Sesja Dany'ego

Sith spojrzał na ciebie beznamiętnym wzrokiem. Włączył miecz o zaskakująco długim, niemal dwukrotnie dłuższym od normalnego ostrzu.
- Dwa.
Odpowiedz
*Skoro tego chcesz...*
Daję sygnał innym do ataku.
- Trzy.
Tym razem przygotowana na ewentualne pchnięcie Mocą, podnoszę ziemię spod nóg Sitha. Niech straci równowagę.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Wykorzystując moment braku równowagi Sitha, Niklo błyskawicznie skoczył w jego stronę, uchylając się w międzyczasie przed mieczem rzuconym przez Solusara. Kapitan musiał przyjąć obracające się ostrze na zastawę, co dało Nautolaninowi wystarczająco dużo czasu na doskok i cięcie. To nie doszło ciała, gdyż nawet po zbiciu na zewnątrz lecącego miecza okrężnym ruchem z góry, ostrze Huminro wciąż wystarczało aż nadto, by zablokować wszelkie cięcia w osi ciała. Jednakże dwa następujące po sobie ataki jeszcze bardziej zachwiały pozycją kapitana, który cofnął się kolejny krok, otwierając się na pozycję wyjściową do VI formy, jaką przyjął Niklo. Teraz jednak to on musiał uskoczyć w tył, bo w przeciwnym razie Solusar wylądowałb mu na głowie. Zbity przez Huminro miecz poszybował raptownie w powietrze i powróci do dłoni spadającego z paru metrów Kyle'a, który potężnym cięciem zamierzał przepołowić przeciwnika. Huminro nie zdążył już odzyskać równowagi i jednocześnie przyjąć ciosu na blok, wykonał więc niezręczny, ale ratujący mu życie przewrót w tył, w efekcie czego Kyle znalazł się teraz między nim, a Niklem. Jedynie Makankos jak dotąd nie włączył się do walki. Z mieczem luźno opuszczonym wzdłuż uda okrążał spokojnym krokiem walczącym, wyraźnie szukając dogodnego momentu na atak.
Kyle spróbował chwycić Huminro Mocą, ale była to mocno nieudana próba. Jeszcze wstając jednym niedbałym gestem Huminro odrzucił jego technikę tak, jakby odpędzał się od muchy. Mimo to bez problemu znalazł się w pozycji wyjściowej do VII obok Nikla. Huminro również wrócił do pionu, trzymając miecz wysoko, równolegle do ramienia.
- Losy galaktyki spoczywają na naszych barkach, a my machamy mieczami? Huminro, czy to poważne? Chcesz kolejnej wojny? - pytał Nautolanin.
Sith ani myślał odpowiadać. Podobnie, jak atakować. Stał wciąż w defensywnej pozycji, uważnie obserwując Nikla, Kyle'a i Trandoshanina, jednak wciąż nie ruszał się z miejsca.
- Niklo ma rację. Wejdźmy po prostu tam razem. - zaproponował Solusar, nie spuszczając wzroku z kapitana.
- Rzecz w tym, że wy nie możecie tam wejść. A w każdym razie ja nie mogę do tego dopuścić.
Odpowiedz
- Jakiś konkretny powód? - pytam i obchodze ich trochę, by nikt nie był na linii pomiędzy mną, a Huminro.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Nie chciałem aby do tego doszło... Czemu? Czy Moc tych sithów jest aż tak ważna dla ciebie? Widziałeś do czego był zdolny Sion. Chcesz by tak wyglądały całe światy? Nie pozwolę. - Niklo skoczył w bok tak by dalej być poza zasięgiem długiego miecza kapitana. Skakał dokładnie w ten sam sposób co wcześniej. Jakby powtarzał to samo podejście. Skoczył raz i drugi, tym razem jednak atakując niespodziewanie, posyłając kilka strzałów z blastera w stronę kapitana. Zaskoczenie przyniosło efekt, Huminro ledwie zdążył zasłonić się mieczem przed pierwszym pociskiem i z niemniejszą trudnością zbił drugi.
Wtedy ruszył Makankos. Ledwie w dwóch krokach pokonał dzielący go od Sitha dystans i obrócił w ręce miecz do pchnięcia. Tymczasem Niklo strzelił ponownie, lecz na to Huminro był już przygotowany. Odbił pocisk w miejsce, w którym lądował po kolejnym skoku, zmuszając Nautolanina do równie szybkiego i niezręcznego bloku jak jego poprzedni. Nie miał możliwości zdążyć do zastawy przed atakującym zza jego pleców Trandoshanina, lecz zamiast tego przełożoną pod pachą wolną ręką odrzucił go Mocą parę metrów w tył.
- Powód? Bardzo konkretny, zgładzenie dwóch istot, które dawno nie powinny istnieć. Ale nie środkami, którymi wy dysponujecie. Wasza obecność jest tu tylko przeszkodą.
Odpowiedz
Czekam jeszcze chwilę z atakiem.
- Co wiesz o wydarzeniach na tym statku? - pokazuję w około. - Dlaczego oni się odradzają?
Przy następnym takim ataku, postaram się skrępować go Mocą, gdy miecz i Moc wykorzysta do bloku.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Nim Huminro zdążył odpowiedzieć, Solsuar doskoczył do niego i zasypał serią szybkich zmyłek i ataków swego podwójnego miecza. Pierwsze z nich ześlizgnęły się po bloku kapitana. Był zdolnym szermierzem, zwłaszcza jeśli chodziło o obronę, lecz kolejna kombinacja mogłaby sprawić mu problem, choćby ze względu na długość jego ostrza, gdyż Solusar zaczął atakować stojąc plecami do Sitha, zadając ciosy naprzemiennie z góry i zdołu przy różnych ułożeniach podwójnego ostrza. Jednak Huminro nie zamierzał bawić się w z nim w walkę w zwarciu - po dwóch pierwszych odwróconych ciosach po prostu odskoczył saltem parę metrów w tył.
- Sion odradza się, bo nie można go zabić. Moc tworząca jego byt jest nadto spaczona, by mógł po prostu umrzeć. Lord Rainer umiałby wytłumaczyć to lepiej. Kun to co innego. To po prostu duch, pasożyt, który ponownie znalazł nosiciela. Jego również trzeba unicestwić inaczej, niż przez zniszczenie skorupy.
- To jak? Pochłonięcie ich? - wtrącił Nautolanin. - Jaki jest wasz plan?
- Lord Rainer dysponuje mocami niedostępnymi dla większości Jedi i Sithów.
- odparł po paru sekundach milczenia kapitan. - Są w Mocy techniki, przed którymi nie ma obrony. Jeśli jednak znajdzie się tam ktokolwiek poza nim, może zakłócić jego koncentrację i zaprzepaścić wszystko. Nie mówiąc już o tym, że sam najpewniej zginie.
Wtedy poczuliście serię nieprawdopodobnie silnych wstrząsów, zaburzeń Mocy tak silnych, że w całej galaktyce nie odczuły ich chyba tylko ukwiały z Manaan. Cała wasza piątka bezwiednie spojrzała za siebie lub przed siebie w stronę wraku, z którego dobiegały owe niesamowite zakłócenia. Czułaś wyraźnie, że posiadają kilka różnych źródeł, jednak jedno było nie tylko najmocniejsze, ale niepokojąco znajome. Taką samą, potężną kumulację Mocy poczułaś dotąd tylko dwa razy.
Pierwszy - gdy Harlan zatrzymał cały statek ostrzeliwujących was Trandoshan.
Drugi - gdy Harlan walczył z van Remem.
Odpowiedz
*Tego się właśnie obawiałam. Od początku na dwa fronty*
Nie wiem, czy inni się zorientowali, ale pewnie nie znają tego uczucia.
- Poczekajcie wszyscy. Popilnujemy wyjścia, ale nie mieszajmy się. Wstrzymać walkę.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Myślisz że sam nie zginie? Do cholery jasnej, tam jest dwóch najpotężniejszych Sithów, spośród wszystkich, którzy kiedykolwiek istnieli! - wściekał się Kyle.
- Myślisz, że co, on sobie wejdzie tam, machnie rączką i co? Do takich rzeczy trzeba czasu. Wątpię, żeby on go miał. W najlepszym przypadku, kiedy zginie Sion nie przemieni go w kukiełkę. Poza tym, skoncentrowanie przy dwóch Sithach, którzy zabili by go kiwnięciem małego palca u stopy, jest trochę trudne. Lepiej byłoby, gdybyśmy tam weszli. Myślę, że możemy zająć walką Siona i Kuna i dać mu czas na przygotowanie. Poza tym, i tak przegrasz tą walkę. Juyo jest dobre, ale nie przy połączeniu Makashi i Teras Kasi.
- Kyle uspokój się. Gniew nie jest ścieżką Jedi. Przypomnij sobie kodeks.- Niklo wyprostował się z pozycji bojowej i wyłączył miecz. - Straciliśmy już za dużo czasu na zbędne machanie mieczami. Nie wierzę, że ja to mówię, będąc wojownikiem bardziej niż myślicielem. Kapitanie, nie zamierzam walczyć z tobą, ale nie pozwolę by to co, tam się dzieje odbyło się bez nas. Choć z nami. Wszyscy razem jesteśmy w stanie zmienić los tego co się tam dzieje. Możliwe, że będę w stanie z pomocą utalentowanego użytkownika odciąć ich od Mocy. Zamknąć, jeśli dojdzie do tego, iż twój lord zawiedzie. Nie możemy pozwolić by ta walka nie wyszła, by oni się stąd wydostali. - Nautolianin schował blaster i przypiął miecz do pasa.
Filozoficzna dysputa trwała już od kilku dobrych minut i mogła potrwać jeszcze dłużej, zależnie od odpowiedzi kapitana, który od początku wyraźnie grał na zwłokę. Wśród waszej piątki był jednak ktoś, kto zdecydowanie nie lubił filozofii ani dysput.
Chodzący wciąż po okręgu Makankos, stojąc niemalże za plecami Huminro, rzucił w jego stronę coś, co jak szybko się domyśliłaś było jego wyłączonym mieczem. Huminro wyczuł to momentalnie, jednak nie widząc doładnie co leci w jego stronę, ani dlaczego Trandoshanin pędzi do niego zupełnie nieuzbrojony, nie mógł zareagować instynktownym unikiem czy atakiem. Tymczasem jaszczur aktywował ostrze tuż przed kapitanem, zmuszając go do błyskawicznej, rozpaczliwej obrony. Umykając o włos obracającego się poprzecznie miecza Huminro złożył się w niezgrabnej zastawie, a niestabilna pozycja i siła uderzającego miecza przechyliła się jeszcze bardziej. Wszystko to trwało nie dłużej, niż sekundę, po której Makankos, pozbawiony chwilowo sparowanej broni, znalazł się twarzą w twarz z kapitanem.
Sith nie mógł podejrzewać, że jednoręki zabójca poradzi sobie tak dobrze wręcz. Całkiem możliwe, że nigdy dotąd nie zetknął się ze stylem Echanich. Na nieszczęście dla niego, Makankos szybko udowodnił, że również w tym jest nad wyraz sprawny.
- Wy ciepłokrwiści tylko gadacie i gadacie. - zasyczał zjadliwie kolejną sekundę później, po tym jak pozwolił zupełnie nieprzytomnemu i obitemu bezlitośnie kombinacją kilkunastu ciosów Huminro osunąć się na piasek. - Pustynia przygrzewa wam w głowy, krew grzeje się wam jeszcze bardziej aż do wrzenia i tylko byście truli, truli i stali, aż wszystko się wam w tych łbach poprzegrzewa jak procesor tej cholernej HK zmywarki. Wszystko trzeba robić samemu. - splunął na piasek, podniósł leżący nieopodal miecz i ponownie włączył. - Najrosądniej będzie się go pozbyć zanim tam wleziemy.
Odpowiedz
- Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. - mówię, nie kryjąc zdziwienia, że obezwładnił go tak szybko.
- Nie lubię zabijać bez powodu, a może się nam jeszcze przydać. Choć nie wiem, co z nim teraz zrobić. Tak szybko ni wstanie, zdążymy załatwić sprawę wewnątrz.
*Co Harlan sobie myśli...*
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Pozostała dwójka Jedi również wyraziła sprzeciw wobec takiego zakończenia sprawy z Huminro. Makankos wzruszył tylko obojętnie ramieniem i schował broń.
Wraz z pozostałymi wskoczyłaś do wraku i od razu musiałeś złapać się pęku sterczących ze ściany kabli. Kąt nachylenia statku nie był może karkołomnie duży, lecz wystarczający, by twoje zapiaszczone buty o lekko stopionej, gładkiej podeszwie posłużyły ci za łyżwy.
Do wnętrza wraku wpadały strumienie pustynnego światła, rozlewając się na półprzymkniętej grodzi lub drzwiach do windy towarowej. Nie ulegało jednak wątpliwości, że dalej we wraku będzie ciemno, jak w grobowcu i nie ma co liczyć na samodzielne źródło prądu i światła. Na pierwszy rzut oka trudno było ci określić gdzie dokładnie jesteś, tym bardziej, że do wyboru miałaś przynajmniej trzy kierunki i korytarze, nie licząc wyrastających z nich pomieszczeń, schodów i wind. Tak też balansowałaś na krawędzi światła i ciemności, która niemalże wsysała cię swym pustym, lodowatym tchnieniem. "Wejdź", zdawała się mówić. Ślepa. Niepewna. Zagubiona. Bezbronna...

[ Ilustracja ]

Weszłaś w mrok i spojrzałaś poprzez Moc, a ciemność opadła cię jak ciężka, uderzeniowa fala. Poczułaś się mniej, niż ślepa, jakbyś utonęła w smarze, jaki otoczył cię swym śmiertelnym chłodem.
Zaskoczona i mocno skołowana zachwiałaś się, przytrzymując ręką ściany. Przynajmniej ona była na miejscu, stanowiąc jakiś odnośnik do rzeczywistości. Po dłuższej chwili korytarz zaczął nabierać nieostrych, ledwie widocznych konturów i kształtów, które służyły ci nie lepiej, niż normalny wzrok przy niemal całkowitym braku światła.
Szłaś przed siebie, przygięta do ściany, czując niemal fizyczny ciężar otaczającej i przytłaczającej cię Mocy. Oprócz echa własnych kroków, posłyszałaś też odległe, dobiegające z nieokreślonej głębi statku odgłosy walki - krzyki, dźwięki ścierających się ostrzy. Nade wszystko jednak wstrząsały tobą wszechobecne wyładowania energii, tak mrocznej i potężnej, że nie byłaś w stanie porównać ich z czymkolwiek, co czułaś do tej pory.
Odpowiedz
*Bogowie...*
Ciężki krok, jeden, potem drugi. I kolejny. A po nim jeszcze jeden.
*Weź się w garść. Nie jesteś młodym padawanem. Kto tu jest mistrzem Mocy?*
Podnoszę głowę.
*Ja.*
Zaczynam nucić dobrze znaną sobie pieśń rodzinną. Szum piasku i zapach wiatru, przywołane w mojej głowie, dają odpór mrocznej ścianie Mocy, napierającej z na przeciwka.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Wszyscy szliście przed siebie równie ostrożnie, co niepewnie. Nawet Makankos, jeśli jego trandoshański wzrok zapewniał mu jakąkolwiek przewagę w widzeniu w ciemnościach, nie dawał tego po sobie poznać. Zanuciłaś melodię, która szybko przyniosła wam pewną ulgę, jednak tylko na moment. Głos stponiowo wiązł ci w gardle, a ty nabrałaś dziwnego przeświadczenia, że ktokolwiek tu jest, wie, że i wy tu jesteście.
Po dłuższym, nieokreślonym czasie wędrówki w ciemności, daleko przed wami pojawił się błysk, który wyraźnie rozpoznałaś jako świetlne ostrza. Walczący byli daleko od was, wyraźniej od odgłosów walki słyszeliście echo własnych kroków na kamiennej posadzce...
No właśnie. Nie byliście już we wnętrzu statku, lecz, sądząc po nachyleniu ścian i rodzaju podłoża, we wnętrzu jakiegoś grobowca.
Odpowiedz
*Cudnie. Wszystko na raz.*
- Jak nikt nie ma dobrych pomysłów, to idziemy dalej. - wyduszam z siebie. Wpatruję się w błyski ostrzy przed sobą, by mogły być latarnią w ciemności.
*Jak on to robi...*
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Szliście dalej, powoli, ostrożnie, z mozołem. Odgłosy walki stały się znacznie bardziej wyraźne. Można było rozróżnić już głosy - dwa silne, męskie i trzeci dziwny, jakby rozdwojony i modulowany. Miecze i postacie w otwierającej się przed wami komnacie migały tak szybko, że nie mogłaś odróżnić konkretnych osób, lecz fale czarnej jak wszechświat energii rezonowały z niej na wszystkie strony, wywołując dreszcze na całym twoim ciele.
Jednak tym, co sprawiło, że zatrzymaliście się jeszcze w korytarzu, była inna postać - mężczyzny z długimi dredami opadającymi na twarz, trzymającego dwa miecze - szkarłatny i porażająco biały, stojącego luźno w postawie, która mówiła wyraźnie "nie przejdziecie".
- Nie byłeś ostatnio opętany? - Niklo ustawił się w pozycji do walki i napełnił ciało Mocą. Gdy w ciągu ułamków sekund był gotowy i Moc pulsowała przez jego ciało skoczył. Pełnym pędem Mocy odbił się od ściany, potem sufitu i wykonał zastawne cięcie z góry czerwonym mieczem i lądując drugim boczne by zmusić przeciwnika do bloku.
Odpowiedz
W tym samym momencie, gdy Niklo wykonuje uderzenie, ja najspokojniej jak mogę uderzam skumulowaną wiązką Mocy w nogi postaci z dredami. Aby chociaż musiał dodatkowo coś zrobić.
*Ruch tutaj, jak w ulu.*
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Sith zablokował cięcia z góry i z dołu zadane przez Nikla, krzyżując z nim ostrza.
- Nie byłeś ostatnio upadłym Jedi? - zadrwił i wyprowadził kontrujące cięcie z zastawy przed twoim dolnym atakiem, jednak w tej samej chwili musiał zmienić kontrę na blok, gdyż obok Nautolanina wylądował właśnie po piruecie Kyle, tnąc przeciwnika z szerokiego zamachu jednego ze swych złączonych ostrzy.
Sith zastawił się w ostatniej chwili i być może zdołałby zrobić jeszcze coś, lecz wówczas twoje uderzenie Mocy wycięło mu nogi do tyłu, kierując jego twarz ku ziemi z dużą prędkością.
Instynktownie uratował się przed upadkiem wybijając się w górę i robiąc obrót wokół własnej osi, równolegle do podłoża. Młynkujące wraz z nim miecze zmusiły obu Jedi do odskoku. Sith wrócił do pionu, jednoręki Trandoshanin czekał cierpliwie obok ciebie, widocznie nie chcąc pchać się w ten kocioł, bo miejsca w korytarzu było akurat tyle, by zmieścili się obok siebie dwaj dobrze zgrani walczący. Ty tymczasem zauważyłaś, że Kyle i Niklo nieumyślnie zasłaniają sobą Sitha w sposób, który czyni użycie przez ciebie podobnego ataku Mocą wysoce ryzykownym.
Odpowiedz
- Nie zasłaniajcie mi go. - mówię, nie siląc się na nic.
Akcja była całkiem udana, powtórzę ją. Tym razem jednak, gdy zaatakują, uderzę z dwóch rąk w dwa oddzielne punkty - za nogi pociągnę, w korpus uderzę.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Niklo nie ustawał w atakach. Biorąc rozbieg po ścianie Przyspieszył, po czym skoczył w stronę Sitha, robiąc zamach jak do cięcia, jednak nieco zbyt wcześnie, jakby błędnie oceniając odległość. Ten drgnął do instynktownej zastawy, lecz szybko okazało się, że chwycił się na szybką zmyłkę, po której Niklo nakręcił się w półobrocie, wyprowadzając potężne cięcie z góry, z całego biodra. Mimo to jego przeciwnik zdołał zastawić się białym mieczem, od którego biła silna, energetyczna aura.
Nautolanin poprawił szybkim, głębokim low-kickiem, lecz Sith ledwie drgnął, odpłacając mu uderzeniem rękojeści miecza w twarz. Niklo wywrócił się w tył, wykonując przewrót tuż pod rzuconym przez Kyle'a mieczem, który o mało nie skrócił Nautolanina o głowę.
Widziałaś, że obydwu zdecydowanie brakowało zgrania tak potrzebnego na małej przestrzeni i Kyle też musiał to zauważyć, bo rzucając miecz odskoczył w tył, lądując obok ciebie.
Chcąc pozbyć się obu przeciwników w jednym czasie Sith nie cackał się z rzuconym byle jak mieczem i najzwyczajniej rozciął go na spojeniu. Nie zamierzał pozwolić wstać Nautolaninowi, lecz ty czekałaś na taką okazję i Sith nagle spotkał się potylicą z podłożem, gdy jegoe nogi zostały wyszarpnięte do przodu przez niewidzialne ręce, a korpus popchnięty w tył.
Wszystko to trwało nie dłużej, niż dwie sekundy, podczas których Kyle znalazł się obok ciebie, Niklo podniósł się na nogi tuż przed wami, a czający się do tej pory Makankos błyskawicznie doskakiwał do obalonego przez ciebie Sitha.
Jednak twoją uwagę od walki odwrócił to, co zaczęło dochodzić z komnaty przed wami. Moc tak monstrualna, tak straszliwa i destruktywna, że choć dopiero wyczułaś pierwsze jej iskry, przeraziłaś się czując, jak narasta. Wiedziałaś, że skupia się wokół Harlana, którego podświadomie wyczuwałaś już wcześniej. Wiedziałaś, że nikt nie może posiadać takiej Mocy, a mimo to...
Nie znałaś tej techniki, bo nie mogłaś jej znać, a jednak to, co czułaś, pasowało do opisów tylko jednej ze znanych ci technik - Głód Mocy.
Odpowiedz
[Skąd ty bierzesz tę muzykę? ]

*Bogowie*
Właściwie tylko tyle przeszło mi przez myśl. Nie mogłam tam przejść, z resztą, nie było to raczej dobrym pomysłem, przeszkadzać mu w tym momencie. Rada mu wierzy, wiedzą, że jest agentem. Czy na pewno? A co jeżeli jest podwójnym? Czy rzeczywiście jest to jedyny sposób na zwyciężenie Sitha? Jak daleko się posunie, by osiągnąć cel? Musimy szybko zwyciężyć tego przed nami.
Patrzę, co się stanie po ataku Makankosa. Na razie ze wszystkich sił staram się skrępować Sitha na ziemi.
*Tylko spokojnie, pośpiech nic nie da*
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
← Sesja SW 3

Sesja Dany'ego - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...