- Ci łowcy to twoja i wyłącznie twoja sprawa. Nie mam pojęcia, co im naopowiadałeś i nikt prócz ciebie ich tutaj nie zapraszał. Nie dlatego jesteś Obserwatorem, żebyśmy musieli niańczyć za ciebie każdego wampira albo antywampira w okolicy. Więc nie, nikt ich do ciebie nie wysłał. Co więcej, nie życzę sobie takich komentarzy o doktorze Zielińskim. Może i jest nadęty, zapatrzony w siebie i zamknięty na sugestie, ale w tym konkretnym wypadku miał całkowitą rację. Artefakt, który się tam miał znajdować, Krwiopijca, przeważyłby szalę na nasza korzyść tak dalece, że ryzyko niepowodzenia misji było usprawiedliwione. Nikt nie mógł przewidzieć, że zamiast ostrza będzie tam tylko pułapka i to jeszcze tak zmyślnie skonstruowana, że poznaliśmy się na tym dopiero gdy się aktywowała. Nie weszliśmy tam z chciwości, lecz z desperacji. - odpowiedział dość chłodno na twoje uwagi.
- Masz jakiś lepszy plan na opanowanie biegających radośnie po Śląsku łowców? Ten cały Kotow wydaje się być inteligentnym człowiekiem i jest do nas przyjaźnie nastawiony. Wyzywanie go od półgłówków i ignorowanie jego sugestii to nie jest coś, na co możemy sobie pozwolić w obecnej sytuacji. Chyba, że masz inne zdanie? Wydaje się, że cię na swój sposób szanuje. W przeciwieństwie do Garou. Potrafię sobie wyobrazić kilku magów odpowiedniejszych do negocjacji z nimi, na przykład takich, którzy nie muszą zmywać z siebie wampirzego zapachu, którym nasiąkali, jak sam zauważyłeś, półtora wieku. Albo takich, którzy nie należą do Euthanatosów. Masz jakiś cudowny plan, który uratuje wszystko bez trudnych wyborów? Zamieniam się w słuch.
W czasie, gdy profesor rozlewał przed tobą swoja potoczystą wymowę, poczułeś, że kwintesencja rozlewająca się po twoim ciele naprawia niemal wszystkie twoje dolegliwości, łagodzi bóle i napełnia cię uczuciem samozadowolenia. Poczułeś, że gdybyś miał jej pod dostatkiem, nie odczuwałbyś już żadnych kontuzji. Widocznie twój kiepski stan wynikał, tak jak powiedział Profesor, z osłabienia Wzorca, a nie z jego uszkodzenia. Jednak z drugiej strony miałeś uczucie... cieknięcia, chociaż nawet dokładne wsłuchanie się w muzykę twej ziemskiej powłoki dawało pewność, ze Eter nie ma którędy uciekać.