Pokeball Tya Cruelsufferera & Tariny

Prażące słońce górowało na błękitnym bezchmurnym niebie. Nowy dzień zapowiadał się obiecująco. Wasza dwójka przechadzała się ulicami miasta Permanii (Fuchsia City) . W samej mieścinie było ostatnio głośno z powodu kradzieży pokemonów. Po prostu pewna hodowla straciła pewną ilość stworków. Nikt nie wiedział ile sztuk zostało skradzione. Po Permanii krążyły oficer Jenny z niezawodnymi growlithami. Cóż wygląda na to że szykują się przesłuchania mieszkańców miasta.
Mieliście czas na siebie. Mogliście opuścić miasto lub spróbować szczęścia w łapaniu pokemonów na pobliskim safari. Jednak wejściówka do tego miejsca kosztowała 500 jenów. Sprawdziliście stan waszej sakiewki i stwierdziliście iż macie po 800 jenów. Cóż waszą dwójkę stać było na wizytę w safari. Może udało by wam się złapać jakiegoś innego pokemona. Wasze ukochane stworzenia spoczywały w pokeballach.
Godnym odnotowania faktem było iż w tym mieście swoje miejsce miał stadion Pokemon prowadzony przez lidera Kogę ,który trenował pokemony trujące, ale pojedynkował się z kimś znaczącym a Brandon i Iva jak na razie byli początkującymi trenerami.
Cóż mieliście czas dla siebie i to od was zależało jak go spożytkujecie.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
No i po grzyba była tak pieruńsko gorąco? No kto to wymyślił? Stał teraz i ledwo co utrzymywał język w ustach. Tak, tak to przez to prażące słońce. Nie czuł się teraz najbardziej komfortowo, ale to był przecież dzień w którym w raz (ze stojącą obok Evą) miał wyruszyć w podróż. Wszystko w zasadzie było przygotowane i gotowe by kilka dni spędzić poza domem. Nawet wysokie trawy wydawały się teraz niegroźnie. Brandon podrzucił w ręce swój jedyny zamieszkały pokeball i rzekł w stronę swej towarzyszki.
- Gotowa? Proponuję udać się najpierw do lasu na mały biwak. Może znaleźć strumyk lub jezioro by była świeża woda. - Nie był jakimś ekspertem jeśli idzie o podróżowanie czy przeżywanie przygód. Ale zdecydowanie był na takową gotowy. Jeśli więc Eva przyzna mu rację to po prostu ruszą gdzieś w dal.
Uniosła dłoń przykładając ją tuż nad linią oczu, aby móc bez problemu rozejrzeć się po okolicy. Promienie słoneczne dawało się we znaki, zwłaszcza gdy na plecach znajdowała się sporej wielkości torba. Żałowała w tym momencie, że wcześniej nie związała burzy swoich brązowych loków w kitkę, czy chociaż nie splotła je w skromnego warkocza. Zerknęła na swojego towarzysza zaraz gdy dłoń odczepiła od twarzy, aby poklepać się po kieszeni spodenek gdzie widniał pokeball z jej najlepszym przyjacielem.
- Odnalezienie jakiegoś źródła wody byłoby szczytem marzeń. – Aż nie chciała dodawać na głos, ale miała niesamowitą ochotę po prostu skoczyć do jeziora tak jak teraz stoi (no może bez torby), i uraczyć się chłodem. Eva skinęła więc głową do Brandona ruszając od razu w kierunku pobliskiego lasu. Po drodze się rozglądała, jakby miała nadzieję iż znajdzie jednego z tych skradzionych pokemonów.
Zdecydowaliście się opuścić Permanię licząc na to iż w pobliskiej leśnej drodze 15 znajdziecie chłodny strumyk wody. Ruszyliście w kierunku zachodniego wyjścia z miasta. Z każdym krokiem odczuwaliście piekło tej pogody. Cóż nikt nie mówił iż będzie łatwo. Po kilkunastu minutach byliście już poza miastem i szliście w kierunku oficjalnej drogi. Nie chcieliście się zgubić prawda. Było to dość niewiarygodne ale upalna pogoda i związane z tym męki ustąpiły. Powiewał chłodny wiatr. W końcu znaleźliście ścieżkę ale zdecydowaliście się z niej zboczyć aby iść między drzewami licząc na to iż spacerowanie będzie znacznie chłodniejsze.
Przemierzając pobliski las umiejscowiony przy drodze numer 15 znaleźliście strumyk z czystą krystalicznie wodą. Nareszcie jakieś ochłodzenie, ale zaraz na pobliskim kamieniu leżał pokeball. Być może złodziejom wypadł z rąk.
W strumyku było słychać głośny chlupot. Postanowiliście przyjrzeć się źródełku i zauważyliście pewne stworzenie.

To Goldeen pokemon ryba pływała w jedną i drugą stronę szukając pożywienia lub pilnując swojej ikry. Jednak waszą uwagę odwracał pozostawiony pokeball. Pytanie było jedno. Które z was pierwsze podejdzie i go podniesie ?

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Spojrzał na to coś pływającego w strumieniu. To zdecydowanie nie wyglądało jak coś czym powinien się interesować. Jednak co innego Eva, jej pewnie się spodoba. Aby jednak rozwiać swoje wszystkie wątpliwości Brandon otworzył Pokedex i wysłuchał informacji na temat stworzenia. Wtem dostrzegł jeszcze ten pokeball leżący sobie od tak i zapraszający do siebie. To zdecydowanie bardziej go zainteresowało. Ruszył, więc w stronę znaleziska do Evy zaś rzucił.
- Zobaczę co tam jest. Ty jeśli chcesz zajmij się tą rybą. Jak będzie potrzeba to chętnie Ci z nią pomogę. - Od tak puścił jej jeszcze oko i skierował się w stronę leżącego pokeballa. Co prawda spodziewał się, że jego towarzyszka poradzi sobie z tym stworem. Miał taką nadzieję. On zaś po drodze uważnie się jeszcze rozglądał. A nóż widelec jeszcze coś ciekawego dostrzeże w tym lasku.
Iva była mało spostrzegawcza jeśli chodzi o jej pierwszy rzut oka. Pierwsze co zobaczyła to strumień, który miał być ukojeniem na panujący upał. Odgarnęła włosy z twarzy zamierzając zaraz ją opryskać zimną wodą, kiedy usłyszała plusk. Kiedy dostrzegła pokemona pływającego w tej krystalicznej wodzie jej oczy się rozszerzyły momentalnie dając upust zdziwieniu. Dopiero po chwili na twarzy dziewczęcia pojawił się skromny uśmiech. W końcu zawsze lubiła i chciała mieć wodnego pokemona, a ten tutaj wydawał się niezwykle samotny.
- Przecież to Goldeen! - Odfuknęła swojemu towarzyszowi, najwidoczniej wiedząc co nieco o tej rybie-pokemonie pływającym w strumieniu. Dopiero w sumie po słowach Brandona dostrzegła pokeballa leżącego niedaleko. Wzruszyła ramionami najwidoczniej nie będąc zainteresowana tamtym znaleziskiem i pochyliła się nad strumieniem wodząc spojrzeniem za pokemonem. Wyjęła z bocznej kieszeni torby pustego pokeballa, najwidoczniej licząc na szczęście. I rzuciła nim zaraz w stronę Goldeena, nie mając innego pomysłu w chwili obecnej. W końcu nie mogła wysłać swojego ognistego Ponytę do wody by stoczył walkę.
Od MG : Postanowiłem podzielić wpis dla was aby był nieco czytelniejszy.

Brandon Howard
Chwyciłeś za Pokedex i wysłuchałeś informacji o tym wodnym stworzeniu. Treść była taka : " Płetwy ogonowe, grzbietowe i piersiowe tego Pokemona powiewają i falują niczym elegancka suknia balowa dzięki ,której Goldeen zyskała przydomek "Królowej Wód"
Latem gdy nadchodzi pora składania jaj, płyną w górę rzek i wodospadów, gdzie zbierają się w duże grupy. Wtedy podczas tarła z gracją pływają po zbiorniku szukając idealnego partnera dla siebie. Dobrze rozwinięte płetwy Goldeenów czynią je bardzo dobrymi pływakami .Potrafią płynąć pod prąd bardzo silnych nurtów ze stałą prędkością pięciu węzłów. Ten Pokemon najlepiej czuje się w naturze - kiedy umieści się go w akwarium , jednym ciosem rogu rozbije nawet najgrubsze szkło i ucieknie. Nazywana jest "Wodną tancerką" , lecz nie można dać się zwieść jej wyglądowi. Gdy wyczuwa zagrożenie ,atakuje rogiem i może nim narobić poważnych szkód a nawet kogoś zranić. "

Gdy mechaniczny głos skończył mówić ruszyłeś w kierunku pozostawionego pokeballa. Rozglądałeś się uważnie za jakimiś ciekawostkami w tym miejscu. Każdy twój krok był spokojny. Po kilku chwilach byłeś już przy kamieniu na ,którym został pozostawiony Pokeball. Przyjrzałeś mu się uważnie i doszedłeś do wniosku, że nie jest to pusty pokeball. Coś w nim siedziało. Kula drgnęła i wyszło z niej stworzenie.

Tak. To była Tangela trawisty pokemon, którego ciało zostało oplecione dzikim pnączami. Stworzonko przyglądało się tobie z zaciekawieniem.

Nagle usłyszałeś odgłos odbijanego pokeballa. Twoja towarzyszka Iva rozpoczęła próby złapania Goldeen. Sprytne wodne stworzenie postanowiło odbić z powrotem łapiącą kulę do jej właścicielki.


Iva Cooper
Twój towarzysz Brandon otworzył pokedex i usłyszałaś następującą informację o Goldeen
" Płetwy ogonowe, grzbietowe i piersiowe tego Pokemona powiewają i falują niczym elegancka suknia balowa dzięki ,której Goldeen zyskała przydomek "Królowej Wód"
Latem gdy nadchodzi pora składania jaj, płyną w górę rzek i wodospadów, gdzie zbierają się w duże grupy. Wtedy podczas tarła z gracją pływają po zbiorniku szukając idealnego partnera dla siebie. Dobrze rozwinięte płetwy Goldeenów czynią je bardzo dobrymi pływakami .Potrafią płynąć pod prąd bardzo silnych nurtów ze stałą prędkością pięciu węzłów. Ten Pokemon najlepiej czuje się w naturze - kiedy umieści się go w akwarium , jednym ciosem rogu rozbije nawet najgrubsze szkło i ucieknie. Nazywana jest "Wodną tancerką" , lecz nie można dać się zwieść jej wyglądowi. Gdy wyczuwa zagrożenie ,atakuje rogiem i może nim narobić poważnych szkód a nawet kogoś zranić. "

Po ofuknięciu przyjaciela postanowiłaś spróbować swych sił w złapaniu tego stworzenia.
Rzuciłaś pokeballem w kierunku rybki a ona postanowiła "oddać" go w twoją stronę. Goldeen za pomocą swojej płetwy ogonowej. Łapiąca kula wylądowała niedaleko ciebie. Wygląda na to iż rybeńka nie zamierza dać się łatwo złapać.
Szukając czegoś pomocnego pod ręką zauważyłaś długą gałąź. Cóż to mogło być dość brutalne ,ale każdy wysiłek był w jakiś sposób nagradzany.
Kątem oka zauważyłaś jak pozostawiony pokeball otwiera się i wyskakuje z niego Tangela - trawiasty pokemon, którego ciało zostało oplecione przez dzikie pnącza.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Słyszała dokładnie każde słowo jakie wydobył z siebie pokedex. Nie była zdziwiona słysząc takie, a nie inne informacje o pokemonie znajdującym się w strumieniu. Kiedy pokeball został odbity ta zaklnęła, i to wcale nie cicho. Słowo zaczynając się na piękne "ch" pewnie dotarło do samego Brandona, który mógł być zajęty czymś innym. Dziewczyna zrzuciła ze swych pleców torbę, pozwalając aby ta opadła na trawę w bezpiecznej odległości od wody, i schwyciła za gałąź nie patyczkując się wcale. Przez ramię zerknęła na to jak radzi sobie towarzysz, nawet nie mając czasu na wyrażenie zdziwienia z dziwnego pokemona jaki się między nimi znalazł. Iva opadła na kolana i zabierając pustego pokeballa w drugą dłoń, dźgnęła Goldeena w bok ze trzy razy, jeśli oczywiście była w stanie się na tyle wychylić. Mogła nie brać pod uwagę tego, że się zmoczy - w końcu łapanie pokemonów nie było łatwą sprawą. Trzeba się poświęcić!
- Oż w mordę! - Aż zakrzykną gdy to stworzenie wyskoczyło z pokeballa. Dziwnym trafem kompletnie się tego nie spodziewał. Już chwycił w kieszeń by użyć swojego pokemona do obrony. Skoro jednak ta Tangela tylko się przyglądała to póki co Longie zostaw w swym mieszkanku. Wtem też posłyszał jak jego towarzyszka klnie bo coś jej nie wyszło. Sam do końca nie wiedział co teraz robić. Dał jej jednak jeszcze chwilę bo chciał się rozeznać z czym ma do czynienia tutaj. Użył rzecz jasna pokedexu.

- Ej, co tu robisz tak sam? Ktoś Cię zgubił? - Następnie spojrzał na pnącza, które owijały Tangelę. Przypominały trochę spaghetti bez sosu. Pokemon zaś którego posiadał wyglądał jak sos bez makaronu. Różne wariacje zaczęły pojawiać się w jego głowie, ale wolał je na ten moment odpuścić. Wpadł jednak na pomysł. - Kolego, chcesz nam może pomóc? Widzisz mamy problem tam z rybą, a chcemy się z nią z zaprzyjaźnić. Mógłbyś nam pomóc i przy pomocy pnącz wyciągnąć ją ze strumyka? Proszę. -
Brandon Howard
W trakcie kiedy twoja przyjaciółka Iva zrzuciła torbę na ziemię ty postanowiłeś zbadać nowego pokemona. Mechaniczny głos przeczytał o to następującą informację : Ciało tego Pokemona jest gęsto długimi, niebieskimi pnączami podobnymi do wodorostów. Z ich powodu nie można dostrzec jego ciała ani twarzy . Jeśli zostanie złapany za któreś z nich potrafi je bezboleśnie oderwać i szybko uciec z miejsca zagrożenia. Utracone pnącza są szybko zastępowane przez nowe już następnego dnia i mówi się iż nigdy nie przestają rosnąć. Chodząc subtelnie kołysze swoimi mackami , które kiedy rosną są pokrywane cienką warstwą sierści. Podczas walki ciągle nimi porusza co ma na celu rozproszenie i zdenerwowanie przeciwnika .Atakując oplątuje ofiarę swoimi pnączami uniemożliwiając jej ucieczkę .To samo robi z otaczającymi go przedmiotami ,które chce chwycić.
Pokedex dostarczył ci informację o płci nowego stworka. Był to samiec.
Maluch wysłuchał twoich słów i przez kilka chwil rozważał twą prośbę. O dziwo zagubione stworzenie z wielką ochotą zgodziło wam się pomóc w złapaniu Goldeen.
Nagle drażniona przez Ivę rybka wyskoczyła ze strumyka i starała się wylądować i zaatakować dziewczynę. Tangela nie wahając się ani chwili ruszyła dziarsko szybkim krokiem i wcelowała w "lądująca" Goldeen swymi niebieskimi pnączami. Atak tego pokemona powiódł się a rybka została tymczasowo uwięziona. Teraz wszystko zależało od Ivy

Iva Cooper
W trakcie kiedy zrzucałaś plecak i ruszyłaś po gałąź twój towarzysz Brandon postanowił za pomocą Pokedexu skatalogować Tangelę. Wiadomość była następująca : ] Ciało tego Pokemona jest gęsto długimi, niebieskimi pnączami podobnymi do wodorostów. Z ich powodu nie można dostrzec jego ciała ani twarzy . Jeśli zostanie złapany za któreś z nich potrafi je bezboleśnie oderwać i szybko uciec z miejsca zagrożenia. Utracone pnącza są szybko zastępowane przez nowe już następnego dnia i mówi się iż nigdy nie przestają rosnąć. Chodząc subtelnie kołysze swoimi mackami , które kiedy rosną są pokrywane cienką warstwą sierści. Podczas walki ciągle nimi porusza co ma na celu rozproszenie i zdenerwowanie przeciwnika .Atakując oplątuje ofiarę swoimi pnączami uniemożliwiając jej ucieczkę .To samo robi z otaczającymi go przedmiotami ,które chce chwycić.
Mając już gałąź postanowiłaś rozpocząć potyczkę z Goldeen. Twoje ruchy i dziabnięcia zdenerwowały rybkę ,która postanowiła wyskoczyć ze strumyka i wylądować a następnie zaatakować cię swym rogiem.
Nagle z dziarskim krokiem pojawiła się Tangela ,która za pomocą swych niebieskich pnączy zatrzymała rybkę. Był to dobrze sprecyzowany atak a sama Goldeen była unieruchomiona na jakiś czas. Teraz wszystko zależało od ciebie.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
- Yiiicha! - Tak oto zawiwatował Tangeli Brandon. Prawdę mówiąc był zadowolony ze swego pomysłu choć u niego w głowie wyglądało to zupełnie inaczej. Ten makaron mógł być całkiem skuteczny. Nie chciał też aby Ivie się coś stało, a sam na pewno by nie zdążył pomóc. Goldeen unieruchomiona w ten sposób pewnie nie będzie w stanie odbić pokebolla i tu właśnie swoją szansę powinna widzieć towarzyszka Brandona.

- O tak, mocniej! - Ekscytował się Brandon działaniami trawiastego pokemona. Chciał mu jeszcze jakoś dodać otuchy, zwiększyć morale czy coś. Miał nadzieję, że jego plan się powiedzieć i dziewczyna z którą podróżował wzbogaci się pokemona.
Dziewczyna gdy już obrała swój cel nie zamierzała tak szybko odpuścić. W końcu zdobycie takiego ciekawego, wodnego pokemona nie trafia się codziennie! Z zawziętą miną dźgała Goldeena, nie przewidując kompletnie tego iż ten mógłby pragnąć zemsty na niej samej. Dopiero dźwięk przebijanej powierzchni wody sprawił, że Iva oprzytomniała i z wrażenia opuściła gałąź opadając pośladkami na trawę. Jedną z dłoni wsparła się tuż obok swojego biodra, podczas gdy w drugiej kurczowo trzymała pokeball. Już zaciskała oczy kiedy.. nie poczuła wcale żadnego bolesnego ataku.
- O…o kurde! – Wyrwało jej się dostrzegając dziwne pnącza zaciskające się wokół wodnego pokemona. W sumie nie myślała długo. Minęło kilka sekund kiedy ta cisnęła pustym pokeballem w stronę uwięzionego pokemona w sidłach Tangeli. Jeśli teraz Goldeen się nie podda będąc poza swoim mokrym żywiołem, to dziewczyna na pewno i tak na tym nie spocznie.
Brandon Howard
Tangela był bardzo zadowolony słysząc twoje słowa dopingu. Mackowate stworzenie zaczynało cię lubić, ale nie mogło pozwolić aby Goldeen rozluźniła więzy. Mając chwilę czas zauważyłeś iż pokeball z ,którego wyskoczył Tangela został uszkodzony i nadawał się na złom. Twoja towarzyszka Iva rzuciła pokeballem w kierunku uwięzionej Goldeen. Usłyszałeś *DING* i mogłeś zauważyć lekki uśmiech na twarzy twojej przyjaciółki. Tak Iva złapała "Królową Wód" . Widząc to Tangela rozluźnił macki wokół pokeballa ,który czekał na podniesienie.

Iva Cooper
Bezradna Goldeen nie miała szans na jakiekolwiek uwolnienie się. Rybka nie mogła już odbić pokeballa ,którego rzuciłaś w jej kierunku. Kątem oka widziałaś jak Tangela cieszy się ze słów Brandona. Wygląda na to ,że te stworzenie polubiło go. Pokeball capnął "Wodną Tancerkę". Po kilku chwilach usłyszałaś *DING* i mogłaś się już cieszyć ze swego zwycięstwa chociaż zawdzięczałaś je Tangeli, który rozluźnił swoje macki wokół pokeballa z schwytaną Goldeen. Kulka czekała aż ją podniesiesz.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
- F*ck yeah! - Plan się udał i Iva stałą się posiadaczką nowego pokemona. Brandon w sumie był zadowolony, że zdołał w tym jakoś pomóc. W końcu to on namówił Tangelę do tego by użyła pnącz, więc jakieś 3 grosze (jeny) udziału.

- Gratulację Iva. Pierwsza złapałaś coś własnego. Jak nazwiesz tą.... płoć? - Uśmiechnął się pod nosem by podejść do towarzyszki i klepnąć ją po plecach. Oboje chyba spisali się całkiem nieźle. Prawda? Teraz jeszcze odwrócił się i spojrzał na trawiastego pokemona bez którego nie udałoby się to całe przedsięwzięcie.

- Nieźle się spinałeś. Dobra robota. - Spojrzał teraz na pokeball, który leżał na ziemi i był wyraźnie uszkodzony. To chyba znaczyło, że Tangela jest teraz wolnym stworzenie i może decydować o swoim losie i głosować w wyborach.

- Chcesz iść z nami? Możemy zagwarantować Ci schronienie i towarzystwo. Jak będziesz chciał to wejdziesz. - Położył teraz pusty pokeball przez stworzeniem i ciekaw był co ono zrobi. Jeśli będzie chciało to raczej nie będzie problemu by dotknąć mechanizmu i wejść do środka by stać się kompanem Brandona.
Gdy jej oczy ujrzały, że pokemon znika w czeluściach pokeballa, nie zdołała ukryć swojej wielkiej radości. Schwyciła swą zdobycz w rękę i jednym ruchem podniosła się z trawy, podskakując w miejscu kilka razy. Zachowywała się jak mała dziewczynka, która dostała wymarzony prezent. W końcu nie spodziewała się iż tak szybko zdobędzie wodnego pokemona.
- Mam rybosza! - Zawołała podskakując jeszcze raz, nie kryjąc wielkiego uśmiechu na opalonej twarzy. Dziewczyna dopiero po chwili uspokoiła się wlepiając swoje spojrzenie w Brandona. W jej oczach aż błyskały wesołe iskierki z przejęcia.
- Ten Tangela jest niesamowity. Musisz go koniecznie ze sobą wziąć. - Rzuciła do przyjaciela zerkajac zaraz na dziwnego pokemona, przyglądając mu się z ciekawością. Podeszła do niego o dwa kroki bliżej, cały czas ściskając pokeballa w jednej z dłoni.
- Dziękuję Ci za pomoc. - Rzuciła do trawiastego, prostując się po chwili. Ten dzień wydawał się być od razu lepszym.
Tangela przyjął podziękowania Ivy radosnym podskokiem. Przez kilka chwil stworzenie rozważało opcję jaką mu przedstawił Brandon. Nie wahając się już pokemon ruszył dziarskim krokiem do pokeballa po czym za pomocą swych pnączy uruchomiło mechanizm łapania. Usłyszeliście znajome *DING* i wiedzieliście co ten dźwięk oznaczał. Tanegla zyskał nowego właściciela jakim okazał się Brandon. Pokeball z trawiastym czekał na podniesienie. Teraz mogliście odpocząć od tych emocji i nerwów albo ruszyć dalej. W tym miejscu nie było już nic wartego uwagi.

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
Nioch nioch nioch. Teraz to i on miał swego kolejnego pokemona. Co prawda nie mógł powiedzieć, że jakiegoś złapał, ale i tak cieszył. Tym bardziej, że Tangela już okazał się użytecznym stworzeniem. W połączeniu z Longim mogą stanowić całkiem ciekawy zespół. Na razie jednak nie ma co tego sprawdzać, trzeba zaś było obmyślić plan na to co dalej. Tak on jak i Iva byli szczęśliwymi posiadaczami po dwóch pokemonów. Nie spodziewał się, że zajmie to im tak niewiele czasu. Spokojnie podniósł pokeball w którym od dziś będzie mieszkał Tangela i podrzucił go w ręce.

- Widzisz jakich mamy kozaków? - I uniósł teraz rękę, aby koleżanka mogła przybić mu piątkę. Co się będą? W końcu należy cieszyć się swoimi sukcesami. Pokeball powędrował teraz do zapięcia na pasku. Tak, miał takie specjalne gdzie trzyma się urządzenia do łapanie tych dziwnych zwierząt. Potem wieczorem może warto będzie je wypuścić by trochę pohasały, ale przyjdzie jeszcze na to pora.

- Co robimy dalej? Może pójdziemy dalej ścieżką. Może spotkamy jakiegoś trenera albo innego pokemona. - Co prawda po głowie chodziło mu jeszcze aby udać się na Safari bo słyszał, że tam można natrafić na różne rzadkie okazy. Czuł jednak, że jeszcze powinien nabrać doświadczenia z tym co ma i dopiero potem tam ruszyć. Teraz trzeba było zdobywać świat i sławę. Oczywiście w odpowiednich proporcjach. Hmm teraz w sumie pomyślał, że błędem było zostawienie mapy w domu. Za mało biwakowania za młodu i wychodzą takie rzeczy. No trudno. Otworzył jednak teraz swój pokedex ponownie. Może w nim znajdzie jakieś inne informacje niż tylko suche fakty na temat poszczególnych gatunków. W sumie podróż dla nich zaczęła się całkiem dobrze. W końcu wzbogacili się o towarzyszy. Jednak warto było mieć jakiś cel w którym się idzie, a nie po prostu lecieć na hurra. Na ten moment ta ścieżka, którą szli będzie musiała być tym celem, jeśli oczywiście Iva przystanie na propozycję rzuconą przez Brandona. On sam w między czasie postanowił jeszcze napełnić manierkę wodą.

- Też może trochę zabierz. Nie wiadomo gdzie rzuci nas los, a wiadomo, że dla rybosza woda może być niezbędna do przeżycia. - Proszę chłopak starał się myśleć troszkę na przód. A nóż trafiliby gdzieś, gdzie będzie mało wody i ryba im wyschnie niczym chomik na patelni. Hę? O tym się pomyślało, co? Zatkało kakało?
Prawdę powiedziawszy to nawet ona nie mogła się pochwalić, że złapała pokemona. Wszystko w końcu było spowodowane przez to, iż Tangela usłuchał jej towarzysza. Widząc jak ten znika w pokeballu, uśmiechnęła się szeroko. Teraz oboje mają po dwa pokemony, a to już coś! Przybiła mu piątkę z największą ochotą, chłonąc powoli po wydarzeniach z dnia dzisiejszego. Dzień co prawda jeszcze się nie skończył, ale nie liczyła na to aby jeszcze coś tak zaskakującego miało ich oboje spotkać. Za dużo to nie zdrowo, prawda? Dziewczyna wsunęła pokeball tam gdzie znajdował się jej pierwszy, nie chcąc przypadkiem go zgubić.
- Najlepiej gdybyśmy mogli potrenować nasze pokemony. Coś czuje, że Rybosz nie do końca będzie chciał mnie słuchać, a sam Kucyś pewnie chciałby już wyjść z pokeballa. – Odgarnęła ruchem dłoni swoje brązowe loki z twarzy. Mimo, że w sercu rozpierała ją duma, myślała o tym co teraz oboje poczną. Zaczęła się rozglądać jakby poszukiwała jakiejś wskazówki gdzie to mogą się udać aby ich wyprawa nabrała ‘smaczku’. Iva w końcu nachyliła się ze swoją manierką nad strumykiem, napełniając naczynie. Upiła kilka większych łyków i znowu napełniła po same brzegi, chowając zaraz ją do swojego plecaka. Zacmokała kilka razy swoimi wilgotnymi ustami, zerkając na Brandona.
- Moglibyśmy się jutro wybrać do Safari. – Powiedziała podnosząc się z przykucnięcia. Przeciągnęła się kilka razy, coś jej strzeliło nawet w karku. Adrenalina opuściła już płynącą w żyłach krew, a więc na nowo zaczęła jej doskwierać pogoda.
- A teraz.. przejdźmy się wzdłuż drogi, ale skrajem lasu. Nie chciałabym się za bardzo spiec. – Puściła mu oczko, już odczuwając skutki palącego słońca na swoich czerwonych ramionach. Sprawdziła czy wszystko ma, czy niczego nie zostawiła i tak też gotowa była na dalszą podróż z Brandonem, któremu posłała uśmiech.
Uzupełniliście zapasy życiodajnej wody. Wasze nastroje od razu się poprawiły. Mając już po dwa pokemony wiedzieliście ,że małymi krokami zmierzacie do celu zostania dobrymi trenerami. Branon odpalając pokedex dowiedział się iż znajdujecie się blisko drogi numer 15 ,która łączy się z 14 a z kolei ona prowadzi dalej. Ciekawostką było iż na drodze numer 14 istniała niewielka przystań pozwalająca na przeprawę łodzią do Kwiatowego Ogrodu Bulbasaurów . Za pomocą drogi numer 15 mogliście z powrotem udać się do miasta Fuchsia City aby tam odwiedzić tamtejsze Safarii. Jak dobrze wiedzieliście możliwości było kilka, ale zdecydowaliście się przejść trochę wzdłuż drogi lecz skrajem lasu. Ruszyliście więc dziarskim krokiem przed siebie.

****
Przemierzając skraj lasu nie zauważyliście innych pokemonów do złapania . Może się pochowały ? A może nie mieliście szczęścia ? Nie wiedzieliście dlaczego. Idąc dalej przed siebie ujrzeliście małą dziewczynę z brązowymi warkoczami. Mała istotka ubrana była w niebieską sukienkę. Dziecko siedziało na kamieniu i płakało. Może trzeba było udzielić jej pomocy?

\"Kroczysz mroczną drogą, ale jest ona najmroczniejsza dopiero wtedy, jeżeli zamkniesz oczy\"


"Czasami mały aniołek musi utrzymywać pozory"
A już było tak pięknie, już się cieszyli, że dzień należał do udanych (bo faktycznie tak było), gdy musiało nagle pojawić się jakieś płaczące dziecko. I to jeszcze takie co siedzi na kamieniu przy głównej drodze. Tak, Brandon nie przepadał za dziećmi i pewnie podobnie nie polubiłby tej dziewczynki. Podniósł, na wszelki wypadek, kamień i zaczął owe stworzenie otaczać szerokim łukiem. Nie było nic gorszego niż dzieci, nawet dzikie pokemony wydawały się dużo bardziej przystępne niż takich bachor.

- Iva, nawet nie myśl by się do tego czegoś zbliżać. - Wierzył, że dziewczynie na widok tego czegoś na kamieniu nie włączą się matczyne systemy i będą mogli spokojnie iść dalej drogą licząc, że spotkają jakiegoś trenera. Dziecko zaś pewnie popłacze, popłacze i w końcu się ogarnie i pójdzie do domu. To chyba było dość logiczne rozumowanie. Przynajmniej jak na niego. Nie zmieniał się jednak cel podróży. Nadal chciał wędrować tą drogą by zobaczyć jakie przygody czekają ich dalej i gdzie doprowadzi ich ścieżka. Raczej też nie kręciła go opcja wyruszenia do Kwiatowego Ogrodu Bulbazaurów. Trawiastego pokemona to on już, a z takimi kojarzyła mu się ta nazwa. Poza tym, taki typ stworów nie był tym jaki jakoś bardzo mu odpowiadał.
← Pokemon - Nowy Początek
Wczytywanie...