Wilkołak [Runda 8]

- Takiś cwany pan, panie penis, a gdzie byłeś, jak patroszyli Ursynowa? Może zanurzałeś swojego zębatego włochatego Dymana w jego ciele? Fuj. Wilkołak homoseksualista, postać zaiste godna Sapkowskiego.


Tonari no Totoro!
- Mózgi się wam całkowicie lasują z braku bananów. - powiedział Charon, zajadając się którymś już z kolei owocem. Wyciągnął zza paska rewolwer, zakręcił nim "po kowbojsku" i położył na niewielkim stoliku do kawy. - Stawiam moją spluwę na to, że winny jest Medivh. Atak na lelenię, a następnie oskarżenie mnie to ostateczne dowody. Szykuj się wilkołaku! Nawet, jeżeli dzięki swoim kamratom unikniesz linczu, sprawiedliwość cię nie ominie!

Zły? Być może
Dobry? A czemu?
Nie tak wiele znów pychy we mnie
Dajcie żyć po swojemu, grzesznemu, a i świętym żyć będzie przyjemniej!


Ooo, tym razem się zgodzę z panem kowbojem to był Medziu!
Chociaż Tamc. też budzi pewne podejrzenia...
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
- Tamc. to swoją drogą. Jemu rozwalę łeb krzesłem.

Zły? Być może
Dobry? A czemu?
Nie tak wiele znów pychy we mnie
Dajcie żyć po swojemu, grzesznemu, a i świętym żyć będzie przyjemniej!


- Błądzicie, jakże błądzicie. Stałem się niewygodnie bliski prawdy, więc trzeba się mnie pozbyć? Widzę, że kudłaczom udało się ciebie przekonać, Daleju. Mam nadzieję, że i ciebie dopadną, jak skończą z moim truchłem. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że inni mają lepszy osąd sytuacji.

Wyjął szmatkę i z namaszczeniem począł czyścić swoją maskę.


Tonari no Totoro!
Usiadła na parapecie, z kubkiem jakiegoś napitku w ręce. Pewnikiem rozgrzewającego. I tak jak wcześniej, tylko patrzyła, jak sobie wszyscy do gardeł skaczą. Fascynujące... może, jeśli wyjdzie stąd z dyplomem superbohatera, zapisze się na jakiś fakultet z psychologii?
- Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że w przeciwieństwie do pewnego jakże pochopnego osobnika, ktoś wiedział, co robi, uciekając się do dość.. niecodziennych mocy. - mruknęła i pociągnęła łyk, dumając nad smutnym końcem Vitanee. Owszem, także dała się zwieść temu słonecznemu image, ale jak to mawiają - najciemniej jest pod latarnią.
- Pożyjemy, zobaczymy - skwitowała w końcu i pogrążyła się w swych rozważaniach.
- Obelgi godne futrzaka, Medivhu.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

- A jednak również i ty pochopnie zagłosowałaś na dziewczynę, która oświetla teraz Warszawę dla Ursynowa. - Oskarżycielsko skierował na nią swój palec. - Napraw swój błąd i wskaż na prawdziwy wilkołaczy miot! Albo chociaż zaakceptuj moje zaproszenie na fejsie!

Jakby dla nadania wagi swoim słowom, wyjął z przepastnych kieszeni szaty telefon z dolepioną naklejką na obudowie: "Tajemniczy ©ˆ".

[Dodano po 4 minutach]

- Nie słucham cię kudłaczu! I do tego zbereźniku!:



Tonari no Totoro!
Nie możecie się uspokoić i spokojnie pomyśleć?! Musicie się rzucać obelgami na lewo i prawo?
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
- Gdybym wiedziała, kto ma futro za skórą... możesz być pewnym, że wskazałabym na niego bez wahania. I zmartwię cię, nie mam konta na facebooku. Choć może powinnam założyć, podobno wszystkie te bzdury, które są tam wypisywane, potrafią każdego człowieka o chandrę przyprawić. Ha.
Umilkła, mrużąc ślepia i przyglądając się uważnie Medivhowi.
- A właściwie, to skąd mam mieć pewność, że to TY nie jesteś wilkołakiem, hmmm...?
Wiemy już że Lelenia jest godna zaufania i że można jej zaufać. Medivh byłeś bardzo blisko końca w ostatnim głosowaniu czyżbyś próbował pozbyć się leleni z obawy przed linczem by zmniejszyć ilość ludzi która ci zagraża? To podła zagrywka jak przystało na wilcze ścierwo. Potem patrzy ze smutkiem na lionela: Smuci mnie twój brak zaufania do zachodu ale my chińczyk mamy żelazne zasady ale rozumiem to postaram się zasłużyć na twoje zaufanie. Numerze dwa powiedz co myślimy o reszcie.
Nr.2 A więc Charon ciężki tym do zgryzienia ale bardziej mi przypomina Pedobeara niż wilka ale nigdy nie wiadomo. Ale ta Ervinia znowu wygląda na nie wyspaną do tego ta jej fascynacja krwawymi obrazami nie ufam jej -_- wydaje się w tym dobrze obeznana jak na wilczura przystało
- Mam uczulenie na sierść. Wiesz, jaka to tragedia, jak obrzęknie ci cała twarz pod maską, której nie możesz zdjąć? Dobrze, że jest elastyczna. A poza tym wiem, że nie jestem wilkołakiem! Jestem... Jestem... Tajemniczy. Nie-wilkołak... - rzekł trochę niepewnie.


Tonari no Totoro!
- Jakież to smutne, że niektórzy nijak nie potrafią rozpoznać, czy dana osoba posługuje się ironią, sarkazmem, cynizmem. I zarzucasz mi niewyspanie.. ha. A ty, Thorocie, jesteś wyspany? Czy twoje klony dały ci spać? A może, jak już wcześniej wspominano, masz sklonowanego wilka, hę? A może po prostu należałoby zadać pytanie, czy ktokolwiek w tej... męczącej sytuacji potrafi się wyspać?
Wydęła lekko wargi, patrząc na miłośnika tego, co czerwone. Opróżniła w końcu kubek z jego zawartości, wypijając ją duszkiem. Odstawiwszy naczynie gdzieś obok siebie, znów skupiła się na Medivhu.
- Powiadasz, żeś Tajemniczy. Fascynujące. Nie wiesz, kim jesteś...? Jeśli tak, to może nawet nie pamiętasz, że nocą wdziewasz swe futrzane wdzianko? Jakiś mocniejszy dowód poproszę, inaczej mogę się nie zawahać przed wbiciem kolejnego gwoździa do twojej trumny
- Nie mogę być wilkołakiem, nie mogę! - jak w transie zaczął rzucać się po sali, mamrocząc pod nosem przekleństwa, przechodzące od płaczliwego głosu po chichot. W końcu stanął spokojnie, powiódł wzrokiem po sali - A jeżeli to faktycznie ja? Nie mogę stanowić więcej zagrożenia, nie będąc pewnym, kim jestem.

Medivh


Tonari no Totoro!
Generał Dymano nie mógł się powstrzymać. Wykorzystał chwilę ciszy i zaczął klaskać.

- Brawo, brawo, wilkołak z jajami.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Ielenia cały dzień spędziła w samotności, snując monolog wewnętrzny, w którym obiecała pomścić koleżankę Vitanee. " A przecież była taka miła i pełna życia. No i pochwaliła moją fryzurę. Będę musiała dalej kontynuować nasz plan w celu zdobycia serca Tony'ego Starka, oczywiście w hołdzie dla poległej, solarnej bohaterki!" W końcu zdecydowała się pojawić w sali, tam gdzie już czekali inni bohaterowie. Jak łatwo było się domyśleć obrzucali się wzajemnymi oskarżeniami.
-Chciałabym móc powiedzieć wam, kto jest wilkołakiem, a kto nie, ale będzie to trudne, gdyż twarze zmieniają się im w paskudne pyski... Zastanawiam się czy to faktycznie nie był Medivh... W końcu głosowałam na niego, nieprawdaż? Swoją drogą chciałabym też serdecznie pozdrowić i podziękować Doktorowi za ratunek. Swoją drogą, ciekawe komu dziękuje...
Było blisko żebyśmy cię stracili. Ale dzięki doktorowi zginęła tego dnia tylko jedna osoba niestety zabił ją człowiek(porażka na maksa) Masz jeszcze jakieś podejrzenia co do sprawców?
- Hmm Evrina głosowała na Vint, tak samo jak Boneclaw. Kiedy nie było dostatecznej ilości głosów aby ją zlinczować, ktoś kto bardzo ją podejrzewał, zabił. Więc podejrzewam, że któreś z tej dwójki jest Czuwającym. Czy ten drugi może być wilkołakiem? Ciężko powiedzieć.
Wątpliwe by oboje byli wilkołakami pewnie Czuwający myślał że najciemniej pod latarnią. Jest raczej ktoś kto chciał pozbyć się zbyt dużej ilości oskarżycieli w tym wypadku ci co byli najwyżej w kolejce do linczu. Ale z drugiej strony wilkołaki mogły ją obrać jako cel bo dostrzegły w niej naturalnego wroga w tym wypadku obie mroczne istoty są na liście podejrzanych
- Ielenio, spójrz na mnie. Czy ja, poświęcająca tak niewiele uwagi temu, co jest dookoła... mogłabym być Czuwającym? Ba, czyż Czuwający w ogóle by się zdradził, że ma kogoś na oku? Wydaje mi się, że jeśli w ogóle dał nam się poznać, to zagłosował na Tiga i będąc pewnym jego śmierci, zaatakował Vit. Dwie pieczenie na jednym ogniu, czy jak to mawiają...
Westchnęła ciężko, opierając głowę o ścianę. O, jaki przyjemny chłód z niej bił... to dobrze, bo od tego myślenia głowa mogła się przegrzać i rozboleć. A tak? Schłodzone myśli były trochę jaśniejsze.
- Przyznaję, popełniłam błąd, wskazując na nią. Być może powinnam była uważniej słuchać, co kto mówi i zliczyć głosy, wtedy bym wiedziała, że nie ona jest skazana na śmierć. Zresztą, dlaczego miałabym się tym przejmować? I tak wszyscy umrzemy. Jeśli nie dziś, to jutro. A jak nie jutro, to może za tydzień, rok, dwa, dziesięć lat... życie takich jak nas, nie należy raczej do specjalnie długich. I, Medivh, skoro sam na siebie wskazujesz, to cóż... mogę tylko dodać swój gwóźdź.
← Wilkołak
Wczytywanie...