Twórcy zdają sobie sprawę, że shadowrunowa kampania w Seatlle jest, jak na standardy cRPG, dość krótka i liniowa. Było to, ich zdaniem, zamierzone. Scenariusz miał być wprowadzeniem do gry, przedstawiał tak mało opcji wyboru, bowiem był nastawiony na opowiedzenie jednej, konkretnej historii oraz prezentował możliwości edytora.
To wszystko ma się zmienić wraz z wyjściem nowej kampanii – "Berlin", która da więcej questów pobocznych i w ogóle... ach ach.
A jak się nie podoba to jest jeszcze edytor i malkontenci mogą sobie sami zrobić kampanię. Oczywiście dosłownie tak nie napisali, ale konkluzja jest jasna. Gra to edytor, obecna kampania to wizytówka jego możliwości – czyli prawdziwe możliwości "Shadowrun Returns" poznamy dopiero jak fani zabiorą się za tworzenie własnych scenariuszy.
Więcej o grze możesz przeczytać czytając "Shadowrun Returns – Pierwsze wrażenia" pióra Hassana'.