Wilkołak [Runda 8]

Wśród nas jest łowca (czuwający) podejmujący zbyt pochopne decyzje! Nie wydaje wam się, że to Tamc jakoś dzwinie się zachowuje?
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
Generał Dymano ze spokojem spojrzał na wskazującego go towarzysza.

- Mości Daleju, ja - w przeciwieństwie do bestii - nie boję się dialogu z pozostałymi uczestnikami naszego turnieju. Zdaję sobie sprawę, że narażam się tym samym na podejrzenie, lecz wydaje mi się, że jeśli mam gdzieś szukać prawdziwych potworów, mój sprzęt wskazałby małe, ciemne, ciasne, mokre miejsca, w których siedzą i spoglądają na resztę chcąc zostać niewytropione. Czyż nie noc sprzyja tym włochatym potworom?

- Mości Daleju, inaczej nie dowiem się, komu mogę zaufać. A tak pochopnymi oskarżeniami Generała Dymano nie przekonasz do swej niewinności...
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

- Lenny, Lenny...popatrz co narobiłeś. Oskarżają Ciebie o jakieś podrzędne morderstwo!
- Krzak, obydwoje wiemy, że Nosiciel Pokoju nie wystrzeli do Czystej Duszy. Widać, że Matka Natura ujrzała ukrytą zbrodnię w tej, na pozór, słonecznej aurze. Czy widziałeś kiedykolwiek Sędziego, który nie miałby na sumieniu żadnego grzechu? To była tylko kwestia czasu.
- Tak, taaaak, zgadzam się grrr- zawtórował swoim skrzeczącym głosem, ektomorficzny antyczny twór.

...

- CISZA! - nagle w sali rozległ się potężny, niczym uderzenie wiekowego dzwonu, głos kościstej postaci w płaszczu w odcieniach krwawo-czerwonych.

- Widzę, że niektórym trzeba uświadomić kilka zasadniczych spraw. Moim orężem jest Pokój i Równowaga. Nie zabijam nieskalanych Dusz. Mój towarzysz z kolei, to istota nieśmiertelna, przywołana do życia u zarania dziejów przez Pierwszych Bogów. Nigdy nie kłamie. Potrafi przybierać różne formy, ale potrafi ją zmieniać dopiero po śmierci swojego Pana - czyli Mnie w owej teraźniejszej jednostce czasoprzestrzeni.

- Mueheh...Lenny, potrafisz czasami wydobyć z tego wysuszonego, wiekowego ciała troche emocji! - buchając z nozdrzy błekitną chmurą czystego THC.

- Uhh...wracając. Thorot! Rozdwojenie jaźni świadczy o braku kontroli nad podejmowanymi czynami. W dodatku zaburzenia dysocjacyjne tożsamości często idą w parze z krótkotrwałą utratą pamięci. Chyba nie sądziłeś, że Twoja postawa umknie mojej bacznej intuicji? Hmm?
"In the name of God, impure souls of living dead shall be banished into eternal damnation..."
Też uważam że zabił z byt wcześnie za to doktor spisał się na medal. Trza się zapoznać z sytuacją nie można tak zabijać bez zastanowienia bo pomaga tym bestiom tylko.

[Dodano po 12 minutach]

Drogi panie moja moc to dzielenie ciała a nie umysłu nie mam problemów z jej kontrolowaniem, Jest nas wielu ale jesteśmy jednym. Coś jak klony w ninjutsu. Ale martwi mnie twoja obojętność do śmierci naszej słonecznej sędziny jakbyś uważał że na nią zasłużyła lub się z tego cieszył przyznajesz się do tego morderstwa czy może jesteś jednym z potworów?
-Ciężko mi odgadnąć kto jest kim, mimo że mnie dziś napadnięto i będę się z tego powodu długo zbierać. Teraz już każdy wydaje mi się podejrzany i ciężko wytypować kogokolwiek. Medivh skoro wszyscy Cię podejrzewają, pójdę za tym tropem. A już miałam Cię dodać do znajomych na fejsie...
"Medivh." - uznała - "Bez zbędnych tłumaczeń."
Medivh

„Była to naprawdę całkiem sympatyczna dziewczyna, nawet jeśli jej łono zostało najwyraźniej zaplanowane dla osoby o dwie stopy wyższej. Ale nie była Nią*.

*Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na «okazało się, że ona to nie ona», na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.” - Terry Pratchett, Niewidoczni akademicy

Koniec dnia trzeciego.

[Dodano po 3 godzinach]

Podsumowanie

Dzień 3:

Zlinczowani: brak (Medivh: 9, Thorot: 2)

Osądzeni przez Sędziego: brak

Uratowani przez Kaznodzieję: Medivh

Uratowani przez Doktora: brak

Zabici przez Wilkołaki: Boneclaw

Zabici przez Czuwającego: brak

Nie głosowali i nie pasowali: Lionel (1), Tar (2), Tamc. (1)



- Tamc.
- Matt
- Charon
- Evrina
- Lionel
- Tig
- Ielenia
- Dalej...
- Thorot
- Tar
- maliwa
- Medivh
- Boneclaw
- Vitanee

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wczorajsza bitwa zwiastowała nadejście nowego dnia, pełnego nowych wątpliwości, popisów elokwencji, potencji i innych pier..lencji. Superbohaterowie postanowili działać zespołowo, łącząc swe wysiłki przeciw wspólnemu wrogowi.

Medivhowi.

Tajemniczy Tajemniczy okazał się personą tak tajemniczą, że nawet on sam nie potrafił rozgryźć własnej zagadki.
Przyjaciel? Wróg? Obrońca? Morderca? Zapewne nawet on sam nie znał odpowiedzi na te pytania, a choć w uczciwym procesie domniemanie niewinności byłoby jego domeną, tutaj, w sądzie kapturowym, wrodzona zagadkowość nie dodawała zamaskowanemu nie wiadomo komu wiarygodności. Siłą perswazji grupy, tudzież słabością własnej świadomości, sam Medivh dał się przekonać, że to on zasługuje na eksterminację, dlatego też jego niegdysiejsi towarzysze nie musieli nawet walczyć z Tajemniczym, by pochwycić go i doprowadzić do zasłużonego końca.

Wtedy jednak objawiła się tajna, nieznana nikomu broń, Tajemniczego Tajemniczego.

Przy akompaniamencie grzmotów, uderzających raz po raz w kopułę Akademii, huraganowego wichru i pojawiającego się nie wiadomo skąd chóru, Tajemniczy Tajemniczy został schwytany przez spływający z góry snop światła, który odgrodził go od pozostałych. Na nic zdały się ataki Final Flashem, na nic kopnięcia miliardów czerwonych adidasów, a nawet dźganie opancerzoną... dzidą z wielkim zamiłowaniem. Medivh, tak jak dzień wcześniej Tig, stał się nietykalny na kolejne 24 godziny.

Bohaterowie zawyli z rozpaczy i zaskoczenia. Po raz kolejny ich moce okazały się niczym wobec słowa Kaznodziei. Po raz kolejny też, tym razem ze zdwojoną siła, w ich głowach pojawiło się pytanie, czy to przypadkiem nie ów uduchowiony protektor jest ich największym wrogiem. Cóż, teraz można było sprawdzić to na Tigu. A co, jeśli faktycznie tylko Kaznodzieja się nie pomylił..?

Żądne krwi po poprzedniej porażce, Wilkołaki zaatakowały ponownie. Korzystając z zamieszania spowodowanego nieudanym zabójstwem (i równie nieudanym samobójstwem) Medivha, wtopiły się w mroczne zakamarki Akademii i zapolowały na kolejną ofiarę. Niestety, tym razem pomoc nie przyszła z zewnątrz, zaś Bóg Pacyfizmu, nawet w obstawie swej monstrualnej, świadomej marihuany, nie miał szans odeprzeć ataków przeciwników. Lennonix padł pod naporem monstrów, zaś jego roślinny towarzysz przybrał inną formę świadomości. Ciało jego pana, Boneclawa, również zaczęło się rozkładać w sposób dalece nienaturalny nawet dla oprawców, którzy zrozumieli, że tym razem to oni odnieśli pyrrusowe zwycięstwo. Icognito, którego zabili, mógł bowiem stać się już jutro równie dobrze śmiertelnym wrogiem (na przykład znacznie trafniejszym w swych ocenach Czuwającym), jak i bezcennym sojusznikiem - kolejnym wilkołakiem.

Wskazówki wielkiego zegara, zawieszonego nad aulą w spadku po Watchmanach, przesuwały się nieubłaganie z mozolnym, ciężkim stęknięciem. Czas upływał nieubłaganie, zarówno dla herosów, wciąż nieskutecznych w swych ocenach, jak i arcyłotrów, wciąż nienasyconych zbyt skąpo i gorzko przelewaną krwią.

Dwóch tajemniczych bohaterów
Dwie tajemnicze potyczki z równie tajemniczymi konsekwencjami.
Jaki będzie finał?

Być może dowiecie się już...

---------------------------------
Dnia czwartego
Boneclaw wskazał Thorota i zginął. Przypadek? Zwłaszcza, że coś pan bardzo chętny do linczowania jesteś... Może tak bardzo krwi pragniesz, że szczególnie odznaczasz się ze swymi kompanami w trakcie nieudanego katowania ofiary?
- Rzekłem już, że Thorot jest winny. Ha Ha! Moja ninjowska jasność umysłu mi to wyjawiła. Ha ha! Nie dajcie się ogłupić. Może i nie macie mych zdolności, ale możecie kłaść zaufanie w mych słowach. Azerbejdżański Ninja nigdy nie kłamie! Ha Ha! Ha Ha! Ha Ha! - Głosy Azerbjdżańskiego Ninjy i jego trzech popleczników-pomocników rozbrzmiewały w całej auli, odbijając się od szklanej kopuły, przez którą widać było ciemne, burzowe chmury.
Wciąż oszołomiony wydarzeniami dnia poprzedniego niemal przespał kolejny. Teraz wracała świadomość i zdolność kalkulacji.. może nie jakoś dobrze rozwinięta, ale jedyna, która mogła tu pomóc. Dalej, stary, przypomnij sobie Qui-Gona i całą resztę. Nie ma emocji i tak dalej. Pomyśl.
- Ielenia może mieć rację, mówiąc, że Evrina jest Czuwającym, ale to niepewne. Boneclaw w tej roli odpada, bo.. cóż, odpadł. Została nas jedenaścioro, z czego troje.. lub czworo.. jest wilkołakami. Czuwający, Kaznodzieja, Doktor, Wyrocznia, Bracia, to sześć osób. Czyli jest jeszcze dwoje lub troje zwykłych ludzi, łącznie ze mną. Co nie daje właściwie żadnej informacji, dopóki zwykli ludzie nie zostaną wyeliminowani, bo wtedy będzie można określić, ile jest wilkołaków - uzupełnił i umilkł, zorientowawszy się, że nie dość, że myśli na głos, to jeszcze wspina się po ścianie i idzie mu lepiej niż zazwyczaj. Z wrażenia spadł, oczywiście. Zbierając się z podłogi pomyślał jeszcze, że w świetle tego, co powiedział, jego śmierć może mieć jakąś pozytywną stronę. Trochę go to pocieszyło.
- Ale.. Thorot jest podejrzany - począł mówić dalej. Łatwiej mu się to układało w głowie, gdy mówił. - Nie tylko ze względu na to, co zauważyła Evrina. Wczoraj oddał głos w momencie, gdy już trzy osoby zagłosowały na Medivha i wyglądało na to, że nagonka pójdzie dalej. Jeśli umawiał się z pozostałymi wilkołakami, mogli umówić się na ten lincz. To by rzucało również cień podejrzenia na Maliwę, ale oznaczało też, że Medivh jest niewinny. Co więcej, może on być Kaznodzieją..
Tak.. ten głos na samego siebie, gdy widział, że jest na celowniku. Jako Kaznodzieja mógł stwierdzić, że lepiej skupić resztę na sobie i się uratować, niż ryzykować, że uratuje przed linczem kogo innego, kto okazałby się potem wilkołakiem. A jednak to odbiera sens jego głosowi na mnie przedwczoraj. To chyba ślepy zaułek..
Wracając zaś do Thorota i Maliwy - nie zgodzili się w głosowaniu przedwczoraj, jedno zagłosowało na mnie, drugie na Medivha. Podejrzenie odsuwa się więc od Maliwy. Sam Thorot mógł wtedy zagłosować na mnie, działając w obronie. Głosował jednak jako ósmy, po tym, jak trzy inne osoby głosowały na mnie. Z innej strony, na celowniku znaleźli się też Medivh i Vitanee, i to zanim oddał głos.
To wszystko.. nie prowadzi nigdzie. Thorot może być wilkołakiem, ale to tym bardziej wątpliwe, im dłużej się nad tym pomyśli. Jasne, że mógł się bronić przed Boneclawem, ale tak naprawdę nigdy nie był bardzo zagrożony. To za mało na motyw.
I wczoraj, i przedwczoraj na Medivha głosowali jedynie Charon, Ielenia i Maliwa. Skoro zaś wiemy, że Ielenia jest człowiekiem, wydaje się, że pozostała dwójka też nie jest wilkołakami. - Odkaszlnął, bo zaczął chrypnąć. Oczywiście spadł.

„Była to naprawdę całkiem sympatyczna dziewczyna, nawet jeśli jej łono zostało najwyraźniej zaplanowane dla osoby o dwie stopy wyższej. Ale nie była Nią*.

*Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na «okazało się, że ona to nie ona», na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.” - Terry Pratchett, Niewidoczni akademicy

Generał Dymano posmutniał na widok truchła towarzysza. Zdał sobie sprawę, że sam tej walki nie wygra - bestie grają nam na nosie. Przestało liczyć się zwycięstwo na oczach Komisji, przestał liczyć się wiszący w powietrzu tytuł - zaczęło się liczyć przetrwanie.

A może sugestie Lionela i Evriny to ukartowana wcześniej gra? Może wilkołaki chcą nas omamić, zmydlić oczy i doprowadzić do tego, żebyśmy sami się powybijali? Ciało ofiary jeszcze nie wystygło, a ktoś już wskazuje mordercę. Generał spojrzał na swego członka i pomyślał o Thorocie - Jak ktoś z takim małym, chińskim pindlem może być wilkołakiem? Być może - może. Z drugiej strony: dlaczego mają najgorzej ci, którzy narażają się PoliTigowi? A co z Dalej?

Dymano rozmyślał dalej: - Musimy połączyć siły. Lelenia, jako zadeklarowany miłośnik piersi i ich właścicielek, dałem Ci znak w imię swych preferencji i właśnie Ciebie chciałbym zapytać o zdanie:

- Czy też masz wrażenie, że na miejscu śmierci Boneclawa było czuć damskie perfumy? Czy wilkołak może być kobietą? Generał podrapał się w zamyśleniu po lewym jądrze.

- A przecież cycki są takie fajne.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Co ten kaznodzieja odpitala, już nic nie rozumiem...
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
Zbyt pochopnie mnie wyznaczacie to, że ktoś na mnie zagłosował to zginął to nie dowód. Jak wiemy był on tajniakiem, więc to był miecz obusieczny nie wiem czy się cieszyć czy smucić z jego śmierci. Tylko czy nikt nie zauważył, że wilkołaki myślą logicznie? Tig sam podejrzewałeś Boneclawa o bycie czuwającym pamiętaj, że nie tylko ty mogłeś tak myśleć. Prawdopodobnie starał się pozbyć zagrożenia. To, że na mnie głosował nic nie znaczy, Rvinio czy to, że głosowałaś na słoneczko znaczy, że jesteś Czuwającym(to by wytłumaczyło twój wygląd z byt długo czuwasz)? Co do Medivha został uratowany w ostatniej chwili tak samo jak Tig. Medvih raczej nie jest kaznodzieją, bo sam głosował na Tiga, który został uratowany. A co do Lionela coś z byt wielką pewnością starasz się mnie wskazać udajesz wyrocznie a może sam jesteś wilkołakiem?
- Dzięki ci, tajemniczy Kaznodziejo za uratowanie mnie... przed samym sobą. Za tajemniczość dodatkowe pokłony! Czyżby przyszedł czas na zemstę, kudłate maszkarony? Jak dowiem się, kim jesteście... Kasacja z fejsa... - ostatnie słowa ledwo co przeszły mu przez gardło.

- Najbardziej podejrzany w tej chwili jest dla mnie Dalej. Małomówny, działający z ukrycia... Tak właśnie zginął Boneclaw.


Tonari no Totoro!
Generał Dymano z zaciekawieniem spoglądał na właściciela immunitetu i słuchał uważnie.

- Powiadasz, że Dalej? Ma to sens o tyle, że rzeczywiście większość czasu spędza wyciszony, siedząc w miejscu mrocznym, małym, ciasnym i mokrym. Czyż nie tam winniśmy szukać złego? No Dalej, pokaz swą prawdziwą twarz.

- Czyżby siedział tam z kobietą? Wszystko wszyscy w swoim czasie...
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Odezwała się z powietrza do Generała Dymano. ponownie przerywając jakże rozwinięty monolog wewnętrzny, w którym klęła na czym świat stoi.
-Pamiętaj, że pierś może być dobra, ale może być też zła. I to nie zła przez na przykład jej brak, ale to co ona sama reprezentuje. Oczywiście, że kobieta mogła być wilkołakiem. Ale czy faktycznie nim jest, ciężko odgadnąć. Wiecie już wszyscy, że ja jestem człowiekiem. Ciekawe, czy są nimi Maliwa i Evrina. Obie powinny się polubić. Wolą stać na uboczu i z apatią patrzeć w przyszłość. Ale czy są to cechy wilkołacze? Powinieneś Generale dowiedzieć się więcej o ich piersiach. Może odnajdziesz w ten sposób jakiś nowy ślad.
Po chwili skłoniła się w stronę Medivha, przez co wykonała przypadkowy i rozpaczliwy półobrót w powietrzu.
-Widzę, że masz udzielony immunitet na dziś i na jutro, jednak ciężko wykluczyć Cię mimo to z kręgu podejrzanych. Tig, ciebie tak samo.
Wasze oskarżenia są zbyt śmiałe. Czyż nie tak robią wilkołaki? Odwracają uwagę od siebie, żeby skupić ją na niewinnych. Tchórzostwo!
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
- Dalej? To jest cymbał, a nie wilkołak, normalka. Drugiego z wilkołaków, Tamca, miałem rozwalić krzesłami, ale niestety, pieprznięty kaznodzieja wszystko popitolił. W takim wypadku, Med po upływie dwudziestu czterech godzin zostanie rozsmarowany, a Tamc już dzisiaj zlinczowany... - Spontaniczny rym wyzwolił w Charonie ukryte dotychczas wokalne umiejętności. Zaczął śpiewać "Rastamanditę".

Zły? Być może
Dobry? A czemu?
Nie tak wiele znów pychy we mnie
Dajcie żyć po swojemu, grzesznemu, a i świętym żyć będzie przyjemniej!


- Wiesz, panie Tig, to, że Kaznodzieja roztoczył nad tobą opiekę, nie oznacza, że na pewno jesteś człowiekiem, tak jak twierdzisz. Równie dobrze mogłabym tu i teraz wywiesić chorągiewkę z napisem "Czuwający", "Wyrocznia", "Doktor", ba, "Wilkołak" nawet. Pytanie, czy takie coś odpowiadałoby prawdzie?
Umilkła, skupiając swe spojrzenie na generale Dymano. Ciężkie spojrzenie. Jednak nic więcej już nie rzekła, najwyraźniej wycofując się gdzieś w głąb siebie. Do miejsca, w którym mogła w pełni pogrążyć się w chandrze i apatii, zapominając o tym, co dzieje się dookoła.
← Wilkołak
Wczytywanie...