[ekhp1] Początek - Terion i VL
Patelnia ląduje z brzękiem na bruku. Dwa noże przecinają przestrzeń kolejno lądując na ziemi. Devilus miotasz sie na środku drogi próbując niewidzialną postać. Od momentu upadku patelni przestaliście słyszeć jakiekolwiek odgłosy. Ramizes nie jesteś w stanie stwierdzić gdzie jest niewidzialna postać. Bieganina Devilusa sprawiła, że przestałeś "odczuwać" tego człowieka.
Devilus po krótkiej szamotaninie stajesz w miejscu głośno łapiąc powietrze. Nasłuchujesz...
Ramizes, ciągle jesteś ukryty w krzakach.
Na trakcie panuje cisza...
Devilus po krótkiej szamotaninie stajesz w miejscu głośno łapiąc powietrze. Nasłuchujesz...
Ramizes, ciągle jesteś ukryty w krzakach.
Na trakcie panuje cisza...
Devilus w pewnym momencie czujesz jak ktoś ci kąłdzie ręke na ramieniu. Zaskoczony szybko się odwracasz ale... nikogo nie widzisz.
- Widzisz. To ci pokazało, że mam pokojowe zamiary. Jakbym chciał, juz dawno miałbyś podcięte gardło... a tak stoisz tu nadal i cieszysz się życiem. Tymczasem ja mogę mieć co do twojego nastawienia duże podejrzenia. Chyba przyznasz, że wyskoczenie z krzaków z furią w oczach i próba zabicia... tak... przynajmniej zranienia mnie, nie jest pokojową postawą. Śmierdzisz złem.
- Widzisz. To ci pokazało, że mam pokojowe zamiary. Jakbym chciał, juz dawno miałbyś podcięte gardło... a tak stoisz tu nadal i cieszysz się życiem. Tymczasem ja mogę mieć co do twojego nastawienia duże podejrzenia. Chyba przyznasz, że wyskoczenie z krzaków z furią w oczach i próba zabicia... tak... przynajmniej zranienia mnie, nie jest pokojową postawą. Śmierdzisz złem.
Miło, ze raczyłeś się pokazać. Zatem wyjaśnisz nam po co tu przybyłeś? Masz jakiś interes do nas? Czy jesteś tylko "przejazdem?" wysypują na postać pytania czekając na jakąś racjonalną odpowiedź Jeśli nie będzie tak jak myślę ten nóż znajdzie się w twojej głowie szybciej niż myślisz myslę trzymając nóz schowany w rękawie.
Nieznajomy wzdycha i zaczyna mówić melodyjnym głosem swiadczącym, o tym że zapewne jest elfem:
- Mam nadzieję, żę odwdzięczycie mi się później odpowiedziami na podobne pytania. Jestem tu, jak to ładnie nazwałeś przejazdem. Zmierzam na Uniwersytet Magii w Dumanisfestin. Zatrzymałem się w lesie podziwiając jego urok i czar. Wyjąłem mapę i zauważyłem, że gdzieś tu powinny być jakieś stare ruiny zamku. Postanowiłem ich poszukać. Wiecie panowie, po całym dniu podróży szuka się każdego pretekstu, tylko po to, żeby zaraz znowu nie wrócić na szlak. Nawet nie zauważyłem momentu, w którym zaczęło się ściemniać. Później z dali zobaczyłem jakieś światło. Gdy podszedłem bliżej moim oczom ukazała się ta ono chatka - pokazuje dłonią budynek - Wtedy właśnie... ehem... - mężczyzna spogląda na Devilusa - ... niższy kolega wybiegł z krzaków i zaczął opętańczo rzucać przed siebie nożami... Później już wiecie co się działo Teraz ja czekam na wytłumacznia. Skąd ta złość? - spogląda na was pytajaco
- Mam nadzieję, żę odwdzięczycie mi się później odpowiedziami na podobne pytania. Jestem tu, jak to ładnie nazwałeś przejazdem. Zmierzam na Uniwersytet Magii w Dumanisfestin. Zatrzymałem się w lesie podziwiając jego urok i czar. Wyjąłem mapę i zauważyłem, że gdzieś tu powinny być jakieś stare ruiny zamku. Postanowiłem ich poszukać. Wiecie panowie, po całym dniu podróży szuka się każdego pretekstu, tylko po to, żeby zaraz znowu nie wrócić na szlak. Nawet nie zauważyłem momentu, w którym zaczęło się ściemniać. Później z dali zobaczyłem jakieś światło. Gdy podszedłem bliżej moim oczom ukazała się ta ono chatka - pokazuje dłonią budynek - Wtedy właśnie... ehem... - mężczyzna spogląda na Devilusa - ... niższy kolega wybiegł z krzaków i zaczął opętańczo rzucać przed siebie nożami... Później już wiecie co się działo Teraz ja czekam na wytłumacznia. Skąd ta złość? - spogląda na was pytajaco
Taka jego natura...Nie lubi nieznajomych na swoim terenie...A co do złości to były tutaj ciężkie dni, które znacznie spowodowały niechęc do przechodzacych tym lasem. Nie bałeś się wchodzić w nieznane tereny? Nigdy nie wiadomo co może spotkac podróżnika. W tym lesie jest sporo niebiezieczeństw...Chociaż z taka magią nie powinnieneś mieć z nimi problemów. Elficka krew...rzadku sa tutaj elfy, trzeba to wykorzystać Jesteśmy w pewnym sensie obrońcami tego lasu a ostatnie miesiące pełne były róznych istot chcących go zniszczyć. Stąd ta złość. stoję w miejscu i mówię spokojnym głosem.
- Hahaha. Myslisz, że rozmawiasz z dzieckiem? Wy i obrońcy lasu... Nie rozśmieszaj mnie... Zaś co do złości, to nie chodzi tu o aktualną sytuację, zdenerwowanie, o które pewnie myśleliście, że pytam. Myślę tu o koegzystencji, celu waszego życia. Emanuje od was takie zło, że nawet nie trzeba się parać magią, aby to wyczuć. Choć przyznam, że ty - zwracam się do ciebie Ramizes - albo umiejętnie swój charakter maskujesz, albo jesteś nieskazitelnie neutralny. Drugą możliwość jednak odrzucam, gdyż takie osoby niezwykle się szanuje i zazwyczaj mają bardzo dochodowe prace w sądach, a ty... szwędasz się po lesie. Czy się boję? Ten las wywołał u mnie zachyt, podziw, szacunek, jak mało co innego. I pewnie każdy elf by tu wszedł i zwiedził to zacisze. Uwierz mi, las jest dla nas drugim domem. Dalej jednak nie rozumiem skąd wasze zdenerwowanie. Mówisz, że twój kolega nie lubi nieznajomych na swoim terenie... Czyli mieszkacie w tym lesie? Macie tu jakąś... kryjówkę? Wcale bym sie nie zdziwił, gdyby okazało się, że czekacie na zagubionych podróżnych i okradacie ich z całego ich majątku. Moglibyście mi panowie bardziej streścić cel swojego pobytu tutaj? - mówi elf zdecydowanym głosem.
"albo umiejętnie swój charakter maskujesz, albo jesteś nieskazitelnie neutralny" - wnioskujesz z tego, że czarodziej wykrył Devilusa jakimś zaklęciem identyfikacyjnym. Jednak w twoim przypadku (wampirzym przypadku) większość zaklęć teg typu jest nieskuteczna, stąd to wahanie w tym co mówi mag.
"albo umiejętnie swój charakter maskujesz, albo jesteś nieskazitelnie neutralny" - wnioskujesz z tego, że czarodziej wykrył Devilusa jakimś zaklęciem identyfikacyjnym. Jednak w twoim przypadku (wampirzym przypadku) większość zaklęć teg typu jest nieskuteczna, stąd to wahanie w tym co mówi mag.
Zaczynasz mnie irytować...
Na świecie są istoty dobre i złe oraz neutrlane, tak było jest i będzie. Co w tym dziwnego? Jedni bronią życia a drudzy je obierają, taka kolei rzeczy. Osobiście nie lubię ludzi czy innych istot, które zadają za dużo pytań i na ogół je skutecznie uciszam. Jeśli jesteś taki zacny to dziwne, że jeszcze nas nie zaatakowałeś ani nie zabiłeś a miałeś przecież ku temu okazję. Uszanuję to bo nie jestem pozbawionym honoru człowiekiem i pozwolę ci odejść stąd w spokoju. A teraz zapomnij o tym, że nas tu widziałeś i odejdź w swoja drogę. mówię to pozbawionym jakichkolwiek emocji głosem. Monotonicznym i bezbarwnym ale wyraźnym.
Na świecie są istoty dobre i złe oraz neutrlane, tak było jest i będzie. Co w tym dziwnego? Jedni bronią życia a drudzy je obierają, taka kolei rzeczy. Osobiście nie lubię ludzi czy innych istot, które zadają za dużo pytań i na ogół je skutecznie uciszam. Jeśli jesteś taki zacny to dziwne, że jeszcze nas nie zaatakowałeś ani nie zabiłeś a miałeś przecież ku temu okazję. Uszanuję to bo nie jestem pozbawionym honoru człowiekiem i pozwolę ci odejść stąd w spokoju. A teraz zapomnij o tym, że nas tu widziałeś i odejdź w swoja drogę. mówię to pozbawionym jakichkolwiek emocji głosem. Monotonicznym i bezbarwnym ale wyraźnym.
- Kto Ci powiedział, że jestem zacny? Ja w życiu kieruje się swoimi pogladami, w zależności od sytuacji. Czasem trzeba wybrać zło, aby zaistnieć gdzieś mogło dobro... Nieważne, widzę, że nie jesteście skorzy do rozmowy. Może to i dobrze, bo i mi się spieszy. A pytania, to zaczęłeś zadawać pierwszy ty i ty też chciałes rozwamiać. Gdybyś nie poprosił o moje ujawnienie, to zaraz byś w ogóle o całej sytuacji zapomniał. Nic by wam nie zgninęło i nic by wam się nie stało. Jeśli chodzi o niewidzialność, to po prostu wyznaję zasadę, żę przezorny zawsze ubezpieczony. Albo żyje się tylko raz, jak wolisz. Myślałem, że ktoś mnie może zaatakować i nie mysliłem się. I to "pozwolę ci odejść"... Nie unoś sie tak honorem, bo spotkasz kiedyś sliniejszego ode mne, a on nie koniecznie będzie to musiał tolerować. Żegnajcie przyjaciele nocy. - czarodziej spokojnie się odwraca i zaczyna iśc w strone wsi
Cała ta rozmowa nie zrobiła na wampirze wrażenia. W normlanych sytuacjach po prostu by go zabił. Tym razem po prostu mu sie nie chciało. A może chciał z tym zerwać? sam nie wiedział i wcale nie miał zamiaru się nad tym zbytnio zastanawiać. No dobra. Pogawenda skończona, ruszajmy do domu. "Nic by wam nie zginęło" przechodzi Ramizesowi przez głowę O co mu chodziło? myśli chwilę wampir po czym wraz ze Dvem, ktróry nie wydaje się zadowolony z braku rozlweu krwi, kierują się w stronę "domu".