Sith i Trandoshanin ścierali się wściekle, tymczasem Niklo nie skoczył natychmiast w stronę Sitha, lecz stanął w czymś na kształt pionowej pozycji medytacyjnej. Czułaś, że między nim a Makankosem powstaje jakaś więź, pozwalająca ich Mocy i myślom płynąć wspólnym rytmem, na kształt szybkiej, improwizowanej bojowej medytacji. Nie trwało to dłużej, niż dwie sekundy, w trakcie których Makankos dosłownie zasypywał dwuręcznego, wyposażonego w dwa miecze przeciwnika piorunującymi cięciami i zdradzieckimi pchnięciami.
Kątem oka dostrzegłaś, jak Nautolanin rusza w ich kierunku, widziałaś jak jednoręki zabójca instynktownie zmienia ustawienie tak, by zapewnić partnerowi maksimum miejsca. Jeśli tych dwóch dopadnie do Sitha w zgranym tańcu symultanicznych, komplementarnych ataków, będzie koniec.
Wasz przeciwnik uderzył nagłym, brutalnym atakiem, posyłając snop błękitnawych wyładowań wprost w jaszczura. Trandoshanin zasłonił się odruchowo mieczem, lecz Sith szybko zmusił go do wycofania się, a następnie do opadnięcia na jedno kolano. Przeciwko naporowi ataku miał do obrony siłę tylko jednego przedramienia, nie mógł więc skutecznie zastawić się mieczem przed błyskawicami, choć potrafili to przecież tylko tacy jak on mistrzowie tej broni.
Wtedy poczułaś, jak straszliwa, ciemna jak próżnia moc eksploduje w komnacie przed wami. Atak Sitha zgasł momentalnie, zupełnie jakby ktoś odciął mu prąd. Dredziarz stanął jak wryty, a sądząc po waszych minach nikt z was nie odpowiadał za tak niewytłumaczalne przerwanie techniki. I wówczas doznałaś dziwnej, obrzydliwej i niemal bolesnej sensacji w okolicy mostka i całym ciele, przyprawiającej cię o drgawki i nagły zawrót głowy. Krzyknęłaś, osuwając się na kolana, oślepiona niefizycznym bólem i zaskoczeniem. Obok ciebie Kyle chwycił się oburącz za głowę, Niklo zgiął się w pół, jakby miał zaraz zwymiotować. Zgiął się w pół Sith, Trandoshanin opadł na czworaka, podtrzymując się ręką. Cały korytarz zawirował ci w głowie, poczułaś się słaby i bezradna... Moc dosłownie wyciekała z ciebie, wysysana... pożerana przez to, co wybuchło gdzieś tam, przed wami.