Cesarstwo z pozoru wydaje się być w porządku. Co z tego, że już na samym początku chcieli nas głowy pozbawić, tylko dlatego, że znaleźli nas z Gromowładnymi. Co z tego, że godząc się na Konkordat Bieli i Złota zakazali wiary w Talosa, co mocno dotknęło chyba wszystkich Nordów, bo ci, co się nie buntowali, czcili sobie Talosa dalej, w domowym zaciszu. Nord to Nord, próby niszczenia tradycji zaowocowały wojną domową, bo elfy z wypranymi mózgami były na tyle dumne i wyniosłe, że nie były w stanie pogodzić się z tym, że jakiś tam Talos ma być uznany za boga, ale założyć się mogę, że gdyby Talos był elfem, to nikt by wiary w niego nie zakazał.
Generał Tullius także wydaje się być w porządku. Dobry przywódca, którego interesują rozkazy i zależy mu na tym, by je wypełniać jak najlepiej. Nie przejmuje się jednak zbytnio tym, co czują mieszkańcy Skyrim. Został wysłany tu w konkretnym celu i ów konkretny cel ma wypełnić. A pani Rikke? Klasyczna Nordka, która mimo zakazu wierzy w Talosa, ale nie ma odwagi stanąć po stronie Gromowładnych i przyznać się do swojej prawdziwej natury. A Ulfrikowi zarzucamy, że jest tchórzem... W moich oczach Cesarstwo też jest tchórzliwe.
Ulfric jaki jest, każdy wie. Ględzi nieustannie o honorze, o szlachetności jego poczynań i można by mu wierzyć, gdyby pod koniec nie okazało się, że bardziej od dobra mieszkańców Skyrim ceni sobie tron Najwyższego Króla. Co jednak nie znaczy, że Gromowładni działają w złej sprawie, bo tak nie jest. Nordzi mają swoje tradycje, swoje obyczaje i zwyczaje, a nagle ktoś im się wpierdziela z butami na ich ziemie i mówi im, w co mają wierzyć i co mają robić. To tak, jakby dziś wszystkim chrześcijanom zakazać wiary w Jezusa, bo ktoś by sobie uznał, że Jezus to był zwykły człowiek, a nie syn Boży. Jak sądzicie, przyjęto by to ze spokojem? Na pewno powstałaby nie jedna rebelia i rewolucja. Nie można mieć do Nordów pretensji o to, że zachowali się tak, jak się zachowali. Może trochę przesadzają z tym rasizmem, ale z drugiej strony mroczne elfy takie święte też nie są, a upartością w swych poglądach dorównują chyba Nordom, i gdyby to Nordowie osiedlali się na ich ziemiach, w Morrowind, to podejrzewam, że nie byliby traktowani tak ciepło, jak mroczne elfy chcą być traktowane w Wichrowym Tronie. Nordowie są zbyt dumni, by ustąpić, taka ich natura i już.
Ulfric nie jest ideałem, bo kto nim jest? Z jednej strony jest chciwy i rządny władzy, zabił Najwyższego Króla, ale wedle tradycji, pokazując tym samym, jak słabe stało się Skyrim. Tullius też nie jest ideałem. Sam przyznaje, że zakazanie wiary w Talosa to nie była najlepsza decyzja, ale nie ma odwagi się temu sprzeciwiać, bo co go obchodzą tradycje Nordów, rodzimych mieszkańców Skyrim? On tylko wykonuje rozkazy. Nie ma właściwie lepszej i gorszej strony, bo i Gromowładni, i Cesarscy mają swoje złe i dobre strony.
Osobiście grałem zarówno po jednej jak i po drugiej stronie i trudno mi ocenić, co jest lepsze, czy strachliwe Cesarstwo, czy uparci Gromowładni. Najlepiej by było, co nawet niektóre postacie w grze sugerowały, jakby Cesarscy połączyli siły z Gromowładnymi i razem skopali zadki tym parszywym, Thalmorskim mendom