Sesja Kiyuku

[ Ilustracja ]

Po raz kolejny w ciągu ostatnich dni przekonywałeś się o tym, jak dużą jednostką jest wasz statek. A nie, zaraz zaraz, nie "wasz statek", tylko "MÓJ statek, na którym WAS przewożę", jak wielokrotnie podkreślał kapitan Fensen. Brzuchaty gbury, jakim przy każdym spotkaniu wydawał ci się być właściciel tej jednostki, nie stanowił bynajmniej najdziwniejszego elementu załogi. Sam nie wiedziałeś co wywierało na tobie większe wrażenie: jednoręki Trandoshanin o wyglądzie, wzroku, postawie, ruchach i wszystkich innych cechach rasowego zabójcy, który patrzył na ciebie jak na rozdeptanego kinratha i prychał pogardliwie coś w swoim narzeczu, zdrowo pieprznięty na oprogramowaniu droid, będący najwyraźniej najprawdziwszym seryjnym HK-47, który co i rusz nawiązywał do mordowania, masakrowania, palenia, duszenia, strzelania innych form eksterminacji wszystkiego co żyje, robiąc to ze specyficznym, rozbrajającym humorem, czy w końcu niemniej rozbrajająca pani drugi pilot, Twi'lekanka imieniem Iziz, która zarówno aparycją jak i sposobem bycia wystawiała na potężną próbę twe śluby czystości.
Sama "Heavy Metal Queen" okazała się najbardziej klasyczną z możliwych jednostką dostawczą. Nie widziałeś ich bardzo wiele, ale ten statek w pełni dorównywał wszystkim wyobrażeniom na ten temat, jakie mógłbyś mieć. Bardzo duży i pojemny, doskonały do przewozu niemal każdego rodzaju towaru, złożony z kilku segmentów i części tak różnych, że po prostu nie mogły nie pochodzić z połączenia kilku niezależnych jednostek. Przechodząc kolejnym wąskim korytarzem w, jak sądziłeś, kierunku ładowni, z jednej strony nie mogłeś oprzeć się wrażeniu, że cała krypa zaraz się rozpadnie, z drugiej zaś dziwne, graniczące z podszeptem Mocy przeczucie mówiło ci, że "Królowa" zobaczy jeszcze niejedno. A na pewno widziało już dużo.
Odpowiedz
Cóż, najpewniej tak będzie. Może i Królowa nie dawała wrażenia bezpieczeństwa, wręcz przeciwnie - przy startowaniu miałem wrażenie, że doleci do innej galaktyki, ale najprawdopodobniej i Iziz i Fensen wiedzieli, jak się z nią obchodzić. Z resztą, ten statek dożyje jeszcze niejednego, miliardy napraw sprawią, że będzie latał jeszcze długo. Ale cóż, statek to był chyba tylko wierzchołek góry lodowej. Oprócz stałej załogi statku, byli jeszcze Jedi. Niklo wzbudzał sympatię, chociaż reguła zakonu mówiła, że gdyby żył w innych czasach, każdy Jedi chciałby go zabić. Nowo mianowana mistrzyni Kaileen, przy której ciągle miałem wrażenie, że gdyby nie ja, nie musiałbym mówić do niej mistrzyni. Z resztą, jak przy każdym mistrzu, tak i przy niej mam wrażenie, że jestem głupi i niedoświadczony, mimo że kilka lat już w Zakonie spędziłem. No i ja. Rycerz Jedi, który jeszcze niedawno tamu wymordował pół Rady Zakonu, były nosiciel chyba najpotężniejszego Sitha, jaki kiedykolwiek żył. Nie ma co, zapowiada się ciekawie.
Odpowiedz
Zapewne zapowiadało się ciekawie, jednak chwilowo nie zanosiło się na wybitne rozrywki w ładowni, bo tym razem tam, nie do kibla jak poprzednio, udało ci się dotrzeć. Pośród kaskad kanistrów, skrzyń, paczek i kontenerów siedziała sama Kaileen, medytująca plecami do ciebie, zupełnie nie przejmująca się groźbą oberwania w głowę spadającym pojemnikiem niewiadomego przeznaczenia i zawartości. Tymczasem z oddali, przytłumiony przez serie zbrojonych ścian, dobiegał dźwięk jakiejś melodii, niechybnie odgrywanej przez HK w nagłym przypływie jego niezrównoważonej twórczości.
Odpowiedz
Podchodzę do Kaileen, z racji tego, że przebywanie z droidem zawsze powoduje u mnie niekontrolowane ruchy w kierunku broni. Siadam w zen na pobliskim kontenerze, by postarać się oddać medytacji. Kiedy ostatnio to robiłem? Chyba przed grobowcem... Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do medytacji i innego pokroju sztuczek umysłowych Jedi. W sumie, po swojsku czułem się tylko walcząc. Ale czy całe zajście z Kunem nie udowodniło mi, że tak na prawdę siła w walce nie pochodzi od potęgi mięśni, ale biegłości posługiwania się Mocą? Zapewne, gdybym teraz zaczął trenować umysł, moja siła by znacząco wzrosła, rzadziej bym przegrywał... chociaż z drugiej strony, ćwiczeń fizycznych, też nie można zaniedbywać... chyba czas zacząć wziąć się za tą medytację. I za trening.
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Usiadłeś obok Kaileen i wyciszyłeś się. A w każdym razie próbowałeś. W obliczu bezbrzeżnego spokoju emanującego z mistrzyni twój umysł tobie samemu przypominał pierwotny chaos Mocy, całkowicie pozbawiony kierunku, celu, struktury. Czułeś, że Sa'as stara się wpłynąć na ciebie, ukierunkować, poprowadzić, ale ty sam czułeś się przytłoczony ciężarem własnych obaw, wątpliwości i emocji. Moc wirowała wokół ciebie, jednak jej część niknęła w mroku przeszłości, inna rozmywała się w szarości czasu przyszłego, teraźniejszość zaś nosiła piętno twoich aktualnych myśli o samym sobie.
Odpowiedz
Biorę głęboki wdech, siadam po turecku, bo od siedzenia w zen zaczynają mnie boleć kolana, i staram się zanurzyć w otaczające mnie wiry Mocy. Próbuję się zagłębić w umysł mistrzyni - nie, by czytać jej myśli, czy cokolwiek, co dotyczyłoby głębiej jej umysłu, ale dość płytko, op prostu, by zaczerpnąć od niej jej spokoju. Próbuję też jednocześnie odegnać od siebie zawirowania, chaos, jaki wokół mnie panuje, wyciszam się, staram się nie zwracać uwagi na czas, czy inne bodźce wpływające na moje ciało.
Odpowiedz
Stopniowo, bardzo powoli, huragan energii i emocji wokół ciebie uspokoił się, przemieniając w falę stonowanej koncentracji i wyciszenia. Zaczynałeś czuć poprzez Moc - słyszałeś szum starego hipernapędu, drzemiącego w siłowni, widziałeś blade światła lamp otaczających ładownię, w której się znajdowałeś, podążałeś za drganiami przechodzącymi przez kadłub i układ sterowniczy, gdy Iziz ostrożnie manewrowała statkiem między zbłąkanymi asteroidami.
Podążając za Kaileen niespiesznie docierałeś do punktu, w którym - przy odpowiednio głębokim skupieniu i zanurzeniu w trans - mogłeś wybrać między podążaniem za Mocą ścieżką chwili obecnej, przeszłej lub przyszłej.
Odpowiedz
Odkrywanie przeszłości mnie nie kusiło, zważywszy na to, że mógłbym zobaczyć zdarzenia kilku ostatnich dni. Nigdy nie ciągnęło mnie też do oglądania przeszłości - przynajmniej nie świadomie. Wizje przyszłości zwykle są mętne i niezrozumiałe, zważywszy na to, że mogą przedstawiać galaktykę za tysiące czy miliony lat. Być może najlepiej by było odkryć to, co się dzieje teraz, ale wolę jednak poczekać na wybór Kaileen, i podążyć tą ścieżką również.
Odpowiedz
- Martwisz się tym wszystkim? - usłyszałeś jej łagodny głos. - To nic złego, znaczy to ni mniej ni więcej tyle, że jesteś sobą i nie jesteś obojętny na te wszystkie sprawy. To bardzo dobrze. Zwątpienie jest dowodem logicznego myślenia, a ja pomogę Ci znaleźć odpowiedzi na niektóre Twoje wątpliwości. Nie staraj się rozwiązywać wszystkiego samemu na siłę. Po to są bliscy, by Ci pomagać.
Następnie zamilkła, pozwalając ci na dalszą koncentrację. Rytm statku stał się jeszcze wyraźniejszy, stopiłeś się z nim, podążając za Mocą. W sali głównej Niklo jak zwykle sprzeczał się z Fensenem, w swej kajucie Trandoshanin jak zwykle przecinał powietrze błyskawicznymi kombinacjami ciosów. Jednocześnie w pustce przestrzeni, oddalony od was o kilkanaście minut lotu, zbliżał się statek patrolowy Imperium.
Odpowiedz
Próbuję telepatycznie dotknąć myśli Nikla, i przekazać mu wiadomość o statku Imperium.
- Niklo, powiedz Fensenowi, że za kilkanaście minut spotkamy patrol Sithów.
Nie martwię się o to, że Jedi nie rozpozna nadawcy wiadomości - telepatia zostawia ślady, można poprzez głos w Mocy wyczuć, kto przekazuje wiadomość, tak samo, jak czyjąś obecność - tak jakby informacje przekazywała osobowość, nie osoba. Bardziej martwię się o to, że nie uda mi się przekazać wiadomości - to, że telepatia jet moją słabą stroną to mało powiedziane. Po prostu, nigdy mi to nie wychodziło.
Odpowiedz
Twe własne myśli rozbrzmiały wszędzie wokół. Przez moment myślałeś, że to ty wysłałeś tak zaskakujący silny impuls, lecz to Kaileen, widząc to samo, co ty, skorzystała z intercomu i przekazała ostrzeżenie reszcie załogi. Niemniej poczułeś, że twoje własne przesłanie dotarło do Nautolanina, co dość dobrze świadczyło o efektywności wspólnej medytacji, przynajmniej z tym konkretnym partnerem.
Gdy Twi'lekanka usiadła znów obok ciebie, ponownie zagłębiła się w trans. Tym razem czułeś, że jej świadomość podąża za strumieniem Mocy kumulującym się bezpośrednio wokół samego statku Imperium.
Odpowiedz
Przynajmniej to mi się udało. Podążam za strumieniem myśli Kaileen, by zobaczyć, wyczuć i poczuć statek patrolowy. Staram się ocenić jego zewnętrze - wielkość, siłę ognia, a także wnętrze - załogę, czy jest wśród niej jakiś użytkownik Mocy, jak jest liczebna. I najważniejsze - ocenić ich myśli, zamiary, i czy wiedzą, że lecą w naszą stronę. Obecność Kaileen przy tej czynności zupełnie uspokaja mnie, co do powodzenia tej akcji - słyszałem niejednokrotnie, że biegle włada mocami umysłowymi, zaś jeśli nasza wspólna medytacja będzie przynosiła dalej tak dobre skutki, to za chwilę będziemy wiedzieć o Sithach więcej, niż oni o nas.
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Choć byłeś w stanie podążać za strumieniem świadomości Twi'lekanki, to wysondowanie ilości wszystkich skupisk żywej Mocy na statku, a także ocena nastrojów i świadomości poszczególnych istot, wokół których się koncentrowała, wykraczało poza twoje obecne możliwości. Mimo to bez większego problemu zdołałeś odkryć dwa źródła znacznej Mocy, różniące się od siebie jej natężeniem, jednak oba wystarczająco znaczne, byś nawet ty, przy tak niecodziennej dla siebie formie medytacji i mimo wszystko znacznych przeszkodach dzielących was od siebie, był w stanie je wyczuć. Ale identyfikacja - to już co innego. Być może było to tylko echo przeczuć samej Kaileen, mentalne echo jej własnych wątpliwości, lecz jakieś przeczucie wzbraniało cię przed głębszym koncentrowaniem się na którymkolwiek z nich.
Odpowiedz
Wycofuję swoje myśli wgłąb siebie, i przygotować się mentalnie do walki. Staram się podnieść Mocą kontener, na którym siedzę, podnieść i obracać wokół mnie dwie małe paczki leżące za mną, tak samo próbuję zrobić z moim mieczem - unieść go Mocą, i obracać wokół mnie. Staram się, by wszystkie przedmioty leciały op odmiennych "orbitach" i by się nie dotknęły.
Odpowiedz
Gdy starałeś się wzmóc koncentrację, usłyszałeś głos Kaileen.
- Na tym statku jest dwóch władających Mocą. Użyczysz mi swej siły w tej konfrontacji? - zapytała ciepłym tonem, wyrażającym głęboką ufność.
Odpowiedz
Otwieram, wcześniej zamknięte oczy.
- Oczywiście. Muszę tylko wiedzieć, co mam robić. I co chcesz zrobić.
Odpowiedz
- Nie wiem, co zamierzają. Prawdopodobnie będą chcieli zaatakować nasz statek. w takim razie będziemy musieli się bronić. Myślę, że warto poczekać na rozwój wypadków. Poświęćmy ten czas na medytację. Bądź gotów do walki, ostrożności nigdy za wiele.
Odpowiedz
- Jeśli dojdzie do walki, chciałbym w niej bezpośrednio uczestniczyć. Chciałbym konkretniej zobaczyć Trandoshanina na żywo. - mówię do Kaileen, zamykając znów oczy.
Ponownie staram się wyciszyć i skoncentrować, chociaż myśli o nadchodzącej walce nie dają mi spokoju, jednak staram się je od siebie oddalić poprzez medytację. Chyba zaczną częściej medytować. Nie licząc myśli o walce, dawno nie czułem takiego spokoju.
Odpowiedz
- Nie przerywajmy medytacji. Skup się, ja sobie poradzę. Postarajmy się rozjaśnić twoje aktualne myśli. Co widzisz? - zapytała, wciągając cię coraz głębiej w swój własny spokój, który niespodziewanie przybrał postać relaksującego szumu fal rozbijających się o brzeg. W twej głowie zagościła kojąca cisza, w której mogłeś dosłyszeć akcenty subtelnej, kobiecej pieśni.
Zacząłeś dostrzegać obrazy, migawki miejsc i postaci. Szeroki, niski korytarz, po gładkiej podłodze którego przechodzili żołnierze w pancerzach szturmowców. Droidy bojowe w trybie czuwania, czekające na komendę aktywującą. Świadomy obecności Kaileen w twoim pobliżu czułeś zarazem, że jeden nieostrożny "krok" może zdradzić twą obecność tym, których świadomą Moc wyczuwałeś na pokładzie. Oba źródła tej Mocy znajdowały się w dwóch różnych częściach statku. Chcąc zbliżyć się do którejś z nich, musiałeś dokonać wyboru.
Odpowiedz
- Szturmowcy, droidy bojowe... widzę statek od środka. - mówię powoli do Kaileen, jednocześnie starając się rozpoznać dwa źródło Mocy. Które z nich jest mocniejsze, mocniej się je wyczuwa? Koncentruję się, staram się przenieść obraz w okolice słabszego. Jeśli ktoś jest słabszy - wiadomo, jest mniej doświadczony, więc jest mniejsza szansa, że mnie wyczuje.
Odpowiedz
← Sesja SW 3

Sesja Kiyuku - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...