Szukaj chodzącego futra - ofuknął go głos, który do tej pory jeszcze się nie wtrącał - Zagłosuj na Eni. Kobiety to samo zło.
Bóstwo miało dość swych głosów. Postanowiło je uciszyć popijając ulubiony trunek jakim był Cherry Coke. Całe szczęście iż zapasowa butelka się znalazła
-Bardzo pokrętnie mówisz, drogi Tamc.u. Sztukę, która przynosi chorym ratunek i ulgę? Pytanie, czy chodzi Ci o sztukę śmierci, czy przywracania chorych do życia. Zważ, że nie oskarżam i staram się nie rzucać pochopnych argumentów, ale twa skrzydlata postać jest dla mnie po prostu podejrzana. Czy zrobisz nam przysługę i podasz swoje Boskie Imię? W ten sposób szybciej rozwiejesz podejrzenia, niż przez sugestię kim możesz, bądź nie musisz być. - powiedziała gestykulując żwawo i brzęcząc przy tym złotymi bransoletami. Po chwili dodała: -Faktem jest, że Vitaee nie żyje i brakuje jej włosów. Faktem jest, że Tar uśmiercił niewinną Niiin. Wyrocznio, jeśli jesteś w tym pokoju, zrób swoje i wskaż nam winnego
Wybacz Tamc. ale nie chce mi się wierzyć żeś jest doktorem... udowodnisz to przeto?
Twój język jest twoim wierzchowcem: jeżeli go strzeżesz, on ciebie strzeże, jeśli go zdradzisz, on zdradzi ciebie.
Twój język jest twoim wierzchowcem: jeżeli go strzeżesz, on ciebie strzeże, jeśli go zdradzisz, on zdradzi ciebie.
Chrrr. Co! Rogaczku, co oni tam mówią. - Powiedział El budząc się z swej drzemki. - A rozumiem, ale czemu nie obudziłeś mnie wcześniej? - Powiedział wdrapując się, z pewnymi oporami, na swego byka, zamienił okulary na rogaty czepiec i krzyknął.
Dzieci, Drogie dzieci, ja wiem że czasy się zmieniły, ale sądy wciąż powinno się wydawać ostrożnie i rozważnie, tak jak za moich czasów. Ja odkąd zszedłem z swej dziedziny między ludzi, słyszałem już o paru, chyba dziesięciu, takich przypadkach i wiem że te ślady na miejscu zbrodni potrafią być bardzo mylące. Nie sądzę by zabójcą był Tantatos. Prawda że nie ty wnusiu? - Powiedział uśmiechając się do skrzydlatego boga. - Bardziej podejrzany mógł by być Rugewit, zwłaszcza że lubi zbierać pamiątki i trofea. Ale nie znam jeszcze wszystkich zgromadzonych i nie będę sądził pochopnie. - El zamienił czepiec na okulary i zsiadł, czy raczej zmęczony tym popisem oratorskim zleciał, z swego byka. - A kochanieńcy wy moi, wybaczcie staremu sklerotykowi, ale czy moglibyście przypomnieć mi jak macie na imiona? Tylko nie te wasze ksywki, zresztą co to za czasy nastały by bogowie, miast być dumni ze swoich imion ksywek używali, ale jak was wasi wyznawcy nazywali. Dobrze? - Powiedział stary bóg wzamgając jeszcze swą minę słodkiego staruszka.
Dzieci, Drogie dzieci, ja wiem że czasy się zmieniły, ale sądy wciąż powinno się wydawać ostrożnie i rozważnie, tak jak za moich czasów. Ja odkąd zszedłem z swej dziedziny między ludzi, słyszałem już o paru, chyba dziesięciu, takich przypadkach i wiem że te ślady na miejscu zbrodni potrafią być bardzo mylące. Nie sądzę by zabójcą był Tantatos. Prawda że nie ty wnusiu? - Powiedział uśmiechając się do skrzydlatego boga. - Bardziej podejrzany mógł by być Rugewit, zwłaszcza że lubi zbierać pamiątki i trofea. Ale nie znam jeszcze wszystkich zgromadzonych i nie będę sądził pochopnie. - El zamienił czepiec na okulary i zsiadł, czy raczej zmęczony tym popisem oratorskim zleciał, z swego byka. - A kochanieńcy wy moi, wybaczcie staremu sklerotykowi, ale czy moglibyście przypomnieć mi jak macie na imiona? Tylko nie te wasze ksywki, zresztą co to za czasy nastały by bogowie, miast być dumni ze swoich imion ksywek używali, ale jak was wasi wyznawcy nazywali. Dobrze? - Powiedział stary bóg wzamgając jeszcze swą minę słodkiego staruszka.
- Uparta z ciebie istota, Ielenio. Niestety: pudło i pudło. Jeśli ci to ułatwi rozmyślanie, wiedz, że jam Morfeusz, ten, który daje ludziom sen i dobre marzenia senne, ten, który potrafi zabrać człowieka z największego koszmaru i otulić senną mgłą, zadowolić tym, co ujrzeć pragnie i poczuć to, czego nie dają mu inni... bogowie! Czyż nie sen leczy koi rany? - zagrzmiał dumnie.
- Magggusie, bronisz Tanatosa?! Może to twój wnusiu, może to mój stryj, ale czy życiowa prawda nie mówi, że najwięcej wrogów ma się w rodzinie? Czy stare porzekadło nie rzecze: przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej? Ielenia ma rację, odcięte włosy to z pewnością jego sprawka. - krzyknął pytająco, a potem zgodził się niechętnie z łypiącą na niego damą.
- Obserwator - abstrahując od nicku - dobrze zauważył: pośród nas jest kilku nieobecnych. Jeśli gdzieś jest winowajca dzisiejszego zdarzenia, to pewnie pośród nich. Mam udowadniać coś komuś, kto w perfidny sposób przyczynił się do śmierci niewinnej osoby? Skończmy z żartami. Masz krew na rękach, a mącisz i kręcisz, szukając naiwnych. Choć może nie, może zabłyśnie właśnie teraz nasza aktywna, podburzająca do agresji gwiazdka - o nieomylny i niewinny Tarze, któż może być sprawcą?
- Magggusie, bronisz Tanatosa?! Może to twój wnusiu, może to mój stryj, ale czy życiowa prawda nie mówi, że najwięcej wrogów ma się w rodzinie? Czy stare porzekadło nie rzecze: przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej? Ielenia ma rację, odcięte włosy to z pewnością jego sprawka. - krzyknął pytająco, a potem zgodził się niechętnie z łypiącą na niego damą.
- Obserwator - abstrahując od nicku - dobrze zauważył: pośród nas jest kilku nieobecnych. Jeśli gdzieś jest winowajca dzisiejszego zdarzenia, to pewnie pośród nich. Mam udowadniać coś komuś, kto w perfidny sposób przyczynił się do śmierci niewinnej osoby? Skończmy z żartami. Masz krew na rękach, a mącisz i kręcisz, szukając naiwnych. Choć może nie, może zabłyśnie właśnie teraz nasza aktywna, podburzająca do agresji gwiazdka - o nieomylny i niewinny Tarze, któż może być sprawcą?
El, El się nazywam. Czy to tak trudno zapamiętać? Przecież to tylko dwie litery. A broniłem ciebie wnusiu. Po prostu stary już jestem, wzrok nie ten, pamięć coraz bardziej szwankuje, no i pomyliłem się, no wybacz staruszkowi, co? A ja im bardziej się zastanawiam, tym bardziej sądzę że to Rugewit jest winny, nie ty. Albo on, który sam się zwie Obserwatorem, albo Tig.
Rugewit zaśmiał się gorzko słysząc oskarżenia od Magggusa
-Ja wilkołakiem ? Już tak mam problemy z moimi głowami, a nie chcę kolejnych. Wątpię czy zdołałbym się przemienić. Jakoś nie widziałem wilka z siedmioma głowami. Owszem istnieje takie coś jak cerber, ale on ma tylko trzy łby, a nie więcej. Co do zdobyczy wojennych to osobiście wolę broń. Widzisz ile mam mieczy ? Nie bądź głupi. Prawdziwy potwór poluje cicho i czeka aż ci gadatliwi sami siebie wykończą. Gdybym miał coś do ukrycia nie podawałbym swojego imienia. Poza tym nie umiem się przemienić i nie przeszkadzają mi spacery w trakcie pełni księżyca. - powiedział do zebranych,a w szczególności swoje słowa zwracał bardziej do Magggusa
Znów wtrąciły się osobowości
-Tig, Tig, Tig tak skąpany we krwi. Może Ul ma rację. Nie popełniaj błędu i zagłosuj na niego - powiedział pierwszy głos do głównej głowy
- Czekaj na łowcę Tarameliona.Może tym razem się nie pomyli i ustrzeli dobrze - wtrącił drugi głos
- Nie, nie ,nie czekaj na niego. Ocal niewinnych głosując na Kotę, która domagała się tłumaczenia od Morfeusza - dodał trzeci
- Nie słuchaj innych głosów tylko swojego, prawdziwego "ja"- podpowiedział kolejny
-Eni! Eni! Zabij ją i nie pozwól by zabiła kolejnego. Może to ona pozbyła się Vit ?
- Milcz głupi głosie. Skowronkowa boginka nie gustowała w innych paniach. Postaw na Magggusa. On oskarżył ciebie wiec mścij się perfidnie.
Głosy zostały uciszone łykiem ulubionego trunku.
-Ja wilkołakiem ? Już tak mam problemy z moimi głowami, a nie chcę kolejnych. Wątpię czy zdołałbym się przemienić. Jakoś nie widziałem wilka z siedmioma głowami. Owszem istnieje takie coś jak cerber, ale on ma tylko trzy łby, a nie więcej. Co do zdobyczy wojennych to osobiście wolę broń. Widzisz ile mam mieczy ? Nie bądź głupi. Prawdziwy potwór poluje cicho i czeka aż ci gadatliwi sami siebie wykończą. Gdybym miał coś do ukrycia nie podawałbym swojego imienia. Poza tym nie umiem się przemienić i nie przeszkadzają mi spacery w trakcie pełni księżyca. - powiedział do zebranych,a w szczególności swoje słowa zwracał bardziej do Magggusa
Znów wtrąciły się osobowości
-Tig, Tig, Tig tak skąpany we krwi. Może Ul ma rację. Nie popełniaj błędu i zagłosuj na niego - powiedział pierwszy głos do głównej głowy
- Czekaj na łowcę Tarameliona.Może tym razem się nie pomyli i ustrzeli dobrze - wtrącił drugi głos
- Nie, nie ,nie czekaj na niego. Ocal niewinnych głosując na Kotę, która domagała się tłumaczenia od Morfeusza - dodał trzeci
- Nie słuchaj innych głosów tylko swojego, prawdziwego "ja"- podpowiedział kolejny
-Eni! Eni! Zabij ją i nie pozwól by zabiła kolejnego. Może to ona pozbyła się Vit ?
- Milcz głupi głosie. Skowronkowa boginka nie gustowała w innych paniach. Postaw na Magggusa. On oskarżył ciebie wiec mścij się perfidnie.
Głosy zostały uciszone łykiem ulubionego trunku.
Wiesz Bogu-Wojny-i-wszystkiego-co-z-nią-związane, wiadomo w jakich okolicznościach zginęła Vit, a mi chodziło o inny typ zmagań, inne podboje, i inne łupy. Takie małe i koronkowe. Do nich dobrać się nie zdążyłeś, więc na pamiątkę wziąłeś pukiel jej włosów. To oczywiście tylko teoria, ale pasuje ona bardziej jeśli wziąść pod uwagę że byłeś też zamieszany w kult płodności. No ale z drugiej strony ciężko uwierzyć by wielbiciel tak szlachetnego trunku mógł być potworem. Ostała się jeszcze jakaś butelka wnusiu?